Księga proroka Izajasza nazywana jest często Ewangelią Starego Testamentu, szczególnie za przyczyną 53-ciego rozdziału. Jest to bardzo krótki rozdział, lecz tak obfity i dokładny w treści, że nie sposób nie zobaczyć w nim cierpiącego sługę, Baranka Bożego, który „zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni” (Izaj. 53:5).
Inny werset z tej księgi, na który bardzo często powołują się ewangeliści,
znajduje się na samym jej początku. Bóg tych, którzy „opuścili Pana, porzucili Świętego Izraelskiego, odwrócili się wstecz” (Izaj. 1:4), wzywa na rozprawę, aby się
prawować, to znaczy, aby postawić przed sobą człowieka, takiego jaki jest, zgubionego
w swoich grzechach i zbuntowaniu. Lecz zamiast wyrzutu i osądzenia, zapowiada w
Swojej miłości: „Chodźcie więc, a
będziemy się prawować - mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak
szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe
jak wełna” (w. 18). Czy może być
coś bardziej radosnego i zachęcającego nas do przyjęcia tak wspaniałego daru
łaski?
Lecz księga proroka Izajasza nie zawiera tylko tych wspomnianych
fragmentów. Znajduje się w niej wiele innych cennych wskazówek odnośnie Bożego
planu zbawienia i doprowadzenia nas do wiecznej chwały. Warto jest czytać
uważnie całe Pismo Święte, gdyż wszystko, co zostało zapisane w Biblii jest
natchnione przez samego Boga, aby było „pożyteczne
do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, by
człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (2 Tym. 3:16,17).
Chciałbym w tym rozważaniu zwrócić
naszą uwagę na jeden szczególny werset ze wspomnianej już księgi. Werset ten
zapamiętałem już na początku mojej drogi z Chrystusem, gdy przyjąłem osobiście dar
zbawienia i zacząłem poznawać na czym polega życie w naśladowaniu mojego Pana. W
tamtym czasie, a były to lata 60-siąte ubiegłego wieku, nie było jeszcze
popularnej dziś Biblii Warszawskiej. Zmuszony byłem do pojmowania trudnych
wyrażeń, jakimi naszpikowany był tekst Biblii Gdańskiej. Wpadł mi wówczas do
serca werset, który brzmiał tak: „I obrócę rękę moję na cię, a wypalę aż do czysta zużelicę twoję, i
odpędzę wszystkę cenę twoję” (Izaj. 1:25).
Podaję od razu współczesny przekład, a nawet dwa, aby wyjaśnić, o co chodzi. W Biblii
Warszawskiej brzmi on następująco – „I
zwrócę swoją rękę przeciwko tobie, i wytopię w tyglu twój żużel, i usunę
wszystkie twoje przymieszki”, natomiast dla pełniejszego zrozumienia,
podaję go w przekładzie Biblii Warszawsko Praskiej – „I skieruję przeciw tobie mą rękę, i roztopię cię jak złom w
płomieniach i oddzielę od ciebie ołów”.
Chcę pominąć całą warstwę egzegetyczną tego tekstu, gdyż moim głównym celem
jest odwołanie się do procesu uświęcania, jakiemu każdy z nas jest poddany w ciągu
naszego życia. Dlatego zatytułowałem to rozważanie „Wytapianie zużelicy”, gdyż
uważam, że jest to trafne wyrażenie obrazujące ten właśnie proces.
Chyba najbardziej powszechne oczyszczanie metalu z różnych „przymieszek” można
spotkać w warsztacie złotnika. Rzemieślnik umieszcza cenny materiał w tyglu,
który ustawia nad płomieniem i czeka tak długo, aż metal osiągnie stan płynny. Wówczas
na jego powierzchni zaczną gromadzić się rożnego rodzaju nieczystości, które z
łatwością będzie można pozbierać i wyrzucić. Im wyższa temperatura, tym więcej brudu
oddzieli się od cennego kruszcu. I o tym właśnie mówił prorok, wskazując na
konieczny proces, jakiemu Bóg poddaje człowieka, którego grzech, jak śnieg
zbieleje.
Ewangeliści najczęściej skupiają uwagę słuchaczy na zacytowanym na wstępie
wersecie 18-stym. Lecz cała prawda o zupełnym oczyszczeniu, jakie jest
niezbędne, aby móc wejść do domu chwały Ojca, obejmuje również i ten proces. Na
tym polega nasze chodzenie w nowym życiu, które rozpoczyna się w momencie
narodzenia się na nowo. Apostoł Paweł, gdy poddał się prowadzeniu Ducha Świętego,
mając pewność, iż krew Baranka Bożego odkupiła go doskonale z wszelkiej winy, szczerze
wyznał: „mam bowiem zawsze dobrą wolę,
ale wykonania tego, co dobre, brak; albowiem nie czynię dobrego, które chcę,
tylko złe, którego nie chcę, to czynię” (Rzym.
7:18,19). Dlatego nazwał siebie uczciwie: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” (w. 24), dodając od razu: „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa
Chrystusa, Pana naszego!” (w.25).
Po tym oświadczeniu Paweł napisał najbardziej duchowy rozdział ze
wszystkich swoich listów. Pisze w nim o tym, że teraz, gdy Chrystus oddał za
nas swoje życie „ofiarując je za grzech,
potępił grzech w ciele” (Rzym. 8:3),
jeśli chcemy żyć, powinniśmy „Duchem
sprawy ciała umartwiać” (w. 13). Wprawdzie
teraz „posiadamy zaczątek Ducha” (w. 23), lecz jest On w stanie przejąć
całkowitą kontrolę nad naszym uświęceniem, ponieważ „nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia” (1 Tes. 4:7). Apostoł Paweł ujął tę
prawdę najprościej jak mógł w słowach: „Bóg
wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w
prawdę” (2 Tes. 2:13).
Bóg często wrzuca nas do pieca doświadczeń, w którym
temperatura osiąga odpowiedni poziom, aby wszelka nieczystość, wszelka „przymieszka”,
czy też „zużelica”, została oddzielona i odrzucona. Tak, aby pozostało jedynie
to, co prawdziwie oddaje chwałę Bogu. Ten proces jest potwierdzeniem tego, jak bardzo kochamy naszego Ojca, który „czyni to dla
naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości” (Hebr. 12:10).
Gdy zdarza się, że jakaś sytuacja doprowadza nas do temperatury wrzenia, a
może nawet zagniewamy się, i wypłynie z nas to, co w innych warunkach jest
uśpione, tak, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co jeszcze w nas drzemie,
to widocznie Duch Święty dokonuje w nas operacji oczyszczania. Ten proces
będzie trwać tak długo, aż „dojdziemy
wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i
dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej” (Efez. 4:13). W oryginale wyrażenie „męska doskonałość” znaczy „zupełna
dojrzałość”.
Jak każdy owoc potrzebuje czasu, aby tę pełnię dojrzałości osiągnąć, tak i
my poddawani jesteśmy różnym warunkom uszlachetniającym, albo uświęcającym nas
do pełni świętości Ojca, „ponieważ
napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 Ptr. 1:16).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.