Wednesday, June 4, 2014

Wytapianie zużelicy

 Każda księga biblijna ma swój charakter, który odwołuje się do dzieła Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, który jako zapowiadany od wieków Mesjasz, dokonał odkupienia człowieka z przekleństwa grzechu.

Księga proroka Izajasza nazywana jest często Ewangelią Starego Testamentu, szczególnie za przyczyną 53-ciego rozdziału. Jest to bardzo krótki rozdział, lecz tak obfity i dokładny w treści, że nie sposób nie zobaczyć w nim cierpiącego sługę, Baranka Bożego, który „zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni” (Izaj. 53:5).
Inny werset z tej księgi, na który bardzo często powołują się ewangeliści, znajduje się na samym jej początku. Bóg tych, którzy „opuścili Pana, porzucili Świętego Izraelskiego, odwrócili się wstecz” (Izaj. 1:4), wzywa na rozprawę, aby się prawować, to znaczy, aby postawić przed sobą człowieka, takiego jaki jest, zgubionego w swoich grzechach i zbuntowaniu. Lecz zamiast wyrzutu i osądzenia, zapowiada w Swojej miłości: „Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna” (w. 18). Czy może być coś bardziej radosnego i zachęcającego nas do przyjęcia tak wspaniałego daru łaski?
Lecz księga proroka Izajasza nie zawiera tylko tych wspomnianych fragmentów. Znajduje się w niej wiele innych cennych wskazówek odnośnie Bożego planu zbawienia i doprowadzenia nas do wiecznej chwały. Warto jest czytać uważnie całe Pismo Święte, gdyż wszystko, co zostało zapisane w Biblii jest natchnione przez samego Boga, aby było „pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, by człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (2 Tym. 3:16,17).
 Chciałbym w tym rozważaniu zwrócić naszą uwagę na jeden szczególny werset ze wspomnianej już księgi. Werset ten zapamiętałem już na początku mojej drogi z Chrystusem, gdy przyjąłem osobiście dar zbawienia i zacząłem poznawać na czym polega życie w naśladowaniu mojego Pana. W tamtym czasie, a były to lata 60-siąte ubiegłego wieku, nie było jeszcze popularnej dziś Biblii Warszawskiej. Zmuszony byłem do pojmowania trudnych wyrażeń, jakimi naszpikowany był tekst Biblii Gdańskiej. Wpadł mi wówczas do serca werset, który brzmiał tak: „I obrócę rękę moję na cię, a wypalę aż do czysta zużelicę twoję, i odpędzę wszystkę cenę twoję” (Izaj. 1:25). Podaję od razu współczesny przekład, a nawet dwa, aby wyjaśnić, o co chodzi. W Biblii Warszawskiej brzmi on następująco – „I zwrócę swoją rękę przeciwko tobie, i wytopię w tyglu twój żużel, i usunę wszystkie twoje przymieszki”, natomiast dla pełniejszego zrozumienia, podaję go w przekładzie Biblii Warszawsko Praskiej – „I skieruję przeciw tobie mą rękę, i roztopię cię jak złom w płomieniach i oddzielę od ciebie ołów”.
Chcę pominąć całą warstwę egzegetyczną tego tekstu, gdyż moim głównym celem jest odwołanie się do procesu uświęcania, jakiemu każdy z nas jest poddany w ciągu naszego życia. Dlatego zatytułowałem to rozważanie „Wytapianie zużelicy”, gdyż uważam, że jest to trafne wyrażenie obrazujące ten właśnie proces.
Chyba najbardziej powszechne oczyszczanie metalu z różnych „przymieszek” można spotkać w warsztacie złotnika. Rzemieślnik umieszcza cenny materiał w tyglu, który ustawia nad płomieniem i czeka tak długo, aż metal osiągnie stan płynny. Wówczas na jego powierzchni zaczną gromadzić się rożnego rodzaju nieczystości, które z łatwością będzie można pozbierać i wyrzucić. Im wyższa temperatura, tym więcej brudu oddzieli się od cennego kruszcu. I o tym właśnie mówił prorok, wskazując na konieczny proces, jakiemu Bóg poddaje człowieka, którego grzech, jak śnieg zbieleje.
Ewangeliści najczęściej skupiają uwagę słuchaczy na zacytowanym na wstępie wersecie 18-stym. Lecz cała prawda o zupełnym oczyszczeniu, jakie jest niezbędne, aby móc wejść do domu chwały Ojca, obejmuje również i ten proces. Na tym polega nasze chodzenie w nowym życiu, które rozpoczyna się w momencie narodzenia się na nowo. Apostoł Paweł, gdy poddał się prowadzeniu Ducha Świętego, mając pewność, iż krew Baranka Bożego odkupiła go doskonale z wszelkiej winy, szczerze wyznał: „mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię” (Rzym. 7:18,19). Dlatego nazwał siebie uczciwie: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” (w. 24), dodając od razu: „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!” (w.25).
Po tym oświadczeniu Paweł napisał najbardziej duchowy rozdział ze wszystkich swoich listów. Pisze w nim o tym, że teraz, gdy Chrystus oddał za nas swoje życie „ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele” (Rzym. 8:3), jeśli chcemy żyć, powinniśmy „Duchem sprawy ciała umartwiać” (w. 13). Wprawdzie teraz „posiadamy zaczątek Ducha” (w. 23), lecz jest On w stanie przejąć całkowitą kontrolę nad naszym uświęceniem, ponieważ „nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia” (1 Tes. 4:7). Apostoł Paweł ujął tę prawdę najprościej jak mógł w słowach: „Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w prawdę” (2 Tes. 2:13).
Bóg często wrzuca nas do pieca doświadczeń, w którym temperatura osiąga odpowiedni poziom, aby wszelka nieczystość, wszelka „przymieszka”, czy też „zużelica”, została oddzielona i odrzucona. Tak, aby pozostało jedynie to, co prawdziwie oddaje chwałę Bogu. Ten proces jest potwierdzeniem tego, jak bardzo kochamy naszego Ojca, który „czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości” (Hebr. 12:10).
Gdy zdarza się, że jakaś sytuacja doprowadza nas do temperatury wrzenia, a może nawet zagniewamy się, i wypłynie z nas to, co w innych warunkach jest uśpione, tak, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co jeszcze w nas drzemie, to widocznie Duch Święty dokonuje w nas operacji oczyszczania. Ten proces będzie trwać tak długo, aż „dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej” (Efez. 4:13). W oryginale wyrażenie „męska doskonałość” znaczy „zupełna dojrzałość”.
Jak każdy owoc potrzebuje czasu, aby tę pełnię dojrzałości osiągnąć, tak i my poddawani jesteśmy różnym warunkom uszlachetniającym, albo uświęcającym nas do pełni świętości Ojca, „ponieważ napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 Ptr. 1:16).
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.