Saturday, June 2, 2012

Wycieranie "buzi" Biblią

 Dzisiaj księgarnie znikają z powierzchni cywilizowanych krajów – to bardzo niepokojący znak. Książka świadczy o prawdziwej kulturze narodu. Na zdjęciu obok jest moja Biblia mająca już 204 lata, bardzo ją sobie cenię. Niestety, drukowana książka, ta kiedyś milowa zdobycz cywilizacji, przegrywa obecnie z elektroniką. Dziś po przekroczeniu progu, prawie każdej jeszcze istniejącej księgarni, napotykamy na stoisko z elektronicznymi czytnikami typu Kindle, Sony lub iPad albo jakiś teblet. Coraz więcej książek jest już dostępnych w wersji cyfrowej.
Biblia też została przerobiona na impulsy cyfrowe, które widzimy na ekranie dowolnego czytnika lub kompa w postaci czcionek, które ustawiamy odpowiednio do swojego upodobania. Oczywiście, nie mam nic przeciwko temu, bo byłbym zwykłym faryzeuszem – obecnie więcej korzystam z elektronicznej wersji Biblii, niż z tradycyjnej drukowanej. Biblia jest Słowem Bożym, to znaczy, że jej treść jest natchniona przez Boga. Każde słowo w Biblii jest święte, gdyż pochodzi od świętego Boga. Każda przeróbka, zamiana tego, co jest napisane jest świętokradctwem, jest grzechem, za który musi być poniesiona kara. Już w Starym Testamencie znajduje się przestroga dotycząca traktowania słów, które Bóg dał Izraelowi, aby je przestrzegali. „A teraz, Izraelu, posłuchaj ustaw i praw, które was uczę wypełniać, abyście zachowali życie, weszli i wzięli w posiadanie ziemię, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. Niczego nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i niczego z tego nie ujmiecie, przestrzegając przykazań Pana, waszego Boga, które ja wam nakazuję” (5 Moj. 4:1,2).
W dawnych czasach, gdy nie znano jeszcze druku, Biblia była przepisywana ręcznie. Robili to ludzie specjalnie do tego zadania wyznaczeni i poświęceni. Każda litera była policzona i wiarygodność każdej kopii była sprawdzana przez inne osoby, które liczyły ilość liter. Zwój, a później księga, był otaczany szczególnym szacunkiem. W świątyni znajdowało się specjalne pomieszczenie, w którym przechowywane były święte zwoje.
W czasach króla Jechoszafata, podczas remontu świątyni, pracownicy natknęli się na księgę zakonu. Natychmiast o tym doniesiono królowi a kapłan Szafan zaczął czytać królowi treść zakonu. Reakcja króla była na miarę księgi, jaką odnaleziono – „Gdy tedy król usłyszał treść tej księgi, rozdarł swoje szaty” (2 Król. 22:11). Król uświadomił sobie, że zgodnie ze słowami tej księgi, mógł spaść na nich gniew Boży, ponieważ „nasi ojcowie nie słuchali słów tej księgi, aby pełnić wszystko, co tam dla nas napisane” (w. 13). Wyrok Pana był zaskakujący, ponieważ Bóg widział reakcję króla wobec tej świętej księgi, powiedział: „Ponieważ twoje serce zmiękło i ukorzyłeś się przed Panem, gdy usłyszałeś, co powiedziałem o tym miejscu i o jego mieszkańcach, że staną się przedmiotem grozy i przekleństwem, i rozdarłeś swoje szaty, i zapłakałeś przede mną, przeto usłyszałem i Ja - mówi Pan - toteż Ja przyłączę cię do twoich ojców i w pokoju będziesz złożony w twoim grobie” (w. 19,20).  
Podobną sytuację opisuje Nehemiasz, gdy po powrocie z niewoli babilońskiej odbudowywano świątynię i mury Jerozolimy, „uproszono Ezdrasza, pisarza, ażeby przyniósł księgę Zakonu Mojżeszowego, który Pan nadał Izraelowi” (Neh. 8:1). Cały lud został wezwany na wielki plac, ustawiono drewniane podwyższenie, na którym stanął Ezdrasz i zaczął czytać, „od samego świtu aż do południa wobec mężczyzn i kobiet, tych, którzy mogli rozumieć, a uwaga całego ludu była skupiona na treści Zakonu” (w. 3). Gdy Ezdrasz otworzył księgę, wszyscy powstali, podnieśli swe ręce i zawołali: „Amen, amen!” (w. 6). W powietrzu słychać było jedynie płynące słowa zakonu, a po każdym fragmencie, następowała przerwa, w której wyjaśniano ludowi znaczenie tych słów „tak że zrozumiano to, co było czytane” (w.8). Podniosłość tego momentu wyrażają słowa zapisane przez Nehemiasza: „Dzień dzisiejszy jest poświęcony Panu, waszemu Bogu, nie smućcie się i nie płaczcie; gdyż cały lud, słuchając postanowień Zakonu, płakał” (w. 9).
Pan Jezus zostawił nam też przykład poszanawania dla Bożej księgi. Gdy w Nazarecie w czasie sabatu wszedł do Synagogi, powstał i czytał z księgi, jaką Mu podano. Gdy skończył czytać, oddał słudze i zaczął wyjaśniać treść proroctwa Izajasza.
Pamiętam z dzieciństwa, jak moi rodzice szanowali Biblię w naszym domu. Nigdy nie leżała na brudnym stole, gdy czytano, musieliśmy z uwagą słuchać. Dzięki temu, nabyłem szczególnego szacunku do każdej Biblii, jaką posiadałem i posiadam. Gdy jakiś egzemplarz Pisma Świętego „wyrobił się” i kartki zaczęły już swobodnie wypadać, miałem problem – co zrobić? Odłożyłem gdzieś na bok, i późnej przekładałem z jednego miejsca na inne, z jednego kartonu do innego.
Dzisiaj, gdy widzę w księgarni tytuły „Biblia kucharska” lub jakaś inna „Biblia...” na temat zupełnie nie zwiazany z religią, jest mi smutno. Gdy jedyną Biblią była jej drukowana postać, łatwiej można było otaczać ją, chociażby fizycznym szacunkiem. Dzisiaj, gdy drukowane książki zanikają, upada rówocześnie szacunek do tej formy zapisu jakiejkolwiek treści. Dlatego coraz częściej będziemy się spotykać z używaniem określenia Biblia, w sytuacjach nawet obraźliwych. Zostałem bardzo poruszony, gdy dzisiaj usłyszałem z ust jedengo z jurorów polskiej wersji X Faktora, że „śpiewanie piosenek U2 jest jak próba napisania Biblii od nowa.” Czy mażna Biblią wycierać byle „buzię” (celowo napisałem w cudzysłowiu, aby nie użyć niestosownego wyrazu)?
Powszechnie Biblię uważa się za Księgę, a nie książkę, gdyż zawiera natchnione Słowo Boga. Nawet popularna Wikipedia definiuje ją w ten sposób: „Biblia, Pismo Święte (z greckiego βιβλίον, biblion – zwój papirusu, księga, l.m. βιβλία, biblia – księgi) – zbiór ksiąg, spisanych pierwotnie po hebrajsku, aramejski i grecku, uznawanych przez żydów i chrześcijan za natchnione przez Boga.” 
Apostoł Paweł, gdy był jeszcze faryzeuszem, miał już wyrobiony szacunek do Tory, Biblii starotestamentowej. Mógł powiedzieć o sobie, nie wstydząc się, że był „co do sprawiedliwości, opartej na zakonie, człowiek bez nagany” (Filip. 3:6). Znał wartość tej szczególnej księgi, dzięki której znał Boga i Jego Prawo, a po spotkaniu z Chrystusem, odkrył wielkie skarby w pismach proroków na temat Mesjasza, w którego uwierzył całym sercem. Dlatego w liśce do młodego Tymoteusza, dobrze zapowiadającego się apostoła i nauczyciela, podkreślił coś, co było z szacunkiem pielęgnowane w pobożnych domach - „od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa”  (2 Tym. 3:15).  
Nie pozwólmy, aby Biblią posługiwano się jak nic nie znaczącym przedmiotem. Przecież w niej są Słowa „przez Boga natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (w. 16, 17).
Jeśli upadnie szacunek do Biblii, to na czym oprzemy nasza wiarę?
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.