Niejednokrotnie słyszałem ze strony niepoważnych kaznodziejów jak zachęcali, aby tytułować Ojca niebieskiego zwrotem "Tatuś", twierdząc, że „w oryginale takie jest właśnie znaczenie tego słowa". Dlatego postanowiłem napisać co osobiście o tym sądzę. Mam nadzieję, że treść tego rozważania zostanie przyjęta jako wyzwanie i ktoś o odmiennym zrozumieniu, zareaguje konstruktywnym komentarzem. Bardzo na to liczę.
W odróżnieniu od niezdecydowanych, ja mam
wyrobione zdanie na temat używania tego tytułu, a mianowicie uważam, że żaden człowiek, jako Boże stworzenie, nie ma prawa zwracać się do Boga Ojca słowem „Tatuś”, ponieważ Bóg jest
Bogiem, a człowiek jedynie Jego stworzeniem. Pojednanie z Bogiem Ojcem, jakie uzyskujemy w Jezusie Chrystusie, nie zmienia tej relacji.
Apostoł Paweł napisał: „Kiedy jednak nadeszła pełnia czasu, Bóg posłał swego Syna, który narodził się z niewiasty, narodził się pod Prawem, żeby wykupić tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy otrzymali przybrane synostwo” (Ga 4:4,5).
Chrystus „uniżył samego siebie, gdyż był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci na krzyżu” (Flp 2:8),
aby podnieść nas z upadku, w jakim znajdowała się cała ludzkość od czasu Adama
i Ewy. Dzięki tej przeogromnej łasce, przez wiarę w śmierć i zmartwychwstanie
Chrystusa, zostaliśmy podniesieni do godności dziecka Bożego – „Tym zaś, którzy Go przyjęli, dało moc stania się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Jego imię” (Jn 1:12). Na tym
właśnie polega usynowienie, czyli nadanie praw dziecka, które może w Bogu mieć
swojego Ojca. Ten przywilej spełnia się w Chrystusie, który powiedział: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie”
(Jn 14:6).
Wszystko co możemy mieć, mamy wyłącznie w Chrystusie,
nic poza Nim. Dlatego też na każdą kwestię dotyczącą naszego statusu, musimy
spoglądać przez Chrystusa. Mówiąc prościej, możemy posiadać tylko to, co
pokazał nam Chrystus w swojej osobistej relacji z Ojcem. Gwarantem tego jest
Duch Święty, gdyż, jak to zapisał Paweł: „W Nim i wy, którzy usłyszeliście Słowo prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia, w Nim również, gdy uwierzyliście, zostaliście opieczętowani obiecanym Duchem Świętym” (Ef 1:13). Chrystus zwracał się do Ojca mówiąc Mu „Ojcze”, dzięki temu my też możemy zwracać się do Boga jak do naszego Ojca. W
godzinie największej próby, jakiej doświadczył Chrystus w ziemskim życiu, gdy
modlił się w Getsemane, wołał: „Abba, Ojcze, Ty wszystko możesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Lecz niech się stanie nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty” (Mk 14:36). Ewangelista Marek pisząc pod natchnieniem Bożym,
podał nam znaczenie słowa „Abba”, które znaczy nic więcej, jak tylko „Ojciec”. Żaden
Tata, czy Tatuś.
W Nowym Testamencie spotykamy jeszcze dwa razy
słowo „Abba” i za każdym razem jest podane jego znaczenie, które zawsze brzmi „Ojcze”.
Jeśli ktokolwiek, bez względu na intencje, podaje inne znaczenie, dopuszcza się
fałszowania Słowa Bożego. Nie można tego określić żadną intymną relacją, jak to często robią niefrasobliwi nauczyciele.
Apsotoł Paweł jest autorem pozostałych przypadków
użycia tego określenia Boga. W liście do Galacjan Paweł pisze do wierzących na temat naszego usynowienia przez
Chrystusa: „ponieważ jesteście synami, Bóg wysłał Ducha swego Syna do naszych serc, który woła: Abba, Ojcze!” (Ga 4:6). Drugi raz, pisząc do
wierzących w Rzymie, wyjaśnia, że „ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Boga, są synami Boga. Nie otrzymaliście przecież ducha zniewolenia, żeby znowu się bać, lecz otrzymaliście Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze!” (Rz. 8:14,15). Za każdym razem widzimy
inspirację Ducha Świętego, który pozwala nam mówić do Boga nie inaczej, jak „Ojcze”.
We wszystkich przypadkach, w języku oryginalnym
jest napisane „abba ho pater”, co
znaczy „Abba Ojcze”. Greckie słowo „Pater” znaczy „Ojciec”, nic więcej i nie zawiera w sobie żadnych zdrobnień. Natomiast słowo „Abba”
jest wyrazem asyryjskim lub chaldejskim i ma wspólny rdzeń z hebrajskim „Ab”, które również znaczy „Ojciec”. Oczywiście, jest to bardzo
skrótowa analiza, ze względu na format tego rozważania.
Ponieważ żyję już dość długo, pamiętam pewne
zdarzenia w historii naszej religijnej wspólnoty. Gdy jeszcze studiowałem teologię
i języki biblijne, nie było nawet mowy o próbie nadania innego znaczenia słowa „Abba”.
Dopiero w latach 80-tych, gdy zaczęli pojawiać się zagraniczni kaznodzieje, wprowadzono do obiegu pojęcie „Tata”, lub nawet „Tatuś”, jako znaczenie słowa „Abba”.
Niejednokrotnie byłem świadkiem takiego nauczania, ponieważ często zajmowałem się tłumaczeniem
gości z języka angielskiego.
Skąd wziął się pomysł zmiany znaczenia słowa „Abba”?
W roku 1971, niemiecki teolog Joachim Jeremias
napisał, że słowo „Abba” jest „dziecięcą paplaniną” w codziennym
odnoszeniu się do swojego ojca. Równocześnie zastanawiał się, czy można dopuścić, aby w czasach Chrystusa,
zwracano się do Boga w ten sposób. Później, w 1981 roku, amerykański biblista Georg Schelbert zauważył,
że słowo „Abba” zawiera w sobie pewien akcent, wskazujący na osobistą relacje z
Ojcem i znaczy „mój Ojciec”, co potwierdził w 1983 roku profesor Geza Vermes. Dyskusja
trwała przez kilka lat, aż w 1988 James Baar wyjaśnił ponad wszelką wątpliwość, że „Abba” nie znaczy „Tata”
-„Lecz w każdym razie nie było to
dziecinne wyrażenie porównywalne z "tatusiem": to było bardziej
uroczyste, odpowiedzialne słowo jakim osoba dorosła zwraca się do Ojca” (But in
any case it was not a childish expression comparable with 'Daddy': it was a
more solemn, responsible, adult address to a Father). Warto jest w tym momencie przypomnieć słowa apostoła Pawła - „Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, myślałem jak dziecko, rozumowałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężczyzną, zaniechałem tego, co dziecięce” (1 Kor 13:11). Jakikolwiek komentarz jest zbyteczny, ponieważ Bóg Ojciec oczekuje od nas dążenia do dojrzałości.
Końcowy wniosek, na jaki chcę zwrócić uwagę, a
zarazem rzucić wyzwanie w pytaniu: Jeśli „Abba” znaczy rzeczywiście „Tatuś”, to
dlaczego przez dwa tysiące lat Bóg pozbawił swoje dzieci możliwości zwracania
się do siebie bardziej czule, niż zwyczajnie „Ojcze”, ponieważ nie spotykamy nigdzie w historii chrześcjaństwa, aby ktokolwiek tak rozumiał to słowo?
Bóg jest zawsze potężny i święty a człowiek nadal pozostaje jedynie Jego stworzeniem, dlatego uważam, że „tatusiowanie” Bogu jest współczenym trendem, wymyślonym przez zwiastunów nowinek.
Henryk Hukisz
Ciężko mi dyskutować z mądrymi głowami, które zdecydownie twierdzą, że "abba" znaczy "ojciec", ale w słowniku języka hebrajskiego masz "aw" czyli "ojciec" i "aba" czyli "tata", "tatuś", nie rozumiem dlaczego wydaje ci się dziwne, że Jezus zwracał się do Ojca "Tato", czy jak ty dorosłeś to zmieniłeś sposób w jaki zwracasz się do swojego ojca, bo "tato" już nie wypada? Ja w dzieciństwie zwracałam się do rodziców "mamusia" i "tatuś" i tak samo zwracam się do nich teraz i nie widzę w tym nic dziwnego, wydaje się, że bardzo dziwne ci się wydaje, żeby dorosły człowiek zwracał się do swojego ojca "tato" lub "tatusiu", ale zupełnie nie rozumiem z czego to wynika.
ReplyDelete1. Słowniki piszą ludzie, Duch Święty trzykrotnie w tekście biblijnym wyjaśnie, że "Abba" znaczy "Ojciec". Tego nie wolno zmieniać.
Delete2. Ty i twój tatuś, jesteście ludźmi. Bóg jest Bogiem, nie człowiekiem, dlatego nie można stosować analogii.
3. Pojęcie "tata" w stosunku do Boga wprowadzono dopiero w XX wieku. Do Słowa Bożego nie można niczego dodawać.
1. A czy w języku greckim istniało zdrobnienie od "pater"? Przeszukałam kilka słowników starogeckich i nie ma, a jeśli tak jest to zupełnie mienia sprawę, bo nie dałoby się tego dokładnie przetłumaczyć.
ReplyDelete2. Tak, Jezus też jest Bogiem, czemu nie mógł się zwracać do Ojca "Tato"?
3. Do tego to trzeba najpierw dojść, a potem stwierdzać fakt
Droga Anialucky, w kwestii wiary opieramy się na faktach, czyli na tym, co znajdujemy w natchnionym Słowie Bożym, a nie na domysłach.
ReplyDeleterozumiem, że faktem jest, że słowo "Abba" zostało przetłumaczone na "Ojciec", mimo, że było słowo, które odpowiadało słowu "Tata"? Bo jeśli nie to nie masz żadnych faktów, tylko domysły. Domyślasz się, że słowo "Abba" jest dokładnym tłumaczeniem, mimo, że To słowo oznacza "Tata" a nie "Ojciec", więc jeśli tak chcesz stawiać sprawę to nie ma sensu z tobą dyskutować, bo twoje domysły to są fakty najwyraźniej, a z osobami nieomylnymi się nie dyskutuje, bo ja wolę stwierdzić, że nie wiem, jak jest, ty wolisz uważać że masz rację i już.
ReplyDeletePomimo twej arogancji i braku szacunku dla starszych, szanuję cię i odsyłam do póżniejszego wpisu "Strategia Bożego majestatu", chociaż wątpię, czy jestes w stanie zrozumieć moje wyjaśnienie, Kim jest dla nas Bóg, nasz Ojciec.
ReplyDeleteJa nie jestem arogancka, bo ja nie uważam że mam rację, tylko próbuję dojść do tego jak to jest, to ty jesteś arogancki, bo ty masz rację i już. Pokaż mi gdzie okazałam ci brak szacunku? Dlaczego wątpisz, że jestem w stanie zrozumieć coś, bo co, bo śmiem się z tobą nie zgadzać? Fakt że mam własne zdanie i umiem myśleć świadczy o tym, że mam własny rozum i nie biorę na wiarę wszystkiego co mi wcisną. No ale skoro uważasz, że nie zrozumiem, to raczej nie ma sensu czytać.
ReplyDeleteHenryk ma rację-jesteś arogancka i pyskata... :(
DeleteMam pytanie gdyż nie rozumiem, czyli słowo "abba" nie jest zdrobnieniem "ab"?
ReplyDelete"Ab"-Ojciec (mianownik l.poj)
"ABBA"-Ojcze (wołacz słowa Ojciec l.poj)
Czyli do Boga zwracać mamy się wołając a nie prosząc? Coś mi się nie zgadza gdyż nie mogę pogodzić się żeby Chrystus wolał rozkazując Bogu. Języki się zmieniają i znaczenia też, dziś często mówi się że ojców można mieć wielu, ale tatę jednego gdyż na tytuł tata jest głęboką relacją dziecka z ojcem, a ojciec to ktoś kto spłodził bądź wychowuje dziecko nie mający autorytetu u dziecka, tak jak matka a nie mama.
Najlepiej o tym co napisałem wiedzą osoby które wychowywał się w patologicznych rodzinach gdzie ich ojcowie bili ich, pijani przychodzili do domu i.t.d...bądź osoby adoptowane czy z domów dziecka gdzie gdy poznały Boga jako Ojca zaczęły zwracać się tato z szacunkiem i miłością której nigdy nie doświadczyły od ziemskich Ojców i nigdy ich Ojcowie nie byli TATUŚIAMI tylko zimnymi pozbawionym uczuć OJCAMI. Takie osoby znalazły prawdziwego TATĘ którego naprawdę szanują a nie jakiegoś tam bez uczuć, miłości Ojca.....
ReplyDeleteTwoje wywody mają sie nijak do twierdzenia, że do Boga mamy sie zwracac tatusiu czy toto, a może lepiej tatko. Bóg jest Bogiem i jest dla nas Ojcem Nawet w modlitwie pańskiej zaczynamy Ojcze nasz .....
Delete