Nieraz zastanawiałem sie nad granicą pomiędzy dwoma
stanami emocjonalnymi, czyli jak daleko jest od prawdziwej miłości do głębokiej
nienawiści. Im bardziej analizuję różne przyczyny wywołujące te skrajnie
przeciwne uczucia, to widzę, iż ta granica jest niewyobrażalnie cieńka, prawie,
ze niewidoczna.
Znalazłem w internecie taki oto słowny obraz
oddajacy istotę tego pytania:
„Jak daleko leży miłość od nienawiści i od miłości
nienawiść? Gdzie jedno kończy się, a zaczyna drugie? Gdzie jest granica? Jest
cienka... Przeraźliwie cienka. Dwie skrajności. Gubię się w tym. Kochać czy
nienawidzić... cóż za różnica. Jedno i drugie oznacza stąpanie po cienkiej
linie. One są na obu końcach tej liny. Tak, końcach, bo są równorzędne, żadna
nie jest początkiem. Płynnie przechodzą z jednej w drugą, jak w błędnym kole,
bo lina tworzy okrąg. Zlewają się w jedno. Są jednością. I pozostaną. Nigdy nie
wiem, która z nich właśnie panuje nade mną, która w danej chwili jest tą
dominującą, pierwszą, obecną, teraźniejszą. Miłość - nienawiść, dwie siostry
bliźniacze zrodzone pod jednym księżycem. Czasem nie da się ich odróżnić, a gdy
się to udaje zazwyczaj jest już za późno...” <piszmy.pl>
Uważam, iż jest to bardzo trafne zobrazowanie tej
prawdy. Biblia mówi o najprawdziwszej miłości, którą jest Bóg, oraz o tym, jak
bardzo On nienawidzi grzechu. Te dwa uczucia są w Nim nierozłączne. Bóg umiłował
grzesznika do tego stopnia, że „Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy,
kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3:16). Wiemy też, że „większej miłości nikt nie ma nad tę,
jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich” (Jan 15:13). O wielkości tej miłości, jaką Bóg okazał grzesznym
ludziom, pisał apostoł Paweł – „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam
przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzym. 5:8).
Równocześnie, niezmienny Bóg objawia Siebie
poprzez okazawanie wielkiej nienawiści wobec wszystkiego co nieczyste, plugawe
i bezbożne. W wielu sytuacjach, w jakich znaleźli się Izraelici, wybrani do
ukazania światu świętości Bożej, usłyszeli wprost z ust Pana – „Ja, Pan,
który miłuję prawo i nienawidzę zbrodniczego łupiestwa, dam im słuszną nagrodę
i zawrę z nimi wieczne przymierze” (Izaj.
61:8). Dlatego Bóg nakazywał Swojemu ludowi, który niejednokortnie był
konfrontowany z pogańskimi obyczajami: „Nie postawisz też sobie pomnika,
którego Pan, Bóg twój nienawidzi” (5
Moj. 16:22).
Dawid w swoich Psalmach nie tylko czcił Bożą wielką
miłość i łaskawość, lecz równoczesnie
pisał otwarcie o tym, jak bardzo On nienawidzi nieprawość. Psalmista
stwierdził, że „Pan bada sprawiedliwego i bezbożnego, a nienawidzi tego, kto
kocha bezprawie” (Ps. 11:5).
Później jego syn, Salomon, którzy doświadczył wszystkiego dzięki wielkiej
mądrości, pisał też o Bożej miłości i nienawiści w tych samych wersetach. Pisał:
„Zaprawdę! Wszystko to rozważyłem w swoim sercu i we wszystkim tym
stwierdziłem, że sprawiedliwi i mędrcy, i wszystkie ich dzieła są w ręku Boga,
zarówno miłość jak i nienawiść. Człowiek nie wie, co go spotka” (Kaz.Sal. 9:1). Są nawet pewne ludzkie postępowania, jak stwierdza Salomon, które Bóg nienawidzi ze szczególną odrazą
– „Tych sześć rzeczy nienawidzi Pan, a tych siedem jest dla niego
obrzydliwością: Butne oczy, kłamliwy język, ręce, które przelewają krew
niewinną, serce, które knuje złe myśli, nogi, które śpieszą do złego, składanie
fałszywego świadectwa, i sianie niezgody między braćmi” (Prz.Sal. 6:16-19). Chcę zwrócić uwagę na tę "siódmą rzecz", do której Bóg odnosi się z obrzydzeniem, a dla wielu chrześcijan "sianie niezgody" jest przejawem rozwoju kościoła, gdyż tworzą nowe zbory przez podział.
Izraelici nie zawsze utożsamiali swoje uczucia z
Bożymi, nie miłowali Jego prawa i nie nienawidzili bezprawia. Lecz w tym samym
czasie rozwijali swoja religijność i mnożyli święta, sabaty i modlitwy z
postami. Wówczas Bóg, w Swojej świętej naturze, która nienawidzi obłudy, oświadczył
z bólem Ojcowskiego serca: „Waszych nowiów i świąt nienawidzi moja dusza,
stały mi się ciężarem, zmęczyłem się znosząc je” (Izaj. 1:14). A jednak, chwilę później zapowiedział: „Choć wasze
grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak
purpura, staną się białe jak wełna” (w.
18). Do tak bliskiego, prawie że równoczesnego okazania uczuć wobec tych
samych ludzi, stać jedynie sprawiedliwego Boga. My mamy z tym raczje kłopot,
ponieważ nie zawsze potrafimy miłować tak jak Bóg, a to znaczy, ze również nie
potrafimy nienawidzieć tego, co On nienawidzi.
Pan Jezus nauczał raczej o nienawiści, z jaką
spotykamy się ze strony świata, ponieważ zdecydowaliśmy się naśladować
doskonały wzór sprawiedliwości Bożej, jaką On nam pokazał. Jestem przekonany,
iż wszyscy Jego uczniowie dobrze zapamiętali słowa, gdy powiedział: „A Ja
wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was
prześladują, abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce
jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i
niesprawiedliwych” (Mat. 5:45).
Jak obco i niezrozumiale brzmi inne polecenie
naszego Pana: „Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca
swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie
może być uczniem moim” (Łuk. 14:26).
Wiem, że nie chodzi tu o okazywanie nienawiści, w potocznym znaczeniu tego słowa,
lecz o poziom uczucia, jakie winniśmy okazywać innym, w porównaniu do miłości,
jaką winniśmy okazać Bogu.
Natomiast, wobec kwestii okazywania miłości i
nienawiści w konkretnych sytuacjach, najczęściej ulegamy pokusie miłowania
wszystkiego, tak na wszelki wypadek, aby nie być posądzonym o nienawiść. A jednak,
Bóg, który zdecydowanie nienawidzi wszelką nieprawość i bezbożność, oczekuje od
nas takiej samej postawy. Nie jest to łatwe, dlatego zawsze możemy liczyć na
Jego mądrość, aby umieć miłować człowieka, za którego Pan Jezus umarł na
Golgocie i równocześnie nienawidzieć grzech, który ten człowiek czyni. Nie możemy zachować obojętności wobec tego, co Bóg nienawidzi.
Apostoł Jakub stawia tę kwestię jasno: „Jeśli
więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jak. 4:4). Wyboru musimy dokonać sami.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.