Do serii rozważań o daremnych kwestiach naszego
duchowego życia, chcę dodać jeszcze jeden temat, bardzo ważny, ze względu na jego
wieczny wymiar.
Na końcu tekstu tego wpisu, znajdują się linki rozważań o podobnej treści. Osobiście uważam, iż bardzo istotnym
jest, abyśmy daremnie nie przeżyli ani jednej chwili naszego życia z Panem,
gdyż straconego czasu nie da się cofnąć. Prawdziwą mądrością jest dobre
wykorzystanie danych nam sposobności, jak nam radzi apostoł Paweł: „Baczcie
więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, wykorzystując
czas, gdyż dni są złe” (Efez. 5:15,16).
Samo słowo „daremny”, według Słownika Języka
Polskiego znaczy: „niepotrzebny, niepowodujący zmian, zbędny” (net). Dlatego, jeśli mamy na uwadze
chrzest, czyli coś, co nakazał czynić sam Pan Jezus, określenie, „daremny”,
czyni go zbędnym, niepowodującym zmian, jakie w rzeczywistości on wywołuje.
Czym jest chrzest? Z pewnością, sam chrzest nie ma
mocy sprawczej dla naszego zbawienia. Czynnikiem powodującym narodzenie się na
nowo jest wiara w zbawczą ofiarę Chrystusa. Chrzest natomiast jest
potwierdzeniem autentyczności naszej wiary. Dlatego jest ważny zgodnie z tym,
co powiedział Chrystus: „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony,
ale kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mar.
16:16). Lubię podkreślać fakt, że tak jak powiedział Pan Jezus,
zbawiony będzie ten, kto uwierzył i został ochrzczony. Niektórzy natomiast
przekręcają tę wypowiedź, i twierdzą, że jakoby Chrystus powiedział, iż zbawiony
będzie ten, kto uwierzył, i ewentualnie później dał się ochrzcić.
Na potwierdzenie ważności samego chrztu, lubię
przytaczać słowa apostoła Piotra, który z pewnością lepiej uslyszał wypowiedź Pana
Jezusa, niż niektórzy dziś ją odczytują. Gdy w pierwszym dniu istnienia
Kościoła, na skutek zwiastowania ewangelii o śmierci i zmartwychwstaniu
Chrystusa, słuchacze zawołali: „Co mamy czynić, mężowie bracia?” (Dz.Ap. 2:37), Piotr odpowiedział wyraźnie: „Upamiętajcie się i
niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie
grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego” (w. 38).
Gdy po pewnym czasie Filip dotarł z ewangelią do
Samarii, wielu uwierzyło w Pana Jezusa. Wśród tych, którzy uwierzyli i zostali
ochrzeni był niejaki czarnoksiężnik o imieniu Szymon, i na niego chciałbym
teraz zwrócić naszą uwagę. Ewangelista Łukasz, który spisał to wszystko, co czynili
apostołowie, po wniebowstąpieniu ich Pana, relacjonuje nam dość dokładnie
przypadek nawrócenia człowieka, który „wprawiał lud Samarii w zachwyt,
podając się za kogoś wielkiego” (Dz.Ap.
8:9). Po nawróceniu się wielu słuchaczy, którzy „przyjmowali uważnie i
zgodnie to, co Filip mówił” (w. 6),
w mieście zapanowała radosna atmosfera, gdyż ludzie byli świadkami niezwykłych
wydarzeń, jak „duchy nieczyste wychodziły z wielkim krzykiem z wielu, którzy
je mieli, wielu też sparaliżowanych i ułomnych zostało uzdrowionych” (w. 7). Nawet Szymon, o którym mówiono: „Ten
człowiek to moc Boża, która się nazywa Wielka” (w.8), uwierzył i dał się ochrzcić z pozostałymi mężczyznami i
niewiastami, którzy dali posłuch ewangelii. Ten były już czarnoksiężnik, „trzymał
się Filipa, a widząc znaki i cuda wielkie, jakie się działy, był pełen zachwytu”
(w. 13), co z pewnością zostało
odebrane jako dobry znak, iż Bóg zmienił jego życie i serce.
Jak wiemy z tej biblijnej relacji, gdy
apostołowie, który posiadali nie tylko umiejętność zwiastowania ewangelii, lecz
również zdolność rozpoznawania spraw duchowych, przyszli do Samarii, aby tych
młodych chrześcijan uzbroić w moc Ducha Świętego. Piotr i Jan, po przybyciu na
miejsce, wkładali ręce na nowoochrzczonch, „a oni otrzymywali Ducha Świętego”
(Dz.Ap. 8:17). Nie wiemy, czy
zdąrzyli już włożyć ręce na Szymona, gdyż czytamy, że ten musiał znajdować się
obok osób, na których wkładano ręce, ponieważ „spostrzegł, że Duch bywa
udzielany przez wkładanie rąk apostołów” (w. 18). Widząc to, „przyniósł im pieniądze i powiedział: Dajcie
i mnie tę moc, aby ten, na kogo ręce włożę, otrzymał Ducha Świętego” (w. 18,19).
Sądzę, ża nawet Piotr doznał szoku, gdyż nie spodziewał
się takiego obrotu spraw w momencie, gdy Duch Święty zstępował na tych, kórzy
uwierzyli. Z pewnścią, podobnie jak w Dniu Pięćdziesiątnicy, czy później w domu
Korneliusza, w czasie gdy Duch Święty napełniał serca wierzących inni, „słyszeli
ich bowiem, jak mówili językami i wielbili Boga” (Dz.AP. 10:46). A tu nagle, zamiast świadectwa cudu nawrócenia
czarnoksiężnka, z jego ust wypływa ta zaskakująca propozycja kupienia za pieniądze
zdolności udzielania duchowego daru.
Reakcja sługi Pańskiego, który działał pod
pomazaniem Ducha Świętego, była bardzo radykalna – „Niech zginą wraz z tobą
pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży” (Dz.Ap. 8:20). A przecież mógłby być bardziej delikatny, aby nie obrazić nowego kandydata na członka Zboru, jak z pewnością postąpiłoby wielu współczesnych pastorów. Piotr wypowiedział opinię
nie tyko o pieniądzach, mając w pamięci słowa Mistrza, że „nie możecie Bogu
służyć i mamonie” (Mat. 6:24),
lecz miał również duchowe rozpoznanie stanu serca Szymona. Wypowiedź Piotra jest
jednoznaczna – „Co się tyczy tej sprawy, to nie masz w niej cząstki ani
udziału, gdyż serce twoje nie jest szczere wobec Boga” (Dz.Ap. 8:21).
Być może, że w pierwszej chwili Szymon chciał się usprawiedliwiać,
odwołując się do faktu, że uwierzył razem z innymi i nawet dał się ochrzcić. Lecz
Piotr nie dał mu nawet takiej możliwości, dając mu w zamian szansę szczerej
pokuty, mówiąc: „Przeto odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana,
czy nie mógłby ci być odpuszczony zamysł serca twego” (w. 22). Piotr wiedział, iż pomimo zewnętrznych znaków świadczących
o przyłączeniu się do grona wierzących w Pana Jezusa, jego serce było nadal pogrążone
„w gorzkiej żółci i w więzach nieprawości” (w. 23).
Apostoł Jan napisał później do tych, którzy
wyznają swoją wiarę w Pana Jezusa, aby sprawdzali, czy prawdziwie wierzą i
miłują Boga. Zgodnie ze słowami Pana Jezusa, że „nie każdy, kto do mnie
mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios” (Mat. 7:21), Jan napisał, że będą tacy, którzy „wyszli spośród
nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby pozostali z nami.
Lecz miało się okazać, że nie wszyscy są z nas” (1 Jan 2:19).
Szymon niby uwierzył, nawet przyjął chrzest, lecz
jego sece było nieodrodzone. Gdyby rzeczywiście doznał łaski odrodzenia, to w
momencie, gdy Piotr dał mu szansę pokuty, wołał by osobiście do Boga o zmiłowanie, gdyż Piotr powiedział mu: "Proś Pana". On
jedynie zwrócił się do Piotra, aby pomodlił się za niego, by Bóg oddalił to, co
zostało o nim powiedziane.
Dawid, gdy dopuścił się grzechu z Batszebą, na
słowa proroka Natana, ukazujące mu jego stan serca, zawołał: „Nie odrzucaj
mnie od oblicza swego i nie odbieraj mi swego Ducha Świętego” (Ps. 51:13).
Bóg daje szansę szczerego nawrócenia. Sam chrzest,
może być jedynie daremnym zamoczeniem się w wodzie, niepowodującym żadnych
zmian.
Henryk Hukisz
Polecam również inne rozważania na podobny temat:
Daremna cześć
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.