Monday, September 2, 2013

Przeklęte błogosławieństwo



Malachiasz, ostatni prorok Starego Testamentu, wypowiedział wiele bardzo istotnych prawd odnośnie Bożego oczekiwania wobec Izraela. Pan Jezus ujął tą myśl w słowach wypowiedzianych do Samarytanki przy studni Jakubowej, mówiąc, że „prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali” (Jan 4:23). Malachiasz, w proroczej wizji opisuje stan religijności narodu wybranego. Pisze wprost o odstępstwie w okazywaniu bojaźni i czci, pomimo uporczywego trwania w zachowywaniu ceremoni religijnych.
We wstępie do treści tego proroctwa, Bóg przypomina potomkom Jakuba, że odziedziczyli łaskę wybrania ze względu na ogromną miłość, jaką zostali obdarowani. Pan postanowił okazać miłosierdzie Jakubowi, i przez całą historię tego narodu błogosławił im pomimo, że wielokrotnie Go zawodzili w wierności. Bóg posunął się tak daleko, że Swój umiłowany naród posłał na siedemdziesiąt lat do niewoli babilońskiej, aby się upamiętali. Prorok Boży, porównując sytuację do zwykłej relacji rodzinnej, mówi w imieniu Boga: „Syn czci ojca, a sługa swojego pana. Jeżeli jestem ojcem, to gdzież jest moja cześć? A jeżeli jestem panem, to gdzież jest bojaźń przede mną? - mówi Pan” (Mal. 1:6).
Izraelici, na przekór częstym wezwaniom Pana do powrotu, spełniali swoje religijne ceremonie myśląc, że Boga można oszukać. Już wcześniej, prorok Izajasz wskazywał na podobną sytuację, gdy mnożono liczbę modlitw, ofiar i świąt, a serca Izraelitów były daleko od Pana. Wówczas Bóg zażądał przez proroka: „Nie składajcie już ofiary daremnej, kadzenie, nowie i sabaty mi obrzydły, zwoływanie uroczystych zebrań - nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości” (Izaj. 1:13).
Za dni Malachiasza postępowano podobnie, z tym, że Izraelici zachęceni brakiem reakcji ze strony Boga, ofiarowali Mu to co ślepe, połamane i chore. Tak bardzo się rozochocili w składaniu takich ofiar, że mówili: „Stół Pana może być nieczysty i można ofiarować na nim pokarm, którym sami gardzicie” (Mal. 1:12). Wówczas Bóg wyraził się jasno: „Ja rzucę na was klątwę i przeklnę wasze błogosławieństwo. Zaiste, przeklnę je, gdyż nie bierzecie tego do serca” (Mal. 2:2).
Jest to jedna z najbardziej drastycznych przestróg, jaką Bóg musiał wypowiedzieć wobec Swojego umiłowanego narodu. A chodziło o to, że nie chcieli oddawać Bogu czci tak, jak On jest tego godzien, - „jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią” (Hebr. 12:28). Bóg nawet prosił – „Niechby znalazł się między wami ktoś, kto zamknąłby bramy świątyni, abyście nie zapalali ognia na moim ołtarzu daremnie!” (Mal. 1:10). Zamiast tego, Juda nadal uprawiał duchowe wszeteczeństwo, gdyż „zbezcześcił świątynię, którą Pan miłuje, i pojął za żonę córkę obcego boga” (Mal. 2:11).
W tej księdze znajdujemy wiele zapowiedzi zbawienia, skierowanych już do wszystkich narodów. Znamienne słowa Bóg wypowiada w kontekście hipokryzji uprawianej w Izraelu „na cześć Boga”. Prorok wskazuje na szeroki horyzont Bożej łaski, obejmujący cały świat, gdyż „od wschodu słońca aż do jego zachodu wielkie jest moje imię wśród narodów i na wszystkich miejscach spala się kadzidła i składa się czyste ofiary na cześć mojego imienia, bo moje imię jest wielkie wśród narodów - mówi Pan Zastępów” (Mal. 1:11). Dlatego możemy lepiej zrozumieć, że gdy Pan Jezus musiał przechodzić przez Samarię, w rozmowie z odrzuconą przez Izrael niewiastą, powiedział o prawdziwych czcicelach, jacy podobają się Bogu.
Dobrze, ktoś powie, to dotyczy Izraela, po co więc my mamy zajmować się takimi sprawami? Uważam, że jest to bardzo ważne i dla Kościoła, gdyż, jak naucza apostoł Paweł, „odrzucenie ich (Izraela) jest pojednaniem świata” (Rzym. 11:15). Paweł mówi do Kościoła - „będąc gałązką z dzikiego drzewa oliwnego, zostałeś na ich miejsce wszczepiony i stałeś się uczestnikiem korzenia i tłuszczu oliwnego” (w. 17). Dlatego udziela podobnej przestrogi uczestnikom łaski, mówiąc: „ale się strzeż, jeśli bowiem Bóg nie oszczędził gałęzi naturalnych, nie oszczędzi też ciebie” (w. 21).
Ostatnio poświęcam sporo czasu na studiowanie listów pasterskich apostoła Pawła do Tymoteusza. Apostoł maluje w nich obraz kościoła czasów ostatecznych, wskazując na objawy świadczące o odstępstwie, oraz na przyczyny tego zjawiska. Z ogólnego spojrzenia na te dwa listy można wywnioskować, że głównym niebezpieczeństwem, jakie grozi kościołowi naszych czasów, jest brak troski o zdrową naukę. Paweł charakteryzuje tę myśl słowami: „zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom” (2 Tym. 4:3,4).
Łatwo można przewidzieć jaki będzie stan kościoła, gdy nie dba się o zdrową naukę apostolską. Apostoł używa ostrych słów, podobnie jak czynili to prorocy w Izraelu. W tych listach znajdują się dwie listy cech charakteryzujących kościół naszych czasów:
„A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, którzy zabraniają zawierania związków małżeńskich, przyjmowania pokarmów, które stworzył Bóg, aby wierzący oraz ci, którzy poznali prawdę, pożywali je z dziękczynieniem” (1 Tym. 4:1-3).
Oraz:
„A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga” (2 Tym. 3:1-4).
Jeśli ktoś uważa, że te słowa dotyczą świata, to jest w wielkim błędzie. Ludzie niewierzący takimi zawsze byli, są i będa do końca, gdyż są duchowo martwi i postępują „według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych” (Efez. 2:2). Paweł natomiast ma tutaj na uwadze tych, „którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy” (2 Tym. 3:5). Pisze również, że są to ludzie, którzy „zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą” (w. 7).Tak więc, ten przerażający opis dotyczy ludzi wierzących, jacy znajdować się będą w kościołach w czasie ostatecznym.
Zauważam ostatnio, że coraz częściej spotyka się w zborach cechy charakteryzujące kościół odstępczy. Pastorzy i przywódcy zborów, zamiast reagować na to niebezpieczne zjawisko, zajęci są wymyślaniem nowych form uwielbiania i zwiastowania, stosując metody zaczerpnięte wprost ze świata. Organizowanie koncertów, programów społecznych i wielu innych wydarzeń kościelnych wskazuje na chęć przypodobania się ludziom. Kiedyś jeden z pastorów dość dużego zboru powiedział mi, że musi zdobyć wykształcenie w zakresie "zarządzania masą ludzką", aby lepiej kierować zborem (?). A ja zawsze myślałem, że to Duch Swięty jest siłą kierowniczą zboru.
Waham się, czy nie poświęcić więcej czasu, aby szczegółowo przeanalizować poszczególne cechy kościoła odstępczego. Obawiam się jednak, że będzie to jedynie „głos wołającego na pustyni”, bo kto będzie chciał dzisiaj zaryzykować, aby „pewnym ludziom przykazać, aby nie nauczali inaczej niż my (apostołowie)” (1 Tym. 1:3), i usunąć ich ze zboru? Przecież Słowo Boże nakazuje wyraźnie - „człowieka, który wywołuje odszczepieństwo, po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj” (Tyt. 3:10). Zamiast tego, pozwala się takim ludziom nauczać, prowadzić uwielbianie, organizować grupy domowe, zakładać nowe zbory.
Nawiązaniem do proroctwa Malachiasza, że czyste ofiary będa składane przez narody, są słowa o Bożej łasce jaka naucza nas, że Jezus Chrystus „dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach” (Tyt. 2:14). Dlatego autor Listu do Hebrajczyków ostrzega Kościół - "Baczcie, abyście nie odtrącili tego, który mówi; jeśli bowiem tamci, odtrąciwszy tego, który na ziemi przemawiał, nie uszli kary, to tym bardziej my, jeżeli się odwrócimy od tego, który przemawia z nieba" (Hebr. 12:25).
Brak błogosławieństwa w zborach, co jest równoznaczne z przekleństwem, może mieć przyczynę w tym, że oszukuje się Boga, zapalając na ołtarzu chwały, „cudzy ogień”.
Henryk Hukisz

12 comments:

  1. Bardzo dobry artykuł. Mam jednak wątpliwości czy szukanie nowych form, sposobów dotarcia do jak największej liczby ludzi z ewangelią jest z definicji niewłaściwe.. Chcemy czy nie chcemy, to jakieś formy jednak stosujemy. Niektóre wydają się bardziej uświęcone bo są stare, tradycyjne itd.. ale kiedyś też były częścią "świata". Widzę duże niebezpieczeństwo zastępowania formami i sposobami prowadzenia Ducha Świętego, ale wydaje mi się że kluczową kwestią jest moje serce które albo jest poddane Chrystusowi albo realizuje swoje egoistyczne plany i zamierzenia żeby być "nakarmione".. Pozdrawiam i dziękuję za artykuł.

    ReplyDelete
  2. A ja myślę, że artykuł jest szkodliwy to typowe osądzanie czegoś czego nie znam, nie rozumie, nie zbadałem. Zapominamy, że kiedy powstawał np. Kościół Zielonoświątkowy był uznany, za świecki i szalony. Myślę, że wyznacznikime jest serce osób uwielbiających, a nie forma. Egzegeza tekstu to typowe naginanie Pisma Świętego do własnych preferencji. Smutne, że kolejny człowiek , który ma swoje miejsce w historii i sam nieraz szedł pod prąd religijnym schematom dzisiaj pisze artykuł, który jest wodą na młyn ludzi złych. Szkoda smutek mam w sercu AK

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pisząc ten post, krytykując Autora robisz to samo co zarzucasz bratu Henrykowi. To jest właśnie takie zamknięte koło. Przestrzegam wszystkich chrześcijan przed takimi postawami. Szukajmy w wypowiedziach i kazaniach wskazania i napomnienia dla siebie, a nie osądu pastora w stosunku do innych ludzi... Ja w tym tekście nie widzę naginania Słowa, ja widzę ostrzeżenie, które powinno na pewne rzeczy też i w moim życiu zapalić czerwone światło. Jeżeli nie będzie się mówiło np. o inżynierii społecznej którą się stosuje w zborach, to ile czasu zajmie szczerym chrześcijanom wyjście z takiego zwiedzenia? Rolą proroctwa jest ostrzeganie popatrz sobie na 3 rozdział Ezechiela.

      Delete
  3. A może zwiedzeniem jest własnie ten artykuł, przeciez NT nie zajmuje sie w ogóle formami, nie może się nimi zajmować poniewaz NT to łaska. Nie rozumiem więc skąd autor wywnioskował, ze forma Jego wspólnoty jest prawdziwa , a ta krytykowana zła. Przeciez Biblia na ten temat milczy.

    ReplyDelete
  4. Czytam każdą refleksje Pastora HH ostatnio odnoszę wrażenie, że są one pisane wyłącznie do ludzi wierzących, ale jednocześnie bardzo wykształconych i na codzień studiujących Biblię. A co z ludzmi prostymi, którzy z treści refleksji chcą tak jak ja zaczerpnąć pocieszenia, pomocy, jak wśród tego zgiełku życia codziennego żyć w zgodzie inie zatracić wiary. Co się dzieje z treściami , które do tej pory górowały w kierowanych refleksjach, czy ich intencją było aby czytały je wyłącznie osoby wierzące i nie mające problemu ze zrozumieniem wszystkich cytatów Bibli.?

    ReplyDelete
  5. Ponieważ większość komentarzy i uwag dotyczy głównie jednego akapitu, w którym dotykam sprawy braku reagowania we współczesnym kościele na odstępstwo ludzi wierzących od prawdziwej pobożności, mogę jedynie wyjaśnić, że nie krytykuję żadengo zboru. Duch Święty w natchnionym Słowie Bożym przewidział nastanie takich znamion w kościele, dlatego zwracam uwagę na tę kwestię w wymiarze ogólnym.
    Jeśli bracia jesteście w zborach, w których Duch Święty działa tak, jak na poczatku, a kościół buduje się w bojaźni Pańskiej, was to nie dotyczy. Natomiast tam, gdzie dzieje się podobnie, jak w czasach Malachiasza, to najwyższy czas pomyśleć o naprawie. Na tym polega ostrzeganie.

    ReplyDelete
  6. br Henryku, a co jeśli Duch działa przez współczesne formy, sam jestem częścią takiego kościoła i widzę wielu ludzi zbawionych, a ich życie jest odnawiane . jak to pojąć ? Jeszcze raz napiszę, nie widzę w Biblii żadnych wskazówek co do form, a jedynie prawda i Duch ( rozmowa z Samarytanką ). Przecież nie można oceniać duchowości na podstawie stylu muzyki czy multimediów to przecież takie krzywdzące. To trochę tak jakby oceniać jak mawia mój syn "książkę po okładce", a człowieka po ubiorze. Upieram się, że choć intencje autora dobre, to cały wywód szkodliwy.

    ReplyDelete
  7. Drogi, tajemniczy "ak".
    Prosze pamiętać, że forma lub metoda przekazu treści, to nie to samo co technika, jaką stosuje sią podczas zwiastowania. Multimedia, mikrofony, internet, są to środki pomagające docierać z ewangelią do współczesnych odbiorców. Natomiast forma, jest to kształt,jaki nadaje się przekazowi, aby łatwiej zdobyć uwage słuchacza. Apostoł Paweł dbał zachowanie właściwej formy zwiastowania - "uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego" (1 Kor. 2:2).
    Zamiast szerszego komentarza, odsyłam do kilku moich rozważań, np. "Ewangelia bez ewangelii", "Ewangelia na wesoło", "Wyrzucona kazalnica", "Ile ziarna w plewach?"

    ReplyDelete
  8. Oprócz tego, co już napisał brat Henryk, warto pamiętać, że same nawrócenia (nawet w większej liczbie niż w konkurencyjnym "zborze X", który głosi inaczej lub inną ewangelię), nie są jeszcze dowodem na to, że z głoszeniem ewangelii jest wszystko w porządku. W Starym Przymierzu Boże błogosławieństwo było obiecane za przestrzeganie zakonu, więc wielu ludzi myślało, że jak im się dobrze powodzi, a nawet Bóg czyni dla nich cuda i raduje ich w niewytłumaczalny sposób, to znaczy, że Bóg musi być z nich zupełnie zadowolony. Przeciwko takiemu błędnemu rozumowaniu występował już Mojżesz (Ks. Powt. Prawa 7:7-10), a później także wielu proroków, m.in. Ezechiel, który zapisał słynne słowa Boga o powrocie z niewoli: "Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan - wyrocznia Pana Boga - gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami." (Ks.Ezechiela 36:22-23 BT). A jak to jest w Nowym Przymierzu z nawróceniami? Chyba dość podobnie, bo ja czytam, że to Bóg daje upamiętanie (Dz.Ap.11:18), Duch Święty przekonuje o grzechu (Ew.Jana 16:8) i składa świadectwo o Jezusie (Ew.Jana 15:26). My jesteśmy tylko "pomocnikami", a właściwie lepiej powiedzieć "narzędziami". Dlatego wielu ludzi nawracało się i nadal się nawraca podczas niedoskonałego głoszenia, a nawet podczas głoszenia fałszywej ewangelii, ponieważ Bóg nadal działa dla swojej chwały, a nie tylko ze względu na człowieka (Co oczywiście nie usprawiedliwia nieposłuszeństwa ewangelistów.) Posługując się Pawłowym porównaniem kościoła do ciała można powiedzieć, że nawet w chorym ciele pozostają zdrowo rozwijające się tkanki, co nie jest jeszcze dowodem braku choroby.

    ReplyDelete
  9. Dlaczego tak dotknęły słowa brata HH oparte dokładnie na Słowie Bożym.Bardzo dobre i potrzebne napomnienie w czasie w którym żyjemy Niech to będzie nawet 'GŁOS wołającego na pustyni" A ostatniego wpisu nie rozumię bo co zrobić z wersetem Galatów 1;8gdyby ktoś zwiastował inną ewangelię niech będzie przeklęty.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo po prostu trochę za mało to wyjaśniłem. ;) Pisałem "Dlatego wielu ludzi nawracało się i nadal się nawraca podczas niedoskonałego głoszenia, a nawet podczas głoszenia fałszywej ewangelii, ponieważ Bóg nadal działa dla swojej chwały, a nie tylko ze względu na człowieka (Co oczywiście nie usprawiedliwia nieposłuszeństwa ewangelistów.)", co nie jest sprzeczne z listem do Galacjan 1:8-9. Jeśli np. ja będę głosił fałszywą ewangelię, to ja jestem przeklęty, ale ktoś słuchając tego może się nawrócić do prawdziwego Boga, przekonany przez Ducha Świętego do tego, co jest prawdziwe - może Bóg wykorzystać odrobinę prawdy zawartą w głoszeniu (bo w końcu każde profesjonalne kłamstwo zamiera w sobie odrobinę prawdy, bo inaczej nikt by nie uwierzył), albo przekonać, że jest to coś złego i trzeba się od tego odwrócić lub użyć jeszcze wielu innych sposobów. Nawet jeśli moje fałszywe głoszenie przyniesie innym jakieś korzyści, to nie otrzymam za to żadnej nagrody na trybunale Chrystusowym (zgodnie z 1.Kor.3. rozdziałem). Ogólnie chodziło mi o to, że część popularnych ewangelistów uważa, że jak przyprowadzają wielu ludzi do Chrystusa, to już są najwspanialsi i nie wolno ich w niczym napomnieć, bo uważają tych nauczycieli, którzy znają Biblijną naukę o ewangelizacji, ale mają mniej "dusz na koncie" za gorszych chrześcijan. Mierzą swoją świętość liczbami członków w swoim kościele, przypisując sobie Boże sukcesy i usprawiedliwiają nieposłuszeństwo Bogu "wyższym celem" ewangelizacji "wszelkimi sposobami". Myślę, że nie trzeba nawet podawać nazwisk, bo każdy z czytelników bloga miał nieprzyjemność poznać kilku takich ludzi (a jeśli nie, to pewnie kiedyś będzie miał).
      Mam nadzieję, że teraz wyraziłem się w bardziej zrozumiały sposób.
      Dziękuję za napomnienie.
      Pozdrawiam
      Mateuszek

      Delete
  10. Chcę jeszcze przypomnieć słowa brata WILKERSONA NA YOUTUBE - Gdzie się podziało cierpienie
    https://www.youtube.com/watch?v=fli-h5C93ME


    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.