Thursday, September 26, 2013

Sukces w drodze do celu

W świecie biznesu najbardziej liczy się sukces. Jego brak jest najprostszą drogą do bankructwa. Niepokoją mnie, coraz częściej spotykane, wezwania do podobnego nastawienia w życiu chrześcijańskim. Na zborowych tablicach ogłoszeń, a najczęściej na portalach internetowych, pojawiają się zaproszenia na różnego rodzaju konferencje i seminaria na temat osiągania sukcesów w osobistym życiu. 

Niebezpieczeństwo polega na tym, że sam sukces może stać się bogiem, zamiast doprowadzić do społeczności z naszym Ojcem w niebie. Posługiwanie się przykładami ze świata biznesu w środowisku chrześcijańskim prowadzi wprost do wielkich przekrętów Słowa Bożego. Wskazywanie na osobisty sukces twórcy Facebook’a czy Polskiego piłkarza może jedynie doprowadzić do budowania własnych celów, tworzenia własnego imperium wartości, które nigdy nie będą zgodne z Bożymi. Pastor Tim Keller w książce „Fałszywi bogowie” pisze, że sukces osobisty może wytworzyć w nas odczucie, że to my sami postawiliśmy siebie na szczycie naszych osiągnięć.
Dlatego zastanawia mnie to, czy można zachować właściwą proporcję, pomiędzy odnoszeniem sukcesów będąc w drodze do celu, a osiągnięciem samego celu. Można spędzić całe życie na skupianiu uwagi na poszczególnych elementach naszego duchowego życia, zatracając z pola widzenia cel ostateczny. Najlepszym ostrzeżeniem dla nas mogą być słowa apostoła Pawła, który zastanawiał się, „bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony” (1 Kor. 9:27).
Przeczytałem niedawno w jakimś podręczniku na temat pełni życia, że sukcesem jest już sam droga, a nie przeznaczenie, do którego prowadzi. Nie zgadzam się z przeniesieniem tego hasła do życia chrześcijańskiego, gdyż naszym głównych celem, jedynym jaki się liczy, jest wejście do radości naszego Ojca w niebie. Wszystko inne, to co prowadzi do osiągnięcia tego celu, jest jedynie środkiem, drogą, którą dla nas jest sam Jezus Chrystus. On sam wypowiedział to w jednym zdaniu: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14:6). Nasza pobożność, nasze modlitwy, posty i wszystkie wyrzeczenia są niczym bez Niego. Znaczenie ma jedynie trwanie w Nim, gdyż - „beze mnie nic uczynić nie możecie” (Jan 15:5) - ostrzega nas sam Chrystus. Tak więc przywiązywanie wielkiej uwagi do odnoszenia chwilowych sukcesów może spowodować odwrócenie jej od głównej Osoby, bez której nic się nie liczy w Bożej ocenie naszych dokonań.
Wszyscy jesteśmy sługami Bożymi, gdyż zostaliśmy przeznaczeni do wykonania powierzonego nam zadania. Nasz Pan, zgodnie z naszymi zdolnościami, przekazał nam „talenty”, jak to sam określił w przypowieści – „I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał” (Mat. 25:15). Nauka jaka płynie z tego podobieństwa, jest prosta – mamy obracać, mówiąc inaczej, musimy używać te zdolności, jakimi zostaliśmy obdarowani przez Stwórcę, dla Jego chwały. Dobrzy słudzy, po wykonaniu powierzonego im zadania powiedzą: „Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy” (Łuk. 17:10).
Apostoł  Paweł udziela nam bardzo prostej lekcji na temat znaczenia naszego życia, które jest jedynie drogą do celu. Porównał je do listu, w którym Bóg oznajmia wszystkim ludziom na świecie Swoją miłość wyrażoną w Swoim Synu. Celem naszego doczesnego życia jest składanie świadectwa o tym, że zostaliśmy zbawieni z łaski. Nie nasze własne słowa i uczynki, lecz list napisany przez Ducha Świętego na naszych sercach, jest jedynym czytelnym przekazem. Uczynki, które są owocem Ducha Świętego, mogą jedynie uwielbić Boga. Tak więc nie możemy sobie przypisać sukcesu w wydaniu nawet najmniejszego owocu, którego twórcą w nas jest Duch Boży.
Paweł zwraca uwagę, że nie jesteśmy w stanie przypisać sobie nawet naszych własnych myśli -  „jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga” (2 Kor. 3:5). Niczego nie doszukiwał się w sobie samym. Dlatego ten pokorny sługa Boży wyznał szczerze: „albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny” (2 Kor. 12:10). Służba, do której zostaliśmy powołani, opiera sie na innych zasadach, niż ta, którą wykonywali Izraelici. Oni mogli służyć jedynie w przybytku, który był cieniem tego, do którego my mamy dostęp, gdyż my przyszliśmy „do pośrednika nowego przymierza, Jezusa, i do krwi, którą się kropi, a która przemawia lepiej niż krew Abla” (Hebr. 12:24).
Nowe przymierze określa nowe reguły, które liczą się w relacji z Bogiem. Już nie własne sukcesy, lecz dzieło Chrystusa ma znaczenie dla Boga. To On sam „uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia” (2 Kor. 3:6). Obawiam się, że wszelkiego rodzaju wezwania do osiągania sukcesów, nawet najbardziej duchowo brzmiące, mogą być jedynie zachętą do chlubienia się sobą samym.
Na zakończenie, chcę jeszcze raz wrócić do słów apostoła Pawła, który mógłby wskazać na wiele sukcesów w swoim życiu. Zamiast tego, wolał powiedzieć o sobie: „wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę” (Filip. 3:7). Greckie słówko "κερδη" [kerde] określa pewną formę sukcesu, osiągnięcie korzyści. Paweł jednak, „ze względu na Chrystusa”, którego pragnął uczcić najbardziej przez swoje życie, nie chciał niczego przypisywać sobie, żadnych własnych sukcesów. Dlatego mógł, z nadzieją opartą na Chrystusie, oczekując na nasze wspólne przeznaczenie, zachęcać i nas słowami: „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem” (2 Kor. 3:18). Nic z nas samych, wszystko dzięki Jego łasce!
Cel nie uświęca środków – tak jest w Bożym Królestwie. W tym świecie jest odwrotnie, środek może stać się celem. Pan Jezus wyraźnie określił Swoje pochodzenie, mówiąc: „Królestwo moje nie jest stąd” (Jan 18:36). Dlatego zapewnia nas, że gdy będzie nas przedstawiać Ojcu, to powie z całym przekonaniem, że ci „nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata” (Jan 17:16). Na ten sukces pracował On sam, i to bardzo ciężko, gdyż oddał Swoje życie.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.