Wielogodzinne
oczekiwanie na kolejną porcję chemii w gabinecie infuzji zabijałem czytaniem.
Popularne obecnie tablety nie były jeszcze tak dostępne, dlatego posługiwałem
się moim małym laptopem wypełnionym sporą ilościę książek i artykułów. Z
głębokiej zadumy wywołanej ciekawą lekturą wyrwał mnie nagle siedzący obok mnie
mężczyzna, pytając: „Sprawdza pan jak stoją akcje na giełdzie?”
Po chwili
zastanowienia odpowiedziałem, że nie muszę sprawdzać moich akcji, ponieważ
posiadam najlepsze na świecie i najpewniejsze, które nigdy nie tracą na
wartości. Spojrzał na mnie zdziwiony, oczekując w milczeniu na wyjaśnienie, co
mam na myśli. Posiadam akcje Królestwa Niebieskiego, powiedziałem, które są
ugruntowane na Bożych wartościach, i żaden kryzys ich nie zniszczy.
Apostoł Paweł
scharakteryzował chrześcijan swojej epoki – „jako zasmuceni, ale zawsze weseli, jako ubodzy, jednak wielu
ubogacający, jako nic nie mający, a jednak wszystko posiadający” (2 Kor. 6:10). Tak było kiedyś, gdy
chrześcijanie pokładali swoją nadzieję nie w bogactwie tego świata, lecz w pewnych
obietnicach, jakie Bóg umieścił w Chrystusie. Niestety, dzisiaj wielu
wierzących w Boga uważa, ze prawdziwym znakiem błogosławieństwa w życiu jest
bogactwo tego świata. Miarą Bożej opatrzności jest luksusowy samochód w garażu,
willa z basenem, stanowisko co najmniej menadżera i wczasy spędzane pod
palmami. Wielu pastorów i nauczycielu ewangelii dobrobytu, takie pojęcie
błogosławieństwa demonstruje swoją postawą i manierami.
Najbardziej
popularnym podziałem ludzi w świecie jest podział na biednych i bogatych. Uważam,
że jest to bardzo mylący podział, ponieważ jest zależny od przyjętej granicy
bogactwa. Jeśli ją wyznaczymy na poziomie sześciocyfrowego rocznego dochodu, to
większość znajdzie się na granicy ubóstwa. Natomiast, jeśli posiadamy żywność w
lodówce, ubranie na sobie, dach nad głową i miejsce do spania, to jesteśmy
bogatsi niż 75% ludzi na świeice. Dlatego prawdziwie brzmi oświadczenie
majątkowe apostoła Pawła – „Nauczyłem
się przestawać na tym, co mam: Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości;
wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód
cierpieć, obfitować i znosić niedostatek” (Filip. 4:11,12).
Król Dawid,
zanim zasiadł na tronie, znosił w swoim życiu doświadczenia, jakich nawet sobie
nie wyobrażamy. Był ścigany przez króla Saula za to że Bóg mu błogosławił,
musiał ukrywać się u największego wroga Izraela, udawał obłakanego, aby chronić
swoje życie. Jednak nigdy nie tracił pewności, że Boża obecność mu towarzyszy w
tych sytuacjach. Gdy pewnego razu wraz w towarzyszącą mu grupką przyjaciół wrócili
do swojej kryjówki w miasteczku Syklag, zastali je splądrowane, spalone a
rodziny zostały uprowadzone. W tej sytuacji, nawet jego przyjaciele odwrócili
się od niego, obwinijając go za to nieszczęście. Dawid jednak „pokładał zaufanie swoje w Panu, swoim
Bogu” (1 Sam. 30:6).
Lecz Dawid nie
zawsze posiadał tak mocne przekonanie o Bożej obecności. Uczył się tego w
różnych okolicznościach, jak każdy z nas, gdy oceniamy pewne sytuacje na swój
sposób. Dawid, widząc jak dobrze powodzi się ludziom nieprawym, zastanawiał
się: „Czy więc na próżno w czystości
zachowywałem serce moje i w niewinności obmywałem ręce moje?” (Ps. 73:13). Lecz gdy przybliżył się do
Pana, gdy spojrzał na tę sytuację w świetle Ducha Świętego, to zrozumiał, że
oni stoją na śliskim gruncie, że „Znikają,
giną z przerażenia. Jak pierzcha sen, gdy się człowiek budzi, tak Ty, Panie,
gdy się ockniesz, wzgardzisz ich mrzonkami” (Ps. 73:19,20). Ten wspaniały
Psalm kończy się duchowym morałem, a mianowicie, że „moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję
moją, aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich” (Ps. 73:28).
Wszyscy
znajdujemy się w jednakowym położeniu, żyjemy z Bożym, postanowieniem aby „raz umrzeć, a potem sąd” (Hebr. 9:27). Jakimi staniemy przed Bożą
stolicą sądową? Czy będziemy mogli zabrać ze sobą nagromadzone materialne
błogosławieństwa? Nasz rodzimy chrześcijański piosenkarz ujął tę prawdę w
słowach: „Zabiorę do raju złota pełen
wór, będzie jeszcze piękniej, będzie jeszcze złociej. Czy przez ciasnę brame
przejedzie mój wóz? Nie będę po raju przecież chodził na piechotę” (Piotr
Nazaruk, „Wielbłąd”). Lecz brama jest ciasna, i nic ze sobą nie wniesiemy,
wszystko trzeba będzie zostawić.
Jednym z
błogosławieństw, o jakich mówił Pan Jezus, jest stan ubóstwa – „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich
jest Królestwo Niebios” (Mat. 5:3).
Tak, powiedzą zaraz zwolennicy błogosławieństw materialnych, Jezus mówił o
ubóstwie duchowym. Oczywiście, że tak Jezus powiedział, lecz nasz stan duchowy
jest powiązany z naszą zewnętrzną sytuacją. Pan Jezus, znawca ludzkich serc
powiedział nieco dalej, że „gdzie jest
skarb twój - tam będzie i serce twoje” (Mat.
6:21). Nie dajmy się zwieść myślom, że można być bogatym i żyć beztrosko.
Znów odwołam się do słów Pana Jezusa – „Zaprawdę
powiadam wam, że bogacz z trudnością wejdzie do Królestwa Niebios” (Mat. 19:23). A chyba nikt lepiej nie
znał się na tym, kto wejdzie do Królestwa Bożego, jak Chrystus.
Apostoł Paweł,
który posiadł umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji materialnej,
ostrzegał wierzących - „A ci, którzy
chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i
szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie” (1 Tym. 6:9). Aby nie było żadnej
wątpliwości co do bycia bogatym, Paweł ujmował i to zgadnienie w nauczaniu
apostolskim. Pisał otwarcie, że warto jest być bogatym, lecz miał na uwadze
inne wartości – „Bogaczom tego świata
nakazuj, ażeby się nie wynosili i nie pokładali nadziei w niepewnym bogactwie,
lecz w Bogu, który nam ku używaniu wszystkiego obficie udziela, ażeby dobrze
czynili, bogacili się w dobre uczynki, byli hojni i chętnie dzielili się z
innymi” (1 Tym. 6:17,18).
Błogosławieństwo
nieposiadania bogactw tego świata owocuje w pokładaniu nadziei w pewniejszym
bogactwie, jakim jest obecność Pana. Wszystko co posiadamy, zawdzięczamy Bożej
łasce. Możemy wówczas powiedzieć wraz z apostołem Pawłem: „Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się
w słabości” (2 Kor. 12:9).
Pragnę
zakończyć to rozważanie poleceniem, jakie zostawił dla nas apostoł Piotr: „Dlatego okiełzajcie umysły wasze i
trzeźwymi będąc, połóżcie całkowicie nadzieję waszą w łasce, która wam jest
dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa” (1
Ptr. 1:13). Jeżeli całą nadzieję położymy w łasce, nie będzie potrzeby, aby
pokładać ją w czymkolwiek innym.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.