Friday, September 27, 2013

Błogosławione bankructwo



  Wielogodzinne oczekiwanie na kolejną porcję chemii w gabinecie infuzji zabijałem czytaniem. Popularne obecnie tablety nie były jeszcze tak dostępne, dlatego posługiwałem się moim małym laptopem wypełnionym sporą ilościę książek i artykułów. Z głębokiej zadumy wywołanej ciekawą lekturą wyrwał mnie nagle siedzący obok mnie mężczyzna, pytając: „Sprawdza pan jak stoją akcje na giełdzie?”

Po chwili zastanowienia odpowiedziałem, że nie muszę sprawdzać moich akcji, ponieważ posiadam najlepsze na świecie i najpewniejsze, które nigdy nie tracą na wartości. Spojrzał na mnie zdziwiony, oczekując w milczeniu na wyjaśnienie, co mam na myśli. Posiadam akcje Królestwa Niebieskiego, powiedziałem, które są ugruntowane na Bożych wartościach, i żaden kryzys ich nie zniszczy.

Apostoł Paweł scharakteryzował chrześcijan swojej epoki – „jako zasmuceni, ale zawsze weseli, jako ubodzy, jednak wielu ubogacający, jako nic nie mający, a jednak wszystko posiadający” (2 Kor. 6:10). Tak było kiedyś, gdy chrześcijanie pokładali swoją nadzieję nie w bogactwie tego świata, lecz w pewnych obietnicach, jakie Bóg umieścił w Chrystusie. Niestety, dzisiaj wielu wierzących w Boga uważa, ze prawdziwym znakiem błogosławieństwa w życiu jest bogactwo tego świata. Miarą Bożej opatrzności jest luksusowy samochód w garażu, willa z basenem, stanowisko co najmniej menadżera i wczasy spędzane pod palmami. Wielu pastorów i nauczycielu ewangelii dobrobytu, takie pojęcie błogosławieństwa demonstruje swoją postawą i manierami. 

Najbardziej popularnym podziałem ludzi w świecie jest podział na biednych i bogatych. Uważam, że jest to bardzo mylący podział, ponieważ jest zależny od przyjętej granicy bogactwa. Jeśli ją wyznaczymy na poziomie sześciocyfrowego rocznego dochodu, to większość znajdzie się na granicy ubóstwa. Natomiast, jeśli posiadamy żywność w lodówce, ubranie na sobie, dach nad głową i miejsce do spania, to jesteśmy bogatsi niż 75% ludzi na świeice. Dlatego prawdziwie brzmi oświadczenie majątkowe apostoła Pawła – „Nauczyłem się przestawać na tym, co mam: Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek” (Filip. 4:11,12).  

Król Dawid, zanim zasiadł na tronie, znosił w swoim życiu doświadczenia, jakich nawet sobie nie wyobrażamy. Był ścigany przez króla Saula za to że Bóg mu błogosławił, musiał ukrywać się u największego wroga Izraela, udawał obłakanego, aby chronić swoje życie. Jednak nigdy nie tracił pewności, że Boża obecność mu towarzyszy w tych sytuacjach. Gdy pewnego razu wraz w towarzyszącą mu grupką przyjaciół wrócili do swojej kryjówki w miasteczku Syklag, zastali je splądrowane, spalone a rodziny zostały uprowadzone. W tej sytuacji, nawet jego przyjaciele odwrócili się od niego, obwinijając go za to nieszczęście. Dawid jednak „pokładał zaufanie swoje w Panu, swoim Bogu” (1 Sam. 30:6).

Lecz Dawid nie zawsze posiadał tak mocne przekonanie o Bożej obecności. Uczył się tego w różnych okolicznościach, jak każdy z nas, gdy oceniamy pewne sytuacje na swój sposób. Dawid, widząc jak dobrze powodzi się ludziom nieprawym, zastanawiał się: „Czy więc na próżno w czystości zachowywałem serce moje i w niewinności obmywałem ręce moje?” (Ps. 73:13). Lecz gdy przybliżył się do Pana, gdy spojrzał na tę sytuację w świetle Ducha Świętego, to zrozumiał, że oni stoją na śliskim gruncie, że „Znikają, giną z przerażenia. Jak pierzcha sen, gdy się człowiek budzi, tak Ty, Panie, gdy się ockniesz, wzgardzisz ich mrzonkami” (Ps. 73:19,20). Ten wspaniały Psalm kończy się duchowym morałem, a mianowicie, że „moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich” (Ps. 73:28).  

Wszyscy znajdujemy się w jednakowym położeniu, żyjemy z Bożym, postanowieniem aby „raz umrzeć, a potem sąd” (Hebr. 9:27). Jakimi staniemy przed Bożą stolicą sądową? Czy będziemy mogli zabrać ze sobą nagromadzone materialne błogosławieństwa? Nasz rodzimy chrześcijański piosenkarz ujął tę prawdę w słowach: „Zabiorę do raju złota pełen wór, będzie jeszcze piękniej, będzie jeszcze złociej. Czy przez ciasnę brame przejedzie mój wóz? Nie będę po raju przecież chodził na piechotę” (Piotr Nazaruk, „Wielbłąd”). Lecz brama jest ciasna, i nic ze sobą nie wniesiemy, wszystko trzeba będzie zostawić.

Jednym z błogosławieństw, o jakich mówił Pan Jezus, jest stan ubóstwa – „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios” (Mat. 5:3). Tak, powiedzą zaraz zwolennicy błogosławieństw materialnych, Jezus mówił o ubóstwie duchowym. Oczywiście, że tak Jezus powiedział, lecz nasz stan duchowy jest powiązany z naszą zewnętrzną sytuacją. Pan Jezus, znawca ludzkich serc powiedział nieco dalej, że „gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje” (Mat. 6:21). Nie dajmy się zwieść myślom, że można być bogatym i żyć beztrosko. Znów odwołam się do słów Pana Jezusa – „Zaprawdę powiadam wam, że bogacz z trudnością wejdzie do Królestwa Niebios” (Mat. 19:23). A chyba nikt lepiej nie znał się na tym, kto wejdzie do Królestwa Bożego, jak Chrystus. 

Apostoł Paweł, który posiadł umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji materialnej, ostrzegał wierzących - „A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie” (1 Tym. 6:9). Aby nie było żadnej wątpliwości co do bycia bogatym, Paweł ujmował i to zgadnienie w nauczaniu apostolskim. Pisał otwarcie, że warto jest być bogatym, lecz miał na uwadze inne wartości – „Bogaczom tego świata nakazuj, ażeby się nie wynosili i nie pokładali nadziei w niepewnym bogactwie, lecz w Bogu, który nam ku używaniu wszystkiego obficie udziela, ażeby dobrze czynili, bogacili się w dobre uczynki, byli hojni i chętnie dzielili się z innymi” (1 Tym. 6:17,18).

Błogosławieństwo nieposiadania bogactw tego świata owocuje w pokładaniu nadziei w pewniejszym bogactwie, jakim jest obecność Pana. Wszystko co posiadamy, zawdzięczamy Bożej łasce. Możemy wówczas powiedzieć wraz z apostołem Pawłem: „Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości” (2 Kor. 12:9).

Pragnę zakończyć to rozważanie poleceniem, jakie zostawił dla nas apostoł Piotr: „Dlatego okiełzajcie umysły wasze i trzeźwymi będąc, połóżcie całkowicie nadzieję waszą w łasce, która wam jest dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa” (1 Ptr. 1:13). Jeżeli całą nadzieję położymy w łasce, nie będzie potrzeby, aby pokładać ją w czymkolwiek innym.

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.