Obserwuję ostatnio sporą fascynację różnego rodzaju festiwalami, mam oczywiście na uwadze festiwale chrześcijańskie, często nazywane „festiwalami chwały”. Zastanawia mnie jednak kwestia, komu oddaje się chwałę takim śpiewem? Bo z moją znajomością Biblii, nie mogę doszukać się w tych wydarzeniach elementów typowych dla uwielbiania Boga, Stworzyciela nieba i ziemi, jakie znajduję na stronicach Starego i Nowego Testamentu.
Temat zapożyczyłem z książki Dietricha Bonchoeffera „Naśladowanie”, w której zastanawia się on, czy można łaskę traktować jak tani towar. Pisałem o tym w jednym z poprzednich rozważań (Tania łaska), w którym starałem się podkreślić prawdę na temat ceny, jaką zapłacił Pan Jezus, abyśmy mieli dostęp do łaski.
Uważam, że podobnie dzieje się tym, jak próbuje się oddawać chwałę Bogu. Organizowane ostatnio, wspólnie z ludźmi nieodrodzonymi z Ducha, „festiwale chwały”, na których jedynie śpiewa się pieśni o Bogu i Panu Jezusie, są typowym przykładem spłycenia prawdziwej chwały, jakiej Bóg jest godzien. Pojawił się nowy trend, polegający na organizowaniu festiwali, zlotów, jarmarków i innych wielkich zgromadzeń, na których śpiewa się w rytmie donośnie brzmiących gitar i keyboardów. To wszystko dzieje się na profesjonalnie przygotowanych scenach przy laserowych błyskach reflektorów. Teksty piosenek są piękne, nawet wzruszające, lecz jeśli wszystko rozpoczyna się i kończy się na śpiewie, a nie ma zwiastowania ewangelii i wezwania do nawrócenia się do Boga, to jest to bardzo tania, jarmarczna chwała. Najlepszym sprawdzianem autentyczności tego uwielbiania byłoby wyłączenie zasilania elektrycznego w trakcie takiego koncertu.
Pan Jezus, w rozmowie z niewiastą samarytańską powiedział, że „Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie” (Jan 4:24). To jedno zdanie, wypowiedziane przez Tego, kto najlepiej zna Ojca, zawiera dwa warunki, aby chwała oddawana Stworzycielowi, odpowiadała Jego pragnieniu. Po pierwsze, Bóg szuka takie osoby, które oddają Mu chwałę w Duchu. A to znaczy, że prawdziwa chwała może wypływać z ust i serc tych, którzy narodzili się z Ducha. Po drugie, oddawana Bogu chwała, powinna wypływać z serc, które poznały Boga i trwają w Jego prawdzie. Zgodnie ze słowami Pana Jezusa, aby móc Boga nazywać Ojcem, należy wpierw poznać prawdę, aby być wolnym (Jan 8:32).
Żydzi, z którymi rozmawiał Pan Jezus uważali, iż wystarczy być potomkiem Abrahama, aby chwalić Boga. Odpowiedź Syna Bożego była dla nich szokująca, ponieważ Jezus powiedział im wprost: „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (Jan 8:44). Oczywiście, tylko Pan Jezus mógł tak powiedzieć, gdyż jedynie On zna prawdziwy stan każdego serca.
Śpiew pieśni o Bogu nie znaczy tego samego co prawdziwe uwielbianie Boga. Jego największym pragnieniem jest, „aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym. 2:4). Można nauczyć się wspólnie śpiewać pieśni o Bogu, lecz to wcale nie znaczy, że Bóg przyjmie taką chwałę. Bóg jest niezmienny, jak napisał apostoł Jakub: „u Niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia” (Jak 1:17). A to znaczy, że tak, jak wymagał od Swego narodu, aby oddawał My cześć ze szczerego serca, tym bardziej oczekuje teraz, iż lud Boży, będzie oddawać mu prawdziwą cześć. Już w czasach proroka Izajasza Bóg zarzucał Izraelowi, że „zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim” (Izaj. 29:13).
Czy można zachwycać się tłumem śpiewającym piękne treści uwielbiające Boga? Jeśli serca śpiewających są nadal dalekie od Boga, gdyż nie zostały pojednane przez Chrystusa, nie nawróciły się w pokucie do Zbawiciela, to są to jedynie puste i tanie słowa. Pisałem już o tym wcześniej (Jednego Ducha?), dlatego chcę jedynie przypomnieć, że Bóg godzien jest chwały, którą oddają mu ci, którzy porzucili świat i zostali wyzwoleni z fałszywej religijności, w jakiej trwali.
Jeżeli zachęca się ludzi nie odrodzonych przez Ducha Świętego do uwielbiania Boga, którzy nadal oddają cześć obrazom, figurom i uczestniczą w fałszywym rytuale religijnym, jaki praktykuje kościół rzymskokatolicki, to taki śpiew niczym się to nie różni od festiwalu chwały, jaki zorganizował kiedyś Aaron. W czasie, gdy Mojżesz został wezwany przez Boga na górę Synaj, cały Izrael nakłaniany przez samozwańczych przywódców „wstawszy nazajutrz wcześnie rano, złożyli ofiary całopalne i przynieśli ofiary pojednania; i usiadł lud, aby jeść i pić. Potem wstali, aby się bawić” (2 Moj. 32:6). Myślę, że atmosfera była iście festiwalowa pomimo braku świateł, laserów i innych efektów widowiskowych.
Bóg jednak w Swojej dobroci, okazał łaskę Izraelowi i zapewnił o dalszym prowadzeniu tego narodu. Wówczas Mojżesz prosił Pana: „Pokaż mi, proszę, chwałę twoją!” (2 Moj. 33:18). Jak wiemy, Mojżesz otrzymał ponowne zaproszenia do wejścia na górę, aby odebrać Boże przykazania gdyż za pierwszym razem, tablice z przykazaniami zostały roztrzaskane. Opis tego spotkania jest bardzo istotny dla lepszego poznania i głębszego zrozumienia, jak można zbliżyć się do Boga, który przychodzi w obłoku Swojej chwały.
Bóg oświadczył wyraźnie, że jeśli ktoś chce oddawać Mu chwałę, to nie może mieć udziału w pogańskim życiu innych narodów. Bóg powiedział: „Nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan, którego imię jest "Zazdrosny", jest Bogiem zazdrosnym” (2 Moj. 24:14). Cena, jaką musimy zapłacić, aby chwała jaką oddajemy Bogu stała się dla Niego przyjemną wonią, to odłączenie się od wszystkiego, co Go nie chwali. Apostoł Paweł, w rozdziale, w którym ostrzega ludzi wierzących - „abyście nadaremnie łaski Bożej nie przyjmowali” (2 Kor. 6:1), wskazuje nam jakie jest oczekiwanie Boga w stosunku do Kościoła. Paweł zadaje szereg retorycznych pytań: „Co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?” (2 Kor. 6:14). Ludzie, którzy nie doznali ożywienia przez nieskazitelne nasienie Słowa Bożego - to śpiewające mumie, nic więcej.
Dlatego, Boża obietnica „będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący” (2 Kor. 6:18), odnosi się do tych, którzy praktycznie ustosunkowali się do postawionego warunku: „wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego się nie dotykajcie”. Dla nich prawdziwą jest obietnica - “A ja przyjmę was” (w. 17). I tylko od takich ludzi Bóg może przyjąć chwałę, jakiej On jest naprawdę godzien.
Pan przyjmie nas i przyjmie chwałę z naszych ust i serc, jeśli posłusznie wypełniamy Jego oczekiwania. On chce nas mieć na Swoją wyłączną własność. Wyrzeczenie się wszystkiego, co Boga nie chwali, jest ceną, jaką musimy zapłacić, aby nasza chwała nie była wyuczoną pieśnią płynąca jedynie z ust, a nie z serca. Król Dawid, gdy uświadomił sobie, że jest zwykłym grzesznikiem, wołał do Boga: "Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie" (Ps. 51:12). Dopiero wówczas mógł powiedzieć: "Panie! Otwórz wargi moje, A usta moje głosić będą chwałę twoją!" (w. 17).
Dlatego Bóg nadal prosi każdego: „Synu mój, daj mi swoje serce” (Prz.Sal. 23:26).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.