Już starożytni znali skuteczność zasady dzielenia
społeczeństwa dla dobra rządzących, ponieważ łatwiej jest panować nad ludźmi,
którzy dzielą się pomiędzy sobą. Zasada „divide
et impera” polega na wzniecaniu konfliktów wśród poddanych, aby okupant
mógł łatwiej sprawować narzuconą przez siebie władzę. Pierwsi zastosowali ją
Rzymianie na Półwyspie Apenińskim, później stosowana była przez wielu cesarzy i
królów państw starożytnych. Dobre efekty, wynikające z tej zasady, osiągali
hitlerowcy na okupowanych terenach Europy Wschodniej, dzieląc podbite narody na
lokalne grupy etniczne.
Lecz najlepszy przykład znajdujemy w Nowym
Testamencie, gdy przywódcy izraelscy oskarżyli Chrystusa, że „On wypędza
demony mocą Belzebuba, władcy demonów” (Łuk.
11:15). Wówczas Pan Jezus, znając ich zamysły, wyjaśnił: „Każde
królestwo, rozdwojone samo w sobie, pustoszeje, i żadne miasto czy dom,
rozdwojony sam w sobie, nie ostoi się” (Mat.
12:25).
Boże Królestwo jest jedno i jest budowane jednością
ludzi, którzy stali się jego obywatelami. Pan Jezus, jako Głowa Kościoła, znał
doskonale wartość jedności, gdyż powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”
(Jan 10:30). Później, przed swoim
odejściem do Ojca, modlił się: „Ojcze święty, zachowaj w imieniu twoim tych,
których mi dałeś, aby byli jedno, jak my” (Jan 17:11). Chrystus zabiegał w modlitwie o jedność Kościoła,
ponieważ od niej załeżała wiarygodnośc świadectwa, jakie mu powierzył. W tej
niezwykłej modlitwie wyraził swoje pragnienie, „aby wszyscy byli jedno, jak
Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat
uwierzył, że Ty mnie posłałeś” (w.
21).
Prawdziwa jedność Ciała Chrystusa, którym jest
Kościół, nie jest wynikiem naszych starań, czy programów jednoczących
wszystkich w ramach ekumenicznych organizacji. Ta jedność jest efektem
obecności Bożej chwały, jakiej Chrystus udziela – „A Ja dałem im chwałę,
którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy” (Jan 17:22). To zjednoczenie dokonane przez Chrystusa jest mocą
świadectwa, jakie Kościół niesie do ludzi tego świata. Jest ona niezbędnym
czynnikiem przekonującym grzeszników, że Chrystus jest jedyną drogą do Ojca –
„Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał,
że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś” (w. 23).
Chyba z łatwością każdy uwierzy, że największym
staraniem diabła jest rozbicie tej jedności. Jezus jest jedynymi drzwiami dla owiec,
które przyszed szukać. Natomiast jego przeciwnik, „złodziej przychodzi tylko
po to, by kraść, zarzynać i wytracać” (Jan
10:10). Zwykle jest tak, że diabeł nie przychodzi osobiście do kościoła,
pokazując swoją wizytówkę. On ma na swoim utrzymaniu „wilki”, które najczęściej
pojawiają się w odzieniu owczym. Trafnie to określił apostoł Paweł, mówiąc do
starszych zboru efeskiego „że po odejściu moim wejdą między was wilki
drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną
mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą” (Dz.Ap. 20:29,30). Dlatego, według słów
Pana Jezusa, gdy diabeł „widząc wilka nadchodzącego, porzuca owce i ucieka,
a wilk porywa je i rozprasza” (Jan
10:12).
Takie działanie diabła, który rozbija jedność Kościoła,
opisuje już apostoł Paweł, gdy dowiedział się od innych, że w Koryncie, jeden
wierzący „wynosił się nad drugiego, stając po stronie jednego nauczyciela
przeciwko drugiemu” (1 Kor. 4:6).
Dlatego, mając na uwadze zachowanie darowanej im jedności, pisał: „proszę
was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli
jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni
jednością myśli i jednością zdania” (1
Kor. 1:10).
Piszę o tym ponownie, gdyż już raz chciałem
wskazać na destrukcyjne działanie tych, którzy uniesieni własna ambicją,
pociągają za sobą wielu wierzących, aby stworzyć własną wspólnotę, stając się
jej przywódcą (Chrystus podzielony).
Niestety, nadal wielu zostaje pociągniętych do tworzenia przeróżnych grup, pod
mianem „Grupy Domowej”, lub „Kościoła Domowego”. Tym tworom chorej
wyobraźni nadaje się określenia jedynego prawdziwego kościoła, jakoby według
nowotestamentowego wzoru. Nic bardziej zwodniczego nie kryje się pod tymi
działaniami, jak jedynie odwieczne rozbijanie jedności Kościoła Jezusa
Chrystusa.
Gdy spojrzymy uważnie na historię Kościoła
nowotestamentowego, to musimy zauważyć, iż jego siłą była jedność. Czytamy w Dziejach
Apostolskich, że pierwsi chrześcijanie, „codziennie też jednomyślnie
uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem
i w prostocie serca” (Dz.Ap. 2:46). Łamanie chleba po domach, czyli obchodzenie Pamiątki Śmierci Pana Jezusa,
czynione było oddzielnie przez tę samą grupę wierzących, gdyż będąc zgromadzeni w świątyni, nie mieli takiej
możliwości.
Jakiś czas później, Łukasz opisując dzieje pierwszych
chrześcijan, napisał: „A u tych wszystkich wierzących było jedno serce i
jedna dusza i nikt z nich nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko
mieli wspólne” (Dz.Ap. 4:32). Pan
Jezus, zgodnie z daną wcześniej obietnicą, potwierdzał zwiastowane Słowo znakami i cudami – „A
przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I zgromadzali
się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym” (Dz.Ap. 5:12). Nie w domu. Pisałem o tym w innym rozważaniu - "Dwuosobowy kościół".
Apsotoł Paweł modlił się o pierwszy Kościół: „A
Bóg, który jest źródłem cierpliwości i pociechy, niech sprawi, abyście byli
jednomyślni między sobą na wzór Jezusa Chrystusa, abyście jednomyślnie, jednymi
usty wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (Rzym. 15:5,6).
Dlatego, ja również pozwolę sobie, prosić was
słowami wielkiego Apostoła: „Proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego,
Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami
rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania” (1 Kor. 1:10).
Henryk Hukisz
Amen! Dziękuję Bracie za ten wpis! Zgadzam się i podpisuję się całym sercem. Trzeba ten temat często poruszać, żeby niektórzy może się jeszcze ocknęli, zanim wyniosą się nad swoich braci (tak jak było w Koryncie).
ReplyDelete