Wednesday, September 5, 2012

Troska o zdrową naukę

 Kupując jakiś artykuł spożywczy, coraz częściej interesujemy się zawartością tłuszczu, cukru, węglowodanów i innych składników. Czynimy to w trosce o nasze zdrowie, wiedząc, że niektóre składniki, lub przynajmniej ich nadmiar, mogą nam zaszkodzić. Zastanawia mnie natomiast kwestia troski o nasz duchowy pokarm, czy z taką samą ostrożnością przyjmujemy różnego rodzaju nauki, jakie obecnie do nas docierają. W dobie internetu musimy mieć podwyższoną czujność, gdyż nie znamy bliżej nauczycieli i autorów różnorodnych treści, jakie są ogólnie dostępne w sieci.
W Biblii istnieje pojęcie zdrowej nauki, dlatego też, musimy ciągle pamiętać o tym, jakim pokarmem karmimy swoją duszę. Paweł napisał do Tymoteusza: „Nadejdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie będą znosić, ale według własnych pożądań będą sami sobie dobierać nauczycieli, którzy wyjdą naprzeciw ich oczekiwaniom. I odwrócą się od słuchania prawdy, a zwrócą się do baśni” (2 Tym. 4:3,4). Jak więc widzimy, już na samym początku chrześcijaństwa istniało poważne zagrożenie dla duchowego zdrowia wierzących. Apostołowie, pisząc listy do wierzących pierwszego wieku, wiele miejsca poświęcali trosce o właściwe nauczanie oraz przestrzegali ich przed różnego rodzaju fałszywymi nauczycielami i filozofami.
Powinniśmy zadać sobie pytanie, jakie kryteria należy przyjąć dla określenia, co jest zdrową nauką, a co już nią przestaje być? Jak należy odnosić się do tych, którzy przynoszą niezdrową naukę? Czy wystarczy zachować obojętność, czy też należy zająć bardziej zdecydowaną postawę odrzucenia? To są pytania, jakie pojawiają się dziś w sercach wierzących, którzy pragną szczerze naśladować Chrystusa. Dlatego chciałbym zająć się również i tym tematem. Pisząc o tym, będę chciał wykorzystać notatki, jakie poczyniłem kilka lat temu, prowadząc seminarium na temat zdrowej nauki.
Słowo „zdrowy” w języku greckim brzmi „υγιαινουσι” [hygiainusi], i oznacza „kompletne, nietknięte zdrowie”. Więc zdrowa nauka w pojęciu biblijnym będzie to nauka w stanie oryginalnym, taka jak została podana przez Chrystusa i Jego apostołów.
Pojęcie zdrowej nauki możemy spotkać najczęściej w listach apostoła Pawła do Tymoteusza i do Tytusa. Już w pierwszym liście Paweł ostrzega młodego opiekuna zboru w Efezie, aby „niektórym nakazał nie nauczać błędnie ani się nie zajmować niekończącymi się mitami i rodowodami, które bardziej ukazują bezsensowne rozważania niż działanie Boga przez wiarę” (1 Tym. 1:3,4). Zaraz po tych słowach, apostoł podaje jakie elementy w nauczaniu są sprzeczne ze zdrową nauką (w. 8-10). W tamtym czasie, największym zagrożeniem dla zdrowego nauczania o zbawieniu z łaski, jakie jest tylko w Chrystusie, był powrót do przepisów Prawa. Czas Prawa się skończył wraz z nastaniem łaski, gdyż jedynie przez dokonaną ofiarę Baranka Bożego, zbawienie stało się dostępne dla każdego, zarówno Żyda jak i Greka.
Prawidłową wiarę można zbudować jedynie w oparciu o zdrową naukę. Dlatego tak ważne jest to, czego słuchamy i co czytamy. Nieraz słyszę usprawiedliwienie, że warto jest czytać wszystko, co się pojawia i dopiero później należy dokonać wyboru tego co dobre, aby to przyjąć, a resztę odrzucić. Nie zgadzam się z taką postawą, ponieważ zupełnie inaczej postępujemy, gdy chodzi o fizyczny pokarm, jaki spożywamy. W tym przypadku jesteśmy bardziej ostrożni, i nie jemy czegoś, czego nie znamy. Może zdarzyć się, że ugryziemy przez przypadek jakiś kęs, lecz gdy tylko poczujemy niesmak, zaraz wypluwamy w obawie o zatrucie.
Jeśli Duch Święty wyraźnie mówi, „że w cza­sach ostatecznych niektórzy odejdą od wiary, dając posłuch zwodniczym duchom i naukom demonów, zwodzeni przez kłamców, którzy pozwolili wypalić własne sumienie” (1 Tym. 4:1,2), to znaczy, że wszelki fałsz ma swoje źródło w piekle. Wprawdzie Paweł radzi wierzącym w Tesalonikach – „wszystko badajcie, zachowujcie to, co dobre”, to jednakowoż pisze zdecydowanie „od wszelkiego zła się powstrzymujcie” (1 Tes. 5:21,22). A chyba wiemy co znaczy „powstrzymywać się” wobec nieznanych nauk, bo ja uważam, że nie powinniśmy ich w ogóle słuchać, czy też otwierać stronę internetową z nieznaną treścią.
Apostoł Paweł daje bardzo wyraźne polecenie, nie tylko odnośnie do różnych nauk, lecz również dotyczy ludzi, którzy nimi się zajmują. Pisze wprost i zdecydowanie: „Nakazujemy wam, bracia, w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyście stronili od każdego brata, który postępuje wbrew porządkowi, a nie według nauki, którą od nas otrzymaliście” (2 Tes. 3:6). Natomiast autor Listu do Hebrajczyków ostrzega: „Nie dajcie się zwieść rozmaitym i obcym naukom. Lepiej jest bowiem umacniać serce łaską niż pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co o nie zabiegają” (Hebr. 13:9).
Ponieważ już w pierwszym wieku istniało zagrożenie „zatrucia” się niezdrową nauką, apostołowie ostrzegali wierzących, rezerwując prawo do nauczania tylko tym nauczycielom, którzy są ustanowieni w zborach. Paweł pouczał Tymoteusza, aby uważał, komu powierza nauczanie w zborze – „A co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, to przekazuj ludziom wierzącym, którzy będą w stanie nauczać także innych” (2 Tym. 2:2). Niestety, już od samego początku pojawiali się samozwańczy nauczyciele, którzy byli nie przygotowani do tego zadania, dlatego nauczali rzeczy niezgodne ze zdrową nauką. Apostoł Piotr zwrócił na to uwagę wierzącym rozproszonym w wielu zborach, że w listach Pawła są rzeczy niezrozumiałe dla uczniów i zadaniem nauczycieli jest wyjaśnianie ich zgodne ze zdrową nauką. Natomiast pojawiali się „ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni”, którzy te prawdy „przekręcają na własną zgubę” (2 Ptr. 3:16). Uważam, że nauczanie sprzeczne ze zdrową nauką, służy nie tylko zgubie takich nauczycieli, lecz również i słuchaczy.
Jak bardzo troszczymy się o zdrową naukę, jakiej słuchamy codziennie? Czy zdajemy sobie sprawę ze skutków „duchowego zatrucia”?
Bóg zabezpieczył dla nas możliwość „karmienia się” zdrowym duchowym pokarmem. Oczywiście Biblia jest źródłem najlepszej nauki, jaka może służyć naszemu wzrastaniu. Natomiast Kościół, lokalny zbór jest miejscem, gdzie możemy posilać się w społeczności ludzi wierzących.
Niech przykład pierwszych chrześcijan służy nam za wzór w naszym duchowym rozwoju. Jestem przekonany, że każdy wierzący chciałby doświadczać łaski na miarę czasów apostolskich. Dlatego warto jest częściej zaglądać do księgi, która opisuje nam te czasy. Tam czytamy, że już od pierwszych dni „ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. Przyłączono tego dnia około trzech tysięcy ludzi. Trwali oni w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i na modlitwach” (DzAp. 2:41,42).
Dbajmy o zdrowy pokarm duchowy, przynajmniej na miarę troski, z jaką dbamy o pokarm fizyczny.
Henryk Hukisz

1 comment:

Note: Only a member of this blog may post a comment.