Sunday, September 30, 2012

Rowy pełne błogosławieństw

Gdy znjadujemy się na pustyni, nie ma wówczas większego błogosławieństwa, jak woda. Pamiętam, gdy w czasie pobytu w Izraelu wybieraliśmy się na całodniową wycieczkę z Jerozolimy do Jerycha lub nad Morze Martwe, przewodnik przypominał głównie o jednym, aby nie zapomnieć o butelce z wodą.
Pewnego razu, prawie trzy tysiące lat temu, gdy w Izraelu panował Jehoram, syn Achaba, podległy mu król Maobu Mesza, wymówił posłuszeństwo i przestał płacić daninę w postaci stu tysięcy owiec i wełnę, z podobnej ilości baranów. Najprostszym rozwiązaniem w tamtych czasach, była wyprawa wojenna przeciwko buntownikom, a gdy brakowało przewagi, tworzono koalicję z sąsiadami. W tym wypadku, przeciwko moabitom stanęło trzech króli ze swoimi wojskami - Jehoram, Jechoszafat, król judzki i król edomski. Według opisu biblijnego, przyjęto strategię zaskoczenia przeciwnika od tyłu, gdyż postanowiono pójść przez pustynię edomską, która znajduje się z południowej strony Moabu. Lecz, jak czytamy, „po siedmiu dniach drogi zabrakło wody dla wojska i bydła, które ciągnęło za nimi” (2 Król. 3:9), co w tej sytuacji należało rozumieć jako zapowiedź klęski.
Jehoram, król Izraela wpadł w panikę, czemu można się nie dziwić. Pomimo zburzenia posągów Baala, jaki zostawili mu w dziedzictwie jego ojciec i matka, nadal „brnął w grzechach, do których przywiódł Izraela Jeroboam, syn Nebata, i od nich nie odstąpił.” (2 Król. 3:3) Jechoszafat natomiast, król Judy, znał Boga i wiedział o istnieniu Elizeusza, Bożego proroka, mającego opinię, że „prawdziwie jest z nim słowo Pana.” (w. 12). Postanowiono więc zapytać się o wskazówki u Boga za pośrednictwem tego proroka. Elizeusz zdziwiony, że ten bezbożny król szuka rady Pana, zamiast u swoich odstępczych proroków, lecz ze względu na obecność Jechoszafata, postanowił szukać odpowiedzi u Boga. Po chwili uwielbiania Pana przy dźwiękach lutni, rzekł: „Tak mówi Pan: Wykopcie w tej dolinie rów przy rowie.” (w. 16) 
Rowy na pustyni, z dala od morza, to brzmi jak żart, lecz u Boga wszystko jest możliwe. Pełna odpowiedź brzmiała: „Nie poczujecie wiatru ani nie ujrzycie deszczu, a jednak dolina ta napełni się wodą tak, iż pić będziecie wy i wasze stada, i wasze bydło.” (w. 17). Aby nie było wątpliwości, że Bóg uczyni więcej, niż można byłoby sie spodziewać, Elizeusz zapowiada pełne zwycięstwo – „wyda też Moabitów w wasze ręce.” (w. 18)
Osobiście bardzo lubię ten obraz - pustynia przeorana wielką ilością rowów, oczekująca na wypełnienie ich orzeźwiającą wodą, prosto z Bożego źródła. Woda na pustyni jest znakiem pełni błogosławieństw, jakich oczekujemy od Pana, szczególnie w sytuacjach trudnych, gdy jest nam ciężko, gdy nie wiemy, jak potoczą się ważne dla nas sprawy.
Wiem, że dobrze znamy wiele Bożych obietnic, chociażby te z księgi Izajasza – „Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej.” (Izaj. 41:10) Albo „Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, który cię ująłem za twoją prawicę i który mówię do ciebie: Nie bój się, Ja cię wspomogę!” (w. 13) Czy też „Ja jestem Bogiem i nadal nim będę, a nie ma nikogo, kto by mógł wyrwać z mojej ręki. Gdy ja coś czynię, któż to zmieni?” (Izaj. 43:13)  Mając te, i wiele innych obietnic, możemy śmiało iść nawet przez największą pustynię, która na słowo Pana może zamienić się w najpiękniejszy ogród pełen kwiatów.
Lecz rowy z zapowiedzi Elizeusza, jakie musieli wpierw wykopać wojownicy idący do boju, mają również wielkie znaczenie. Bóg mógłby zamienić niejedną pustynię w morze wypełnione rybami i otoczone zielonymi oazami. Lecz On jednak oczekuje od ludzi, którym chce błogosławić, aby „wykopali rowy”, które staną się kanałami Bożego błogosławieństwa. Czym więc mogą być te rowy?
Wierzę, że są to Boże prawa, przepisy i przykazania, jakie zostały nam dane. Wykopanie rowów jest uznaniem tych praw i przykazań, a przede wszystkim, jest to zupełne posłuszeństwo w zastosowaniu ich w naszym życiu.
Gdy izraelici wędrowali przez pustynne tereny, zanim mogli wejść do ziemi „mlekiem i miodem opływającej”, otrzymali Boże przykazania. Pan ukazał im wyraźny obraz tej ziemi, a raczej życia w niej - „Ziemia, do której się przeprawiacie, aby ją posiąść, to ziemia gór i dolin, zraszana z nieba wodą deszczu. Jest to ziemia, o którą Pan, Bóg twój, się troszczy. Stale spoczywają na niej oczy Pana, Boga twego, od początku roku do końca roku.” (5 Moj. 11:11,12)  Lecz Bóg nigdzie nie obiecał, że te błogosławieństwa mają zagwarantowane automatycznie, że nie muszą nic robić, aby je uzyskać. Mówiąc językiem Elizeusza, będa musieli kopać rowy, aby te błogosławieństwa mogły do nich spłynąć.
Mojżesz, gdy podał wszystkie przykazania, jakie Bóg mu podyktował, powiedział jasno: „A zatem, jeżeli słuchać będziecie moich przykazań, które Ja wam dziś daję, miłując Pana, Boga waszego, i służąc mu z całego serca swego i z całej swojej duszy, to On będzie spuszczał deszcz na waszą ziemię we właściwym czasie: jesienny i wiosenny, a ty będziesz zbierał swoje zboże, swój moszcz i swoją oliwę; on też będzie dawał na twoich polach trawę dla twego bydła, a ty będziesz jadał do syta.” (5 Moj. 11:13-15)
Aby nie było wątpliwości, apostoł Jakub wyjaśnia nam, że nie chodzi jedynie o słuchanie Bożych przykazań - „A bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie.” (Jak. 1:22)
Niestety, obawiam się, że obecnie wielu wierzących oszukuje siebie samych, gdyż uważa, że błogosławieństwa należą im się tylko dlatego, że są wierzącymi. To tak, jak gdyby wychodząc w chłodny wilgotny wieczór z ciepłego mieszkania, nie zadbalibyśmy o odpowiedni ubiór, lecz liczyli na to, że nie przeziębimy się jedynie dlatego, że znamy obietnicę ochrony przed zarazami egipskimi. No bo przecież znamy obietnicę: „żadną chorobą, którą dotknąłem Egipt, nie dotknę ciebie, bom Ja, Pan, twój lekarz.” (2 Moj. 15:26) Zwróćmy jednak uwagę, że ta wspaniała obietnica rozpoczyna się słowami: „Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i czynić będziesz to, co prawe w oczach jego, i jeżeli zważać będziesz na przykazania jego, i strzec będziesz wszystkich przepisów jego.”
Jeśli nawet sumienie nas nie ostrzega przed brakiem błogosławieństwa z powodu nie przestrzegania Jego przykazań i przepisów, to nasza pustynia pozostanie nadal pustynią. Jak powiedziałem poprzednio, sumienie można wytrenować odpowiednio do własnych potrzeb. Lecz czy w takiej sytuacji Boże Słowo jest ważniejsze od tego, co my uważamy za właściwe?
Boże błogosławieństwo może spłynąć rowami, jakie wykopiemy naszym posłuszeństwem wobec Jego Słowa.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.