W ostanim czasie dwa moje rozważania nawiązywały do mistrzostw piłkarskich. Pisałem o nienawiści wyzwolonej przez pseudokibiców, oraz o przedwczesnej radości ze zwycięstwa, którego nie było. Wprawdzie Euro 2012 nadal trwa, lecz nasi są już poza ogólnym zainteresowaniem, co najwyżej analitycy piłki nożnej i działacze tej dziedziny sportu podsumowują i wyciągają bolesne wnioski.
Zauważyłem, że te dwa rozważania cieszyły się ostatnio największą poczytnością. Skoro zdecydowana większość moich czytelników wywodzi sie ze środowiska chrześcijańskiego, mam na uwadze społeczność ludzi świadomie wierzących, wnioskuję, że istnieje jakieś powiązanie pomiędzy wiarą i sportem. Myślę, że łączność pomiędzy tymi dwoma zagadnieniami wyraża popularne powiedzenie: „W zdrowym ciele, zdrowy duch”. Natomiast znawcy tekstów biblijnych z pewnością zacytują tutaj słowa Chrystusa: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe.” (Mar. 14:38).
Jest to jak najbardziej poprawna idea, bo zarówno nasz duch powinien być w dobrej kondycji, a i o ciało, jako świątynię Ducha Świętego, też winniśmy dbać z należytą starannością. Pamiętam czasy, gdy w pomieszczeniach piwnicznych kaplicy jednego ze zborów zorganizowano spotkania dla chętnych ćwiczenia aerobik, i odbywało się to przy chrześcijańskiej muzyce. Rakcja, jak można się domyślać,była bardzo spolaryzowana, od zachwytu, że nareszcie wśród wierzących są odważni, do zgorszenia, jak tak można, kiedyś tego nie było.
Obecnie, gdy w niektórych zborach wykonuje się taneczne piruety podczas nabożeństw, to zrozumienie dla połączenia ćwiczenia ciała z przeżyciem duchowym jest powszechniejsze. Jeśli do tego dodamy jeszcze wokoło-kaplicowe biegi z kolorowymi flagami, to tylko patrzeć, jak pojawią się międzyzborowe olimpiady.
Czy jest jakaś granica pomiędzy sportem i religią? Tu myślę o dość powszechnej idei ewangelizacyjnej zwanej „Jan 3:16”. Uważam, że środowisko kibiców też należy ewangelizować, skoro Jezus wysyłając uczniów z Dobrą Nowiną, powiedział: „idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu.” (Mar. 16:15), a przecież kibic, to też stworzenie. Cieszy mnie akcja wierzących w Warszawie, którzy przygotowali sporą ilość literatury religijnej w języku rosyjskim, aby po chrześcijańsku powitać kibiców spod znaku „sierpa i młota”. Oby w czasie Euro i nie tylko, więcej było takich połączeń pomiędzy sportem i religią.
Pytając się o granicę, mam na uwadze, jak daleko można połączyć uprawianie sportu z przeżyciem duchowym. I tu znów mam dobry przykład tzw. „tebowingu”. Jest to nowe słówko utworzone w Stanach po tym, jak jeden z popularnych futbolistów zwykł przyklękać na jedno kolano, i w tym modlitewnym geście wyrażać wdzięczność Bogu, za możliwość gry. Jest to dobry przykład, i wydaje mi się, że ma już sporo naśladowców, oby czyniących to szczerze.
Lecz to, co ostatnio zwróciło moją uwagę, to używanie słownictwa biblijnego, które ma jednoznaczne powiązanie z doświadczeniem duchowym, do zwykłego cielesnego ćwiczenia. Nazywa się to ”Body Gospel”, i poza słownictwem nie ma nic wspólnego z ewangelią. Cały program i poszczególne ćwiczenia nazwane są czysto biblijnymi wyrażeniami. Pierwsze z nich „przebudzenie ciała”, gwarantuje duchowe uniesienie dzięki kalorycznej burzy, inne „naprężanie ducha” zapewnia elastyczność, uwolnienie od stresów i powiew nowego życia w zdrowej świątyni. Kolejne ćwiczenie „chwała ewangelii” pomaga w osiągnęciu smukłych bioder i płaskiego brzucha, a „siła i duch” wpływają na piękny kształt całego ciała, od głowy do stóp. Celem tych ćwiczeń jest wzmocnienie ciała i duszy również za pomocą właściwych odżywek, gdyż opracowana też została odpowiednia dieta. Program na 8-miu płytach DVD jest szeroko polecany za pośrednictwem reklam telewizyjnych z zastosowaniem typowego chwytu – pełna cena wynosi $400, teraz możesz mieć za dwie raty po $40, plus $15 za wysyłkę. Do tego dochodzi free „Body Gospel” T-shirt. Ponoć towar idzie jak świeże bułki.
Cielesne ćwiczenie jest jak najbardziej wskazane. Apostoł Paweł zaleca swemu młodszemu naśladowcy Tymoteuszowi, aby ćwiczył również swe ciało - „albowiem ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek.” (1 Tym. 4:8). Wprawdzie niewielki, ale jednak pożytek. Bez ćwiczenia się w pobożności, ten pożytek będzie jeszcze mniejszy.
Musimy umieć zachować właściwe proporcje pomiędzy ciałem i duchem. Nie odmawiając ciału naszej uwagi, jako fizycznemu organizmowi, który musi rozwijać się według określonych prawideł, musimy pamiętać o wyższości potrzeb duchowych. Pan Jezus przygotowywał swoich uczniów do najważniejszego zadania w życiu, do zwiasotwania Królestwa Bożego. Wysyłając ich „jak owce między wilki” (Mat. 10:16), zapewniał im całkowitą opiekę, tak że nie musieli sami martwić się o nic. Przygotował ich na każdą okoliczność, jaka mogła ich spotkać w tym wrogo nastawionym do Boga i Jego sług świecie. Mówił im nawet o tym, że ich ciała zostaną wystawione na największą próbę, na śmierć – „I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle.” (w. 28).
Często znajdujemy się w życiu w sytuacjach,w których musimy dokonać wyboru – życie albo śmierć, zdrowie albo choroba. Gdy chodzi o walkę z grzechem, musimy być gotowi stawić opór, aż do krwi włącznie. Takie świadectwa zostawili nam mężowie wiary (Hebr. 11 rozdz), lecz to nie znaczy, że wszyscy doświadczymy tego samego. „Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi w walce przeciw grzechowi” (Hebr. 12:4), to jednak Bóg oczekuje zupełnego poddania się Jego dyscyplinie, karceniu i ćwiczeniu. Cel jest wspaniały – „później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni.” (w. 11). Jedyne cielesne ćwiczenie z tym związane, to „opadłe ręce i omdlałe kolana znowu wyprostujcie, i prostujcie ścieżki dla nóg swoich, aby to, co chrome, nie zboczyło, ale raczej uzdrowione zostało.” (w. 12,13).
Apostoł Piotr też wzywa do ćwiczenia się w pobożności, ze względu na czas, w którym żyjemy i na nadzieję z jaką oczekujemy powrotu Pana. „Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności.” (2 Ptr. 3:11).
Boże ćwiczenie nic nie kosztuje, nawet za przesyłkę nie musimy płacić. Idąc za przykładem sportowców, którzy dla zdobycia przemijającej chwały wieńca, od wszystkiego się wstrzymują, bądźmy gotowi uczynić razem z apostołem Pawłem, to co on powiedział: „umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony.” (1 Kor. 9:27).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.