Friday, June 1, 2012

Biblia i teologia


Gdy studiowałem na „Chacie”, jak się  powszechnie mówiło o Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, wśród przedstawicieli historycznych kościołów protestanckich, była też dość znaczna grupa studentów ewangelicznie wierzących. Pamiętam, jak na jednym z pierwszych wykładów z filozofii, pewien student wyraził swoją obawę o to, czy filozofia nie zaszkodzi jego wierze. Profesor, po chwili zastanowienia, przyjął pogodny wyraz twarzy i powiedział: „Jeśli panu nie zaszkodzi teologia, to z pewnością filozofia nie spowoduje żadnej krzywdy.”
Spotkałem się często z sytuacją, gdy osoba niewierząca domagała się udowodnienia istnienia Boga, aby móc w Niego uwierzyć. To tak, jak gdyby ktoś chciał, aby mu wpierw wytłumaczono czym jest prawo grawitacji, aby mógł uznać jego istnienie. Jeśli ktoś mówi, że potrafi racjonalnie, posługując się argumentami logicznymi udowodnić istnienie Boga, to z pewnością ma na myśli jakiegoś innego boga. Boga, jakiego znamy z Biblii, nie można ogarnąć ludzkim rozumem. Tak, jak prawo przyciągania ziemskiego jest niezależne od fizyki, tak samo istnienie Boga nie wymaga teologicznych argumentów.
Po co więc teologia? Czy pięcioletnie studia teologiczne są zmarnowanym czasem? Jeśli ktoś chciał uzyskać wiarę w Boga na tych studiach, to z pewnością pomylił się co do wyboru uczelni. Teologia, sama w sobie jest nieszkodliwa, jeśli relacja z Bogiem opiera się na osobistej znajomości Pana przez Osobę Jezusa Chrystusa. Tylko w Jezusie można poznać Boga w pełni, gdyż w Nim, On nam się objawił. „On (Jezus) jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone.” (Kol. 1:15,16).
Bóg nie może być pojęty ludzkim umysłem, gdyż jest tajemnicą. Apostoł Paweł, pisząc do wierzących w Kolosach i w Laodycei, wskazuje na jedyne źródło poznania tej tajemnicy. „Pragnąłbym, by serca wszystkich ogarnęła otucha, by miłość stała się dla wszystkich źródłem pouczeń, dzięki którym mogliby osiągnąć bogactwo całkowitej pewności poznania, by wreszcie wskutek tego stała się dla wszystkich dostępną tajemnica Boga, to jest Chrystus, w którym są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania.” (Kol. 2:2,3 [BW-P]). Tak więc Chrystus, posiadając „wszystkie skarby poznania i mądrości”, jest sam w Sobie tajemnicą Bożą. W oryginale zostało użyte słowo „pantes”, co oznacza „wszystko”, czyli całość, 100%, a to znaczy, że poza Chrystusem nie ma możliwości poznania Bożej tajemnicy. Teologia, chociaż jest nauką o Bogu, nikogo nie przekona o Jego istnieniu. Ktoś powiedział, że Bóg nie może być przedmiotem poznania, bo On jest poznaniem. Prawdziwe poznanie Boga jest uzależnione od poznania Jezusa Chrystusa, który stał się Bożym Barankiem, naszym odkupieniem. „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś. Ja cię uwielbiłem na ziemi; dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał.” (Jan 17:3,4).
Bóg Ojciec, ma tylko jedno pragnienie w Swoim sercu, aby każdy marnotrawny syn wrócił do domu. Dlatego „w nim (w Chrystusie) bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości  przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym.” (Efez. 1:4-6).
Wszelkie inne poznawanie Boga nie ma sensu, bo do niczego nie prowadzi. Tylko w Jezusie Bóg zostaje uwielbiony, gdy grzeszny człowiek wyzna, że przyjmuje wiarą łaskę przebaczenia i staje się dzieckiem Bożym. Jest to akt serca, a nie umysłu!
Męża Bożego Hioba, jego przyjaciele przekonywali na wiele sposobów o Bogu, którego znali jedynie z opowiadań. Dopiero, gdy usłyszał Pana, powiedział: „Otom ja nędzny, cóż ci odpowiem? Swoją rękę kładę na ustach. Raz mówiłem i już nie będę; drugi raz i już nie powtórzę.” (Hiob 40:4,5). Później, zamienił się całkowicie w słuch i ze zdziwieniem wysłuchał poezji o wielkości Boga. W końcu, pokornie poprosił o możliwość wyznania – „Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię.” (Hiob 42:5).
Pan Jezus, gdy już zaczął przygotowywać uczniów do swojego odejścia, pocieszał ich słowami: „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie.” (Jan 14:1). Dalej mówił o tym, że idzie przygotować im miejsce w domu Ojca, a jak już wszystko będzie gotowe, to wróci, aby zabrać ich do siebie. Wówczas, Tomasz, ten któremu zabrakło wiary w najważniejszym momencie, zapytał o drogę do Ojca, na wszelki wypadek, gdyby gdzieś się zagubił i musiał sam tam trafić. Jezus wskazał na jedyną drogę, która jest On sam – „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.” (w. 6).  
Wtedy odezwał się Filip, i chociaż jego imię znaczyło, że lubuje się w koniach, to jednak zapragnął zobaczyć Ojca, i to mu wystarczy. Pan Jezus znał dobrze swoich uczniów, znał nawet ich serca, wiedział o czym naprawdę myślą. On wiedział, że jeszcze nie mają „otwartych oczu” aby zobaczyć Boga i Jego dzieła. Dopiero po zmartwychwstaniu, w drodze do Emmaus, gdy zasiadł z dwoma, może jednym z nich był właśnie Filip, „otworzyły się ich oczy i poznali go.” (Łuk. 24:31).
Filip, Tomasz, pozostali uczniowie i wszyscy inni, którzy uwierzyli w Jezusa i poszli za Nim, wiedzą, że jedynie „kto mnie (Jezusa) widział, widział Ojca.” (Jan 14:9).
Apostoł Jan, po kilkudziesięciu latach od tego wydarzenia, będąc już starcem, napisał w pierwszym swoim liście: „Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota - a żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został -  co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem.” (1 Jan 1:1-3). Obraz Jezusa, w którym można zobaczyć Ojca, jak trwała pieczęć pozostaje już do końca, aż do powrotu do domu Ojca, gruntem poznania, nie teologia.
Gdy byłem małym chłopcem, zanim poszedłem do szkoły na lekcje fizyki, już wiedziałem, że przedmiot upuszczony z ręki, spadnie na ziemię. Później dowiedziałem się jedynie, jak to prawo się nazywa – jego działanie już znałem.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.