Monday, April 16, 2012

Fundament wiary

Ponad pięćdziesiąt lat temu wraz z moim ojcem kopaliśmy dół pod fundament naszego domu. Zapamiętałem na długo to zdarzenie,  jako że nie byłem przywykły do tego rodzaju pracy, moje dłonie krwawiły z powodu popękanych pęcherzy. Pamiętam również, że po wykopaniu dołu na niewielką głębokość, chciałem już zakończyć, lecz tata mówił, że w tym piaszczystym gruncie musimy kopać głębiej. Dzisiaj mogę powiedzieć, że dzięki temu dom stoi i nie wygląda na to, aby miał się ku upadkowi, ponieważ fundament, na którym został postawiony, jest solidny. Daliśmy więcej cementu niż przewidywał projekt, i szersze ławy pod fundamentem - tak na wszelki wypadek.
Najbardziej znanym tekstem biblijnym na temat fundamentu jest przypowieść, jaką Pan Jezus zakończył Kazanie na Górze. Jezus powiedział, że każdy, kto do Niego przychodzi i słucha Jego słów i wykonuje je, jest podobny „do człowieka, który, budując dom, zrobił głęboki wykop i założył fundament na skale. Gdy przyszła powódź, woda wdarła się do tego domu, ale nie mogła nim zachwiać, gdyż był dobrze zbudowany. Ten natomiast, kto nie wprowadza w czyn tego, co usłyszał, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy woda wdarła się do niego, natychmiast zawalił się i legł w gruzach” (Łuk. 6:48,49).  
Można więc budować dom na fundamencie, albo bez niego. Gdy patrzymy na dom, nie widzimy jego fundamentu i dla wielu budowniczych widok domu może być ważniejszy, niż jego podstawa. Dopiero po czasie można zobaczyć efekt takiej budowy. Najbardziej znanym przykładem jest krzywa wieża w Pizie, dzwonnica postawiona na mulistym gruncie bez odpowiedniego fundamentu. Ktoś powie, że dzięki temu stała się jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych. Lecz, gdyby nie starania o utrzymanie jej w tym „krzywym” położeniu, już dawno nie byłoby co podziwiać, oprócz kupy gruzów.
Apostoł Paweł pisze również o fundamencie naszego życia. Jest nim oczywiście Chrystus, gdyż innego nie ma. Paweł dał świadectwo o sobie, pisząc, że „niczym umiejętny architekt, położyłem fundament, inny natomiast na nim buduje. A każdy niech zważa na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus” (1 Kor. 3:10,11)  Naszym zadaniem jest budowanie na założonym z łaski Bożej fundamencie, używając właściwych materiałów, które wytrzymają ogniową próbę Bożego sądu.
Przedmiotem tego rozważania jest wiara. Ponieważ o wierze pisałem wcześniej ("Wiara w wiarę"), dlatego chcę zwrócić uwagę na podstawę naszej wiary, czyli na to, na jakim fundamencie ją budujemy. O Abrahamie jest napisane, że będąc wezwany przez Boga do opuszczenia swojego miasta, miał udać się do innego, bez podania adresu. Dlatego musiał wykazać się bezgraniczną wiarą w swojej wędrówce do „miasta zbudowanego na trwałych fundamentach, którego budowniczym i twórcą jest Bóg.” (Hebr. 11:10)  Przez to stał się „ojcem wszystkich wierzących” i do dzisiaj jest wspaniałym przykładem człowieka praktycznej wiary, wyrażanej czynem.
Wiara, jako pogląd, jako prawda, w którą wierzymy opiera się na Słowie Bożym. Jesteśmy zwolennikami zasady „sola scriptura”, co znaczy, że jedynie Słowo Boże, czyli Biblia jest fundamentem naszej wiary. I chociaż, niektóre biblijne fakty są sprzeczne z naszym rozumem, to jednak wierzymy w to, co jest napisane. Pamiętam, gdy będąc jeszcze młodzianem, przysłuchiwałem się rozmowie mego taty z jakimś sceptykiem, który powątpiewał w historię Jonasza. Mój tata powiedział wówczas, że gdyby było napisane, że Jonasz połknął wielką rybę, też by w to uwierzył. To tyle, gdy chodzi o wiarę jako pogląd, ponieważ nazywamy to również wiarą.
Chciałbym zwrócić nasza uwagę na wiarę praktyczną, czyli na to, jak postępujemy. Apostoł Jakub napisał, że „wiara, jeżeli nie jest potwierdzona uczynkami, jest martwa sama w sobie” (Jak. 2:17)  Musimy wykazać się w naszym życiu wiarą większą niż ta, jaka posiadają demony, które również „wierzą i drżą” (w. 19).  Jakub pisze dalej, powołując się właśnie na przykład Abrahama, że jego „wiara współdziałała z jego uczynkami i dzięki uczynkom stała się doskonała” (w. 22)
Mieć doskonałą wiarę!
Jaki fundament jest potrzebny dla wiary doskonałej, takiej, która prowadzi do doskonałych uczynków? Oczywiście, że za podstawę nadal będziemy przyjmować Słowo Boże, jedyną prawdę. Lecz czy to wystarczy?
Znam wielu ludzi, którzy stali się rozbitkami wiary, ponieważ uważali, że mogą sami wyznaczyć cele swojego życia. Postanowili, opierając się na wersetach z Biblii, zostać misjonarzami, pastorami, nauczycielami, i po krótkim czasie okazało się, że było to ich osobiste mniemanie, a nie Boże powołanie. Można próbować, powołując się na konkretne wersety, żądać od Boga rzeczy prawdziwych, których On nie zamierza nam dać. Pamiętajmy, że nasz Bóg jest suwerenny w tym co czyni
Podstawą naszego postępowania jest nie tylko znajomość Biblii, lecz znajomość woli Bożej. Dlatego uważam, że fundamentem naszej wiary, tej praktycznej, która powoduje, że postępujemy właściwie, jest wola Boża. Apostoł Paweł, pisząc o wierze udzielonej nam z łaski przez Boga, napisał: „Nie dostosowujcie się do tego świata, ale dajcie się przemienić przez odnowienie myśli, abyście potrafili rozpoznać, co jest wolą Bożą, co jest dobre, co Mu się podoba i co jest doskonałe” (Rzym. 12:2).  Wola Boża wobec naszego życia, to coś więcej, niż tylko znajomość Biblii, to przede wszystkim przemieniony przez Ducha Świętego umysł. Dzięki „operacji” Ducha Świętego, będziemy w stanie rozpoznać to, co Bóg dla nas zaplanował. Umysł nie przemieniony przez Ducha, jest w stanie przyjąć jedynie to, co jest napisane w Biblii, lecz to nie będzie równoznaczne z tym, co jest wolą Boża wobec nas. Pomijam tu sprawy ogólne, jak na przykład wdzięczność, gdyż jest napisane: „za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boga w Chrystusie Jezusie wobec was” (1 Tes. 5:18).
Największym przykładem dla nas jest, i na zawsze pozostanie, Jezus Chrystus, który modlił się: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich, lecz nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie” (Łuk. 22:42).  Poznawanie woli Bożej jest kwestią pierwszorzędną, jeśli chcemy postępować prawidłowo. Do takiego postępowania niezbędna jest wiara, gdyż będziemy znajdować się w sytuacjach, gdy nasz rozum będzie się sprzeciwiał. Jest rzeczą normalną, że chcemy znać powody, aby z przekonaniem coś uczynić. Gdy nie jesteśmy czegoś zbyt pewni, to mówimy: „Robię to bez przekonania”. Takie myśli mogły również towarzyszyć Abramowi gdy opuszczał Ur, swoje rodzinne miasto. Dlatego potrzebował żywej wiary, popartej czynem.
W bardzo ciekawej sytuacji znalazł się pewnego razu Apostoł Paweł. Gdy wracał ze swojej ostatniej podróży misyjnej, wiedział co go czeka w Jerozolimie, gdyż powiedział wcześniej: „Teraz natomiast przynaglany Duchem udaję się do Jeruzalem. Nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście” (Dz.Ap. 20:22,23).  Gdy dotarł do Cezarei, gościł w domu ewangelisty Filipa, którego również odwiedził prorok Agabos. Aby jego proroctwo zostało właściwe zrozumiane, prorok wziął pas Pawła i nim związany prorokował o tym, co czeka apostoła w Jerozolimie. Wszystko było prawdą, lecz błędne było zrozumienie tych braci, którzy nie znali woli Bożej i odradzali Pawłowi pójścia do miasta, w którym miał być wydany w ręce pogan.
Trzeba mieć żywą wiarę, aby móc powiedzieć jak Paweł: „Niech się dzieje wola Pana!”  (DzAp. 21:14)  Bez poznania woli Bożej, jaką On ma dla nas, nasza wiara może się zachwiać, szczególnie w czasie takiej próby, jaką przeszedł Paweł. Dlatego potrzebujemy solidnego fundamentu, aby nie wątpić w to, co Pan ma dla nas, nawet, jeśli jest to bolesne, a nawet zagrożeniem naszego życia.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.