Thursday, April 12, 2012

Chrześcijański horoskop?

Przed laty, gdy byłem jeszcze młodym człowiekiem, na naszym osiedlu położonym na obrzeżu Poznania, na dobrych kilka lat zakotwiczył cygański tabor. Nie obawialiśmy się kradzieży, gdyż mówiono, że cyganie nie krzywdzą najbliższych sąsiadów. Natomiast, niemalże każdego dnia mogłem spotykać na ulicy cyganki nakłaniające do powróżenia z ręki.
Dziś, w dobie wszechobecnej techniki, przepowiadacze przyszłości posługują się komputerami, internetem, codzienną prasą i wydawnictwami drukowanymi. Niedawno przeczytałem, że w Polsce co siódma osoba korzysta z usług wróżek, horoskopów i innych form objawiania przyszłości. Tę liczbę tworzą zwykli zjadacze chleba, studenci, artyści, biznesmeni, politycy.  Czytamy nieraz, że nawet policja korzysta z tych nadprzyrodzonych usług w poszukiwaniu osób zaginionych. 
Któżby nie chciał znać swojej przyszłości?
Już od dawnych wieków ludzie pragnęli poznawać swoją przyszłość, co czeka ich w nieznanych sytuacjach, jak wojny, kataklizmy i inne zdarzenia. W Biblii znajdziemy wiele odniesień do tej kwestii, które wyrażają opinię Stwórcy na temat poznawania przyszłości - „Nie będziecie zwracać się do tych, którzy wywołują duchy albo wróżą. Nie będziecie zasięgać ich rady, abyście przez nich nie stali się nieczystymi. Ja jestem PANEM, waszym Bogiem” (3 Moj. 19:31).  Stąd, wniosek jest prosty – tylko Bóg zna naszą przyszłość i szukanie wiedzy na jej temat w innym źródle, jest grzechem, kropka. I na tym powinni poprzestawać ludzie, którzy uważają się za chrześcijan. Powiem wprost - pragnienie poznania swojej przyszłości jest odwrotnie proporcjonalne do pokładanego zaufania w Bożą opatrzność.
Nawet przeciętny czytelnik Biblii zna przykład z życia króla Sula, który usunął z kraju wróżbitów i wywołujących duchy (1 Sam. 28:3). Natomiast w sytuacji, gdy Bóg nie odpowiadał na jego pytanie odnośnie Filistynów, król rozkazał: „Poszukajcie mi kobiety wywołującej duchy, do której mógłbym pójść i uzyskać przez nią radę” (w. 7). Wiemy też, ile go to kosztowało, bo „szukał rady także u duchów zmarłych, a nie radził się PANA; dlatego On sprawił, że zginął, a królestwo przekazał Dawidowi, synowi Jessego” (1 Kron. 10:13,14).
Studiując historię świata możemy dowiedzieć się, że ludność starożytnego Babilonu najczęściej posługiwała się wyroczniami czarnoksiężników i wróżbitów. Bóg przedstawił Swoja opinię o tym narodzie Niech przyjdą i niech cię wybawią ci, którzy badają niebiosa, wpatrują się w gwiazdy i przepowiadają na każdy miesiąc, co ma cię spotkać (Izaj. 47:13). 
We wczesnym okresie Kościoła, którego zadaniem było zwiastowanie Bożej prawdy, chrześcijanie zachowywali stanowczą postawę wobec praktyk wróżbiarzy i czarowników. Apostoł Paweł, gdy przybył do Efezu, spotkał tam ludzi, którzy zajmowali się tymi praktykami. W tym przypadku możemy zobaczyć jaką moc ma Ewangelia wobec tych diabelskich praktyk. Czytamy, że wielu spośród tych, którzy uwierzyli, zajmowali się czarnoksięstwem - „Dość liczni z tych, co uprawiali magię, poznosili także księgi i palili je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy sztuk srebra. Tak potężnie rosło i umacniało się Słowo Pana” (DzAp. 19:19,20).
Zarówno czarnoksięstwo jaki wróżbiarstwo są praktykami diabelskimi. Wcześniej, gdy Apostoł Paweł był w Filippi, pojawiła się tam dziewczynka, która przeszkadzała w zwiastowaniu Ewangelii, chociaż to co mówiła, mogło być odebrane jako prawdziwe świadectwo o Apostole. Czytamy, że Paweł, służąc w mocy Ducha Świętego, rozpoznał demoniczne źródło tych słów i rzekł: „Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł. I w tej chwili wyszedł” (DzAp. 16:18).
W nauczaniu apostolskim znajdujemy wyraźne rozpoznanie, jakiej natury są tego rodzaju praktyki. Apostoł Paweł pouczał wierzących w zborach Galacji: „Znane są uczynki, jakie rodzą się z ciała. Są nimi: cudzołóstwo, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, magia, (...)” (Gal. 5:19,20). Takie są naturalne przejawy cielesnego zachowania, nie poddanego Duchowi Świętemu. Dlatego osoby uległe prowadzeniu Ducha, powinni jednoznacznie reagować na tego rodzaju przejawy działania mocy ciemności. Nie ma tu miejsca na szarą strefę, dowolnego odnoszenia się do tego rodzaju zjawisk według własnego uznania.
Dlaczego o tym piszę? Spotkałem się w swoim życiu i nadal się spotykam w zborach ewangelicznych ze zjawiskiem przepowiadania zdarzeń jak i przyszłości osób wierzących. Pamiętam szczególne zdarzenie sprzed wielu laty, gdy byliśmy na zborowym wyjeździe z młodzieżą i  była wśród nas osoba niewidoma. Nie wiadomo skąd, nagle odwiedził nas pewien zagraniczny kaznodzieja, który natychmiast zareagował na widok kaleki. Wypowiedział prorocze zdanie, składające się z siedmiu słów, co odebrał jako Boży znak, że na jego modlitwę, niewidomy przejrzy. A gdy tego wieczoru nic takiego się nie zdarzyło, prorok wcześnie rano, bez pożegnania i słowa wyjaśnienia, wyjechał.
Mógłbym przytoczyć więcej podobnych zdarzeń z mojej ponad pięćdziesięcioletniej służby w Bożym Królestwie. Wiem, że osoby czytające to rozważanie, mogłyby dodać podobne świadectwa.
Odwołam się jeszcze do jednego przykładu. Znów niezapowiedziana wizyta, tym razem kaznodziei, który pojawił się w poznańskim Zborze w czasie, gdy byłem pastorem. My Polacy mamy słabość do gości zagranicznych i często pozwalamy im nauczać, bez wcześniejszego rozeznania, kim są i co przynoszą. Ten gość, w czasie zwiastowania, zaczął wyznaczać ludzi do różnych służb, przepowiadając ich przyszłość. Było to coś w rodzaju: „ten brat w niebieskiej koszuli, będzie...”, albo: „ta siostra w zielonej bluzce...” i tak dalej. Zrobiłem wówczas coś, co zaskoczyło wielu zgromadzonych - przerwałem tłumaczenie i poprosiłem o zakończenie kazania. Oczywiście, później wyjaśniłem zaskoczonym słuchaczom moją decyzję, gdy się okazało, że ten niespodziewany gość, po prostu, okłamał mnie, gdy zapytałem go wcześniej, czy nie jest przypadkiem absolwentem znanej wówczas tzw. "szkoły wiary" w Uppsali. Swoją drogą, jeśli Duch Święty, jak zapewniał kaznodzieja, objawił mu to, co mówił, dlaczego nie powiedział mu, jakie imiona mają te osoby?
Uważam, że podciąganie takich praktyk pod dar prorokowania jest zwykłym przekrętem. Wierzę w dary Ducha Świętego i w to, że On jest nadal obecny w Kościele. Tylko, że takie praktyki, nie mają nic wspólnego z darem Ducha Świętego. O tym darze możemy przeczytać w Nowym Testamencie. W zborze korynckim, gdzie nie brakowało żadnego z darów, były problemy z darami innych języków i z prorokowaniem. Apostoł Paweł w liście do tego zboru poświęcił sporo uwagi tej właśnie kwestii, aby uporządkować praktykowanie tych darów.
Dary Ducha Świętego służą budowaniu zboru. Czytamy, że należy usilnie starać się o to, co buduje. Temu mają służyć dary, między innymi prorokowanie. „Ten natomiast, kto prorokuje, mówi do ludzi ku zbudowaniu i zachęcie, i pocieszeniu. Ten, kto mówi językami, samego siebie buduje, kto zaś prorokuje, buduje Kościół” (1 Kor. 14:3,4).  Widzimy tu wyraźnie, że dar prorokowania służy nie do przepowiadania przyszłości, lecz do „budowania, zachęcania i pocieszania” Kościoła.
Jezus Chrystus, pojawił się na ziemi również jako Prorok. Wraz z przyjściem Syna Bożego na świat, Bóg wykonał ostatni etap Swojego planu. Autor listu do Hebrajczyków informuje nas, że „Bóg, który dawniej wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał do ojców przez proroków, w tych ostatnich dniach przemówił od nas przez Syna” (Hebr. 1:1,2a). Był czas, gdy Bóg przemawiał przez proroków. Ich służba odgrywała wielką rolę w objawianiu Bożej woli narodowi wybranemu. Oni też zapowiadali kolejny, ostatni punkt Bożego planu odkupienia ludzkości przez ofiarowanie Chrystusa, jako Bożego Baranka. Jak czytamy, „w tych ostatnich dniach”, co znaczy, że to co Bóg powiedział przez Syna, jest Jego ostatnim Słowem. Jezus, oddając ducha na krzyżu, słowem „wykonało się” potwierdził, że Boży plan zbawienia został spełniony.
Teraz w Kościele, pod zarządem Głowy, którą jest Jezus Chrystus, wszystko dzieje się na nowych zasadach. Prorocza zapowiedź z czasów Izajasza - „Duch Pana nade mną, dlatego namaścił mnie, abym zwiastował ubogim Dobrą Nowinę. Posłał mnie, abym głosił więźniom uwolnienie i niewidomym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność” została wypełniona. Teraz nastał  „rok miłosierdzia Pana” (Łuk. 4:18,19).
Dlatego Apostoł Paweł naucza, że Chrystus ustanowił w zborze Pańskim „jednych apostołami, innych prorokami, innych głosicielami Dobrej Nowiny, jeszcze innych pasterzami i nauczycielami” (Efez. 4:11).  I tu mamy znów proroków, których rola polega na „budowaniu, zachęcaniu i pocieszaniu” wierzących, wraz z innymi sługami. Ich zadanie polega na tym, „aby uzdolnić świętych do dzieła służby, do budowania Ciała Chrystusa”  (w. 12).
Nie spotkałem w Biblii, aby w zborach nowotestamentowych prorocy zajmowali się przepowiadaniem życiorysów osób wierzących. Natomiast niedawno usłyszałem, że młodej osobie zaraz po nawróceniu, prorok przepowiedział, że założy kilkaset zborów (!).
Jaka jest odpowiedzialność takich proroków? Kilkanaście lat temu słyszałem na własne uszy, że jeden z naszych pastorów zostanie następnym „naczelnym” w Polsce. Tak się nie stało, i jaką odpowiedzialność poniósł prorok? Żadną, bo zniknął gdzieś za granicą. Dlatego Paweł, pouczając Koryntian odnośnie służby proroków, powiedział: „Prorocy natomiast, dwóch albo trzech, niech mówią, a inni niech to rozpoznają” (1 Kor. 14:29).  Gdzie są dziś ci, którzy mają rozpoznawać, czy takie prorokowania są prawdziwe? Najczęściej, jeśli nawet odważą się to uczynić, zostaną potraktowani jako "gaszący Ducha".

Kościół otrzymał natchnione Słowo Boże w całości. Biblia, jako Boże Słowo, jako księga spisana, jest zamknięta. Pan Jezus objawił Janowi, że "Jeśli ktoś doda coś do nich, to Bóg doda mu plag opisanych w tej księdze" (Obj. 22:18). W Biblii są zawarte wszystkie wskazówki i napomnienia dotyczące życia ludu Bożego. Członkowie Kościoła tym się różnią od członków narodu wybranego, że posiadają w sercach dar Ducha Świętego. On, jak zapowiedział Pan Jezus, "nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem" (Jan 14:26). Poszukiwanie czegoś więcej, niż powiedział Pan Jezus, jest niebezpieczne, gdyż może jedynie zwieść na manowce. 


Zaraz zaraz, mówią zwolennicy proroków wyszkolonych w specjalnych szkołach - to dlaczego byli potrzebni prorocy w pierwszych wiekach? Odpowiedź jest prosta - bo nie było spisanego Słowa Bożego, które nazywamy dzisiaj Nowym Testamentem, który zawiera naukę apostolską. Ten sam Duch Święty, który natchnął pisarzy ksiąg nowotestamentowych, mieszkając w sercach nowonarodzonych dzieci Bożych, przypomina wszystko, co zostało już objawione Kościołowi. Skoro zwiastowane Słowo Boże przez apostołów, miało moc zbawiać ludzi, to powinno i nam wystarczyć do zbawienia. Wszystko inne, co zostało dopowiedziane przez współczesnych proroków, nie służy zbudowaniu. Widzimy natomiast wyraźnie, że te współczesne "nowe przepowiednie", służą jedynie podziałom w Kościele. Ale to jest już inny temat.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.