Antropomorfizmy, czyli przypisywanie Bogu cech ludzkich, służą lepszemu poznaniu Jego natury. Gdy czytamy w Biblii, że
Bóg nie zasłania uszu, gdy się modlimy, lub, że Jego oczy nas widzą, nie znaczy, że On posiada uszy i oczy. Tak samo rozumiemy fakt, że gdy Jego serce jest zranione,
to odczuwa ból, albo, że gdy wyciąga rękę, to góry sie trzęsą.
Zbyt
często powodem niezrozumienia Boga jest przypisywanie Mu ludzkiego sposobu
myślenia i działania. Gdy ktoś mówi, że Bóg stworzył zło, albo że spowodował
jakieś nieszczęście, to daje dowód, że traktuje Boga jak człowieka,
no, być może nieco większego od nas, zwykłych zjadaczy chleba.
Bóg
jest suwerenny w Swoich decyzjach i działaniu. Jego wola jest niezmienna i nie
podlega nikomu. Jeśli czytamy w Biblii, że Bóg na prośbę szatana dopuścił
cierpienie na Hioba, Swego wiernego sługę, to nie znaczy, że wykonał jego wolę.
Bóg miał już taki plan działania, zanim szatan do Niego przyszedł z zarzutem, że
Hiob jest bogobojny z wyrachowania – „Czy
za darmo jest Job tak bogobojny?” (Job
1:9). Nie wiemy jak na początku ten pobożny człowiek odbierał nasłane na
niego doświadczenie, lecz pod koniec rozważań nad swoim losem stwierdził,
mówiąc do Boga: „Wiem, że Ty możesz
wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny” (Job. 42:2). Bóg zapewniał Hioba, że
wszystko, co dotychczas o Nim mówili jego przyjaciele i Elifaz jest nieprawdą.
Czy człowiek może ogarnąć swoim rozumem ogrom Bożego stworzenia? Czy może
spierać się z Bogiem na temat Jego dzieł i zamiarów? Hiob odpowiedział szczerze: „Otom ja nędzny, cóż ci odpowiem? Swoją
rękę kładę na ustach”, i zaraz dodał: „Raz
mówiłem i już nie będę; drugi raz i już nie powtórzę” (Job 40:4,5). Jakże wymowna była postawa tego pokornego męża Bożego, wobec Stworzyciela nieba i ziemi.
Apostoł
Paweł, chociaż doświadczył Boga i bliskość Jego chwały, jak rzadko kto na tej
ziemi, powiedział pokornie: „O
człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do
twórcy: Czemuś mnie takim uczynił?” (Rzym.
9:20). Bóg ma absolutną władzę nad nami, jak garncarz panuje nad gliną, „żeby z tej samej bryły ulepić jedno
naczynie kosztowne, a drugie pospolite” (w.
21), tak samo Bóg, może uczynić z nami, co Sam zechce. Nieco dalej, apostoł odpowiada na niezrozumiałe dla człowieka
postanowienia Boga odnośnie narodu wybranego – „O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga! Jakże niezbadane są
wyroki jego i nie wyśledzone drogi jego! Bo któż poznał myśl Pana? Albo któż
był doradcą jego?” (Rzym. 11:33,34).
Paweł kończy to rozważanie o suwerennych „wyrokach” Bożych zawołaniem: „Albowiem z niego i przez niego i ku niemu
jest wszystko; jemu niech będzie chwała na wieki. Amen” (w. 36).
Sądzę,
że zdecydowana większość ludzi wierzących w Boga nie ma problemu z
zaakceptowaniem prawdy o suwerennych decyzjach Boga, mówiąc inaczej,
uznaje bezapelacyjnie, że wola Boża jest niepodważalna i ostateczna. Piszę o
tym dlatego, że często spotykam się z niewłaściwą interpretacją słów Pana
Jezusa, który powiedział do Piotra w bardzo ważnym dla niego momencie: „dam ci klucze Królestwa Niebios; i
cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz
na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” (Mat.
16:19). Czyżby apostoł Piotr otrzymał aż tak wielką władzę, że jego
„związania i rozwiązania” muszą być uznane przez samego Boga w niebie?
Wiadomo, że hierarchia kościoła katolickiego, i nie tylko, widzi w tym zdaniu
podstawę do przypisywania sobie władzy ustawodawczej nad ludem Bożym. Wielu
kaznodziejów i nauczycieli Słowa Bożego przekonuje swoich słuchaczy, że
Chrystus udzielił im prawo do wiązania demonów i rozwiązywania związanych, i
Bóg będzie uznawać ich dokonania za Swoje własne. Odwołują się wówczas do polecenia
Chrystusa, jakie dał Swoim uczniom, aby w Jego imieniu wyganiali demony z opętanych.
Jak więc do tych słów ma się prośba modlitewna, jaką zawsze wypowiadamy, gdy modlimy się
zgodnie z nauką Pana Jezusa, który powiedział: „A wy tak się módlcie, .... bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na
ziemi” (Mat. 6:9,10). Skoro Pan
Jezus powiedział Piotrowi, że w niebie będzie tak, jak on zwiąże lub rozwiąże
na ziemi, a wcześniej nauczał, że ma prosić Ojca w niebie, aby Jego wola spełniała się na
ziemi, to czy występuje tutaj jakaś sprzeczność?
Zawsze
twierdzę, że Biblia jest nieomylnym Słowem Bożm i nie ma w niej żadnej
sprzeczności. Jeśli ktoś tak nie uważa, to najczęściej z powodu niewłaściwej interpretacji, wynikającej z niedokładnego przekładu tekstu oryginalnego. Pisałem już wielokrotnie o
trudnościach zrozumienia Biblii, jakie powodują różne tłumaczenia, dokonywane
nieraz na użytek jakiejś grupy religijnej.
W
przypadku tego wersetu, w którym Chrystus daje Piotrowi władzę wiązania i
rozwiązywania, musimy zajrzeć do oryginału, gdyż ważnym elementem tego zdania
są czasy gramatyczne, w jakich użyte są czasowniki. Chcę zwrócić uwagę na część zdania - „będzie związane w niebie”, tak samo jest z drugą zapowiedzią odnośnie rozwiązania. Czasowniki „wiązać” i
„rozwiązywać” użyte są w czasie „past perfekt”, czyli jest to czas przeszły
dokonany. W języku greckim, a szczególnie w jego odmianie „koine”, jaka była
używana w czasie pisania Nowego Testamentu, ten czas miał inne zastosowanie,
niż we współczesnych, znanych nam językach. Czas „past perfekt” określał
czynność dokonaną i zakończoną przed
inną czynnością rownież już dokonaną. Tak więc, to co ma być związane lub rozwiązane
w niebie, jest już dokonane, zanim
Piotr, czy jego następcy, cokolwiek tutaj zwiążą lub rozwiążą. Jedynie
to, co jest już postanowione przez Boga, co jest jego wolą, gdy zostanie wykonane
na ziemi, staje się rzeczywistością. W niektórych angielskich przekladach
Biblii, użyte jest wyrażenie „shell occur, having been bound”, co można
przetłumaczyć „okaże się tak, jak zostało już związane”. Tak więc, nie Piotr
ma władzę narzucania niebu swoich rowiązań, czy też związań, lecz poznając Boże
postanowienia, realizuje je na ziemi.
Dobrym
przykładem dla lepszego zrozumienia tej sytuacji, jest warunek wysłuchania
naszych modlitw, jakim jest znajomość Bożej woli. Apostoł Jan napisał: „Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego,
iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że
nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co
prosiliśmy” (1 Jan 5:14,15).
Naszymi
modlitwami i postami nie zmusimy Boga do wykonania naszej woli, lecz z radością
nas wysłycha, jeśli poprosimy Go o coś, co On chce nam dać. Jego wola jest
suwerenna, natomiast nasze posłuszeństwo jest wyrazem ufności, jaką Go darzymy.
Henryk
Hukisz
Dobry reformowany tekst, choć trudno się zgodzić, że w Piśmie nie ma sprzeczności. Sprzeczności są ponieważ muszą być z powodu opisu pewnych Bożych cech, które są sprzeczne z naszym światem i logiką.
ReplyDelete