Gdy
kończyła się ziemska służba Chrystusa, Jego uczniowie usłyszeli słowa pełne
pociechy i nadziei. Jezus powiedział im
o miejscu w niebie, jakie pójdzie
im przygotować. Padły wówczas słowa najważniejsze, bo wskazujące na jedyną
możliwość wejścia w osobista relację z Bogiem, który w Biblii bardzo
często występuje jako Ojciec. Jezus wskazał na siebie mówiąc: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko
przeze mnie” (Jan 14:6).
Wprawdzie dzisiaj te słowa są odrzucane przez większość ludzi, którzy twierdzą, iż istnieje wiele dróg do Boga. Wielu nawet uznaje, że istnieje wielu różnych bogów, wyznawanych przez główne religie monoteistyczne, iż jest to to sam występujący pod różnymi określeniami.
Prawda jednak jest taka, że jest jeden Bóg, i jedyną drogą do Niego jest Jego Syn, Jezus
Chrystus. Chociaż Żydzi uznawali tego samego Boga, o którym mówił Chrystus, to
jednak nie rozpoznali w Nim posłanego Mesjasza. Dlatego ludzie usłyszeli
wspaniałe zapewnienie, że „tym zaś, którzy
go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego”
(Jan 1:12). Skoro można stać się
dzieckiem Bożym, to kolejną prawdą jest, że wówczas Bóg staje się Ojcem dla Swoich
dzieci.
Na
ile znamy naszego Ojca niebieskiego? Myślę, że odpowiedzią na to pytanie może
być jedynie odniesienie do tego, na ile zostanie nam to objawione. Jezus, na
prośbę Filipa aby pokazał im Ojca, uczynił wymówkę: „tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie?”. Przecież,
powiedział Jezus, jest oczywiste, że „kto
mnie widział, widział Ojca” (Jan
14:9). Wszystko co Jezus mówił i czynił wskazywało na Ojca, gdyż jedynie
Jego wolę wykonywał. Jest to jedyny sposób poznania Ojca, dlatego powinniśmy
bardziej przyglądać się Chrystusowi, gdyż w Nim jest nam objawiony nasz Ojciec niebieski.
Pojęcie
Boga Ojca występuje głównie w Nowym Testamencie, lecz możemy ropozpoznać ten
sam charakter działania Boga w wielu historiach z dziejów Izraela. Dla mie
osobiście, najbliższy opis ojcowskiej postawy Boga wobec Swego narodu, znajduje
się w księdze proroka Izajasza. Ten wielki prorok występował w czasie
największego odstępstwa narodu wybranego, czyli tuż przed niewolą babilonską.
Kiedy,
bez wchodzenia w szczegóły, przywódzcy izraelscy zdawali sobie sprawę z
grożącego im niebezpieczeństwa ze strony wschodzącej na horyzoncie historii
potęgi babilońskiej, zaczęli szukać pomocy u sąsiadów. Wierzono w potęgę
Egiptu, w jego konie i wozy bojowe, dlatego Bóg powiedział im wprost, biada
wam, że udają się „do Egiptu, nie radząc się moich ust, aby oddać się pod opiekę faraona
i szukać schronienia w cieniu Egiptu” (Izaj.
30:2). Zapomniano o wielkich doznaniach łaski Bożej podczas wyjścia z
niewoli egipskiej, gdy widzieli na własne oczy zniszczenie największej armii
ówczesnego świata. Na nic zdały się zapewnienia o Bożej opatrzności, które
znaczyły wielowiekowe dzieje tego narodu, gdy Bóg jako wspaniały Ojciec,
wprawdzie karcił, ale nie odtrącał tych, których umiłował, ze względu na Swoje
imię.
Ten
doskonały opis dokonany został dla nas, abyśmy lepiej znali naszego Ojca. Jako
Jego dzieci, nie zawsze wykazujemy właściwą postawę wierności i posłuszeństwa.
Zdarza się, że nieraz mamy niechętne serca, aby spolegać na Panu, wolimy szukać
pomocy tam, dokąd posyłaja nas nasze zmysły. Bóg rozkazał Izajaszowi: „napisz to wobec nich na tablicy i utrwal
to w księdze, i niech to będzie na przyszłość świadectwem wiecznym” (Izaj. 30:8).
Dalej,
w tym opisie jak na namalowanym obrazie, ten naród lubiący „dodawać grzech do grzechu” (Izaj.
30:1) jest tłem, na którym pojawia się rysa, tak głęboka, że „nagle, w okamgnieniu się rozpada” (w. 13). Jak rozbity dzban, na nic już
nie przedatny – „stłuczony bezlitośnie,
tak że wśród jego czerepów nie można znaleźć ani skorupki, aby nabrać ognia z
ogniska lub zaczerpnąć wody z kałuży” (w.
14). Na pierwszym planie pojawia się wezwanie pełne ojcowskiej troski: „Jeżeli się nawrócicie i zachowacie spokój,
będziecie zbawieni, w ciszy i zaufaniu będzie wasza moc”. Niestety, Bóg zna
dobrze ten lud krnąbrnego karku, dlatego stwierdza z sercem rozdartym w bólu – „lecz wy nie chcieliście” (Izaj. 30:15). Oni wolą nadal ufać
koniom egipskim, dlatego odpowiadają Bogu: „Nie!
Na koniach umkniemy!” (w. 16).
Bóg,
chociaż zna doskonale dalszy ciąg tej historii i wie, że będa uciekać, „aż zostanie z was resztka jak maszt na
szczycie góry i jak sztandar na wzgórzu” (Izaj. 30:17), to jednak zapowiada, że będzie czekać, aby „okazać łaskę, i dlatego podnosi się, aby
się nad wami zlitować, gdyż Pan jest Bogiem prawa”. Pod tym obrazem, na
którym namalowany jest Ojciec czekający na Swoje dzieci, aż poznają Jego wielką
miłość i łaskę, znajduje się napis: „Szczęśliwi
wszyscy, którzy na Niego czekają” (Izaj.
30:18).
Na kanwie tej smutnej, aczkolwiek prawdziwej historii narodu wybranego, został namalowany inny
obraz. Pan Jezus uczynił to w przypowieści o ojcu oczekującym na powrót swojego syna. Widzimy na nim syna, który swoją postawą nieposłuszeństwa zasłużył jedynie na odrzucenie. Natomast
jego ojciec, jestem przekonany o tym, że codziennie, stojąc w oknie swego domu, czekał na powrót dziecka. Jego syn, doznawszy wielu poniżeń i pogardy ze strony świata, który dobrowolnie wybrał,
postanowił wrócić, aby wprawdzie stać się jednym ze sług, lecz jednak w domu ojca. Tymczasem, „gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego
ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go” (Łuk. 15:20). Jest to obraz prawdziwej miłości Ojca, naszego Boga, który oczekuje na powrót każdego człowieka w Jego ojcowskie objęcia.
Znany
malarz, Rembrandt, w 1669 roku namalował bardzo wymowny obraz ukazujący powrót
syna marnotrawnego. Jakiś człowiek, oglądając w galerii obrazów to wielkie
dzieło, zapytał: „Dlaczego ojciec tak mocno obejmuje swoimi ramionami
powracającego syna?” Ktoś, stojąc z boku, odpowiedział: „Ażeby znów nie
odszedł”. Myślę, że w tej odpowiedzi znaduje się wspaniałe potwierdzenie tego,
jakim Ojcem jest nasz Bóg.
Pan
Jezus zapewnia nas, że jeśli uwierzymy w Niego i przyjmiemy dar życia
wiecznego, nie utracimy go już, gdyż „Ojciec
mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z
ręki Ojca”. (Jan 10:29).
Powodem
czekania na powrót grzesznika jest miłość, gdyż Ojciec „nas
umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze” (1 Jan 4:10).
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.