Friday, August 16, 2013

Czekający Ojciec

„Boga nikt nie widział” – powiedział Jego Syn, Jezus Chrystus – to wielka prawda, która trwa przez całą nasza doczesność. Dlatego wszelkie próby wyobrażenia sobie Jego postaci, mogą być jedynie falsyfikatami. Możemy jedynie wiedzieć tyle, ile zostanie nam objawione przez Tego, kto Go zna i widział, czyli Pana Jezusa.
Gdy kończyła się ziemska służba Chrystusa, Jego uczniowie usłyszeli słowa pełne pociechy i nadziei. Jezus powiedział im  o  miejscu w niebie, jakie pójdzie im przygotować. Padły wówczas słowa najważniejsze, bo wskazujące na jedyną możliwość wejścia w osobista relację z Bogiem, który w Biblii bardzo często występuje jako Ojciec. Jezus wskazał na siebie mówiąc: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14:6). Wprawdzie dzisiaj te słowa są odrzucane przez większość ludzi, którzy twierdzą, iż istnieje wiele dróg do Boga. Wielu nawet uznaje, że istnieje wielu różnych bogów, wyznawanych przez główne religie monoteistyczne, iż jest to to sam występujący pod różnymi określeniami.
Prawda jednak jest taka, że jest jeden Bóg, i jedyną drogą do Niego jest Jego Syn, Jezus Chrystus. Chociaż Żydzi uznawali tego samego Boga, o którym mówił Chrystus, to jednak nie rozpoznali w Nim posłanego Mesjasza. Dlatego ludzie usłyszeli wspaniałe zapewnienie, że „tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego” (Jan 1:12). Skoro można stać się dzieckiem Bożym, to kolejną prawdą jest, że wówczas Bóg staje się Ojcem dla Swoich dzieci.
Na ile znamy naszego Ojca niebieskiego? Myślę, że odpowiedzią na to pytanie może być jedynie odniesienie do tego, na ile zostanie nam to objawione. Jezus, na prośbę Filipa aby pokazał im Ojca, uczynił wymówkę: „tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie?”. Przecież, powiedział Jezus, jest oczywiste, że „kto mnie widział, widział Ojca” (Jan 14:9). Wszystko co Jezus mówił i czynił wskazywało na Ojca, gdyż jedynie Jego wolę wykonywał. Jest to jedyny sposób poznania Ojca, dlatego powinniśmy bardziej przyglądać się Chrystusowi, gdyż w Nim jest nam objawiony nasz Ojciec niebieski.
Pojęcie Boga Ojca występuje głównie w Nowym Testamencie, lecz możemy ropozpoznać ten sam charakter działania Boga w wielu historiach z dziejów Izraela. Dla mie osobiście, najbliższy opis ojcowskiej postawy Boga wobec Swego narodu, znajduje się w księdze proroka Izajasza. Ten wielki prorok występował w czasie największego odstępstwa narodu wybranego, czyli tuż przed niewolą babilonską.
Kiedy, bez wchodzenia w szczegóły, przywódzcy izraelscy zdawali sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa ze strony wschodzącej na horyzoncie historii potęgi babilońskiej, zaczęli szukać pomocy u sąsiadów. Wierzono w potęgę Egiptu, w jego konie i wozy bojowe, dlatego Bóg powiedział im wprost, biada wam, że udają się  „do Egiptu, nie radząc się moich ust, aby oddać się pod opiekę faraona i szukać schronienia w cieniu Egiptu” (Izaj. 30:2). Zapomniano o wielkich doznaniach łaski Bożej podczas wyjścia z niewoli egipskiej, gdy widzieli na własne oczy zniszczenie największej armii ówczesnego świata. Na nic zdały się zapewnienia o Bożej opatrzności, które znaczyły wielowiekowe dzieje tego narodu, gdy Bóg jako wspaniały Ojciec, wprawdzie karcił, ale nie odtrącał tych, których umiłował, ze względu na Swoje imię.
Ten doskonały opis dokonany został dla nas, abyśmy lepiej znali naszego Ojca. Jako Jego dzieci, nie zawsze wykazujemy właściwą postawę wierności i posłuszeństwa. Zdarza się, że nieraz mamy niechętne serca, aby spolegać na Panu, wolimy szukać pomocy tam, dokąd posyłaja nas nasze zmysły. Bóg rozkazał Izajaszowi: „napisz to wobec nich na tablicy i utrwal to w księdze, i niech to będzie na przyszłość świadectwem wiecznym” (Izaj. 30:8).
Dalej, w tym opisie jak na namalowanym obrazie, ten naród lubiący „dodawać grzech do grzechu” (Izaj. 30:1) jest tłem, na którym pojawia się rysa, tak głęboka, że „nagle, w okamgnieniu się rozpada” (w. 13). Jak rozbity dzban, na nic już nie przedatny – „stłuczony bezlitośnie, tak że wśród jego czerepów nie można znaleźć ani skorupki, aby nabrać ognia z ogniska lub zaczerpnąć wody z kałuży” (w. 14). Na pierwszym planie pojawia się wezwanie pełne ojcowskiej troski: „Jeżeli się nawrócicie i zachowacie spokój, będziecie zbawieni, w ciszy i zaufaniu będzie wasza moc”. Niestety, Bóg zna dobrze ten lud krnąbrnego karku, dlatego stwierdza z sercem rozdartym w bólu – „lecz wy nie chcieliście” (Izaj. 30:15). Oni wolą nadal ufać koniom egipskim, dlatego odpowiadają Bogu: „Nie! Na koniach umkniemy!” (w. 16).
Bóg, chociaż zna doskonale dalszy ciąg tej historii i wie, że będa uciekać, „aż zostanie z was resztka jak maszt na szczycie góry i jak sztandar na wzgórzu” (Izaj. 30:17), to jednak zapowiada, że będzie czekać, aby „okazać łaskę, i dlatego podnosi się, aby się nad wami zlitować, gdyż Pan jest Bogiem prawa”. Pod tym obrazem, na którym namalowany jest Ojciec czekający na Swoje dzieci, aż poznają Jego wielką miłość i łaskę, znajduje się napis: „Szczęśliwi wszyscy, którzy na Niego czekają” (Izaj. 30:18).
Na kanwie tej smutnej, aczkolwiek prawdziwej historii narodu wybranego, został namalowany inny obraz. Pan Jezus uczynił to w przypowieści o ojcu oczekującym na powrót swojego syna. Widzimy na nim syna, który swoją postawą nieposłuszeństwa zasłużył jedynie na odrzucenie. Natomast jego ojciec, jestem przekonany o tym, że codziennie, stojąc w oknie swego domu, czekał na powrót dziecka. Jego syn, doznawszy wielu poniżeń i pogardy ze strony świata, który dobrowolnie wybrał, postanowił wrócić, aby wprawdzie stać się jednym ze sług, lecz jednak w domu ojca. Tymczasem, „gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go” (Łuk. 15:20). Jest to obraz prawdziwej miłości Ojca, naszego Boga, który oczekuje na powrót każdego człowieka w Jego ojcowskie objęcia.
Znany malarz, Rembrandt, w 1669 roku namalował bardzo wymowny obraz ukazujący powrót syna marnotrawnego. Jakiś człowiek, oglądając w galerii obrazów to wielkie dzieło, zapytał: „Dlaczego ojciec tak mocno obejmuje swoimi ramionami powracającego syna?” Ktoś, stojąc z boku, odpowiedział: „Ażeby znów nie odszedł”. Myślę, że w tej odpowiedzi znaduje się wspaniałe potwierdzenie tego, jakim Ojcem jest nasz Bóg.
Pan Jezus zapewnia nas, że jeśli uwierzymy w Niego i przyjmiemy dar życia wiecznego, nie utracimy go już, gdyż „Ojciec mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki Ojca”. (Jan 10:29).
Powodem czekania na powrót grzesznika jest miłość, gdyż Ojciec  „nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze” (1 Jan 4:10).
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.