Friday, August 23, 2013

Pseudogimnastyka



  Pamietam czasy, gdy w Polsce pojawił się „aerobik”, gdy ludzi opanowała mania „ciał wyginania” w rytmie przyjemnie brzmiącej muzyki. Nawet w niektórych zborach znaleziono wolne pomieszczenia w budynkach sakralnych i zorganizowano zajęcia dla chętnych poświęcenia większej uwagi zdrowemu ciału. Bo przecież jest ono świątynią Ducha Świętego, więc należy o nie też sie zatroszczyć. 
Któż nie chciałby być długo młodym i zdrowym? Jedno z popularnych przysłów mówi: „:W zdrowym ciele, zdrowy duch”, dlatego też miliony pragnących utrzymać swoje ciała w zdrowiu, ćwiczy, ćwiczy i jeszcze raz ćwiczy różne techniki gimnastyczne.
Biblia nie ma nic przeciwko poddawaniu naszych ciał ostremu reżimowi ćwiczeń, aby osiągnąć zdrowotny efekt. Apostoł Paweł, wprawdzie w zestawieniu z lepszym ćwiczeniem, napisał: „Albowiem ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek, pobożność natomiast do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego” (1 Tym. 4:8). Rozumiem przez to, że jeśli ktoś zadbał już wystarczająco dobrze o ćwiczenia swojej pobożności, może ze spokojem wejść na matę i poćwiczyć nieco dla uzyskania lepszej formy fizycznej.
Chcę jednak napisać o specyficznej formie gimnastycznej, jaka współcześnie ogarnia cały świat, a mianowicie o ćwiczeniach jogi. W Ameryce pojawia się nowy temat prasowy, pisze się o protestach rodziców w stosunku do wprawadzania obowiązkowych zajęć jogi w szkołach publicznych. Skoro oficjalnie wszelkie zajęcia o charakterze religijnym sa prawnie zabronione w tym kraju, to dlaczego, pytają się chrześcijańscy rodzice, ich dzieci są zmuszane do ćwiczeń o charakterze wybitnie religijnym, jakim jest joga. Na to dziennikarze, w większości o poglądach liberalnych, z szyderą w głosie mówią o wręcz antyspołecznym i antyzdrowotnym nastawieniu tych rodziców. Twierdzi się stanowczo w wiadomościach telewizyjnych, że joga jest sportem, który zapewnia dzieciom ładną sylwetkę i zdrowie. Dlaczego więc nakazuje się dzieciom robić gesty religii hinduistycznych, jak przyjmowanie pozycji lotosu czy składanie dłoni w geście modlitewnym „jnana mudra”?
Zajrzałem więc do popoularnego źródła, dostępnego dla każdego internauty, do „Wikpedii”. Przyznam, że zostałem pozytywnie zaskoczony tym, jak tam jest zdefiniowane to zjawisko, potocznie nazywane „jogą”.
W polskojęzycznej wersji tej encyklopedii czytamy, że joga jest jednym z sześciu systemów filozofii indyjskiej i jest zbiorem dyscyplin (ćwiczeń) duchowych. Odwołuje się do prawa karmy i reinkarnacji dlatego, że dokonuje wyzwolenia przez odpowiedni trening ciała. Joga zajmuje się związkami między ciałem, umysłem, świadomością i duchem. Natomiast w świecie zachodnim, jest pojmowana jako zestaw ćwiczeń fizycznych i umysłowych, glównie dla zdrowia.
Nic dodać, nic ująć, jedynie można zdziwić się, że wielu wierzących w Jezusa, którzy uważają, że są w Nim zjednoczeni z Ojcem, stosują religijne hinduistyczne ćwicznenia dla uzyskania lepszego stanu swego ciała i ducha?
Przypominam sobie przypadek z mojej praktyki duszpasterskiej, gdy do chrztu zgłosił sie młody czlowiek. Jak zwykle w takiej sytuacji, poprosiłem go o osobistą rozmowę, w czasie której wyznał, że praktykuje ćwiczenia jogi, ktore pomagają mu skoncentrować się na czytaniu Biblii. Starałem się ukryć zaskoczenie, lecz powiedziałem stanowczo, że te dwie rzeczy są sobie przeciwne,  gdyż joga jest elementem religii hinduistycznej i Bóg nie potrzebuje, aby człowiek pomagał sobie skupiać się, stosując pogańskie techniki. Wskazałem mu wówczas na to, że Bóg wyraźnie polecił Swojemu narodowi, aby po wejściu do Kanaanu, niszczyli wszelkie pozostałości religii pogańskich. Moje uwagi zostały przyjęte spokojnie i młody człowiek stwierdził, że musi jeszcze popracować nad sobą, aby zrozumieć na czym polega „przymierze” z Bogiem, jak często nazywa się chrzest wiary. Po jakimś czasie, spotkałem się znów na osobistej rozmiowie z tym młodym człowiekiem, i podziękował mi za zwrócenie uwagi na tę sprawę. Powiedział też, że jest wolny od tych ćwiczeń, ponieważ są niezgodne z duchem ewangelii. Dzisiaj, po kilkudziesięciu latach, ten młody człowiek usługuje Słowem Bożym w jednym ze zborów.
Apostoł Piotr, pod koniec swego życia, nauczał wierzących w Jezusa Chrystusa, aby wzrastali w poznawaniu Pana i w łasce Bożej. Pisał wprost, żeby uważali na zgubne nauki, i „nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska” (2 Ptr. 3:17). Należy więc zapytać się, jakie to stanowisko już mamy, skoro musimy z całą stanowczościa go bronić?
Na początku tego listu czytamy o tym, że „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość” (2 Ptr. 1:3,4). Jasne więc staje się, że uczestnikami „boskiej natury” stajemy się dzięki darowanym nam obietnicom.
Apostoł Paweł w swoim liście napisał do wierzących w Efezie: „zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego” (Efez. 1:13,14). Czy znajdziemy w tych zapewnieniach potrzebę, aby to wszystko, czym nas Bóg łaskawie obdarował, uzupełnić jeszcze ćwiczeniami religii hinduistycznej? A przecież joga jest starsza niż listy apostolskie, więc dlaczego nie została włączona do chrześcijańskiego programu pobożnego życia?
Jedno jest pewne, że joga i wiele innych obcych praktyk, diabeł wrzuca do serc i umysłów wierzących, aby ich zwieść. Takie jest oblicze ruchu „New Age”, w którym zaszczytne miejsce pełni joga.
Cielesne ćwiczenie, wprawdzie na niewiele, jest przydatne, tylko że nie może to być „pseudogimnastyka”.
Henryk Hukisz

1 comment:

  1. Chwała Bogu z powodu tego bloga. To jest Boża łaska. Bardzo ciekawy blog. Można się dowiedzieć zarówno kilka faktów i nie pominąć przy tym prawdy. Podoba mi się określenie "pseudogimnastyka" i tak w ogóle to dużo rzeczy mi się tu podoba. Dziwne dla mnie jest, że nikt nie skomentował.
    Jeszcze raz pozdrawiam;).

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.