Saturday, August 17, 2013

Powrót średniowiecza?



Mam już swoje lata i niejedno widziałem w Polsce i poza jej granicami. Z niepokojem przeczytałem ostatnio, że tzw. „Cud nad Wisłą” w 1920 roku jest dziełem Matki Łaskawej, patronki Warszawy. Ponieważ jestem Polakiem, i żywo obchodzi mnie to, co dzieje się w mojej ziemskiej ojczyźnie, poczytałem sobie trochę na ten temat, jako że pierwszy raz o tym słyszę.
Nie mam zamiaru cytować obszernych fragmentów z dzieła literackiego ks. dr Józefa Marii Bratnika, jedynie chcę odnieść się do samego faktu udowodnienia, że Matka Łaskawa poraziła strachem olbrzymią ilość sowieckich napastników. Pomimo znacznej liczebnej przewagi i świetnemu uzbrojeniu, świadomi, że Warszawy bronią jedynie „ochotnicy, gimnazjaliści, podrostki, dla których karabin często był przekraczającym ich siły ciężarem, i starzy weterani z powodu wieku pozostający poza czynną służbą” (Cud nad Wisłą jako cudowna interwencja Maryi), zaprawieni w boju sołdaci, uciekali  w popłochu z frontu, zatrzymując się dopiero w oddalonym o 50 kilometrów Wyszkowie.
Cudowną postać zasłaniająca większą część firmamentu niebieskiego widziały nie tylko tłumy modlących się we wszystkich świątyniach, od Warszawy aż po Częstochowę, lecz również śmiertelnie przerażeni ateiści w mundurach.  Znawca faktów historycznych zamieszcza dokładny opis zjawiska: „Matka Łaskawa pojawia się na niebie przed świtem, monumentalna postać, wypełniająca swoją Osobą całe ciemne jeszcze niebo.Ukazuje się odziana w szeroki, rozwiany płaszcz, którym osłania stolicę. Zjawia się w otoczeniu husarii, polskiego zwycięskiego wojska, które pod Wiedniem z hasłem “W imie Maryi” rozegnało poganskie watahy. Matka Boża trzyma w swych dłoniach jakby tarcze, którymi osłania miasto Jej pieczy powierzone” (op. cit.).
Autor tego dzieła, zgłasza wielkie pretensje, że obecni włodarze stolicy ignorują ten jawny cud i zamiast powierzyć dalsze losy Warszawy Łaskawej Pani, sami „usiłują sobie radzić bez pomocy i wsparcia jej Patronki. W każdym urzędzie miejskim króluje komputer wraz z wizerunkiem syrenki – herbem stolicy(op. cit.). Aż wierzyć się nie chce, że autor jawnie przyznaje się do naukowego tytułu doktora, który chyba zobowiązuje doktoranta do repreznetowania jakiegoś poziomu inteligencji.
Usłyszałem w wiadomościach, że Polska jest ogarnięta tradycyją oddawania czci Matce Pana Jezusa, która w 1952 roku dekretem Piusa XII została uznana za wziętą do nieba z ciałem (Assumptio Beatae Mariae Virginis in coelum). Żyjąc w Polsce już dość długo, znałem ten zwyczaj, chociaż będąc chrześcijaninem ewangelicznym, nie brałem udziału w tradycjach pozabiblijnych, wiedziałem jednak, że jest to uroczystość poświęcona wniebowzięciu Marii. Teraz odbieram, iż jest to bardziej uroczystość podziwiania cudownych mocy przypisywanych ziołom, jako że Maria ma również przydomek, Zielna. Pewien pan, przekonywał dzinnikarkę telewizyjną, że zioła mają w sobie magiczną moc, i Maria jest też obrazem tych sił, jakie teraz możemy doświadczać na sobie, oddając cześć przyrodzie. Jeszcze trochę, to będzie doradzać się ludziom w Polsce (inne kraje, nawet katolickie z tradycji, nie znają tego święta), aby oddawali cześć roślinkom, drzewom, zwierzętom i innym wyobrażeniom przyrody, którą należy uważać za  boga, bo nas karmi i chroni.
Izrael, naród wybrany przez Boga, aby świadczył o Nim, iż jest jedynym Panem, został zobowiązany do odrzucenia wszelkich zwyczajów pogańskich innych narodów. Niestety, ten naród zostawił nam raczej zły niż dobry przykład, przestrogę gniewu Bożego, niż zachętę służenia Mu w świętości życia. Dlatego wołania wielkich proroków są nadal aktualne – „Dzieci zbierają drwa, a ojcowie rozniecają ogień; kobiety ugniatają ciasto, aby wypiekać placki dla królowej niebios, cudzym bogom wylewa się ofiary z płynów, aby mnie obrażać” (Jer. 7:18). Ostrzeżenia mężów Bożych nie robiło wrażenia na ludziach, którzy woleli trzymać się tradycyjnych zwyczajów, gdyż one zapewniały im dobrobyt i powodzenie, dlatego nadal ślubowali: „będziemy spalać kadzidło królowej niebios i wylewać dla niej ofiary z płynów, jak to czyniliśmy i my, i nasi ojcowie, nasi królowie i nasi książęta w miastach Judy i na ulicach Jeruzalemu”  (Jer. 44:17).
Nasza ufność w Bożą opatrzność jest wynikiem bezwzględnego spolegania na Jego obietnicach, na wierności wobec Jego Słowa, a nie na zewnętrznych zwyczajach i ceremoniach. Pan Jezus wskazując na różnicę jaka świadczy o prawdziwej wierze w Boga, a tymi, którzy polegają na zewnętrznych ceremoniach, powiedział, że „tego wszystkiego poganie szukają” (Mat. 6:32).
Myślę, że możemy znaleźć duże podobieńtwo naszych czasów i tego, jak ludzie rozumieją Boga, do czasów proroka Eliasza. Gdy prorok Boży wezwał cały naród pogrążony w bałwochwalstwie do wyboru, komu chcą służyć, na górze Karmel zbudowano ołtarz. Prorocy Baala „wzięli tedy cielca, którego im dano, oprawili go i wzywali imienia Baala od rana aż do południa, mówiąc: Baalu, wysłuchaj nas. Lecz nie było żadnej odpowiedzi. Wykonywali przy tym taniec kultowy wokoło ołtarza, który wznieśli” (1 Krol. 18:26). Prorok Eliasz, widząc ich determionację w pobudzeniu swego boga do działania, „zaczął drwić z nich, mówiąc: Wołajcie głośniej, wszak jest bogiem, ale może się zamyślił lub jest czym innym zajęty, lub może udał się w drogę, albo może śpi? Niech się więc obudzi” (w. 27).
Po całkowitej porażce fałszywych czcicieli nieprawdziwego boga, do akcji przystąpił Eliasz. Naprawił rozwalony ołtarz, solidnie zmoczył wodą ofiarę i zwrócił się do Boga, którego znał i któremu wiernie służył: „Panie, Boże Abrahama, Izaaka i Izraela! Niech się dziś okaże, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja twoim sługą i że według twego słowa uczyniłem to wszystko. Odezwij się, Panie, odpowiedz mi, a niech ten lud pozna, że Ty, Panie, jesteś Bogiem prawdziwym i że Ty odmienisz ich serca” (1 Król. 18: 36,37). Gdy ogień z nieba spadł na ofiarę i całkowicie ją spalił wraz z ołtarzem, oszołomiony cudem naród „padł na twarz, mówiąc: Pan jest Bogiem, Pan jest Bogiem!” (w. 39).
Obecnie możemy obserwować powrót do pogaństwa, nawet jeśli przyjmuje bardziej współczesną formę, to nadal odwraca uwagę od Słowa Bożego, nakłaniając ludzi do zaufania zjawiskom i przyrodzie. Dlatego ciągle aktualne jest wezwanie proroka Eliasza – „Jak długo będziecie kuleć na dwie strony? Jeżeli Pan jest Bogiem, idźcie za nim, a jeżeli Baal, idźcie za nim!” (1 Król. 18:21).
W czasach proroka Eliasza „lud nie odrzekł mu ani słowa”. Dopiero po wielkiej manifestacji Boga w spadajacym ogniu na ołtarz, zawołali, że jedynie Pan jest Bogiem. Czy musi powtórzyć się cały scenariusz z tamtych czasów? Apostoł Paweł oświadczył w Atenach, że „Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych” (DzAp. 17:30,31). Kiedy wreszcie nastanie czas opamiętania i porzucenia pogańskich zwyczajów w kraju, który dumnie obchodzi ponad tysiącletnią historię chrztu?
Naszą nadzieją i ratunkiem jest Pan Jezus, który otworzył nam drogę do Królestwa niewzruszonego, dlatego, nie bacząc na trwające nadal obchody pogańskich obyczajów, „oddawajmy cześć Bogu tak, jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią, albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym” (Hebr. 12:28,29).
Henryk Hukisz

2 comments:

  1. Juz oddają czesc drzewom kamieniom i innym figurom z tych materiałów i ludzką ręką zrobionych. Ciemnogród a nie Polska.

    ReplyDelete
  2. Brakuje w naszym kraju odważnych, pełnych wiary Eliaszów!

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.