Druga wojna światowa rozpoczęła się dwa lata wcześniej, niż zwykliśmy w Polsce uważać. 7 lipca 1937 roku, Japonia zaatakowała Chiny i w błyskawicznym tempie zajęła kilka wschodnich kantonów. Armia japońska bez wiekszych przeszkód posuwała sie w głąb terytorium, ponieważ Chińczycy byli tym atakiem zaskoczeni, a co najgorsze, nie byli na to przygotowani militarnie. Nie posiadali odpowiedniej ilości czołgów, aby stawić czoła pancernej szarży japończyków. Zastosowali wówczas dosyć skuteczną taktykę. W newralgicznych punktach umieścili snajperów, których zadaniem było oddawanie pojedyńczych strzałów do czołgów. Wiadomo, że taki pocisk nie wyrządzi żadnej szkody grubemu pancerzowi czołgu, ale charakterystyczny dzwięk odbijającego się pocisku był wystarczająco słyszalny przez jego załogę. Po kilku takich „bum” w czołg, ktoś z załogi zaintrygowany tym niezwykłym dżwiękiem, otwierał właz, wysuwał głowę, aby zobaczyć „co sie dzieje”. Wówczas został trafiony kolejnym pociskiem snajpera prosto pomiędzy oczy. Potem był następny czołgista, i następny...
Ale nie o taktykach wojennych chcę dziś pisać, lecz o naszej pozycji, jaka mamy zagwarantowaną w Chrystusie. Najlepszym tekstem biblijnym ukazującym tę pozycję jest List Apostoła Pawła do Efezjan. W pierwszych trzech rozdziałach tej księgi, wyrażenie „w Chrystusie”, w Nim”, „w Umiłowanym” występuje conajmniej piętnaście razy. Warto więc jest temu wyrażeniu się przyjrzeć, gdyż z pewnością ma ono wielkie znaczenie dla naszego życia. Dlatego też, we wszystkich cytowanych tutaj wersetach, podkreśliłem to wyrażenie.
Kluczowy werset informujący nas o tej szczególnej pozycji mówi o cenie, jaką Bóg zapłacił, aby mieć nas tak blisko Siebie. „Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową” (Efez. 2:13). Tylko w Chrystusie można doświadczyć chwalebnej łaski odkupienia i odpuszczenia grzechów, gdyż do tego zostalismy przeznaczeni, zanim swiat został stworzony. „W miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym. W nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego” (Efez. 1:5-7). Tak więc nie jest to jakaś „tania sprawa”, jakaś opcja dla poprawienia sobie życia, lecz jest to zasadnicza kwestia „być albo nie być” chrześcijaninem. Jak w innym liście Pawłowym czytamy „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor. 5:17). Nie ma możliwości bycia nowym stworzeniem, zrodzonym z wody i z Ducha bez zajęcia pozycji w Chrystusie. W Nim mamy wszystko co jest konieczno do życia i pobożności.
Tylko w Chrystusie możemy w pokoju oczekiwać na moment pochwycenia, aby zająć miejsce w niebie, już dla nas przypisane. „Wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie” (Efez. 2:6,7). Gdy modlimy sie do Ojca, czynimy to zgodnie z nauką Chrystusa, w Jego imieniu. Nie jest to jakaś magiczna formułka sprawiające, że Bóg nas wysłuchuje, lecz uznanie naszego miejsca w Jezusie, który zasiadł po prawicy Ojca. Z tego miejsca mamy odwagę prosić jedynie o to, co jest zgodne z Jego wolą. „Według odwiecznego postanowienia, które wykonał w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, w którym mamy swobodę i dostęp do Boga z ufnością przez wiarę w niego” (Efez. 3:11,12).
Apostoł Paweł w Liście do Kolosan pisze o niezwykłości Jezusa Chrystusa, który będąc w pełni Bogiem, stał się człowiekiem, jak każdy z nas, aby nas zupełnie odkupić. „Ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości i żeby przez niego wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego” (Kol. 1:19,20).
Upodobało się Bogu, aby wszystkie skarby mądrości umieścić w Swoim Synu i w Nim nam je objawić, abyśmy z nich korzystali. „Aby pocieszone były ich serca, a oni połączeni w miłości zdążali do wszelkiego bogactwa pełnego zrozumienia, do poznania tajemnicy Bożej, to jest Chrystusa, w którym są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania” (Kol. 2:2,3). Dlatego Paweł może jedynie dać polecenie: „Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni weń i zbudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie” (Kol. 2:6,7).
Będąc w Chrystusie możemy doświadczyć czegoś, co poza Nim jest zupelnie niemożliwe – pokonać swą grzeszną naturę. Nikt nie jestw stanie pokonać siebie samego, jedynie może wraz z Apostołem wołać: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” (Rzym. 7:24). Bo właśnie, będąc w Chrystusie, uczestniczymy w szczególnym zabiegu – obrzezania serca. „W nim też zostaliście obrzezani obrzezką, dokonaną nie ręką ludzką, gdy wyzuliście się z grzesznego ciała ziemskiego; to jest obrzezanie Chrystusowe” (Kol. 2:11). Dzięki temu możemy odnosić zwycięstwo w naszym ciele nad jego żądzami, gdyż Słowo Boże wskazuje nam, że jest to jedyny sposób – „Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej” (Gal. 5:16).
Zajmowanie się wszystkim innym, poza Chrystusem, jest gonitwą za cieniem. Liczy się tylko Chrystus, znaczenie dla naszego bezpiecznego przejścia przez całe życie ma jedynie darowana nam z łaski pozycja w Chrystusie. Kluczowy werset Listu do Kolosan wskazuje wyraźnie, że skoro mamy rzeczywistego Chrystusa, nie powinniśmy zajmować się cieniem – „Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus” (Kol. 2:17). W oryginalnym tekście jest powiedziane, że rzeczywistością jest „Ciało Chrystusa [de soma tou Xristou]. Biblia Gdańska oddaje to sławami: „ale prawdą jest ciało Chrystusowe.”
Ciałem Chrystusa my jesteśmy, zostaliśmy przez Ducha Świętego w Nie zanurzeni. „Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało” (1 Kor. 12:12,13).
Diabeł wie o tej szczególnej pozycji, jaką ma każde Boże dziecko. Wie też, że ten, kto znajduje się na tej pozycji, jest dla niego nietykalny, jest nie do pokonania. Każda ognista strzała wystrzelona w Boże dziecko, musi wpierw pokonać Tego, kto go rozbroił „i wystawił na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi” (Kol. 2:15).
Chyba, że ktoś „wysunie głowę”, aby zobaczyć co dzieje się na zewnątrz i opuści swoją pozycję w Chrystusie. Jestem przekonany, że jest to zbyt ryzykowne.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.