Należę do tego pokolenia, które pamięta czasy, gdy pojawił się pierwszy telewizor. W podpoznańskiej wiosce, w której kiedyś mieszkaliśmy z rodziną, dyrektor PeGeeRu posiadał jedyny taki aparat na całą miejscowość. Po pewnym czasie, gdy coraz więcej ludzi stać było na posiadnie tzw. okna na świat, w zborach zachowywano dystans. Znałem pastora, który umieścił swój telewizor w szafie, aby przy wizytach gości ze zboru, móc to okno na świat ukryć.
Póżniej postęp techniczny sprawiał, że ludzie nie nadążali z pojmowaniem tego, co jest już możliwe, a co nadal jest treścią „science fiction”. W latach siedemdziesiątych pracowałem w firmie, która prowadziła serwis techniczny mikrokomputerów wielkości sporego biurka. Dziś, mój iPhone mieszczący się swobodnie w kieszonce koszuli, posiada większe możliwości obliczeniowe, niż komputer pokładowy statku kosmicznego Apollo. A przecież to było nie tak dawno.
Współczesna technika umożliwia prowadzenie wideokonferencji, której uczestnicy mogą znajdować sie w najbardziej oddalonych od siebie zakątkach świata. Internet stał się tak powszechnie używanym środkiem porozumiewania się, że życie bez niego nie jest już możliwe. Zostaliśmy wszyscy złapani w tę globalna sieć, jak mucha w pajęczynę. Wpisując trzy magiczne literki „www” w pole adresowe naszej przeglądarki internetowej, przyznajemy się do tego, że daliśmy się zaplątać w tę pajęczynę. WWW, to skrót World Wide Web, czyli ogólnoświatowa pajęczyna.
Jak każda zdobycz techniki, ta również, może służyć bardzo skutecznie dobrym celom, jak i złym. Jeszcze nie tak dawno, przyznanie się w tzw. środowisku więrzących do zaglądania do internetu, wywoływało podejrzliwe spojrzenia. Dziś niejedem kaznodzieja przyznaje się z kazalnicy, że w internecie znalazł ciekawe informacje biblijne do swego kazania. I dobrze, że tą ogólnoświatową sieć napełnia się treściami dobrymi, w tym również biblijnymi. Dzięki internetowi, Ewangelia może docierać tam, gdzie nie zezwala się na wjazd misjonarzom.
Dzięki internetowi możemy zobaczyć i posłuchać kazań, wykładów, zespołów chrześcijańskich siedząc w swoim pokoju. Nie musimy udawać się w podróż do Australii aby posłuchać Hillsong, czy Curtisa Chapmana albo Gaither Vocal Band w USA. Wystarczy szybkie łącze internetowe i dobry plan na Gigabajty.
Jakie są skutki tej powszechnej, i dodałbym, niekontrolowanej dostępności do zasobów globalnej pajęczyny? Jak już wspomniałem, jest wiele dobrych i pożytecznych materiałów, lecz jest i spore zagrożenie.
Po pierwsze, nie wszysto co znajduje się w internecie na stronach mających chrześcijańskie, kościelne czy religijne cechy jest dobre i zgodne ze zdrową nauką biblijną. Jak bardzo aktualnie brzmi dziś Pawłowe ostrzeżenie - Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. 2 Tym. 4:3,4. Myślę, że gdyby Apostoł Paweł pisał list do Tymoteusza dzisiaj, to napisałby mniej więcej tak: Tymoteuszu! Strzeż tego, co ci powierzono, nie przyjmuj wszystkiego co jest w internecie, gdyż jest w nim pełno sprzecznych twierdzeń, błędnej, rzekomej nauki, do której niejeden przystał i od wiary odpadł. 1 Tym. 6:20,21.
Sam korzystam z internetu na codzień, lecz zanim cokolwiek zacznę czytać, wpierw sprawdzam autora. Na kościelnych stronach jest często zakładka „W co wierzymy”, z którą należy wpierw się zapoznać, zanim przeczytamy, czy posłuchamy coś więcej. Dobrze jest rozmawiać o tym ze swoim duszpasterzem, gdyż jego zadaniem jest chronić powierzone mu Boże stadko przed fałszywymi naukami. Jego rola została wyraźnie okreśona w nauce apostolskiej, jaka obowiązuje w Kościele Jezusa Chrystusa. On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami. Efez. 4:11. Zadaniem pasterza i nauczyciela jest udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają. Tyt. 1:9.
Po drugie, internet jest zagrożeniem dla normalnego, biblijnego funkcjonowania zboru, jako lokalnej społeczności Kościoła Jezusa Chrystusa. Jednym z podstawowych zadań zboru jest stosowanie dyscypliny wobec niesfornych. Apostoł Paweł daje polecenie Tymoteuszowi, aby pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my i nie zajmowali się baśniami i nie kończącymi się rodowodami, które przeważnie wywołują spory, a nie służą dziełu zbawienia Bożego, które jest z wiary. 1 Tym. 1:3,4.
Nie lubimy gdy nam ktoś coś nakazuje, a tu mamy wyraźne polecenie apostolskie, aby zabronić pewnym ludziom przynosić inną naukę. Dziś zadaniem zboru jest utrzymanie zdrowej nauki wśród jego członków i do tego służy dyscyplina. Niestety, internet daje możliwość niekontrolowanego dostępu do różnych nauczycieli. W sytuacji, gdyby starsi zboru chcieli zabronić zaglądania na określone strony, to niestety, najczęściej spotkaliby się z zarzutem cenzury, ograniczania wolności. W rezultacie, nieposłuszni członkowie zboru opuściliby swoją macierzysta wspólnotę, aby przenieść się do takiej, w której nie ma „kontroli”. Dlatego też obecnie w zborach nie jest popularne stosowanie dyscypliny, aby nie tracić na liczebności.
Obawiam się, że dzisiaj w zborach jest wielu uczniów, którzy wolą słuchać swoich interentowych nauczycieli, zamiast poddać sie dyscyplinie, bez której nie ma prawidłowego wzrastania w poznawaniu Pana i Jego łaski. Nie jest to nowe zjawisko, gdyż już apostoł Paweł pisał o podobnej sytuacji - Jeśli kto inaczej naucza i nie trzyma się zbawiennych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z prawdziwą pobożnością, ten jest zarozumiały, nic nie umie, lecz choruje na wszczynanie sporów i spieranie się o słowa, z czego rodzą się zawiść, swary, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia. 1 Tym. 6:3,4.
Z pewnością jest dużo więcej zagrożeń powodowanych łatwą dostępnością do globalnej pajęczyny, o czym będę pisać w moich rozmyślaniach na tym blogu.
Dziś chcę zakończyć słowami Pana Jezusa do jednego z siedmiu zborów: „Pamiętaj więc, czego się nauczyłeś i co usłyszałeś, i strzeż tego, i upamiętaj się. Jeśli tedy nie będziesz czujny, przyjdę jak złodziej, a nie dowiesz się, o której godzinie cię zaskoczę.” Obj. 3:3.
Obyśmy nie stali się ofiarami tej ogólnoświatowej pajęczyny.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.