Saturday, February 25, 2012

Ile Jezusa przyjąłeś?



 Gdy widzę, jak ktoś obnosi się z hasłem „I’m forgiven!” (nie wiem, czy istnieje takowe w języku polskim), to chciałbym powiedzieć, że to dopiero początek drogi. Polskie przysłowie mówi, aby nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Pan Jezus, mówiąc o znakach świadczących o zbliżającym się końcu tego świata, zachęcał do wytrwania w wierze – „A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mat. 24:13)

Mieszkając w Stanach Zjednoczonych często widzę na zderzakach samochodowych skrót „TGIF” , będący akronimem hasła - „Thank God I’m Forgiven”. Hasło to wyraża pewną myśl, ze wystarczy wziąć przebaczenie i już nic więcej jest niepotrzebne. Czyżby na tym polegało całe zbawienie? Gdy słyszę jak ktoś mówi, że chrzest nie jest konieczny do zbawienia, jestem kuszony, aby zapytać tę osobę: „Ile Jezusa przyjąłeś?” Niektórzy uważają, ze Jezus jest potrzebny do zaspokojenia ich potrzeb, nawet zbawienia, ale według ich własnego pojęcia.

Nasze zbawienie jest darem Bożym według Jego odwiecznego planu. Wierzę, że Bóg przewidział dla zgubionego człowieka taki ratunek, który ma swoją skuteczność w tym, gdy jest przyjęty w całości. Autor Listu do Hebrajczyków wyjaśnia na czym polega nasze zbawienie odwołując się do jego elementów, jakie Bóg objawił Izraelowi. Każdy szczegół jest istotną informacją o tym zbawieniu, które w pełni dokonało się dopiero przez Jezusa Chrystusa, gdyż Zakon nie był w stanie doprowadzić do osiągnięcia pełnej sprawiedliwości. 

Historia Izraela jest dla nas przykładem, jest obrazem tego, czego Bóg od nas oczekuje. Jest zarazem przestrogą, przed utraceniem obiecanego odpocznienia. Autor tego listu wzywa nas do pilnego zachowania wszystkiego, co wraz z przyjęciem odpuszczenia grzechów otrzymujemy w „pakiecie” zbawienia. W tym liście czytamy słowa ostrzeżenia - „Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy czasem nie zboczyli z drogi. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było nienaruszalne, a wszelkie przestępstwo i nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą, to jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie?” (Hebr. 2:1-3).  Powinniśmy więc zadać sobie pytanie: „Jak wielkie jest to zbawienie?”

Po pierwsze, to zbawienie jest tak i wielkie, że obejmuje wszystkich, co nie znaczy, że wszyscy będą zbawieni. W prawdzie czytamy: „A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi” (Rzym. 5:18). Lecz zbawieni będą jedynie ci, którzy uwierzyli i przyjęli Jezusa w narodzeniu się na nowo. Ewangelista Jan wyjaśnia, że  „tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga” (Jan 1:12,13)

Po drugie, zbawienie jest możliwe tylko dzięki krwi Jezusa Chrystusa. Izraelici znali doskonale rolę krwi ofiar składanych dla uzyskania przebaczenia grzechów. Dlatego autor listu skierowanego do Żydów wyjaśnia znaczenie zbawienia, jakie otrzymujemy dzięki ofierze Baranka Bożego - „o ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu” (Hebr. 9:14). Oczyszczenie naszego sumienia nie służy uzyskaniu „dobrego samopoczucia”, lecz zdolności „służenia Bogu żywemu”. I tu właściwie dopiero zaczyna się nowa droga życia, na którą Pan Jezus wprowadza swoich uczniów. Pamiętajmy, że Bóg wyprowadził Izraela z Egiptu nie po to, aby już więcej nie byli bici jako niewolnicy, lecz aby mogli Mu służyć.

Dlatego, po trzecie, zbawienie jest uzdolnieniem do życia zgodnego z Bożą naturą. Jezus zostawił nam wzór tego życia, i wezwał chętnych do pójścia Jego śladem. Oczywiście, nie chcę przez to powiedzieć, że warunkiem zbawienia jest wypełnianie wszystkich cech nowego życia, do jakiego wzywa Chrystus. Te cechy, lub cnoty, jak je nazywa Apostoł Piotr, są świadectwem tego, że staliśmy się uczestnikami Boskiej natury. Piotr wyjaśnia nam w swoim liście, że „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość” (2 Ptr. 1:3,4). Zbawienie, to nie jedynie uwolnienie się od przeszłości, lecz również unikanie skażenia, jakie występuje w tym świecie. Do nas teraz należy zachowanie tego daru, jakim jest zbawienie, dlatego też w tym celu Bóg daje nam moc, jakiej udziela nam Duch Święty.

Tu znów odwołam się do przykładu, jaki nam zostawił Chrystus. Pan Jezus, aby wyzwolić nas od naturalnego lęku przed śmiercią, upodobnił się do nas - stał się śmiertelnym człowiekiem.  Wszystko, przez co przechodził podczas Swej ziemskiej egzystencji, jest dla nas przykładem, abyśmy wstępowali w Jego ślady. I tu znów czytamy w Bożym Słowie, że to zbawienie powiązane jest z takim rodzjem nowego życia, w którym doświadczamy wiele prób, jak gdyby sprawdzianów - „A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą” (Hebr. 2:18).  Apostoł Paweł wzywa nas do tego, abyśmy byli takiego samego „usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie” (Filip. 2:5). Apostoł Piotr natomiast mówi, że jeśli cierpimy z powodu naszej wiary w Boga, jest to rzeczą naturalną „gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady” (1 Ptr. 2:21)

Chrystus, „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hebr. 5:8,9). Nie ma wątpliwości, że to wieczne zbawienie obejmuje nie tylko przebaczenie przeszłości, lecz również „Chrystusowe posłuszeństwo” ćwiczone w teraźniejszym cierpieniu. Pan Jezus przeszedł całą drogę jako wzór dla naszego naśladowania. Rozpoczął od zanurzenia w wodach Jordanu, poprzez zwycięstwo nad światem i jego pokusami, aż doszedł do Getsemane, gdzie złożył deklarację dla Ojca Niebieskiego: „niech się stanie wola Twoja” (Mat. 26:42). Jeśli ktoś nie naśladuje Chrystusa we wszystkim, a wybiera tylko niektóre elementy Jego drogi, nie może nazywać Go Panem. A gdyby nawet tak mówił, Jezus zapowiedział, że w owym dniu, gdy staniemy przed Ojcem, powie: „Nigdy was nie znałem” (Mat. 7:23).

Zbawienie, to nie tylko przebaczenie grzechów, to przede wszystkim zwycięskie życie w służbie dla Boga. Efektem zbawienia jest zupełne posłuszeństwo wobec Tego, kogo nazywa się Panem. Jeśli ktoś mówi, że chrzest nie jest warunkiem zbawienia, to tak naprawdę, chce przyjąć tylko „kawałek” Jezusa, bo On zostawił nam w Swoim przykładzie obowiązek naśladowania również w chrzcie. Tak samo, jeśli ktoś zamyka swoje świadectwo na przebaczeniu grzechów i nie ma w nim odwołania się do owoców Ducha Świętego, jakie wydaje nowe życie, to pozostaje w pieluszkach duchowego niemowlęctwa. Apostoł Paweł dał świadectwo pełnego zbawienia w utożsamieniu się z Chrystusem w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Dając nam przykład przyjęcia Chrystusa w pełni, napisał: „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili” (Rzym. 6:4)

Pan Jezus, gdy powiedział uczniom, że dowodem Jego miłości do Ojca było wypełnianie Jego przykazań, wyraził życzenie, aby oni tak samo doświadczali pełnej radości zbawienia. Chrystus powiedział „To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna” (Jan 15:11).

Zupełna radość jest rezultatem przyjęcia Chrystusa w całości, ze wszystkim, co nam daje. 

Henryk Hukisz

4 comments:

  1. Witam. Nie chcę żebyś myślał, że się czepiam, ale czy można przyjąć "kawałek" czy "część" Jezusa? Nie można, tak samo jak nie można mieć tylko w części "serca mięsistego". W tym sensie każdy, kto otrzymał Ducha Świętego, kto otrzymał nowe mięsiste serce jest już w pełni usprawiedliwiony ze swoich grzechów. Nie jest istotne czy jest ochrzczony, czy jest niedoskonały (każdy z nas taki jest) jeżeli prawdziwie oddał się Jezusowi to jest już w pełni dzieckiem Bożym i nikt i nic nie wydrze go z Bożej ręki. Prawdziwa wiara zawsze prowadzi do chęci służenia Bogu, czyli wypełniania Jego poleceń w tym też chrztu i innych rzeczy. Jednak teza, że chrzest w sensie fizycznego symbolu jest potrzeby do zbawienia jest tezą niebiblijną i wprowadzającą w błąd. Ponieważ to nie chrzest jest kluczowy, ale podejście do chrztu, jeżeli ktoś nie chce się ochrzcić to może świadczyć o tym, że jest z nim coś nie w porządku.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Proszę dokładnie czytać tekst mojego rozważania.
      Ja nie piszę, że można przyjąć kawałek Chrystusa, lecz, że tak niektórzy czynią. Na przykład, sa osoby, ktore przyjęły przebaczenie swoich grzechów, lecz nie utożsamiają się z naturą Chrytsusa, który powiedział: "Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują", pomimo tego, sieją nienawiść do uchodźców muzułmańskich. Takie osoby przyjmują tylko "kawałek" Jezusa, ponieważnie chcą czynić wszystkiego, co czynił Chrystus.

      Delete
  2. Zastanawiam się też co to znaczy: "Po pierwsze, to zbawienie jest tak i wielkie, że obejmuje wszystkich, co nie znaczy, że wszyscy będą zbawieni". Co oznacza, że zbawienie "obejmuje" tych, którzy będą potępieni?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście, ponieważ "tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny", lecz zbawiony będzie każdy, kto wierzy. To jest chyba oczywiste. Jezus umarł i "jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata". Tak więc pomimo tego, że Chrystus umarł za grzechy calego świata, zbawieni będą jedynie ci, którzy uwierzyli.

      Delete

Note: Only a member of this blog may post a comment.