Jest to jedna z najlepszych chrześcijańskich stacji radiowych jakie znam, dlatego mam ją zawsze włączoną. Słuchałem sobie muzyki, pieśni i rozmów, jakie w tym czasie są prowadzone. Oprócz lokalnych i ogólnych wiadomości, podawana jest informacja o sytuacji na drogach oraz wywiady z ciekawymi ludźmi.
Z ogólnych wiadomości dowiedziałem się, że Chicago jest najbardziej skorumpowanym miastem w Stanach Zjednoczonych. W czasie, gdy jeden z ostatnich gubernatorów odsiaduje swój wyrok za korupcję, jego następca szykuje się do więzienia w Colorado, aby odsiedzieć swoje lata, jakie system prawny mu zafundował, aby mógł przemyśleć swoją skorumpowaną politykę. Na marginesie tej sprawy, lokalne stacje telewizyjne przeprowadzają na żywo relacje spod domu byłego gubernatora, a wozy taransmisyjne już czatuja u bram więzienia, aby na żywo pokazać, jak Blago znika na kilkanaście lat za murami tego zakładu.
Trochę to przygnębiające, ale stojąc w korku, nawet taka wiadomść skraca czas przeznaczony na dotarcie do śródmieścia. Po kolejnym przerywniku muzycznym, była rozmowa z Kirk’iem Cameron’em, chrześcijańskim aktorem, który jest obecnie najlepiej rozpoznawalny jako strażak z filmu „Fireproof”. Kilaka dni temu wziął on udział w debacie telewizyjnej na temat ślubów homoseksualnych. Kirk znany jest ze swych radykalnych poglądów, jakie prezentuje na prowadzonym wraz z Ray’em Comfort’em portalu internetowym „The Way of the Master”.
W tym momencie zapomniałem o „traffic’u”, jak się tutaj mówi, i wsłuchałem się w wypowiedzi mojego faworyta, gdyż bardzo lubię tego brata w Chrystusie. Mówił o wielkich przemianach kulturowych w narodzie amerykańskim, szczególnie w zakresie moralności i zachowań społecznych. W czasie, gdy próbuje się przekonać społeczeństwo, że środowiska gejowskie mają prawo do wyrażania swoich poglądów, świadczących o odmiennym stylu życia, takie same próby demonstrowane przez zwykłych, chciałoby sie powiedzieć, normalnych chrześcijan, są traktowane jako przejaw nietolerancji, szowinizmu i bigoterii. Pytał się Kirk potencjalnych słuchaczy, dlaczego ja, jako chrześcjanin nie mogę wyrażać w miejscu publicznym swoich przekonań odnośnie związków małżeńskich, pomiędzy jednym mężczyzną i jedną kobietą na całe życie. Tak jak Bóg przykazał na samym początku – „Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem” (1 Moj. 2:24).
To, co usyszałem później, zainspirowało mnie tak bardzo, że powstała myśl o napisaniu tego rozmyślania. Ponieważ nie mam wprawy w „tekstowaniu”, nie uległem pokusie pisania w czasie jazdy, co jest prawie normalnym zjawiskiem, szczególnie wśród młodocianych kierowców. Sumiennie wyznaję, że piszę dopiero po powrocie do domu.
Kirk Cameron został zapytany przez gospodarza audycji, co sądzi o współczesnej Ameryce. Odpowiedź była dla mnie tym bardziej szokująca, gdyż najczęściej słyszę w różnych wypowiedziach miejsciowych dziennikarzy i działaczy różnej maści, że nie ma drugiego takiego kraju jak ten. A gdy zdarzy się, że gdzieś na świecie źle potraktują obywatela tego kraju, wyrażane jest oburzenie – jak mógł ktos postąpić tak okropnie z Amerykaninem, który jest uosobieniem dobroci i niesie pokój wszystkim narodom świata.
Kirk powiedział: „Ameryka nie jest nadzieją dla świata, Ameryka potrzebuje nadziei, którą jest Jezus Chrystus” Krzyknąłem głośno „Amen” na te słowa. Dalej mówił, że ten kraj musi wrócić do wartości, jakie przyświecały jego twórcom. Gdy były zakładane zręby państwowości na tym kontynencie, Biblia stanowiła główne źródło informacji, jaki system przyjąć dla przyszłych pokoleń na tej ziemi.
Nadzieja, to bardzo biblijne słowo. Moje myśli pobiegły już dalej tropem wersetów, które sobie przypominałem, posuwając sie dalej żółwim tempem na wydzielonym pasie lokalnej autostrady, który, jak na ironię, nazywa się „Express Lane”.
Jezus, który przyszedł na tę ziemię, aby wypełniły się proroctwa o Mesjaszu, jak zapowiadał Izajasz – stał sie jedyną nadzieją dla ludzkości – „A w imieniu jego narody pokładać będą nadzieję” (Mat. 12:21). Tekst żródłowy, zapowiadający nadejście Zbawiciela narodów rozszerza nasze spojrzenie na szereg błogosławieństw z tym związanych. Czytamy u Izajasza „Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej. Oto zawstydzą się i będą pohańbieni wszyscy, którzy pienią się na ciebie, będą unicestwieni i zginą ci, którzy się z tobą spierają.Szukać będziesz, lecz nie znajdziesz tych, którzy z tobą walczą, będą unicestwieni i zmarnieją ci, którzy z tobą wojują.Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, który cię ująłem za twoją prawicę i który mówię do ciebie: Nie bój się, Ja cię wspomogę!” (Izaj. 41:10-13).
WOW! Co za wspaniała obietnica, Bóg jest naszym Bogiem, trzyma nas za rękę i mówi „Nie Bój się”. Lubię następny wiersz, w którym mówi do Izraela: „Nie bój się, robaczku Jakubie” Czy nie jest to wspaniałe zapewnienie, jakie może pochodzić jedynie z ojcowskiego serca?
Każdy człowiek pokłada w kimś lub w czymś swoją nadzieję. Dobry przykład widzimy w sytuacji, gdy Apostoł Paweł został postawiony przed namiestnikiem rzymskim Feliksem. Paweł mówił o Bogu, w którym położył swoją nadzieję – „pokładając w Bogu nadzieję, która również im samym przyświeca, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Dz.Ap. 24:15). Chciał przez to wyrazić pewność, że bez względu na to, jak dalej potoczą się jego losy, on wie, że ma zapewniony udział w zmartwychwstaniu. Tego udziału nikt na całym świecie nie jest w stanie mu odebrać.
Feliks, natomiast, będąc człowiekiem wpływowym i majętnym, lecz był również chciwym, gdyż „miał nadzieję, że mu Paweł da pieniądze; dlatego też posyłał po niego częściej i rozmawiał z nim” (Dz.Ap. 24:26).
Kilka rozdziałów później, gdy statkiem miotała szaleńcza burza, i „wszelka nadzieja ocalenia zaczęła w końcu znikać”, Paweł mógł znów odwołać się do nadziei, jaką pokładał w Chrystusie i On dał zapewnienie, że wszyscy wyjdą cało z opresji. „Lecz mimo obecnego położenia wzywam was, abyście byli dobrej myśli; bo nikt z was nie zginie, tylko statek” (Dz.Ap. 27:22).
My też, możemy położyć nasza nadzieję w Chrystusie i nigdy się nie zawiedziemy. On troszczy się o nas, w wielkich sprawach i małych. Mogłem tego doświadczyć w czasie tej porannej podróży.
Zdobycie wolnego miejsca na szpialnym parkingu graniczy nieraz z cudem, szczególnie przed południem. Nie miałem odwagi głośno sie pomodlić, jedynie westchnąłem w duchu. Wierzę, że Duch Święty w niewysłowiony sposób westchął w tej sprawie do Ojca, bo gdy wjechałem na parking, czekało na mnie wolne miejsce, około dwadzieścia metrów od drzwi wejściowych.
„A Bóg nadziei niechaj was napełni wszelką radością i pokojem w wierze, abyście obfitowali w nadzieję przez moc Ducha Świętego” (Rzym. 15:13).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.