Dzwonnice, jako budynki
pojawiły się już w VI wieku naszej ery i były bardziej wieżami strażniczymi, niż służyły do wzywania wiernych do kościoła. Biciem dzwonów ogłaszano nadchodzące
niebezpieczeństwa, zarówno w postaci żywiołów, jak ogień, woda, czy huragan lub
nieprzyjacielski najazd. Chyba najbardziej znaną dzwonnicą jest popularna
krzywa wieża w Pizzie z powodu swej krzywizny lub Notre Dame w Paryżu, dzięki
temu, że kiedyś cygański chłopiec znalazł w niej schronienie. Obecnie,
najczęściej spotyka się dzwonnice w wieżach kościelnych, a zamiast tradycyjnych
dzwonów, zainstalowane są głośniki i są prawie nie używane, szczególnie na
terenie miast.
Dlaczego piszę o dzwonnicy,
skoro przy Zborach, w których większość z nas się zgromadza, nie ma tych
obiektów? Słyszałem kiedyś takie powiedzenie: „W kościele, w którym nie ma Bożego działania, diabeł śpi sobie
spokojnie na wieży.” Chodzi więc bardziej o wieżę symboliczną, niż
rzeczywistą, dlatego pozostanę przy jej pierwotnym znaczeniu, jakim było
ostrzeganie przed niebezpieczeństwami.
Odnoszę często takie
wrażenie, odwiedzając różne zbory, że wierni zgromadzają się w radosnym nastroju, tak jak gdyby nie istniało żadne zagrożenie. Nie chodzi mi o niebezpieczeństwa natury fizycznej, jak
napaść ze strony fanatycznych przeciwników ewangelii, czy w formie innego
kataklizmu. Myślę o zagrożeniach natury duchowej. Zamiast tego, najczęściej
można spotkać w zborach atmosferę wesołej zabawy lub świętowania zwycięstwa,
gdy nie było żadnej walki. I chociaż nie głosi się w nich teologii o nieutracalności zbawienia, to panuje taka atmosfera, jak gdyby nic złego im nie groziło. Dlaczego więc apostoł Paweł pisał: "Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się" (Efez. 6:13).
Pan Jezus jest Głową, można
powiedzieć, jest Głównym Dowódcą wiernych, zgromadzonych w Jego Kościele. Jego
wytyczne powinny być odbierane jako rozkazy, od których nie ma odstępstwa –
muszą być wykonywane bez zastrzeżeń. Jezus powiedział o Swoim Kościele: „zbuduję kościół mój i bramy piekielne nie
zwyciężą go” (Mat. 16:18 [Biblia
Brzeska]). A to sugeruje nam, że Wódz przewidział, iż Kościół będzie
atakowany. Powinniśmy więc zadać sobie pytanie, czy jesteśmy właściwie na to
przygotowani.
Izraelici, po wejściu do Ziemi Obiecanej, otrzymali
wiele poleceń odnośnie stylu życia w nowej ojczyźnie. Bóg wydał dokładne
instrukcje, aby budowali miasta obronne, które będą w stanie ostać się w
sytuacjach wrogich najazdów. Później, gdy wracali z niewoli babilońskiej, kiedy
odbudowywano świątynię i mury Jerozolimy, zadbano również o baszty, które
stanowiły ważny element obronny tego miasta.
Prorok Izajasz, w widzeniu, jakie miał od Pana
na temat przywrócenia chwały Izraela i Jerozolimy, porównał ten naród do panny
poślubionej Odnowicielowi i do wielkiej radości, jaka zapanowała z tego powodu.
Jednak nadal w tej wizji znajdują się strażnicy na murach – „Na twoich murach, Jeruzalem, postawiłem
stróżów: przez cały dzień i przez całą noc, nigdy nie umilkną. Wy, którzy
wyznajecie Pana, nie milczcie! I nie dajcie mu spokoju, dopóki nie odbuduje
Jeruzalemu i dopóki nie uczyni go sławnym na ziemi!” (Izaj. 62:6,7) Podobnie,
prorok Habakuk, wskazywał na konieczność zajęcia posterunku na baszcie – „Muszę stanąć na mym posterunku, udać się
na basztę; muszę wypatrywać i baczyć, co mi powie, co odpowie na moją skargę..”
(Hab. 2:1), aby być gotowym do
działania zgodnego z Bożym poleceniem.
Tak jak naród Boży czuwał w
obliczu ciągły ataków ze strony swych wrogów, tak i my, jako oblubienica
poślubiona Oblubieńcowi, musimy stać na czatach, gdyż i nasz przeciwnik nie
odpoczywa. Apostoł Piotr porównał zachowanie naszego nieprzyjaciela do
zgłodniałego lwa – „Bądźcie trzeźwi,
czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając
kogo by pochłonąć.” (1 Ptr. 5:8). Pięć panien z przypowieści Pana Jezusa było na tyle mądrych, że nie wpadły w letarg samozadowolenia", ponieważ "były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknięto drzwi" (Mat. 25:10).
W mojej wieloletniej służbie
w Bożym Królestwie, zauważyłem pewną prawidłowość – gdy Bóg działał w
szczególny sposób, gdy Ewangelia dokonywała przemiany w sercach wielu ludzi,
którzy jej słuchali, zazwyczaj pojawiał się „krążący lew”. Dlatego nieraz niepokoił mnie
brak diabelskich podchodów, i wówczas przypominałem sobie to powiedzenie o
„drzemce diabła na wieży kościelnej”. Wystarczyło znów zaangażować się w służbę Słowa, a diabeł zaraz dawał znać o sobie.
Od samego początku istnienia
Kościoła, przez wszystkie wieki aż do dzisiaj, można spotkać się ze
szczególnymi przejawami diabelskiej aktywności. Dlatego, z jednej strony, jest
to dla nas znakiem Bożej obecności pośród wierzących, a z drugiej, jest
wezwaniem do czujności.
Jeden z wiernych Bożych sług,
który pozostawił wiele wspaniałych hymnów, (jaka szkoda, że dziś poszły już w
zapomnienie), Jan Stiepanowicz Prochanow (1869-1935) napisał:
To nie chmury, bracia, zawisnęły;
to nie burza, szalejąca z gór;
to nieprawdy księstwa się zawzięły
na idący za Chrystusem zbór.
To nie wojsko, bracia się zebrało,
to nie mieczów połyskuje stal,
lecz z otchłani piekła wojsko wstało,
by nas porwać do zginienia fal.
To nie morska głębia się kołysze,
dla okrętów pełna zdrad i zgub.
Bracia, to nienawiść ślepa dyszy,
chcąc wierzących wtrącić w piekło, w grób.
[Śpiewnik Pielgrzyma, nr. 800]
Niebezpieczeństwa, na jakie
narażony jest zbór pański, mają bardzo różna formę i pochodzą z wielu źródeł.
Niekoniecznie przychodzą z zewnątrz, diabeł potrafi wprowadzić swoich sług do
zborów. Tak, jak za czasów Apostoła Pawła „szatan
przybiera postać anioła światłości” (2
Kor. 11:14), spodziewajmy się więc, że i dziś, w czasach wielkiego postępu
technicznego, potrafi zamaskować się bardziej przebiegle. Gdy pojawi się
fałszywy nauczyciel, nie spodziewajmy się, że przedstawi się, podając wizytówkę
z informacją o swoim prawdziwym zamiarze.
Apostoł Paweł ostrzegał prezbiterów zboru efeskiego:
„Ja wiem, że po odejściu moim wejdą
między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych
powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą.” (Dz.Ap. 20:29,30). Wyobrażam sobie dziś, ilu prezbiterów
odebrałoby uwagę Pawła za obrazę i w odpowiedzi na tę przestrogę, założyliby
nowe zbory, jak to dzieje się obecnie.
Myślę, że dziś większym zagrożeniem dla
wierzących jest, nie „pożądliwość ciała
i pożądliwość oczu, i pycha życia”, lecz podziały, zarozumiałość, teologia oparta na świeckich wzorcach. Dlatego dziwi mnie brak reakcji na pojawiających się nauczycieli innej ewangelii, w której nie ma wezwania do czujności. Dziś tak chętnie daje się posłuch motywacjom do osiągania samozadowolenia na drodze różnych technik skutecznych w świecie korporacji. Tam diabeł ułożył się wygodnie na przysłowiowej dzwonnicy i słucha z zadowoleniem ryku dźwięków wydobywających się z głośników. Tam jest moc mierzona w watach, a nie w zwiastowaniu Krzyża.
Warto jest zwrócić uwagę na to, co dzieje się
na „wieży” naszego zboru - spokojna drzemka diabła, czy uważny na swym
posterunku Boży sługa.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.