Ze
wszystkich dyscyplin sportowych najbardziej lubię oglądać mecz koszykówki. Oglądając nieraz
końcówkę meczu zauważyłem, że gdy na zegarze odliczającym czas do końca
spotkania pojawią się ostatnie minuty, trener zwołuję naradę bojową. Myślę, że głównie
chodzi o to, aby podać zawodnikom jak najbardziej strategiczne polecenia,
zapewniające zwycięstwo.
W
Nowym Testamencie słowo „zwycięstwo” najczęściej spotykamy w siedmiu listach do
zborów, jakie Pan Jezus podyktował Swemu wiernemu słudze Janowi. Wszystkie te listy zostały zapisane
w księdze Objawienia Pana Jezusa, z poleceniem przekazania ich do zborów. Dlatego osobiście uważam, że ich treść zawiera bardzo ważne słowa skierowane do Kościoła czasów ostatecznych.
Apostoł Jan, będąc na zesłaniu za głoszenie ewangelii, zobaczył w zachwyceniu
Pana, który stał pomiędzy siedmioma świecznikami i głosem podobnym do szumu
wielu wód, powiedział: „Napisz więc, co widziałeś i co jest, i co się stanie
potem” (Obj. 1:19). Myślę, że Jan
chwycił szybko pióro, wziął do ręki papirusowy zwój (szkoda, że nie miał iPad’a)
i zaczął wiernie zapisywać słowa ostatniego dyktanda Głowy Kościoła. Było to niezwykłe
polecenie, bo dotyczące sytuacji Kościoła tuż przed linią mety, tuż przed
zakończeniem meczu. Gdy uważnie czytamy te listy, z pewnością uderza nas forma
wydanych poleceń, od których będzie zależało zwycięstwo w końcówce. Treść tych
listów obejmuje sytuacje, jakie były, czyli to, przez co Kościół już przeszedł,
jest mowa o teraźniejszości, no a przede wszystkim, zawarte są w nich wskazówki, co
należy zrobić teraz, aby dobiec do mety, zapewniając sobie zwycięstwo.
W kilku kolejnych rozważaniach podejmę się krótkiej analizy każdego z poszczególnych
listów, lecz teraz chcę jedynie zwrócić uwagę na kilka charakterystycznych cech
wspólnych dla każdego z nich.
Chrystus,
mając wzrok przenikający rzeczy płomienistym ogniem do samego dna naszych serc,
mówi ”znam uczynki twoje i trud” (Obj.
2:2). Słowo to jest adresowane do tych, którzy osiągnęli zbawienie z łaski,
a nie przez uczynki, a pomimo tego poddaje ocenie to, co zrobili. Gdy
słyszymy wokoło, że nie ważne jakie jest twoje życie, bo miłość Boża jest
większa, niż nasze upadki, to coś tu nie pasuje. Dlatego musimy zasięgnąć
informacji w Słowie Bożym, aby to pogodzić. Apostoł Jakub napisał, że „wiara,
jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie” (Jak. 2:17). O jakie więc uczynki chodzi? Na pewno nie takie,
którymi chcielibyśmy sobie zasłużyć na zbawienie, bo na to nikt nie ma szansy. Chodzi
więc o uczynki, które są owocem Ducha Świętego, czyli takie „do których
przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili” (Efez. 2:10). I dalej, Pan Jezus, jak gdyby wskazując na kilka
prawidłowych zagrań drużyny, mówi o umiejętności rozpoznania fałszywych podań
piłki. Niestety, zdarza się, że w Bożej drużynie może pojawić się gracz, który
zagra dla przeciwnika. Tu znów mamy przykład, na jaki apostoł Paweł zwracał
uwagę sługom Bożym, gdy spotkał się z nimi w Milecie. Paweł z całą powagą dla
sytuacji, jakie zdarzą się w zborze, powiedział: „Ja wiem, że po odejściu
moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy
was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć
za sobą” (DzAp. 20:29,30). A Pan
Jezus powiedział swoim uczniom, aby pociągali wszystkich do Niego, gdyż jedynie
On jest Dobrym Pasterzem, który zapewnia obfitość zwycięskiego życia.
Dobry
trener, który dba o swoich podopiecznych, otwarcie mówi im o ich faulach w
grze. Nie szczędzi im uwag i reprymend, ponieważ chce, aby lepiej grali. Nieraz
musi posłać zawodnika na ławkę, dając mu czas na przemyślenie złego zachowania.
Musimy być pewni, że Pan Jezus, jako Wódz i dokończyciel naszej wiary, nie
myli się w wydawaniu sądów o naszym postępowaniu. On nie odwołuje się do opinii
„bocznych sędziów”, gdyż Jego wzrok przenika doskonale nasze motywy i zamiary. Jego
Słowo „jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny,
przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić
zamiary i myśli serca” (Hebr. 4:12).
Dlatego często, kierując się naszym dobrem, zapewnia nas o Swojej miłości, gdyż „kogo
Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje” (Hebr. 12:6). Nikt nie lubi wysłuchiwać
krytycznych uwag pod swoim adresem, lecz tutaj nie chodzi o poniżenie i chociaż
„żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później
jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali
wyćwiczeni” (w. 11). O to właśnie
chodzi Chrystusowi, abyśmy pod koniec naszego biegu do mety, nie popadli w
zniechęcenie i zwątpili w zwycięstwo, lecz zostali odpowiednio posileni na te ostatnie
minuty naszego biegu do mety.
Zwycięstwo
zapewnia sam Chrystus, my natomiast musimy wytrwać do końca w Nim. Dlatego On
nam ciągle przypomina o nagrodzie, jaką jest udział w Jego chwale. W
poszczególnych listach Jezus mówi o spożywaniu owoców z drzewa żywota, o
pokonaniu w Nim drugiej śmierci, o nowym imieniu. Jezus zapewnia nas też, że wraz z
Nim będziemy mieć władzę nad przeciwnikami. Zapewnia również o tym, że tylko w Nim
możemy stanąć przed obliczem wiecznie świętego Ojca. Mówi w końcu, że ten, kto
wytrwa we wszystkich doświadczeniach i zachowa wierność do końca, temu pozwoli „zasiąść
ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na
jego tronie” (Obj. 3:21).
Dlatego
musimy posłuchać końcowego polecenia, jakie Chrystus skierował do każdego z tych zborów: „Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch
mówi do zborów” (Obj. 3:22). A
wierzę, że Duch ma wiele do powiedzenia, tylko czy Go posłuchamy?
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.