Niedawno natknąłem się na stary plik w moim komputerze, który zawiera zbiór śmiesznych pytań i odpowiedzi, coś w rodzaju humoru z zeszytów szkolnych. Uśmiałem się znów na widok pytania - „Od czego herbata jest słodka? - Wiadomo - od mieszania. Po co w takim razie sypie się cukier? Odpowiedź brzmi: "Żeby było wiadomo jak długo mieszać.” Tym razem moją uwagę przykuło inne pytanie z tej serii – „Dlaczego myje się szklanki?” Odpowiedź brzmi: „Żeby zmieściło się więcej herbaty”.
Coraz częściej spotykam na różnych stronach kościelnych lub zborowych informacje o organizowanych konferencjach dla liderów. Bardzo dobrze, bo kościół potrzebuje dobrych liderów. Uważam, że skoro Chrystus, będąc Głową Swego Ciała, przewidział ten rodzaj służby w Kościele, ważne jest, aby i dzisiaj wspólnotami ludzi wierzących zarządzali właściwi liderzy. Wiem, że od razu najeżą się zwolennicy kościołów bez biblijnych przywódców, którzy uważają, powołując się na słowa Pana Jezusa, że każda grupka, „gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje” (Mat. 18:20), jest już kościołem.
Znam osobiście sytuację, gdy w niewielkim zborze nawrócił się człowiek
będący dyrektorem dużej państwowej firmy. Od razu upatrzono w nim potencjalnego
lidera i powierzono mu prowadzenie spraw administracyjnych, gdyż mówiono, że on
zna się na tym najlepiej. Człowiek ten potrafił szybko pozyskać spore uznanie
wśród członków tej wspólnoty, gdyż od pierwszego spotkania każdemu proponował,
aby mówił mu po imieniu. Nie minęło dużo czasu, gdy ten zdolny
zarządca dużego przedsiębiorstwa, zorganizowała w zborze opozycyjną grupę
młodzieży, która pod hasłem „wyjścia z Egiptu”, opuściła zbór.
Czy każdy, kto posiada naturalne predyspozycje lidera, może stać się dobrym
sługą Jezusa Chrystusa, aby powierzyć mu przywództwo w kościele? Jezus
wskazywał na zasadnicze różnice pomiędzy dwoma królestwami. W tym świecie,
mówił Chrystus, „królowie narodów panują nad nimi, a władcy ich są nazywani
dobroczyńcami” (Łuk. 22:24). W
Bożym Królestwie natomiast, panują inne zasady. Pan Jezus zostawił dla nas
doskonały wzór do naśladowania, wskazując na Siebie powiedział, że On „nie
przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za
wielu” (Mat. 20:28). Dlatego ci,
którzy chcą być liderami w Bożym Kościele, muszą przyjąć Boży dar zarządzania, polegający na tym, że „ten, który przewodzi, niech będzie jako usługujący”
(Łuk. 22:26). Tej zdolności nie można
nauczyć się na żadnej konferencji ani w szkole, nawet z nazwy biblijnej. Znam wielu dobrych przywódców służb zborowych, którzy przed narodzeniem się na nowo, byli "nikim" w tym świecie. Paweł zauważył tę prawdę już na początku działalności Kościoła, pisząc do wierzących i uświęconych w Koryncie, że to "co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić" (1 Kor. 1:28). I wcale tu nie chodzi o to, że nie powinniśmy zdobywać wykształcenia, gdyż Bóg tego nie potrzebuje, lecz "aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym" (w. 29).
Apostoł Paweł nie tylko nauczał wierzących, lecz napominał ich, aby
postępowali zgodnie z Bożym powołaniem. Chrystus, który „ludzi darami
obdarzył” (Efez. 4:8), w Swoim
Kościele „ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych
ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami” (w. 11). Celem służby tych sług jest przygotowywanie „świętych
do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego” (Efez. 4:12).
Innym bardzo ważnym miejscem w Biblii na temat struktury funkcjonowania
Kościoła są listy apostoła Pawła, głównie do Rzymian i do Koryntian. Paweł
pisze w nich o darach łaski, czyli charyzmatach, jakich Duch Święty udziela „ku
wspólnemu pożytkowi” (1 Kor. 12:7).
Po wymienieniu kilku darów łaski, jakie są konieczne, aby Kościół funkcjonował
na Bożych zasadach, Paweł oświadczył: „wszystko to zaś sprawia jeden i ten
sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce” (w. 11).
W Liście do Rzymian, Paweł pisze również o darach łaski, o charyzmatach,
które tak samo posiadają duchową naturę. Pomiędzy wymienionymi tutaj, znajduje
się dar zarządzania, a mianowicie „kto jest przełożony, niech okaże
gorliwość” (Rzym. 12:8). Greckie
słówko „proistemi” znaczy „przodować”, „utrzymywać porządek” oraz „zarządzać”,
tak więc jest to służba zarządzania lub pilnowania porządku, lecz nie na
zasadach tego świata, lecz tak jak Chrystus, służąc drugim.
W Liście do Tymoteusza, apostoł Paweł, który znał świetnie znaczenie tego
słowa, napisał o starszych, jakich należy powoływać w zborach, że ma to być
człowiek, „który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w
posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem
zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?” (1 Tym. 3:4,5).
Nie ma więc tutaj miejsca na naturalne zdolności, jakie posiada człowiek.
Narodzenie na nowo nie oznacza, że naturalne zdolności zostaną uświęcone.
Podobnie jak ze zdolnościami artystycznymi, muzyk rockowy czy heavemetalowy, nie
powinien w służbie uwielbiania Boga uprawiać ten sam styl muzyczny. Zdolny
lider i zarządca przedsiębiorstwa nie staje się automatycznie biblijnym
przywódcą w Kościele. Wielkim nieporozumieniem jest kształtowanie liderów
zborowych na zasadach, jakie stosowane są w tym świecie. To są dwa zupełnie
inne środowiska, kierujące się odmiennymi regułami. Apostoł Jan piszę wyraźnie
o tej różnicy – „Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i
pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata” (1 Jan 2:16). Nie trzeba być wybitnym
egzegetą biblijnym, aby zrozumieć, że słowo „wszystko” zawsze znaczy
„wszystko”. A to znaczy, że w Bożym Królestwie nic z tego świata nie może mieć
zastosowania.
Dlatego Słowo Boże mówi wyraźnie, że „jeśli ktoś jest w Chrystusie,
nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor. 5:17). I tu znów muszę odwołać
się do najprostszej egzegezy tekstu biblijnego i wskazać na słówko „wszystko”,
które znaczy, że nowy człowiek posiada wszystko nowe, a wszystko co stare,
przeminęło.
A co wspólnego ma z tym szklanka, od której rozpocząłem to rozważanie?
Odwołam się do apostoła Pawła, który powiedział, że „jeśli tedy kto siebie
czystym zachowa od tych rzeczy pospolitych, będzie naczyniem do celów
zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana, nadającym się do wszelkiego
dzieła dobrego” (2 Tym. 2:21).
Jeśli chcemy zachować cokolwiek ze starego życia, myśląc, że Bóg to
uświęci, możemy stracić możliwość wypełnienia naszego naczynia pełnią łaski Bożej.
Bóg daje nam możliwość uśmiercania tego co stare, aby „Ten, który Jezusa
Chrystusa z martwych wzbudził, ożywił i wasze śmiertelne ciała przez Ducha
swego, który mieszka w was” (Rzym.
8:11).
Stara natura ma naturalną skłonność przyznawania zasług sobie, nowa
natomiast, całą chwałę oddaje Bogu. Zgodnie ze słowami Pana Jezusa, „beze
mnie nic uczynić nie możecie” (Jan
15:5), wszystko co potrafimy uczynić, pochodzi od Niego. Chyba rozumiemy co znaczą słówka „nic” i "wszystko".
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.