Zanim wyjechałem z kraju, znałem już język angielski i czesto służyłem przyjezdnym kaznodziejom jako tłumacz. Pamiętam, że nieraz miałem problem z oddaniem myśli gościa, który powoływał się na niektóre wersety w swojej Biblii, a w naszym przekładzie brzmiały one inaczej, albo ich nie było. Klasycznym przykładem jest część wersetu z King James Version - „For as he thinketh in his heart, so is he” (Prz.Sal. 23:7). Na nim bywają budowane całe kazania lub główne przesłania ukazujące kwestię kształtowania swojego “imidżu” (jak to się teraz mówi po polsku), na podstawie sposobu myślenia o sobie. Brzmi to trochę jak temat z psychologii o człowieku, lecz wielu kaznodziejów, szczególnie amerykańskich, z upodobaniem korzysta z tego wersetu. A w naszym podstawowym przekładzie „warszawskim” ten werset brzmi – „gdyż są one jak włos w gardle”. I co? Jak to zrozumieć?
Biblia Gdańska, która moim zdaniem jest tłumaczeniem najbliższym oryginałom, oddaje tę treść następująco: „Albowiem jako on ciebie waży w myśli swej, tak ty waż pokarm jego”. Jest więc tutaj jakaś myśl wiążąca, gdyż chodzi tu o uważanie siebie i nawiązanie do pokarmu, czyli czegoś, co przechodzi przez gardło. Natomiast tłumacze Tysiąclatki zapisali ten fragment tak: „jak ktoś, kto dogadza apetytowi, tak samo i on postępuje”. Chyba nie to chodzi.
Dopiero porównanie z kilkoma innymi przekładami umożliwia nam lepsze poznanie znaczenie tego wiersza. Biblia, która pojawiła się niedawno na naszym rynku wydawniczym, nazwana jako Nowa Biblia Gdańska (chociaż nie wiem dlaczego akurat tak), oddaje ten sam fragment, poszerzony o całe brzmienie tego wersetu w bardziej zrozumiały sposób – „Gdyż jakby kalkulował w duszy – taki już on; jedz i pij – ci powiada, lecz jego serce nie jest z tobą”. Chciałbym dodać jeszcze jeden mało znany przekład Biblii w języku angielskim (Apostolic Bible Polyglot), gdzie ten sam wiersz brzmi w dowolnym tłumaczeniu na polski tak: „gdyż w ten sposób, jak gdyby połknął włos, tak on je i pije; nie powinieneś się z nim zadawać”.
Myślę, że po tej krótkiej analizie porównawczej i spojrzeniu na kontekst rozumiemy, że chodzi o to, aby nie pożądać bogactwa człowieka chciwego, który nieszczerze częstuje, gdyż można to później zwymiotować. Dla dopełnienia tej małej egzegezy dodam, że w języku hebrajskim ten wiersz, w tłumaczniu słowo w słowo, brzmi następująco: „tak jak on kalkuluje w swojej duszy, tak on je z tobą i pije z tobą; on mówi do ciebie lecz jego serce nie jest z tobą”. Chyba wystarczy!
Pamiętam pewnego kaznodzieję, który odwiedził kiedyś nasz zbór w Poznaniu, a przyjechał z Chicago (co za zbieżność losu). Tekst, na którym opierał swoje kazania, czytał z Novum Testamentum Greace. Jest to łacińska nazwa Nowego Testamentu zapisanego w języku greckim, w jego współczesnej formie, który został wydany przez Nestle-Aland’a, i uważany jest za najbardziej podstawowy tekst służący do studiów i tłumaczeń. Całe szczęście, że kaznodzieja czytając tekst grecki, dokonywał bezpośredniego tłumaczenia na angielski, co ułatwiło mi przełożenie na nasz język ojczysty.
Dlaczego o tym piszę? Chcę przez to pokazać, że poprawne odczytanie tekstu biblijnego nie zawsze jest rzeczą łatwą. Oczywiście, wybrany przykład wskazuje na dość wąski temat i znaczenie słów. Jeśli chodzi o fundamentalne prawdy dotyczące zbawienia, uświęcenia, służby, życia w pobożności, kwestii małżeństwa i rodziny, nie ma żadnego problemu z odczytaniem Biblijnej prawdy w każdym przekładzie, no powiedzmy, prawie w każdym.
Niestety, niektórzy wykorzystują różnice występujące w rękopisach pochodzących z pierwszych wieków, aby na niektórych wyrazach budować odrębną naukę. Tych różnic jest w prawdzie sporo, lecz przy ilośc rękopisów (około 5 tysięcy), można utworzyć wiarygodny zapis, którego treść nie różni się od Bożego objawienia, jakie otrzymali powołani słudzy, którzy wiernie i dokładnie wszystko opisali. Przykładem wykorzystania różnic jest pewien pastor baptystyczny z Pensacoli na Florydzie, Peter Ruckman, który stworzył pojęcie, że jedynie King James Version jest natchnionym przekładem na język angielski. Jest to dużą przesadą, gdyż jest również wiele innych dobrych tłumaczeń, a natomiast wokół KJV stworzono tutaj już coś w rodzaju kultu.
Które z tłumaczeń jest najbardziej wiarygodne? Każde jest jedynie przekładem, który może różnić się od innego słownictwem, lecz treść pozostaje taka sama. Chyba, że tłumaczom zależy na zmianie treści, wówczas należy uważać, aby nie wpaść w pułapkę. Przykładem może być Biblia Nowego Świata, w której celowo zamieniono słowa, np. „krzyż” na „pal”, „ukrzyżowany” na „zawieszony” itd. Wiadomo dlaczego, aby zachować swoją ludzką dogmatykę. Z takiego przekładu nie powinniśmy korzystać, nawet z ciekawości.
Innym przykładem może być książka „Życie świadome celu”, której autor dobiera, dla własnej wygody, takie tłumaczenia Biblii, które najbardziej pasują do myśli założonej przez siebie samego. Biblia spełnia wówczas rolę służalczą wobec tematu, jaki autor chce zaprezentować. Niestety, w takich przypadkach często dominuje element ekonomiczny, a nie prawda Słowa Bożego, gdyż autor orientuje się, co się lepiej sprzedaje.
Dlatego, potrzebni są kompetentni nauczyciele, którzy potrafią dobrze nauczać, zgodnie ze zdrową nauką, a nie zaspokajać oczekiwań słuchaczy, aby połechtać ich po uszach.
A na marginesie rozważania nad wersetem z Przypowieści Salomona 23:7, chce jeszcze dodać, że swój obraz budujemy w oparciu o Boże objawienie o nas, a nie na podstawie mniemania o sobie. Nasz Ojciec zna nas dużo lepiej, niż jesteśmy w stanie sami o sobie pomyśleć. Apostoł Paweł udziela nam praktycznej rady – „Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił” (Rzym, 12:3). A jeśli już chcemy budować swój „imidż”, to zgodnie z inną radą tego samego sługi Bożego– „w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie. Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze. Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie” (Filip. 2:3-5).
Biblia ma to do siebie, że sama się tłumaczy i uzupełnia. Ta cecha przyświecała twórcom kanonu Pisma Świętego, którego cała teść jest spójna. Świadczy to o jednym Autorze całości, którym jest Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.
Bóg czuwa nad tym, aby każdy kto pragnie Go poznać, poznał Go bezbłędnie.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.