W Wielkopolsce, niedaleko Ostrzeszowa jest miejscowość o niespotykanej nazwie, lecz bardzo aktualnej w kontekście tej przepowiedni - Koniec Świata. Gospodarze miejscowości musieli tablicę z nazwą przyspawać do słupków, aby zabezpieczyć ją przed kolejnymi kradzieżami. Podobnie działo się w Stanach Zjednoczonych, gdy złodzieje, w większości sataniści, kradli tablice z numerem drogi 666. Z tym, że tutaj, woleli zmienić numer drogi, zamiast zabezpieczać tablice solidnym spawem. Lecz nadal istnieje stary numer, tak jak pomiomo kradzieży nazwy „Koniec Świata” ludzie nadal oczekują na to wydarzenie. Prędzej czy później, ten świat skończy się, lecz nie według przepowiedni Majów, czy innych przepowiadaczy, jak donosi TVN, za sześć lat lub według obliczeń naukowców, za 5 miliardów lat, gdy słońce połknie ziemię. Stanie się tak, ponieważ Bóg, stwórca wszechświata zapowiedział nastanie wieczności, w której będzie nowa ziemia i nowe niebo. Apostoł Jan, w objawieniu jakie miał od Pana, napisał: „I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma.” (Obj. 21:1).
Pan Jezus, którego pierwsze przyjście na ten świat świętujemy, powiedział swoim uczniom: „Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli.” (Jan 14:2,3). W narodzie Izraelskim oczekiwanie na koniec świata było czymś naturalnym, ponieważ wiedzieli, że Bóg ma dla swoich coś lepszego, niż nawet ziemia „mlekiem i miodem opływająca”.
Pewnego razu, gdy Pan Jezus opuszczał świątynię, jego uczniowie świadomi, że ta wspaniała budowla była wielokrotnie burzona i palona, zapytali swego Nauczyciela wprost: „Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?” (Mat. 24:3). Pan Jezus, w odpowiedzi na to pytanie, które do dzisiaj nurtuje umysły większości ludzi, powiedział o wielu znakach, które będą wskazywać, że niechybnie zbliża się czas Jego powtórnego przyjścia, z którym zwiazany jest koniec tego świata.
Zastanawiające jest, że dzisiaj ludzie bardziej wierzą w różne przepowiednie i wróżby, niż w to co powiedział Bóg. Wystarczy jedna informacja w prasie, powtórzona później w telewizji o jakimś dziwnym zjawisku, jakiejś planetoidzie, której tak naprawdę nikt nie widział, i już zapowiadają kolejny koniec świata, albo ogólnoświatowy kataklizm. Myślę, że dzieje się tak samo, jak za dni apostołów, gdy Piotr pisał do wierzących, „że w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swych własnych pożądliwości i mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak było od początku stworzenia.” (2 Ptr. 3:3,4). Nie brakuje i dzisiaj szyderców, kpiących ze wszystkiego co powiedział Bóg, lecz ci sami ludzie równocześnie wierzą w każdą bzdurę, jaka brzmi podobnie do tego, co jest napisane w Biblii. Chodzi im jedynie o to, aby nikt nie wierzył w Boże Słowo, w to, jak to zostało zapisane w Biblii. Kilka dni temu - jak zwykle tu bywa w okreśnie świątecznym, w telewizji pojawiają się temty biblijne, tym razem wypowiedź jakiegoś naukowca dotyczyła potopu. Stwierdził on, że takie wydarzenie miało miejsce około sześciu tysięcy lat temu, z tym, że dotyczyło jedynie ludzi w rejonie Morza Czarnego, jaki w tamtym czasie stanowił „ich świat”.
Apostoł Piotr, który osobiście słyszał odpowiedź Pana Jezusa na pytanie dotyczące czasu końca świata, napisał stanowczo, że: „teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi.” (2 Ptr. 3:7). Bez względu na to, ile końców świata jeszcze ogłoszą jego mędrcy, „dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” (w. 10).
Dlatego powinniśmy poczynić przygotowania na ten dzień, kiedy nastanie koniec dla tego świata. Przygotowania nie w zakupie dużej ilości żywności i artykułów pierwszej potrzeby, lecz przygotowanie swoich serc na spotkanie Pana, sędziego wszystkich spraw, zarówno tych jawnych, jak i skrytych, gdyż przed Jego sprawiedliwym wzrokiem nic się nie ukryje. Apostoł Piotr zadaje retoryczne pytanie: „Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności, jeżeli oczekujecie i pragniecie gorąco nastania dnia Bożego, z powodu którego niebiosa w ogniu stopnieją i rozpalone żywioły rozpłyną się?” (w. 12).
Nikt nie jest w stanie sam osiągnąć taką świętość postępowania i pobożność, aby stanąć przed świętym Bogiem. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, jak to ktoś mądrze określił, że „nie jesteśmy grzesznikami, ponieważ grzeszymy, lecz grzeszymy dlatego, że jesteśmy grzesznikami”. Dlatego wszyscy potrzebujemy kogoś, kto może uczynić nas świętymi i zdolnymi do prawdziwej pobożności.
Pan Jezus, Boży Syn postanowił przyjść pierwszy raz na naszą ziemię, aby nas zbawić. Po raz drugi przyjdzie już jako sędzia tego świata. Jego pierwsze przyjście było pierwszym krokiem do złożenia swego życia na ołtarzu Golgoty, dla naszego zbawienia. Autor Listu do Hebrajczyków napisał wiele słów wyjaśnienia celu, w jakim Jezus się narodził, napisał też, że „raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują.” (Hebr. 9:28).
Czy oczekujemy powtórnego przyjścia Pana Jezusa, już nie w celu odkupienia nas z grzechu, lecz zabrania do Ojca, na całą wieczność? Warto jest pamiętać też i o tym obchodząc Pamiątke Jego Narodzin.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.