Dzisiaj, w każdej kuchni na metalowej obudowie lodówki przyczepia się
różnego rodzaju namagnesowane ozdoby, ramki ze zdjęciami wnuków. Mechanicy
używają śrubokrętów z namagnesowana końcówką, dzięki czemu można łatwiej
wprowadzić śrubkę w trudno dostępne miejsca. Magnes spełnia bardzo ważną funkcję w naszym życiu. To naturalne zjawisko fizyczne może również pomóc zrozumieć nam jedną z najważniejszych prawd o naszym życiu z Bogiem.
Niedawno miałem okazję posłuchać, a nawet obejrzeć nagrane kazanie mojego
odwiecznego, by nie mówić starego, przyjaciela. A była mowa o nowym życiu, jakie przyniósł nam w darze Syn
Boży, Jezus Chrystus. Opisując charakter tego życia, jakiego nie można osiągnąć
w naturalny sposób, kaznodzieja użył wyrażenia, „zostaliśmy namagnesowani świętością”, wyjaśniając dalej, że jedynie Bóg jest święty, my
natomiast zostaliśmy uświęceni w Chrystusie. Pan Jezus, będąc Synem Bożym, posiada
tą samą świętość, co Ojciec, gdyż jest „monogene” z Nim, czyli posiada tę sama
naturę. My zaś, dzięki poznaniu i przyjęciu wiarą Zbawiciela, zostaliśmy zaadoptowani,
a nie zaadaptowani, jako synowie i córki Boże.
Kaznodzieja, wyjaśnił następnie, że skoro jedynie Bóg jest święty, my nie
możemy być świętymi tak jak On jest święty, zostaliśmy natomiast uświęceni
ponieważ Chrystus udzielił nam nowego życia.
Prawdą jest, że nikt z ludzi nie potrafi sam siebie uświęcić, tak, aby Bóg
mógł uznać naszą świętość. Cóż więc oznaczają słowa, jakimi apostoł Piotr
wzywał wierzących słowami Pisma: „Świętymi
bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 Ptr.
1:16)? Przecież, gdybyśmy byli w stanie osiągnąć taką świętość, to czy
Chrystus musiałby umierać za nas na krzyżu? Gdy przyjrzymy się bliżej temu
poleceniu, to dowiemy się, że użyty jest w nim czasownik „ginomai”, który
znaczy „stańcie się”, a nie „uczyńcie siebie”.
Stać się świętymi możemy jedynie dzięki łasce, jakiej Bóg nam udziela w
Swoim Synu, Jezusie Chrystusie. Niestety, wielu wierzących, po przyjęciu
zbawienia, jakie daje nam Chrystus, robi wszystko, co jest możliwe z własnej
siły, aby zachować świętość, jakiej Bóg od nas wymaga. Bóg
zbawił nas z łaski, ponieważ byliśmy tak grzeszni, że sami nie zdołalibyśmy
niczego dokonać dla swego zbawienia. To czy teraz Bóg zostawił nas sobie
samym, abyśmy osiągnęli Jego świętość? Nie, bo skoro nikt nie był w stanie uczynić cokolwiek, dla osiągnięcia
zbawienia, nadal nie jest możliwe, aby własnym wysiłkiem uczynić cokolwiek dla
zachowania świętości. Bóg jest tak święty, że każdy nasz własny wysiłek, nawet
największy i najbardziej szlachetny, jest, jak powiedział Izajasz, „jak szata splugawiona” (Izaj. 64:6).
Takie zrozumienie, na czym polega życie w świętości, pojawiło się już na
samym początku istnienia Kościoła. Apostoł Paweł przekonywał swoich słuchaczy
do jedynego źródła, jakim jest Boża łaska, dzięki której mamy darowane
wszystko, co jest potrzebne do życia w pobożności. Pojawili się natomiast
nauczyciele, którzy nakłaniali do zachowywania przepisów Prawa Mojżeszowego, aby przez nie uświęcać siebie.
Wówczas Paweł napisał ostro: „O
nierozumni Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został
wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Chcę dowiedzieć się od was
tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie
z wiarą?” (Gal. 3:1,2).
Jest rzeczą oczywistą, że po przyjęciu zbawienia z łaski, jesteśmy
zobowiązani do chodzenia w nowości życia, gdyż „jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło,
oto wszystko stało się nowe” (2 Kor.
5:17). Paweł wyjaśniał tajemnicę nowego życia w Chrystusie, pisząc o tym do
wierzących w Koryncie: „nie jakobyśmy
byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza
jest z Boga, który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie
litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia” (2 Kor. 3:5,6).
Nikt z nas nie jest w stanie uświęcić siebie samego. Jeśli ktoś ma taki
zamiar, to musi uważać, aby czasami nie wpadł w pokuszenie wywyższania się nad
innych. Taka sytuacja zaistniała w młodym zborze korynckim. Dość szybko
powstały tam podziały, których podłożem była decyzja wyboru lepszego stylu
życia, jedni opowiadali się za Pawłem, inni za Piotrem, czy Apollosem, inni
natomiast uważali się za jeszcze lepszych, bo powoływali się na samego
Chrystusa. Apostoł Paweł, gdy o tym się dowiedział, szybko do nich napisał: „aby żaden człowiek nie chełpił się przed
obliczem Bożym”, gdyż „dzięki niemu
jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i
sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem, aby, jak napisano: Kto się
chlubi, w Panu się chlubił” (1 Kor.
1:29-31). Tak więc, nasze uświęcenie możliwe jest jedynie w Chrytsusie.
Wracając do magnesu, wiemy, że przedmioty namagnesowane tracą po czasie tą
nabytą zdolność. Dlatego powinniśmy częściej umieszczać je w silnym polu magnetycznym, aby "domagnesować". Podobnie jest z naszym uświęceniem - nie zachowamy darowanej nam świętości, jeśli przebywać będziemy
z dala od Chrystusa. Dlatego Paweł radzi nam: „A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie,
gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej, o tym, co w górze, myślcie, nie o tym,
co na ziemi” (Kol. 3:1,2).
Na koniec, taka praktyczna rada: Wszystko, co nas otacza w tym świecie, niech interesuje nas tak, jak może
zainteresować umarłych. Apostoł Paweł pisał "do świętych i wierzących braci w Chrystusie, którzy są w Kolosach" (Kol. 1:1) - „umarliście
bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu” (Kol. 3:3). A skoro jesteśmy martwi, to nic z tego świata nie może już na nas oddziaływać. Jedynie Boża świętość może nas inspirować. Pan Jezus dał końcowe zalecenie dla Kościoła: "kto święty, niech nadal się uświęca" (Obj. 22:11).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.