W 1794 roku, na deskach Teatru Narodowego w Warszawie
wystawiono wodewil pt. „Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale”. To dzieło
Bogusławskiego, uznane za pierwszą polską operę narodową, dzięki tak wielkim
słowom, jak „wolność” i „niepodległość”, miało dodawać Polakom otuchy w czasie
rozbiorów. Treść, na pozór banalna, gdyż chodzi głównie o romans, miała jednak w swym
założeniu pochwałę ugody, uzyskanej dzięki cudowi. W rzeczywistości cudu nie
było, jedynie drut rozłożony na łące, w których pojawił się prąd elektryczny, powodujący lekkie
porażenie zbliżających się do niego osób.
O cudzie, bardziej współczesnym, pisano niedawno
podczas kanonizacji polskiego papieża. Chociaż osobiści nie zajmowałem się tym
„narodowym” wydarzeniem, to ujął mnie tytuł pewnego artykułu, a raczej wywiadu z
autorem książki pod tytułem „Uzdrowił mnie Jan Paweł II”. Do artykułu dołączona
jest seria zdjęć, na których można zobaczyć między innymi ołtarz ustawiony na
werandzie domostwa cudowniej uzdrowionej kostarykańskie kobiety. Charakterystyczne na nim jest to, że figurka
Chrystusa jest malutka przy wielkim zdjęciu papieża. Myślę, że ta proporcja nie jest przypadkowa, gdyż taką samą można zobaczyć na większości obrazów i figur
przedstawiających Marię, matkę Pana Jezusa, trzymająca malutkiego Chrystusa.
Twórcy tych „dzieł sztuki”, oddają w ten sposób rzeczywistość, ukazując kto dla nich
jest ważniejszy.
Każdy znawca Biblii, kto prawdziwie szanuje
Chrystusa wie, że Pan Jezus jest w niej najważniejszy. Od pierwszej Księgi
Mojżeszowej, aż do Objawienia, Jezus Chrystus stoi w centrum, gdyż „w Nim
bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni
przed obliczem jego; w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez
Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski
swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym” (Efez. 1:4-6).
Jan Chrzciciel, któremu Bóg wyznaczył zadanie
wskazania już bezpośrednio na Tego, który „gładzi grzech świata” (Jan 1:29), wyznał wobec wszystkich, że „On
musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym” (Jan 3:30). A przecież o nikim innym, jak właśnie o Janie
Chrzcicielu sam Chrystus wydał opinię, że „nikt z tych, którzy się z
niewiast narodzili, nie jest większy od Jana” (Łuk. 7:28).
Apostołowie, gdy przemierzali ówczesny świat,
zwiastując ewangelię, „nie przestawali też codziennie w świątyni i po domach
nauczać i zwiastować dobrą nowinę o Chrystusie Jezusie” (DzAp. 5:42). Później, gdy na scenę
wkroczył apostoł Paweł, działy się wielkie cuda, których sprawcą był Bóg, aby w
ten sposób potwierdzić wiarygodność ewangelii, jaką powierzył Kościołowi. W
czasie pierwszej wyprawy misyjnej, Paweł i Barnaba dotarli do Listry,
niewielkiego miasteczka w Małej Azji, gdzie spotkali pewnego człowieka, który był
„chory na bezwład nóg; był on chromy od urodzenia i nigdy jeszcze nie chodził”
(DzAp. 14:8). Podobnie jak wcześniej
czynił to Pan Jezus, jak posłuszni nakazowi Chrystusa, czynili to apostołowie
Piotr i Jan, tak samo Paweł powiedział zdecydowanie do chorego: „Stań prosto
na nogach swoich! (w. 10). Nie
było potrzeby powoływania specjalnej komisji lekarsko-teologicznej, aby
stwierdzić cud, gdyż sparaliżowany od urodzenia kaleka „zerwał się, i chodził” (w. 10).
Tłum ma prawo do własnych zachowań, dlatego nie
dziwi nas to, co wydarzyło się bezpośrednio po tym uzdrowieniu. Jak czytamy: „A gdy
ujrzał tłum, co Paweł uczynił, zaczął wołać, mówiąc po likaońsku: Bogowie w
ludzkiej postaci zstąpili do nas. I nazwali Barnabę Zeusem, Pawła zaś Hermesem,
ponieważ on był głównym mówcą” (DzAp.
14:12). Kapłani, duchowi przywódcy tego tłumu ogłosili cud, i nakazali
oddawać cześć ludziom. Zwołano religijne zgromadzenie ku czci tych, którzy
dokonali cudownego uzdrowienia. Łukasz opisał to dokładnie: „A kapłan podmiejskiej świątyni
Zeusa, przywiódłszy przed bramy miasta woły i wieńce, chciał wraz z ludem
złożyć ofiarę” (w. 13). Wówczas,
prawdziwi święci Boży słudzy zawołali z oburzeniem: „Ludzie, co robicie? I
my jesteśmy tylko ludźmi, takimi jak i wy, zwiastujemy wam dobrą nowinę,
abyście się odwrócili od tych marnych rzeczy do Boga żywego, który stworzył
niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest” (w. 15).
Apostoł Paweł, można powiedzieć, główny teolog
Kościoła, wyjaśniał w swoich listach na czym polega nasza wiara i pobożność.
Ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami, potrzebujemy zbawienia, jakie zostało
nam dane w Chrystusie, którego Bóg ustanowił Głową Kościoła, i nigdy tego nie
zmienił. Paweł napisał, że jednak ludzie, zamiast poznać prawdę o Bogu, „zamienili
chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a
nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy” (Rzym. 1:23).
Chrystus jest w centrum Kościoła. O Nim pisał
apostoł Paweł: „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego
stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na
ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy
nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało
stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest
ugruntowane, On także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem,
pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy, ponieważ upodobał sobie
Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości i żeby przez niego wszystko,
co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju
przez krew krzyża jego” (Kol.
1:15-20).
Podałem ten dłuższy cytat z Biblii, tak na
wypadek, gdyby ktoś prawdziwie zainteresował się Panem Jezusem, Kim On jest i
jak powinniśmy Go szanować. Gdyż „Bóg wielce Go wywyższył i obdarzył go
imieniem, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zginało się
wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią” (Fil. 2:10,11).
Henryk Hukisz
Dziękuję Bracie Henryku za ten mądry wpis. Szkoda, że tak wielu ludzi, a w szczególności naszych rodaków, nie chce tego zrozumieć...Wolą błądzić...Ja i moja żona tez codziennie się modlimy o uzdrowienie naszej wnuczki Klaudii. I Pan Bóg wysłuchuje naszych modlitw.Ale my nie dziękujemy za to żadnym "wstawiennikom"...My dziękujemy Panu Bogu za to, że dał jej drugie życie i że w cudowny sposób ją uzdrawia. Dziękujemy też Panu, że obdarzył wielu lekarzy, rehabilitantów i innych specjalistów w wiedzę i umiejętności. To Nimi posługuje się Bóg, aby dokonywać cudów...I za to jesteśmy wdzięczni Panu Bogu! <3
ReplyDeleteI jeszcze jedna uwaga, która mi się nasunęła. Po wypadku wnuczki Klaudii jeden ze znajomych zasugerował mi, abym modlił się do św. Rity...Byłem wtedy zbyt wstrząśnięty, aby mu coś powiedzieć...
ReplyDelete