Pewnego razu wybraliśmy się z żoną do pobliskiego parku na przejażdżkę rowerową. Po pokonaniu kilku mil, zatrzymaliśmy się nad pięknym jeziorkiem, aby podziwiać piękno przyrody, która szczególnie o tej porze roku, jest wspaniałym świadectwem Bożej mądrości. Moją uwagę zwróciła para zakochanych w sobie kaczek pływających po spokojnej wodzie jeziorka. Ponieważ jest to okres godowy, kaczor nie odstępował od swojej partnerki ani na chwilę. Aż tu nagle, jak grom z jasnego nieba, inny kaczor spadł im wprost na głowy, prowokując kaczkę do poderwania się do lotu.
Scena, jaka chwilę później rozegrała się na niebie nad wodą tego jeziorka, wywołała we mnie wielkie wrażenie i skojarzenie, które zainspirowało mnie do tej krótkiej refleksji. Później dowiedziałem się, że w kulturze chińskiej, kaczki mandarynki są uważane za symbol wierności małżeńskiej, ponieważ są sobie wierne przez całe swoje kacze życie.
Bohaterowie mojego rozmyślania, wykonali w powietrzu scenariusz, jaki mógłby stanowić kanwę dobrego filmu. Gdy obcy kaczor próbował porwać nie swoją partnerkę, spychając ją w inną przestrzeń, jej wierny partner poderwał się do lotu, i całą siłą swoich skrzydeł starał się dogonić pędzące w powietrzu ptaki. Po chwili, wykorzystując moment skrętu w lewo, zrobił skrót toru lotu, i znalazł się koło swojej kaczki, starając się oddzielać ją od porywacza. Ten zaś, uporczywie atakował ich to z lewa, to z prawa, aż po chwili odbił w bok i oddalił się, rezygnując z „podrywu” obcej mu partnerki.
Gdy już wierna sobie para wylądowała znów na wodzie jeziorka, szybko popłynęli w kierunku przybrzeżnych trzcin. Po chwili straciłem z oczu bohaterów tej romantycznej historii. Przez resztę naszej rowerowej przejażdżki ten scenariusz pozostał w moim sercu wywołując podziw dla walki kaczora o swoją partnerkę. Później, gdy już wróciliśmy do domu, myślałem o tym, czy w małżeństwie, mąż nie powinien zademonstrować podobnej postawy, gdy jego żonie grozi jakieś niebezpieczeństwo.
Apostoł Paweł, pisząc o relacji pomiędzy Chrystusem i Kościołem, posłużył się obrazem małżeństwa, jakie powinno funkcjonować w oparciu o Bożą regułę: „opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem” (Efez. 5:31). To świadectwo jedności małżeńskiej, trwające we wzajemnej wierności przez całe życie, jest odwołaniem się do roli, jaka Bóg wyznaczył partnerom tego związku. Apostoł nauczał, że tak jak Chrystus wydał samego siebie za Kościół, tak i mężowie „powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje, albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół” (Efez. 5:28,29). Miłość Chrystusa do Kościoła sprawiła, że był gotowy opuścić chwałę, jaką miął u Ojca. Pan Jezus, jako Dobry Pasterz przyszedł na ziemię, aby zbawić zgubione owieczki. Ewangelista Jan zapisał ważne słowa o wytrwałości w tym poszukiwaniu, że On „idzie za zagubioną, aż ją odnajdzie” (Łuk. 15:4).
Pomimo upływu sporej już ilości lat, ciągle wspominam czas, gdy nie bacząc na odległość i pogodę, odpalałem swoją MZ-tkę i pędziłem z Poznania do Bydgoszczy, aby spotkać się z tą, która wypełniała moje myśli i zajęła ważne miejsce w moim sercu. Jestem przekonany, że to musiała być gorąca miłość. Teraz, po czterdziestu sześciu latach, być może to uczucie ma inną temperaturę, a być może mierzone jest według innej skali, lecz zdaję sobie sprawę, że podjąłem się wówczas zadania na całe życie. Bóg określił małżeństwo jako związek oparty na zasadach przymierza, które wyznacza określone zobowiązania. Dlatego, podczas uroczystych zaślubin, mogłem uczciwie wyrecytować słowa małżeńskiej przysięgi: „Dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Podstawowym obowiązkiem jest wierność, która powinna zrywać do boju, gdy tego będzie wymagać sytuacja. Zagrożeniem może być nie koniecznie jakiś obcy partner, lecz choroba, niedołężność, lub inne ograniczenia wynikające z upływu czasu. Prorok Malachiasz powiedział: „Pan jest świadkiem między tobą i między żoną twojej młodości, której stałeś się niewierny, chociaż ona była twoją towarzyszką i żoną, związaną z tobą przymierzem” (Mal. 2:14).
W Chinach, częstym prezentem ślubnym są figurki dwóch kaczek mandaryńskich, aby mogły przypominać, że jest to związek na całe życie z określonymi zobowiązaniami. Nie sądzę, że dla tych, którzy znają Słowo Boże, i postępują zgodnie z Bożymi zasadami życia, potrzebne są te sympatyczne ptaki, chyba, że są nadziewane śliwkami. Dla mnie jednak, ta scenka, jaka rozegrała się nad wodą małego jeziorka w niedalekim parku, jest świadectwem praw, jakie Bóg ustanowił w Swoim świecie.
Jak więc widzimy, można wiele się nauczyć obserwując świat stworzony według Bożej mądrości. Salomon w pieśni o miłości opisuje tę szczególną więź, jaka łączy na całe życie małżonków słowami: „lecz jedna jest tylko moja gołąbka, bez skazy, jedynaczka swojej matki, wybranka swojej rodzicielki. (...) Kimże jest ta, która jaśnieje jak zorza poranna, piękna jak księżyc, promienna jak słońce, groźna jak hufce waleczne?" (PnP. 6:9,10). Dlatego w Księdze Przysłów napisał wprost: „Idź do mrówki, leniwcze, przypatrz się jej postępowaniu, abyś zmądrzał” (Prz.Sal. 6:6).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.