Gdy wraz z żoną jestem w centrum handlowym,
mall-u, jak tu się powszechnie nazywa takie „świątynie handlu”, ona wpada
między ciuchy, a ja wędruję po korytarzach, szukajac bardziej męskich tematów.
Niedawno zdarzyło się w takiej sytuacji, że w oko wpadła mi informacja „Darmowe
badanie słuchu”. Wówczas uświadomiłem sobie, że z racji wieku z pewnością
już dobrze nie słyszę, więc przyda się
sprawdzić, jak działa mój zmysł słuchu.
Udałem
się więc we wskazanym kierunku, gdzie miła pani recepcjonistka, po przywitaniu
zapytała się, czy mam kłopty ze słuchem. Odpowiedziałem, że ostatnio coraz częściej
zauważam, że nie zawsze słyszę co do mnie mówi żona. Uśmiechnęła się
odpowiadajac, że na tę chorobę nie mają tutaj lekarstwa, ale dobrze będzie jednakowoż przebadać
słuch, tak na wszelki wypadek. Umówiliśmy się na wizytę, i parę dni póżniej poszedłem
do gabinetu laryngologa, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat mojego
słuchu.
Już
we wstępnej rozmowie z lekarzem okazało się, że jest synem pastora, i sam jest
również osobą wierzącą, więc mogliśmy porozmawiać o sprawach duchowych. Po
chwili jednak zajął się moim słuchem. Wpierw dokonał oględzin aparatu
słuchowego, czyli zajrzał do wnętrza uszu i stwierdził, że musi dokonać
oczyszczenia z nagromadzonej masy woskowej, gdyż stanowi ona przeszkodę w
zdolności słuchowej. Później przystąpił do badania słuchu przy pomocy specjalistycznej
aparatury, tak że po chwili pokazał mi wykres zdolności słyszenia dźwięków o różnej
częstotliwości.
Po
stwierdzeniu, że z moim słuchem nie jest tak źle, oraz że nie mogę
usprawiedliwiać się przed żoną, że nie słyszałem co do mnie powiedziała, wróciłem
do domu. Późnej zacząłem zastanawiać się nad tym, jak jest z moim słuchem w
stosunku do tego, co Bóg do mnie mówi. Uświadomiłem sobie, że Bóg cały czas mówi,
od początku, gdy stwarzał świat, gdyż jest napisane, „Bóg rzekł” i stało się to,
co zamierzał stworzyć. Bóg nadal mówił, jak jest napisane: „Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców
przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna,
którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat
stworzył” (Hebr. 1:1,2).
Skoro
teraz Bóg przemawia do nas przez Swego Syna, to znaczy, że musimy zwracać szczególną
uwagę na to, co mówi do nas nasz Dobry Pasterz. Znamy dobrze obraz Pasterza i
owiec, którymi my jesteśmy. Jezus powiedział, że Jego owce „słuchają jego głosu”, gdyż On „po
imieniu woła owce swoje, i wyprowadza je” (Jan 10:3). Ta osobista znajomość głosu Pasterza jest sprawą
kluczową, gdyż stanowi o bezpieczeństwie pozostawania w owczarni. Nasz Pasterz
jest pewien, że te owce, które znają Jego głos, „za obcym nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu
obcych” (w. 5). Niebezpieczeństwo
zagubienia się polega na tym, że jeśli nie słyszymy głosu Pasterza, wówczas
może dotrzeć do nas głos „obcego”, kogoś, komu zależy na sprowadzeniu nas na
manowce. Dlatego, jeśli chcemy pozostawać zawsze w bliskiej relacji z naszym
Panem, aby Go słyszeć, musimy zwracać uwagę na to, jak słyszymy głos Pana, i
czy w ogóle Go słyszymy.
Samuel,
jeden z pierwszych proroków Bożych wiedzial, że relacja z Bogiem zależy od
zdolności słyszenia tego, co On mówi. Ten sługa Boży pojawił się w historii w
czasie, gdy „Słowo Pańskie było w
rzadkością” (1 Sam. 3:1). Dlatego
też ludzie żyli w nieznajomości woli Bozej i „każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach” (Sędz. 21:25 BT). Bóg jednak chciał być
nadal słuchanym przez ludzi, dlatego powołał proroka Samuela, aby zwrócić ich
uwagę na Jego Słowa. Dlatego Samuel, bedąc jeszcze pacholęciem, wiedział, że
należy uczyć się słuchać Boga. Wysłuchał wpierw instrukcji, jakiej udzielił mu
kapłan Heli, że gdy usłyszy wołanie Boga, to ma odpowiedzieć: „Mów, Panie, bo sługa twój słucha” (1 Sam. 3:9). Dokładnie tak postąpił,
gdy ponownie usłyszał Pana, i od tego momentu „rósł Samuel, a Pan był z nim. I żadnego ze słów jego nie pozostawił
nie spełnionym” (w. 19).
Boże
Słowo, które Bóg wypowiada, ma w sobie moc, i jak powiedział Pan przez proroka
Izajasza „nie wraca do mnie puste, lecz
wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem” (Izaj. 55:11). Może jednak zdarzyć się
tak, że mocne Słowo Boże nie będzie w stanie dokonać tego co potrafi, z powodu
niewiary słuchających. Nawet Pan Jezus, gdy znalazł się w pewnym rejonie, w którym ludzie
nie uznali Jego Boskości, „nie uczynił
tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Mat.
13:58). A przecież wiemy, że „wiara
jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rzym. 10:17). Więc znów wracamy do
słuchania Słowa Bożego. Dlatego ważne jest to, abyśmy zawsze mieli uszy gotowe
do słuchania.
Pan
Jezus, kierując ostatnie polecenia do Kościoła przez Swego wiernego sługę
apostoła Jana, gdy znajdował się na zesłaniu, siedmiokrotnie powiedział: „Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi
do zborów” (Obj. 2:7).
Pan
nadal mówi, lecz czy zawsze jesteśmy gotowi i zdolni, aby Go słuchać?
Gdy
przypominam sobie swoją wizytę w gabinecie laryngologicznym, zastanawiam się
nad tym, czy mój duchowy słuch jest wystarczająco sprawny, aby słyszeć to, co
Pan do mnie mówi. Czy czasami nie jest tak, jak w rymowance, jaką zapamiętałem
z okresu mojego dzieciństwa: „Cud się stał pewnego razu, Dziad przemówił
do obrazu. Ale obraz ani słowa. Taka była ich rozmowa.” Może jest jakaś
„woskowina”, która ogranicza zdolność usłyszenia głosu mojego Pasterza? Pan
mówi, lecz ja tego nie słyszę, gdyż jestem zajęty czymś innym, albo jest jakaś
duchowa przeszkoda. Myślę, że każdy może znaleźć w swoim życiu jakieś
przeszkody, które ograniczają zdolność słuchania Boga. Nie będę tworzyć listy
spraw, które skutecznie odwracają nasz słuch od Bożego Słowa. Mogą to być różne
sprawy, które jedynie Duch Święty może nam trafnie pokazać.
Podstawowym
warunkiem chętnego słuchania Boga jest nasz stosunek emocjonalny do Niego.
Jeśli miłujemy „Pana Boga swego, z
całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej” (Mat. 22:37), to nie będzie żadnych
trudności z tym, aby zawsze o Nim pamiętać. Ba, nawet więcej, uczynimy tak, jak
to zdarzało się w dawnym Izraelu. Mojżesz otrzymał wskazówki od Pana odnośnie
postępowania ze sługami, którzy będą chcieli pozostać w służbie na zawsze.
Jeżeli powie taki sługa: „Miłuję mojego pana, moją
żonę i moje dzieci i nie chcę wyjść na wolność, wtedy jego pan zaprowadzi go
przed Boga, potem postawi go u drzwi albo u odrzwi i przekłuje mu pan jego ucho
szydłem, i będzie niewolnikiem jego na zawsze” (2 Moj. 21:5,6). Oznaczało to, że jego ucho będzie zawsze otwarte
na polecenia swego pana, którego darzy miłością.
Jeżeli
nam również będzie zależało na tym, aby mieć czyste i otwarte uszy duchowe, aby
wyraźnie słyszeć Boży głos, to pokornie przyjmiemy każde napomnienie i ze
skruchą serca powiemy: „Mów, Panie, bo
sługa twój słucha”
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.