Często zwracam uwagę na to, że zamiast „Święta Bożego Narodzenia”, powinniśmy raczej mówić – „Pamiątka Narodzin Chrystusa”. Chciałbym teraz odnieść się do tego z pozycji bardziej teologicznej, niż osobistego upodobania.
Należy postawić pytanie, kto narodził się w Betlejem tej pamiętnej nocy - Syn Boży, czy Syn Człowieczy? Chrystus w stosunku do siebie samego, używał tych dwóch określeń. Pytanie należy uściślić, czy w Chrystusie występują równocześnie natury boska i ludzka, czy są one oddzielone od siebie, czy złączone ze sobą?
Pytania związanie z tą kwestią nurtują teologów od zarania chrześcijaństwa. Jednym z pierwszych był Nestoriusz, mnich żyjący w połowie V wieku, który uważał, że Maria nie mogła urodzić Syna Bożego (theotokos), a jedynie Syna Człowieczego (christotokos). Nie zamierzam zagłębiać się w poglądy teologiczne tego mnicha, gdyż został oficjalnie uznany na Soborze w Efezie (431r.) za heretyka, ponieważ uznawał, że w Chrystusie te dwie natury, boska i ludzka, występowały oddzielnie.
Najwięksi teologowie próbowali zgłębić prawdę o naturze Jezusa Chrystusa przez wiele wieków. W tym rozważaniu zamierzam jedynie odnieść się do samego faktu wcielenia się Boga, jaki miał miejsce podczas narodzin Chrystusa, bez wchodzenia w szczegóły. Bezsporną prawdą jest, że gdy narodził się Jezus, stało się coś niezwykłego. Ewangelista Jan zapisał tę prawdę słowami: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas pełne łaski i prawdy. Ujrzeliśmy Jego chwałę, chwałę jako Jednorodzonego od Ojca," (Jn 1:14). Tym Słowem jest odwiecznie istniejący Logos, który jest Bogiem, przez którego powstało wszystko, co powstało, gdyż „Na początku było Słowo, a Słowo było zwrócone ku Bogu i Bogiem było Słowo" (Jn 1:1).
W Biblii znajdujemy wiele zapowiedzi tych narodzin, chociaż nie znajdziemy dokładnych informacji o tym, jaką naturę będzie posiadało narodzone z dziewicy dziecię.
- pierwsza obietnica zawarta jest w tzw. „protoewangelii" (Rdz 3:15), mówiąca o tym, że potomek zrodzony z niewiast zmiażdży głowę szatana.
- proroctwo jakie usłyszał Abraham (Rdz 12:3) zapowiada zesłanie błogosławieństwa na wszystkie narody.
- Jakub wskazuje na ród Judy, z którego pochodzić będzie władca wszystkich narodów (Rdz 49:10).
- Izajasz prorokował o pannie, która urodzi Immanuela, co znaczy „Bóg z nami” (Iz 7:14)
Dopiero Ewangelista Jan mówi o wcielonym Słowie, które zamieszkało wśród ludzi.
Jezus Chrystus nauczał swoich uczniów prawdy, jakie sam otrzymał od Ojca. On powiedział do tej garstki wybranych naśladowców: „Wam dano poznać tajemnice Królestwa Boga, pozostałym zaś w przypowieściach, aby patrzyli, a nie widzieli, i słuchali, a nie rozumieli” (Łk 8:10).
Nauka apostolska, jaką wyznaje prawdziwy kościół chrześcijański, opiera się na objawieniu Bożej tajemnicy, okrytej milczeniem przez długie wieki, jak to określił apostoł Paweł - „tajemnicę zakrytą od wieków i od pokoleń, a teraz zaś objawioną Jego świętym" (Kol. 1:26). Apostołowie, jako główni pisarze listów do zborów, starali się wyjaśniać tę tajemnicę, w miarę jak Duch Święty im ją odsłaniał. Apostoł Paweł napisał do wierzących w Efezie: „Słyszeliście przecież o działaniu łaski Boga, udzielonej mi ze względu na was, gdy w objawieniu zostało mi dane poznać tę tajemnicę, o której pokrótce wam napisałem” (Ef 3:2,3). Do Tymoteusza zaś napisał, że niektóre prawdy nadal pozostaną tajemnicą. A do takich właśnie należy prawda o wcieleniu - „A bez wątpienia jest to wielka tajemnica pobożności: Ten, który objawił się w ciele, został usprawiedliwiony w Duchu, ukazał się aniołom, ogłoszono Go wśród pogan, uwierzono w świecie, został wyniesiony w chwale" (1 Tm 3:16). Według Apostoła ta tajemnica pozostaje nadal tajemnicą, ponieważ należy do tych, które nie zostały w pełni odsłonięte. Dlatego przyjmowana jest wiarą, opartą na zaufaniu Bogu, który mówi jedynie prawdę.
Natomiast treścią tej prawdy, której nie jesteśmy w stanie ogarnąć naszym umysłem, jest udział w Boskiej naturze. Pisze o tym apostoł Piotr, jako naoczny świadek objawienia Boga w Chrystusie - „Wszystko przecież, co konieczne do życia i pobożności, Jego Boska moc dała nam w darze przez poznanie Tego, który powołał nas dzięki własnej chwale i doskonałości. Przez to zostały nam dane cenne i najważniejsze obietnice, abyście dzięki nim stali się uczestnikami natury Boga, gdy wyrwiecie się ze zepsucia, jakie na tym świecie wynika z pożądliwości" (2 Ptr 1:3,4). Jako uczniowie Jezusa Chrystusa, będąc w Nim przez narodzenie się na nowo, stajemy się uczestnikami innej natury, już nie ludzkiej - grzesznej, lecz Boskiej - świętej. Stajemy się nowym stworzeniem w Chrystusie, jesteśmy nowym rodzajem ludzi, jakich pragnie posiadać Bóg.
Nikt z ludzi, nawet najtęższe umysły, nie są w stanie zgłębić tej tajemnicy, że w pełni Bóg narodził się w ciele ludzkim, jako Syn Boży i Człowieczy. Wiarą przyjmujemy te prawdy jako objawienie Boże, gdyż rozum nie jest wstanie ich ogarnąć. Jakże inaczej można przyjąć to, że „Bóg bowiem postanowił, aby w Nim (w Chrystusie) zamieszkała cała pełnia" (Kol 1:19). „W nim bowiem zostało stworzone wszystko w niebiosach i na ziemi: rzeczy widzialne i niewidzialne, czy trony, czy panowania, czy zwierzchności, czy władze - wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone" (Kol 1:16).
Powróćmy więc do pytania, jak to jest z tymi narodzinami w Betlejem? Czy możemy powiedzieć, że narodził się Bóg, czy jedynie dziecię, w którym Bóg się objawił? Nestoriusz, mnich w V wieku uważał, że Bóg wcielił się dopiero w narodzone dziecię. Jak więc zrozumieć fakt, że Maria poczęła z Ducha Świętego, czyli z Boga, zanim dziecię się narodziło? Niech to nadal pozostanie tajemnicą.
My natomiast możemy z wielką radością świętować narodziny Emmanuela, gdyż Bóg w ludzkim ciele zamieszkał pośród nas. Wypełniły się słowa anioła skierowane do Józefa, aby nie bał się przyjąć Marii, która stała się służebnicą Boga. Józef natomiast wypełnił polecenie: „nadasz mu imię JEZUS, On bowiem zbawi swój lud od grzechów” (Mt 1:21).
Ewangelista Mateusz podsumowuje to, co wydarzyło się tej nocy w betlejemskiej szopie: „To wszystko się stało, aby spełniło się, co Pan zapowiedział przez proroka: Oto panna pocznie i urodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami" (Mt 1:22, 23).
Niech te słowa i ta wielka prawda o wcieleniu się Boga w postać człowieka przebija się przez wszystkie myśli, jakie towarzyszą nam podczas obchodzenia tegorocznej Pamiątki Narodzin Chrystusa.
Wierzę, że apostoł Paweł, gdyby mógł złożyć nam życzenia z okazji tej pamiątki, to napisałby tak:
„Niech wasze myślenie będzie myśleniem Chrystusa Jezusa.On, będąc w postaci Bożej,nie wykorzystał swojej równości z Bogiem,ale umniejszył samego siebie,gdyż przyjął postać sługi i stał się podobny do ludzi.A w tym, co zewnętrzne,dał się poznać jako człowiek i uniżył samego siebie,gdyż był posłuszny aż do śmierci,i to do śmierci na krzyżu.Dlatego też Bóg nad wszystko Go wywyższyłi obdarzył imieniem, które jest ponad wszelkie imię,aby na imię Jezusa zgięło się każde kolanow niebiosach, na ziemi i pod ziemiąi aby każdy język wyznał,że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca" (Fil 2:5-11)
Pragnę tymi słowami wyrazić moje życzenia dla wszystkich czytelników bloga, aby narodziny Syna Bożego odzwierciedlały się trwale w codziennym podążaniu w ślad za naszym Panem.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.