Dziś, jak nigdy, główne media europejskie
piszą o krzyżu, a raczej o ścięciu tego chrześcijańskiego symbolu w Kijowie. Ukraińskie
działaczki o bardzo niechlubnej historii i celach zemściły się na niewinnie
stojącym krzyżu na miejskim skwerze. Dlaczego przypuszczono atak na krzyż, a nie
na jakiś państwowy obiekt, skoro protest dotyczył wyroku wydanego przez moskiewski sąd na rosyjskie działaczki w Rosji za ich chuligański
występ w cerkwi?
Od
początków chrześcijaństwa krzyż jest „kością niezgody”. Dla jednych jest prawie
że świętym przedmiotem, nieprzerwanie adorowanym w kościołach, w domach czy też
na rozdrożach. Dla innych jest obiektem, na który przelewa się nienawiść. Tak często
artyści o skrajnie antychrześcijańskich poglądach, z krzyża czynią przedmiot
szydery i poniżenia. Znów pytanie – dlaczego akurat krzyż?
Apostoł Paweł napisał: „Albowiem
mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy
dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą” (1
Kor. 1:18). Kilka wierszy dalej, apostoł wyznaje, że ukrzyżowany Chrystus
jest równocześnie – „dla Żydów wprawdzie
zgorszeniem, a dla pogan głupstwem”, natomiast dla tych, którzy wierzą w
Pana Jezusa, jest „mocą Bożą i mądrością
Bożą” (w. 23, 24).
Ta polaryzacja nastawień do krzyża bierze swój początek już w
momencie, gdy na Golgocie ustawiono trzy krzyże. Na środkowym zawisł Chrystus,
Boży Baranek, który Swoją męczeńską śmiercią zastąpił miejsce każdego grzesznika.
Po obu stronach krzyża stały podobne narzędzia egzekucji wyroku śmierci.
Jeden ze złoczyńców, słusznie skazany za to co uczynił, drwił
z Chrystusa, naśmiewał się z Niego, urągając Mu – „Czy nie Ty jesteś Chrystusem? Ratuj siebie i nas” (Łuk. 23:39). Uważał siebie za niesłusznie skazanego, więc Ten, który podaje
się za Boga, powinien uznać jego rację. Sprowadził Jezusa do poziomu
rzezimieszka, jakim sam był, proponując aby sprawił, żeby mogli razem „dać nogę”
z tego miejsca egzekucji. Dla niego, wyznawaną wartością był rozbój i
krzywdzenie innych.
Po drugiej stronie Chrystusowego krzyża znajdował się zupełnie
inny złoczyńca. Dla niego krzyż stał się szansą otrzymania nowego życia,
dlatego wyznał, że ich spotkało to: „sprawiedliwie,
gdyż słuszną ponosimy karę za to, co uczyniliśmy, Ten zaś nic złego nie uczynił”
(w. 41). On wiedział, że śmierć
jest zapłatą za grzeszne życie, chociaż nie znał nauczania Apostoła Pawła, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23). Jego sumienie, ten Boży czujnik w sercu człowieka,
nieomylnie pokazało mu, że jest winien. Nie wiemy, co wiedział o Chrystusie,
czy w ogóle słyszał jakąś opowieść o cudach i przebaczeniu grzechów, lecz
wiemy, że skorzystał z ofiary krzyża.
Od
czasu Golgoty, przez wszystkie wieki, dopóki Kościół będzie wiernie wypełniał nakaz
zwiastowania Ewangleii Chrystusowej, krzyż będzie zawsze stał w centrum dokonywania
wyboru – po jednej lub po drugiej jego stronie. Ale jest jeden warunek, musi
być zwiastowany Chrystus ukrzyżowany, jak to zdecydowanie oświadczył Apostoł
Paweł: „Albowiem uznałem za właściwe nic
innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego”
(1 Kor 2:2). Zwróćmy uwagę na
wyrażenie, jakiego użył Paweł; on nie powiedział, że pośród innych treści,
głównie zwiastuje krzyż. On powiedział – „nic
innego”, a to znaczy, że treścią zwiastowania prawdziwego Kościoła jest
jedynie krzyż - kropka!
Czy
to znaczy, że o niczym innym nie powinno się mówić w Kościele? Ależ nie, należy
mowić o wszystkim innym, co dotyczy życia i zwycięstwa wiary, lecz w centrum
tego „innego” będzie zawsze krzyż. Bez krzyża, to wszystko „inne” nie będzie
miało mocy, bez względu na to, z jaką mądrością będzie zwiastowane, będą to jedynie
plewy, na nic nie przydatne. Szkoda więc czasu na plewy, na inne sprawy, jeśli
nie odwołują się do krzyża, bo nigdy nie zbudują naszej wiary. Jedynie w krzyżu
objawia się Duch Święty, który udziela mocy i sprawia, że wiara staje się
skuteczna. Jak napisał Paweł: „aby wiara
wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (1 Kor. 2:5). Dlatego zwiastowanie krzyża
jest tak newralgiczne dla naszego zbawienia i życia, gdyż „mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas,
którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą” (1 Kor. 1:18).
Ponieważ
krzyż jest nadal tą sama mocą w zwiastowaniu ku zbawieniu, jest nadal przedmiotem
okazywania nienawiści, przez tych, ktorzy idą na zginienie. Można z łatwością
sobie wyobrazić, że zbawieni dzięki mocy krzyża, przechodząc przed stolicą
Bożą, wskazywać będa na krzyż, jako ratunek przed śmiercią i wiecznym
zginieniem. Myślę, że diabeł zdaje sobie sprawę z mocy i znaczenia krzyża. To
przecież tam, na Golgocie, gdy wraz z Chrystusem, został przybity do krzyża
nasz wyrok śmierci, moce ciemności zostały pokonane, Jezus „rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz,
odniósłszy w nim triumf nad nimi” (Kol.
2:15). Dziś, gdy jeszcze moce
ciemności w przeróżnej formie działąją, krzyż jest poniewierany, znienawidzony
i obalany, lecz jest to fałszywa radość. Krzyż Chrystusa stoi mocno i
niewzruszenie w prawdziwym zwiastowaniu.
Kościoły,
które zastępują zwiastowanie Chrystusa ukrzyżowanego „innymi” rzeczami, które nie maja w sobie mocy Bożej,
mogą jedynie posługiwać się materialnym przedmiotem w kształcie krzyża.
Niszcząc ten przedmiot, nie szkodzi się Ewangelii, jedynie pokazuje się, po jakiej stronie krzyża się znajduje.
Krzyż,
nie ten materialny, swoją mocą może zbawić albo zniszczyć. Taka jest jego rola,
gdyż Ten, kto udzielił krzyżowi mocy, jest kamieniem przeznaczonym przez Ojca w
dwojakim celu. „Dla was, którzy
wierzycie, jest on rzeczą cenną; dla niewierzących zaś kamień ten, którym
wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym, ale też kamieniem, o
który się potkną, i skałą zgorszenia; ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się
oń, na co zresztą są przeznaczeni” (1
Ptr. 2:7,8).
Po
jakiej stronie krzyża Chrystusowego jesteś?
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.