Na temat tatuaży na ciele człowieka wierzącego już pisałem i zdania nie zmieniam. Postanowiłem jednakowoż powrócić do tej obrzydliwości po przeczytaniu wiadomości na stronie The Christian Post, że „Teleewangelistka Joyce Meyer ogłosiła, że po raz pierwszy zrobiła dwa tatuaże w wieku 79 lat, aby „oddać cześć Bogu” i jest przekonana, że Biblia wspiera jej decyzję, pomimo przekonania niektórych chrześcijan, że tatuaże są grzeszne”. Piszę o tym dlatego, że spotykam coraz więcej chyba nieświadomych głównie chrześcijanek w Polsce, które przerzucają się na swoich kontach FB-ukowych cytatami tej „teleewangelistki”, bo ewangelistką to ona raczej nie jest. W uzasadnieniu poprawności naniesienia znaków na swoje ciało używa wersetu z księgi Izajasza: „Wyryłem cię na dłoniach, twoje mury są stale przede Mną” (Iz. 49:16). Prosi swoje fanki, aby nie kierowały do niej żadnych uwag na ten temat, ponieważ ona „przemodliła swoją decyzję i ma spokojne sumienie”.
Z obrzydzeniem oglądam jak w społeczności ludzi deklarujących swoją chęć naśladowania Chrystusa, pojawia się coraz więcej osób, w tym liderów, pokrytych tatuażami. Jakby specjalnie podciągają rękawy, ubierają się w skąpe i obcisłe koszulki, aby publicznie zademonstrować swoją wyższość nad tym, co Bóg powiedział. Za nic mają uwagi innych, tłumacząc się tym, że to Stary Testament, że w tym samym rozdziale jest mowa o odzieży "z dwóch rodzajów nici" (Kpl. 19:19), czy strzyżeniu "boków waszej głowy" (w. 27). Do tego biblijnego tekstu powrócę jeszcze w końcowej części tego wpisu.
Osobiście uważam, że robienie tatuaży na swoim ciele jest sprzeczne nie tylko z naturą, lecz przede wszystkim z Bożym przeznaczeniem naszych ciał. Bóg przewidział bardzo zaszczytny cel, aby nasze ciała stały się „świątynią obecnego w was Ducha Świętego, którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie” (1 Kor. 6:19). A to chyba zobowiązuje do poszanowania woli Pana, do którego już należymy. Czyż nie?
Już w Starym Testamencie Bóg wyraźnie zakazał czynienia znaków i nacięć na ciele. Wprawdzie te przepisy dotyczyły sytuacji żałobnych i były nawiązaniem do pogańskich zwyczajów czynienia znaków na swoich ciałach, zgodnie z wymogami tych religii. Nie były to żadne dekoracje, jak dzisiaj próbuje się określać tatuaże, lecz były wyrażeniem posłuszeństwa swoim bóstwom. Dlatego Bóg nakazał Izraelitom: „Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym, ani umieszczać na ciele napisów. Ja jestem PANEM” (Kpł. 19:28).
Dopatruję się diabelskiej genezy w tym zwyczaju, który opanowuje dzisiaj coraz większe kręgi ludzi w różnym wieku, włącznie z osobami, które uważają się za wierzące w Boga? Z obrzydzeniem odnoszę się do widoku wytatuowanych liderów uwielbiania, muzyków, a nawet kaznodziejów. Chyba najbardziej wstrętny wygląd prezentował kiedyś popularny ewangelista na Florydzie, który z dumą demonstrował tatuaże na swoich rękach, nogach i innych częściach ciała. Wiele z tych znaków miało znaczenie religijne, nawiązujące do symboliki biblijnej. Dziś można znaleźć wiele gotowych wzorów tatuaży o treści biblijnej, czy religijnej.
Dlaczego dopatruję się grzesznego charakteru tego obrzydliwego zwyczaju? Grzechem od samego początku jest chęć wywyższenia się ponad Boga. Ewa i Adam chcieli stać się niezależni od Boga, dlatego uwierzyli zapewnieniu diabła i sięgnęli po zakazany owoc. Tym samym jest pragnienie uczynienia czegoś, co Bóg wyraźnie zakazuje. To jest właśnie pycha, czyli chęć pokazania, że można nie uznawać Bożego autorytetu nad sobą i robić ze swoim ciałem to, co się chce. Dlatego osoby noszące tatuaże bardzo chętnie je odsłaniają, aby pokazać swą niezależność.
Jednym z podstawowych powodów nakładania na swoje ciała różnych tatuaży, nieważne teraz co przedstawiają, jest chęć zademonstrowania swojej osobowości. Jest to manifestacja niezależności od przyjętych norm postępowania, jest to po prostu pokazanie wszystkim, których się spotyka, że posiada się władzę nad swoim ciałem i robi się z nim co się chce. Kto jest inspiratorem takiego myślenia? Chyba nie trudno zgadnąć, że sam diabeł, Boży przeciwnik, który od początku nakłania ludzi do podkreślania swojej niezależności od Stwórcy.
Robienie tatuaży porównałem kiedyś do znaku bestii. Czym jest ten znak, o którym czytamy w Biblii? Nie chcę teraz wchodzić w zawiłości interpretacji wydarzeń opisanych w Księdze Objawienia, lecz jedynie odnieść się do natury tego znaku, o jakim tam czytamy. Nastanie czas, gdy ludzie wierzący będą prześladowani, a jedynie ci, którzy zadeklarują swoją niezależność od Boga, będą mogli korzystać z wolności. Wówczas, „wszyscy, mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy, otrzymali znamię na prawą rękę lub na czoło i aby nikt nie mógł nic kupić lub sprzedać, z wyjątkiem tych, którzy mają znamię - imię Bestii lub liczbę jej imienia” (Ap. 13:16,17).
Zwierzę lub bestia, o jakiej jest tutaj mowa, to zapowiadany przez apostoła Pawła „syn zatracenia” lub inaczej „człowiek niegodziwości”, który ma się objawić w czasach ostatecznych. Ta bestia, jako przeciwnik Chrystusa, zwany w innych miejscach Antychrystem, czyli przeciwnikiem Chrystusa, określona jest jako ktoś, kto „wynosi się ponad wszystko, co dotyczy Boga lub Jego czci. Zasiądzie nawet w świątyni Boga, przedstawiając siebie samego jako Boga” (2 Tes. 2:4). Mogę powiedzieć z całym przekonaniem, że podstawową cechą Antychrysta jest pycha, czyli chęć wywyższenia się ponad Boga. Dlatego też jego celem jest przygotowanie ludzi do zadania, jakie będzie starał się dokonać w określonym przez Boga czasie. Zgodnie z tym, co pisze apostoł Jan, Antychryst, a raczej jego duch działa już teraz – „Jest duchem antychrysta, o którym słyszeliście, że nadchodzi, a nawet już jest na świecie” (1 Jn 4:3).
Ludzie wierzący, jako Boże dzieci, nie mogą mieć już nic wspólnego z tym światem, gdyż Jan pisze: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest w świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 Jn 2:15). Natomiast apostoł Paweł ostrzega wierzących, aby „już nie postępowali tak, jak poganie w ich próżnym myśleniu. Ciemności ogarnęły ich rozum, a życie Boże stało się dla nich czymś odległym z powodu panującej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości ich serca. Ponieważ stali się nieczuli, oddali się rozpuście, aby bez żadnych oporów postępować bezwstydnie” (Ef. 4:17-19). Warto jest odczytać ten tekst w kontekście nakładania tatuaży na swoje ciało, nawet jeśli ich treść nawiązuje do Biblii. Osobiście uważam, że umieszczanie tekstu Biblijnego w formie tatuażu, jest nie tylko świętokradztwem, lecz bluźnierstwem.
Wracając do samych tatuaży, z łatwością można zauważyć, że większość tych znaków przedstawia dziwne obrazy, smoki, bestie, a nawet bluźnierstwa, jak „satanistyczny krzyż”. Czy dziecko Boże, którego ciało jest świątynią Ducha Świętego, może świadomie udekorować tę świątynię takimi znakami?
Jeśli ktoś tego nie rozumie, to mogę jedynie odwołać się do biblijnego przykładu. W Samarii uwierzył w Chrystusa i dał się ochrzcić niejaki Szymon czarnoksiężnik. Na widok udzielanego Ducha Świętego (nie wiem co on widział, lecz miał pewność że to się dzieje), zapragnął mieć zdolność udzielania tego daru. Wówczas apostoł Piotr, pełen Ducha Świętego powiedział mu: „Nie masz żadnego udziału w tym dziele, bo twoje serce nie jest prawe wobec Boga, (...) widzę bowiem, że jesteś pogrążony w goryczy i uwikłany w nieprawości” (Dz. 8:21,23).
Szerzące się wśród wierzących zjawisko dekorowania swych ciał tatuażami, jest świadectwem braku zdrowego nauczania i napominania. Myślę, że tak jak w większości przypadków, przywódcom tolerującym ten zwyczaj chodzi o to, aby mieć większe zbory, nieważne jakie, lecz aby liczby były większe.
Wracając do tekstu z Księgi Kapłańskiej, który wylicza wiele rzeczy i czynów, wyraźnie zakazanych przez Boga, chcę zwrócić uwagę na to, że skoro zwolennicy pokrywania swoich ciał tatuażami uważają, że wolno im to czynić, to uważajmy, jak wkrótce dozwolone stanie się uciskanie bliźnich (Kpł. 19:13), wydawanie niesprawiedliwych wyroków (w. 15), współżycie z kobietą poza małżeństwem (w. 20) czy też wywoływanie duchów (w. 31). Wspomniane tam nieokazywanie szacunku osobom starszym (w. 32) już jest szeroko praktykowane, nawet wśród ludzi wierzących.
Na zakończenie pragnę odwołać się do modlitwy, jaką apostoł Paweł zanosił z gorliwością do Boga o Kościół – „Obiecałem przecież poślubić was jednemu mężowi, aby jako czystą dziewicę przedstawić Chrystusowi” (2 Kor. 11:2). Paweł wiedział, że szatan będzie stosować tę samą wypróbowaną metodę – pobudzać umysły wierzących do niezależności, czyli pychy wobec Boga.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.