Saturday, December 27, 2014

Jezus, żywą legendą?



 Chcę należeć do grona tych wierzących, którzy „podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym” (Jud. 3). Wiem, że wiara obroni się sama, gdyż zrodzona jest ze Słowa Bożego, które jest prawdą. Chodzi mi jedynie o to, że ponad tę prawdę nie stawiam niczego innego.
Żyjemy w zupełnie innym świecie, niż ten, w którym powstawały księgi tworzące Księgę wszyskich ksiąg, za jaką możemy uważać Biblię. Ona sprawiła, że nie tylko uwierzyliśmy w Pana Jezusa, lecz każdego dnia posila nas w Nim. Słowo Boże zawarte w Biblii dodaje nam sił w pokonywaniu przeszkód i fałszywych przesłanek, „abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu” (Efez. 4:14). Trwanie wiernie przy Słowie Bożym, takim, jakie w natchnieniu Ducha zostało zapisane, może jedynie sprawić to, „abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa” (w. 15).
 Chrystus, ten biblijny, ten, który powiedział: „oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mat. 28:20), jest nieprzerwanie Głową Kościoła, który On sam buduje. Wszystko inne, co może nawet być podobne do kościoła, może nawet odwoływać się do wersetów biblijnych, jeśli nie jest zgodne z prawdą, nie ma cząstki w Kościele, który jest „filarem i podwaliną prawdy” (1 Tym. 3:15).
Niestety, wielu wierzących daje się złapać na lep, o jakim kiedyś już pisałem w rozważaniu „Produkt ewangeliopodobny”, w którym odwołałem się do słów apostoła Pawła, że gdyby nawet sam „anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!” (Gal. 1:8).
Piszę znów na ten temat, gdyż zostałem zaniepokojony informacją na temat organizowanego wielkiego wydarzenia w Gdańsku pod tytułem „Zimowy Zjazd”. Nie jest to jakieś czepianie się rzeczy małoważnych, gdyż można przypuszczać, że może to dotyczyć nawet kilku tysięcy osób, jakie znajdą się pod wpływem tego wydarzenia.
Pierwsza rzecz, jaka zjeżyła resztę włosów, jakie jeszcze posiadam na głowie, jest informacja, że w centrum tego zjazdu jest „Jezus - żywa legenda”. Szybko zrobiłem małe studium znaczenia zwrotu „żywa legenda” i z każda minutą moje oburzenie rosło, aż do momentu, gdy postanowiłem napisać to rozważanie. Dalsza lektura treści zamieszczonej na oficjalnej stronie poświęconej temu wydarzeniu wywołała jeszcze silniejsze postanowienie napisania czegoś w formie ostrzeżenia przed zwodzeniem od zdrowej ewangelii. Jak napisał aposotoł Paweł, że przeklęte, czyli zdecydowanie odrzucone ma być to, co zwiastowałby nawety anioł z nieba, dlatego chcę nakłonić do podobnej postawy wobec tego całego wydarzenia.
Nie ważne jakie nazwiska pojwiają się wśród organizotorów, gdyż jak czytamy, jest tam członek Rady Naczelnej, prezbiterzy, pastorzy, czy nawet doktorzy teologii, dla mnie ważne jest jedynie to, czy to, co zapowiada się w programie, nie uwłacza biblijnej prawdzie. A zapowiada się wiele rzeczy jak dotychczas nie spotykanych w Kościele Jezusa Chrystusa, tego prawdziwego i obecnego dzisiaj, nie legendarnego. Oficjalna strona organizatorów informuje wprost, że „ekipa Lans Roomu zamierza wprowadzić was w nowy wymiar śmiechu i atrakcji! Late Night Show? Kabaret? Talk-show? Gdzieś pomiędzy, przyprawionych absurdalnym humorem znajdziecie właśnie nas”. Natomiast zwolennicy gier komputerowych, mają „Game Zone”, gdzie mogą przeżyć „wyjątkowe chwile w trakcie emocjonującego meczu w piłkarzyki oraz wysilić swoje szare komórki obmyślając skomplikowane strategie przy ambitnych grach planszowych!”. Oczywiście, skoro zjazd jest organizowany pod sztandarem legendarnego Jezusa, przewidziany jest „Lounge Room” jako „zjawiskowe pomieszczenie, idealne do miłego spędzania czasu ze swoimi przyjaciółmi, a także zawierania zupełnie nowych znajomości”, przy szklaneczce specjalnie przyrządzonego koktajlu. Jest również  „Prayer Zone”, gdzie można „w spokoju poczytać Biblię i spotkać się sam na sam z Bogiem”. Po co więc jechać na ten wielki zjazd?
Wygląda na to, że atmosferę wydarzenia kształtować będzie „Hillsong”, o którym piszą organizatorzy, że „śmiało można powiedzieć, że jest najbardziej rozpoznawalnym i wpływowym Kościołem na świecie”. Z tym się zgadzam, że współczesne chrześcijaństwo w dużej mierze buduje się na tym, co mówi i śpiewa Hillsong. Do tego stopnia, że „swoim przesłaniem i postawą zmieniają świat, a ich muzyka jest soundtrackiem do wiary wielu ludzi”. Tylko, że prawdziwa wiara ludzi szczerze wierzących i naśladujących Pana Jezusa, buduje się na Słowie Bożym, gdyż „wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rzym. 10:17). Nie wiem, czy można powiedzieć, że "hillsongowa" wiara może okazać się "cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus" (1 Ptr. 1:7).
Organizatorzy są świadomi tego co robią, gdyż dla nich liczą się jedynie cyfry. Chcą zdobyć jak najwięcej uczestników, za wszelką ceną, nawet przy pomocy tzw. „łańcuszka św. Antoniego”. Na Facebook’u szerzy się nakłanianie do nominowania nowych zwolenników dziwnego znaku, jaki załączyłem na zdjęciu. Od prawdy ważniejsze są koszty, gdyż jak słyszałem, że gdy ktoś zwrócił im uwagę na legendarnego Jezusa, w odpowiedzi usłyszał, że świadomi niezbyt szczęśliwego sformułowania, nie będą drukować nowych plakatów i zaproszeń, skoro są już gotowe.
Apostoł Juda,w swoim liście do wierzących pisze: „uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym” (Jud. 3). Jest więc moim obowiązkiem stanąć w obronie wiary, ktora została nam podana na samym początku zaistnienia Kościoła. Wszystko inne, jeśli nawet jest mową o wierze, nie buduje jej, jedynie stwarza fałszywe przesłanki. I o tym jest to rozważanie.
Zakończę wezwaniem apostoła Pawła: „Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie” (1 Tes. 5:22).
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.