Sunday, November 30, 2025

Żarliwe czekanie

Niedawno zastanawiałem się nad dość trudnym tekstem z Listu apostoła Pawła do Rzymian. Czytamy w nim między innymi, że „Stworzenie przecież z wytrwałością oczekuje objawienia synów Boga gdyż zostało poddane marności nie z własnej woli, lecz przez Tego, który je poddał, w nadziei, że również ono będzie wyzwolone z niewoli rozkładu do wolności chwały dzieci Boga” (Rz 8:19-21). O jakie stworzenia chodzi w tej zapowiedzi?

O tym może w następnym wpisie, teraz chcę zwrócić uwagę na zwrot, który mnie szczególnie ujął, który w języku oryginalnym występuje jako jedno słówko „ἀποκαραδοκία” [apokaradokia], oddane w tym przekładzie (BE) - „z wytrwałością oczekuje”. W innych polskojęzycznych przekładach mamy: „z gorliwym wypatrywaniem oczekuje” (UBG), „z wielką tęsknotą oczekuje” ((BP), „z upragnieniem oczekuje” (BT) czy też „czeka żarliwie” (NBG). Myślę, że próby oddania w naszym języku tego zwrotu świadczą o szczególnym znaczeniu. Chodzi przecież o oczekiwanie na objawienie chwały dzieci Boga, gdy Boże stworzenie zostanie już wyzwolone z „niewoli rozkładu” spowodowanego upadkiem człowieka w grzech.

Zadałem więc sobie pytanie: jak ja oczekuję na zakończenie obecnego stanu, w którym żyjemy. Oczekujemy przecież na nastanie panowania Chrystusa, gdy powróci znów już jako Pan panów i Król wszystkich panujących w tym świecie. To będzie musiał być wielki moment, na który czeka cały Kościół, wszyscy odkupieni krwią Baranka. Zgodnie z zapowiedzią, jaką usłyszeli apostołowie w chwili odejścia Pana Jezusa do Ojca, to będzie musiał być naprawdę wielki moment. Gapiący się wówczas w niebo uczniowie usłyszeli: „Galilejczycy, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, który został wzięty od was do nieba, tak przyjdzie, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (Dz 1:11). Kiedy Chrystus już zniknął za chmurami, oni nadal stali i „gapili” się w niebo. W oryginale czytamy, że oni „ἀτενίζω” [atenizó] „wpatrywali się”, a dosłownie to znaczy „obserwować z wielkim zainteresowaniem i skupionym spojrzeniem; nieustannie i intensywnie wpatrywać się w jakiś obiekt” (Strong 816).

Apostoł Paweł, znawca greki „koine”, która jest użyta w pisemnym zapisie historii życia i działalności Jezusa Chrystusa i początków Kościoła, użył wyjątkowego słowa we wspomnianym fragmencie Listu do Rzymian. Wyrażenie „ἀποκαραδοκία” [apokaradokia] według słownika Stronga znaczy „myślenie naprzód (dosłownie z wyciągniętą głową), odnoszące się do gorliwegointensywnego oczekiwania”. To tak, jak w przypadku gorliwego oczekiwania na ukochaną osobę, wyciąga się głowę, aby jak najszybciej ją zobaczyć. Wówczas nic nie jest  stanie przyciągnąć uwagi oczekującego, gdyż w myślach i w sercu ma jedynie tego, na kogo czeka. Paweł chciał tym słowem określić rodzaj naszego oczekiwania na wieczne życie, jakie mamy zapewnione w Chrystusie, wraz z Jego powrotem.

Pamiętam czas, gdy byłem dzieckiem i mocno przejmowałem się myślą o powtórnym przyjściu Pana Jezusa. Ponieważ wychowałem się w rodzinie „wierzącej”, dość dobrze znałem podstawowe prawdy biblijne. Pamiętam, jak nieraz, wracając ze szkoły do domu, nie zastałem w mieszkaniu mojej mamy. Pierwsza myśl, jaka mną zawładnęła, była taka, że Pan Jezus już przyszedł, a ja zostałem. Wybiegałem wówczas z domu, biegłem do ogrodu i z ulgą odetchnąłem dopiero wtedy, gdy zobaczyłem mamę, pochyloną między grzędami warzyw.

Apostoł Piotr napisał do wierzących wszech czasów, również i do nas, abyśmy byli dobrze przygotowani na koniec naszego życia: „aby przez resztę życia w ciele żyć już nie dla ludzkich namiętności, ale zgodnie z wolą Boga” (1 Ptr 4:2). Z każdym dniem jesteśmy bliżej końca, mamy coraz mniej czasu, dlatego tak ważne jest, aby wykorzystać go właściwie. Warto przypomnieć sobie dobrą radę apostoła Pawła: „Uważajcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jak niemądrzy, ale jak mądrzy. Wykorzystujcie czas, bo dni są złe” (Ef 5:15-16).

Biblia zawiera wiele pouczających opisów, w których Bóg dawał szansę wykorzystania czasu, jaki pozostał do końca życia. Jedną z dobrze znanych historii jest przykład króla Ezechiasza. Gdy król zachorował, przyszedł do niego prorok Izajasz z konkretną informacją od Boga: „Wydaj rozporządzenie co do twojego domu, ponieważ na pewno umrzesz!” (Iz 38:1). Ezechiasz bardzo się przeląkł tą wiadomością, wybuchnął wielkim płaczem i wołał do Boga, wspominając, jak wiele dobrego uczynił w swoim życiu. Bóg odpowiedział przez proroka znów wyraźnie: „Oto dodam do twojego życia piętnaście lat” (w. 5).

Piętnaście lat – czy to dużo? To zależy, w jakim wieku taką wiadomość mógłby ktoś otrzymać. Osobiście bardzo bym się ucieszył taką wiadomością, ponieważ w moim wieku to sporo czasu. Mija już kilkanaście lat od chwili, gdy po badaniach medycznych usłyszałem z ust lekarza słowo, które nadal przeraża: „rak”. W drodze do domu zaczęło do mnie docierać, że zostało mi mniej czasu, niż zwykłem dotychczas uważać. Tym bardziej że niedawno uczestniczyłem w pogrzebie bliskiej mi osoby, która przedwcześnie zmarła na raka. Tych myśli nic nie jest w stanie odpędzić, cisną się do głowy każdą szparą, jak gryzący w oczy dym. Dlatego tak ważne stało się dla mnie to pytanie: „Jak mogę najlepiej wykorzystać czas, jaki mi jeszcze pozostał?”. Tylko Bóg wie, ile tego czasu zostało, moim zadaniem jest wykorzystać go jak najlepiej.

Apostoł Paweł pisze o dobrym wykorzystanie czasu: „Wykorzystujcie czas, bo dni są złe” (Ef 5:16). Dlatego pisząc do Tytusa, mówi wprost, że „byliśmy kiedyś bezmyślni, nieposłuszni, błądziliśmy, poddani rozmaitym pożądaniom i rozkoszom, wiodąc życie w złości i zawiści, znienawidzeni i nienawidzący jedni drugich” (Tt 3:3). Co za wspaniała łaska, która obdarowała nas tak rozsądnym spojrzeniem na życie! Dzięki temu, co teraz wiemy, możemy świadomie oddawać się zajęciom, celom i sprawom, które ubogacają nasze życie. A przede wszystkim, możemy czynić to, co jedynie ma wartość przed Bogiem, z czym możemy z radością oczekiwać na powrót Chrystusa. W prawdzie zbawienie otrzymujemy z łaski, nie przez uczynki, to jednak ta łaska „wychowuje nas, abyśmy odrzucili bezbożność i światowe pożądania, a żyli na tym świecie roztropnie, sprawiedliwie i pobożnie, oczekując spełnienia się błogosławionej nadziei i objawienia się chwały naszego wielkiego Boga i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” (Tt 2:12).

Wiemy, że skoro Chrystus doświadczył w swoim życiu cierpienia i odrzucenia, żadne doświadczenie nie może nas zniechęcić, mając w Nim tak wspaniały przykład. Apostoł Piotr miał na uwadze cierpienie Chrystusa, gdy radził wierzącym, „aby przez resztę życia w ciele żyć już nie dla ludzkich namiętności, ale zgodnie z wolą Boga” (1 Ptr 4:2). Cały pierwszy list, jaki napisał Piotr, poświęcony jest właśnie cierpieniu, które wzbogaca wiarę, otwiera Boże serce na nasze modlitwy i uwalnia od przywiązania do rzeczy ziemskich, które nie mają znaczenia w obliczu oczekiwania na życie wieczne. Ponieważ Boża moc strzeże naszego zbawienia, cierpienie doświadcza naszą wiarę. Dlatego Piotr zachęca nas słowami: „Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus(1 Ptr 1:6-7). A przecież wiemy, że „bez wiary zaś nie można podobać się Bogu” (Hbr 11:6).

Dobrze jest przypomnieć sobie również słowa apostoła Jana, który z taką miłością zachęcał wierzących, aby trwali wiernie w oczekiwaniu na Pana. W świetle tej wielkiej prawdy, że nastanie w końcu ten wielki dzień, gdy Pan przyjdzie po swoje dzieci, nic innego nie ma znaczenia. Dlatego pisał tak: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest w świecie. Jeżeli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. To wszystko bowiem, co jest w świecie: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca, lecz jest ze świata. A świat przemija i jego pożądliwość, ten zaś, kto czyni wolę Boga, trwa na wieki” (1 Jn 2:15-17).

Apostoł Paweł, wśród wielu poleceń dotyczących praktycznego życia, pisze: „I tak rozumiejcie ten czas, że nadeszła godzina, abyście się ze snu obudzili. Teraz bowiem nasze zbawienie jest bliżej niż wtedy, gdy uwierzyliśmy” (Rz 13:11).

Od czasu, gdy Paweł zapisał te słowa, minęło co najmniej dwa tysiące lat, tak że nam pozostało dużo mniej czasu, niż mieli go wierzący wówczas. Dlatego tym żarliwiej czekajmy na powrót naszego Pana.

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.