W naszym ewangelicznym środowisku od czasu do czasu dowiadujemy się o odejściu kogoś do Pana. Mówimy wówczas o tym, że „Pan postanowił odwołać wiernego sługę lub służebnicę”. W tych słowach jest nadzieja, bo nasze życie nie kończy się, gdy osiągamy „lat siedemdziesiąt, a jeśli sił wystarcza – osiemdziesiąt. Chlubą ich trud i marność, szybko mijają, my zaś odlatujemy” (Ps. 90:10).
Tym razem Pan zabrał do domu umiłowanego i wiernego sługę Mariana, Pastora zboru Betania w Katowicach. Rozmyślając o Nim, nagle w pamięci pojawił się moment, gdy sześć lat temu leżałem na stole operacyjnym po zawale, podobnie jak mój przyjaciel, którego Pan już zabrał. W moim przypadku, gdy serce stanęło podczas wsuwania kolejnego stenta, lekarze podali jakiś środek medyczny do żyły i operacja trwała dalej. Po kilku dniach wróciłem do domu, do życia i do służby. Widocznie mój dzień jeszcze nie nastał.
Przypomniałem sobie teraz sytuację, gdy ktoś umieścił na FB krótką eulogię – piosenkę Chrisa Tomlina - „Home”. Szybko poszukałem jej na YT-ubie. Jest video klip i wersja ze słowami. Wklepuję w Google i znajduję słowa, już po polsku.
Treść piosenki robi na mnie ogromne wrażenie, bo wiem jak bliska sercu jest nadzieja, jaką mamy w Chrystusie. Nadzieja lepszego życia, wolnego od grzechu, choroby, łez i problemów. Tak będzie w niebie, tak będzie już do końca, przez całą wieczność. Mając tę nadzieję, chce się śpiewać „Oh, chcę już iść do domu”.
Chris Tomlin śpiewa:
„Ten świat nie jest taki, jaki miał być.
Cały ten ból, całe to cierpienie...
Ale jest lepsze miejsce.
Czekające na mnie.
W Niebie.
Każda łza, będzie otarta.
Każdy żal i grzech, wymazany,
Będziemy tańczyć na morzach wspaniałej łaski.
W Niebie.
W Niebie.
Wracam do domu.
Gdzie ulice są ze złota.
Każdy łańcuch jest złamany,
Oh, Chcę już iść
Oh, Chcę już iść
Do domu.
Gdzie, każdy lęk zniknie,
Do Twoich otwartych ramion,
Do których należę.
Do domu.
Żeby złożyć każdy ciężar, całą przeszłość.
I biegnę do Jezusa, bez oglądania się.
Niech będą dzięki Bogu Wszechmogącemu, W końcu będę wolny/a!
W Niebie.
W Niebie.
Wracam do domu…
Oślepione oczy,
W końcu przejrzą,
Martwi powstaną
Na brzegach wieczności.
Zabrzmi trąbka
Anioły zaśpiewają,
Alleluja. Alleluja.”
Pan Jezus, Pan życia i śmierci powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, będzie żył. I każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (Jan 11:24,25).
Słowa te nasz Pan wypowiedział w sytuacji, gdy śmierć dosięgnęła już Łazarza, człowieka, którego Jezus miłował. Chociaż dla ludzi był to już przypadek pozbawiony jakiejkolwiek nadziei, lecz nie dla Chrystusa. Dlatego Jezus powiedział do zmartwionej Marty „Twój brat zmartwychwstanie” (Jan 11:23). Zgodziła się z tym wiedząc, że kiedyś nastąpi z martwych powstanie wszystkich pogrążonych w śnie śmierci. Starodawny prorok Daniel przypominał już kiedyś Izraelitom tę odwieczną nadzieję, że „wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, się zbudzi. Jedni do życia wiecznego, drudzy zaś ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dan. 12:2). Wówczas nikt nie miał zapewnienia, że po śmierci znajdzie się po stronie życia wiecznego. Nawet, zanim apostoł Paweł napisał: „Zapłatą bowiem za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23), każdy z żyjących na ziemi wiedział, że skutkiem grzechu jest śmierć. Lecz co potem?
Dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, gdy „przez tę jedną ofiarę przecież uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy dostępują uświęcenia” (Hebr. 10:14), możemy mieć nadzieję życia wiecznego, otwartą drogę do domu naszego Ojca. Musimy tylko w to uwierzyć.
Każdy, kto miał w swoim życiu taki dzień, gdy uwierzył w Pana Jezusa i przyjął Go do swego serca, odchodzi do Domu, tam, gdzie nie ma łez, bólu i cierpienia. Żadna choroba ani cierpienie już nie zaszkodzą, gdyż oczekuje nas nowe ciało, uwielbione, podobne do tego, jakie miał nasz Pan, gdy wyszedł z grobu. Apostoł Paweł zapewnia nas słowami: "Jeśli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni przez podobne zmartwychwstanie" (Rzym. 6:5).
Pan Jezus, po zapewnieniu, że już teraz On jest naszym zmartwychwstaniem, zapytał Martę: „Czy wierzysz w to?” (Jan 11:26).
A ty?
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.