Thursday, April 16, 2015

Heretyk z grzeczności

 Określenie „heretyk” lub „sekciarz”, w potocznym znaczeniu odnosi się do osoby, która odstąpiła od religii, powszechnie uznawanej za panującą. W naszym narodowym wymiarze, za heretyków uważa się tych, którzy przeszli z kościoła rzymsko-katolickiego do innego, ponieważ według pojęcia liderów tego kościoła, istnieje tylko jeden prawidłowy. Wszystkie inne uważa się za sekty, albo co najwyżej, związki wyznaniowe, a ich wyznawców określa się grzecznie „braćmi odłączonymi”. Nie dajmy się więc zwieść politycznym zapewnieniom, że przedstawiciele KK uważają nas za swoich braci.
Jeśli natomiast, jako kryterium oceny prawidłowości wiary przyjmiemy Biblię, to odstępcą od nauki w niej zawartej będzie każdy, kto nie uznaje Pisma Świętego jako jedynej, przez Boga natchnionej prawdy. Nie ważne jest więc, do jakiego kościoła ktoś należy, nie ważne jest nawet jak wielki jest ten kościół, gdyż liczy się jedynie Prawda objawiona ludziom przez Boga, jaką znajdujemy na stronicach Biblii. A tą Prawdą jest sam Pan Jezus Chrystus i to, jak Go przyjmujemy w naszym codziennym naśladowaniu, jako Pana i Zbawiciela.
Studiując uważnie Nowy Testament, musimy zauważyć, iż pierwszymi heretykami byli wszyscy ci, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa, i naśladowali Go w swoim życiu. Gdy apostoł Paweł przybył do Rzymu, a raczej przywieziono go tam skutego łańcuchami, gdy spotkał się z mieszkającymi tam Żydami, usłyszał od nich: „pragniemy usłyszeć od ciebie, co myślisz, gdyż wiadomo nam o tej sekcie, że wszędzie jej się przeciwstawiają” (Dz.Ap. 28:22). Zresztą, już wcześniej, gdy Pawła przywieziono do Cezarei, zapragnął wysłuchać go namiestnik rzymski Feliks. Gdy starsi izraelscy, z arcykapłanem Ananiaszem na czele, przedstawiali Pawła namiestnikowi, powiedzieli o nim: „Mąż ten, stwierdziliśmy to bowiem, jest rozsadnikiem zarazy i zarzewiem niepokojów wśród wszystkich Żydów na całym świecie i przywódcą sekty nazarejczyków” (DzAp. 24:5). Natomiast sam Paweł, gdy później zabrał głos, wyjaśniał jak rzeczywiście przedstawia się ta kwestia - „To jednak wyznaję przed tobą, że służę ojczystemu Bogu zgodnie z tą drogą, którą oni nazywają sektą, wierząc we wszystko, co jest napisane w zakonie i u proroków, pokładając w Bogu nadzieję, która również im samym przyświeca, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (w. 14,15). Dalej zapewniał namiestnika, że stara się zachowywać swoje sumienie w czystości, gdyż w Bogu pokłada swoją nadzieję.
Natomiast później, gdy Paweł pisał listy do wierzących w Pana Jezusa, czyli do chrześcijan, heretykiem [haireseos] nazwał tego, kto sieje podziały i rozbija zbór Boży. Z pewnością takie działanie nie można zaliczyć do duchowego, lecz do uczynków ciała, czyli przeciwnego owocowi Ducha Świętego. Na liście uczynków ciała  „bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo [hairesis](Gal. 5:20). Pisał też do wierzących w Koryncie: „Zresztą, muszą nawet być rozdwojenia  [hairesis] między wami, aby wyszło na jaw, którzy wśród was są prawdziwymi chrześcijanami” (1 Kor. 11:19). Paweł ostrzegał też duchowych pasterzy pierwszych zborów, „że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą” (DzAp. 20:29,30). Więc widzimy, że sekciarskie tendencje pojawiały się w zborach już od samego początku istnienia Kościoła. 
Z lektury listów apostolskich możemy zauważyć, że zarówno Paweł, jak i Piotr, kładli duży nacisk na ochronę wierzących przed fałszywymi nauczycielami, którzy zwodzili wyznawców Chrystusa, doprowadzajac do rozbicia zborów. Dlatego, w prawdziwym Kościele Jezusa Chrystusa, winniśmy zwracać uwagę na tych, którzy nie przynoszą zbudowania. Paweł pisał z troską do zboru w Tessalonikach: „A jeśli ktoś jest nieposłuszny słowu naszemu, w tym liście wypowiedzianemu, baczcie na niego i nie przestawajcie z nim, aby się zawstydził” (2 Tes. 3:14). Natomiast Tytusowi, którego Paweł pozostawił na Krecie, aby „uporządkował to, co pozostało do zrobienia” (Tyt. 1:5), wprost nakazał:  „człowieka, który wywołuje odszczepieństwo, po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj, wiedząc, że jest on przewrotny i grzeszy, i sam na siebie wyrok wydaje” (Tyt. 3:10,11). Jest to bardzo zdecydowana reakcja na niebezpieczeństwo rozbijania zborów, jakiej dzisiaj bardzo brakuje. Niestety, obecnie często takie diabelskie tendencje traktuje się jako rozwój kościoła.
Apostoł Piotr ostrzegał również wierzących, żyjących w rozproszeniu, że „i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona” (2 Ptr. 2:1,2). Podobnie i apostoł Jan, ostrzegał i pouczał czytelników swoich listów: „Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie. Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach” (2 Jan 10,11). Jakoś niegdzie w nauczaniu apostolskim nie znajdujemy zachęty, aby okazywać miłość i cierpliwie znosić odstępców od zdrowej nauki. Apostołowie byli świadomi niebezpieczeństwa, jakie do zborów wnoszą heretycy, dlatego ostrzegali wierzących przed "zadawaniem się" z takimi osobami.
Natomiast w naszych czasach, często spotykam się z grzecznym nastawieniem do osób, które nie trzymają się nauki biblijnej. Słyszę, iż należy podchodzić do wszystkich z miłością i łagodnością. Niestety, takie podejście najczęściej kończy się wpadnięciem w pułapkę „nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu” (Efez. 4:14). Nie można zasłaniać się miłością, gdyż prawdziwa miłość „...nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy...” (1 Kor. 13:6). Nie można oddzielić miłości od prawdy, a ta jest jedna, biblijna, natchniona i zachowana niezmiennie w Kościele od początku. Wszystko inne, od niebiblijnej tradycji, aż po stosowanie świeckich metod budowania kościoła, jest herezją.
Pamiętajmy przede wszystkim na słowa Pana Jezusa, który ostrzega nas, że w czasach ostatecznych „powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych” (Mat. 24:24).

2 comments:

  1. Mamy poddać się prowadzeniu Duchowi Świętemu, a wtedy nie będziemy mieli problemu ze zwiedzeniami i nie będzie potrzeby wyszukiwania ich i ze strachu się trząść, byle tylko nie da się zwieść bo Bóg Duch Święty nie pozwoli nam na zejście z Jego Bożej drogi, jeśli tylko będziemy Go słuchali i posłusznie wolę Jego wykonywali.

    http://przemek-sliwka.blog.onet.pl/

    ReplyDelete
  2. problem w tym ,że są różne odbiory tekstów Biblijnych - więc ktos może się trzymać biblii nie mniej niż ja - a będziemy mieli inne cząstkowe poznanie - więc widząc takie podejście unikam dekretowania cudzych poglądów a zwłaszcza ubierania ich w epitety i określenia uznawane powszechnie za osądzające typu zwiedzenie czy herezja - dyskutujmy przedstawiajmy swoje racje ale osąd zostawmy Bogu - bo to On wie komu i dlaczego daje takie a nie inne poznanie

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.