Prawie że odwiecznym problemem, z jakim zmagają
się tęgie głowy profesorów i doktorów wielu uczelni, jest znalezienie
odpowiedzi na pytanie, co było pierwsze, kura, czy jajko. Niedawno czytałem, że
wreszcie udało się ustalić, iż to nie jajko było pierwsze, jak dotychczas
uważano, lecz kura. Do tego epokowego odkrycia przyczyniła się proteina nazwana
„owokledydyną-17”, w skrócie „OC-17”. Naukowcy Uniwersytetu Sheffield na Wydziale
Inżynierii Materiałowej podważyli dowody profesora z Uniwersytetu w Warwick,
który twierdzi, że ponad wszelką wątpliwość pierwsze było jajko, jako że
materiał genetyczny nie może ulec zmianom w czasie życia zwierząt. Nowe
odkrycie dowodzi, że skorupka jajka może uformować się jedynie w ptasim jajowodzie,
dlatego wpierw musiła być kura.
Ja twierdzę ponad wszelką wątpliwość, że pierwsza była kura, ponieważ czytam
w księdze, która jedynie zawiera prawdę, że „stworzył Bóg (...) wszelkie ptactwo skrzydlate według rodzajów jego; i
widział Bóg, że to było dobre, i błogosławił im Bóg mówiąc: (...) a ptactwo
niech się rozmnaża na ziemi” (1 Moj.
1:21,22). Do uznania tej prawdy nie są potrzebne tytuły naukowe, ani
wieloletnie badania w laboratoriach uniwersyteckich. Wystarczy wierzyć Bogu, że prawdą jest to co On stworzył.
Lecz
nie o kurze, a nawet nie o kreacjonizmie i ewolucji chcę pisać, lecz jedynie nawiązuję
do tego metaforycznego pytania, aby podkreślić, iż w sytuacji przyczynowo-skutkowej,
ważne jest zachowanie prawidłowej kolejności. Myślę, iż tak dzieje się, gdy osoby wierzące w Boga zgromadzają się, aby wspólnie oddawać Mu
chwałę. Skutkiem doznania łaski zbawienia i doświadczania Bożej obecności w
naszym życiu jest pragnienie uwielbienia Stwórcy. Dlatego, gdy zgromadzamy się na nabożeństwie, sporo czasu poświęcamy na śpiew, którym oddajemy Bogu cześć i
chwałę. Ta czynność, którą wykonujemy wspólnie, musi być dobrze zorganiozowana,
abyśmy mogli odnieść błogosławieństwo. W prawdzie, nie jestem muzykiem lecz
osobiście uczestniczę w tego rodzaju oddawania Bogu czci, dlatego uważnie
obserwuję przebieg naszych zgromadzeń. Najczęściej jest tak, że wszyscy śpiewamy
treści wyświetlane na ekranie, zgodnie z akompaniamentem instrumentalistów. Nad
całą akcją tego wydarzenia czuwa lider, który nadaje bieg sprawie. Często jest
tak, że lider zachęca uczestników nabożeństwa do śpiewania, nieraz proponuje,
aby do śpiewu dodać klaskanie, czy nawet pląsanie w rytm granej melodii.
Widzimy
więc, że naszym chęciom oddawania Bogu czci, towarzyszy spora ilość elementów wspomagających.
Dzieje się tak dlatego, że nie zawsze wszyscy są wypełnieni jednakowym
pragnieniem uwielbiania Boga śpiewem, dlatego lider stara sie „rozkręcić”
zgromadzenie. Temu celowi służą różne instrumenty, nie koniecznie muzyczne.
Najczęściej są to słowa zachęcajace do wspólnego śpiewu. Aby było łatwiej
doprowadzić ogół do wspólnej czynności śpiewania, lider intonuje krótką frazę,
coś w stylu: „Bóg kocha mnie takiego,
jakim jestem”. Następnie powtarza to krótkie zdanie kilkanaście razy, aby
rozhuśtać zgromadzonych na wspólnym nabożeństwie. Rytm melodii sprawia, że po pewnym
czasie śpiewają już wszyscy, i ci którzy mają pragnienie w swoich sercach, jak
i ci, którzy nie maja na to wielkiej ochoty, jednak będą to robić z pozostałymi
śpiewającymi.
Pisałem
już wcześniej na podobny temat w rozważaniu zatytułowanym „Ewangleliczny różaniec”. Psychologia, czyli nauka o wewnętrzym
życiu człowieka stwierdza, że tego rodzaju zewnętrzne działanie, wywołuje
określone skutki wewnątrz osoby poddanej cyklicznemu powtarzaniu jakiejś frazy.
Na tej zasadzie opiera się hinduizm, w którym mantra spełnia bardzo ważną rolę.
Według Wikipedii, mantra jest to: „formuła, werset lub sylaba, która jest
elementem praktyki duchowej. Jej powtarzanie ma pomóc w opanowaniu umysłu,
zaktywizowaniu określonej energii, uspokojeniu, oczyszczeniu go ze splamień.
Szczególnie istotną sprawą jest bezpośredni przekaz z ust wykwalifikowanego
nauczyciela (guru), gdyż tylko wtedy mantra uzyskuje właściwą moc”.
W biblijnej historii o narodzie wybranym czytamy,
że nie zawsze wszyscy byli chętni, aby szczerym sercem służyć Bogu i oddawać należną
Mu cześć. Był nawet taki czas, gdy Bóg otwarcie powiedział: „A gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje
oczy przed wami, choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na
waszych rękach pełno krwi” (Izaj.
1:15). Oni jednak uparcie nadal sprawowali ofiary i zanosili swe modły do
Pana. Ponieważ Izraelici znali Psalmy, jakie Dawid zostawił im w spuściźnie i wytrwale śpiewali je podczas wspólnych uroczystości. Dlatego Bóg powiedzial
zdecydowanie: „ponieważ ten lud zbliża się
do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode
mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim, dlatego
też Ja będę nadal dziwnie postępował z tym ludem, cudownie i dziwnie, i zginie
mądrość jego mędrców, a rozum jego rozumnych będzie się chował w ukryciu” (Izaj. 29:13,14).
Mądrość Boża, objawiona dla nas w Jego Słowie
wskazuje, że wpierw była kura. Jajko jest skutkiem jej istnienia. Skutkiem
naszego zbawienia jest pragnienie serca, aby oddać Bogu chwałę i cześć. Chyba, że
przyczyna nie istnieje, wówczas skutek musi być sztucznie pobudzony przez liderów. Śpiew
może być nawet przyjemny dla naszych uszu, lecz w prawdziwym uwielbianiu chodzi
o to, aby zadowolić Boże ucho, nie nasze.
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.