Tuesday, April 14, 2015

Kura czy jajko, co było pierwsze?

Prawie że odwiecznym problemem, z jakim zmagają się tęgie głowy profesorów i doktorów wielu uczelni, jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, co było pierwsze, kura, czy jajko. Niedawno czytałem, że wreszcie udało się ustalić, iż to nie jajko było pierwsze, jak dotychczas uważano, lecz kura. Do tego epokowego odkrycia przyczyniła się proteina nazwana „owokledydyną-17”, w skrócie „OC-17”. Naukowcy Uniwersytetu Sheffield na Wydziale Inżynierii Materiałowej podważyli dowody profesora z Uniwersytetu w Warwick, który twierdzi, że ponad wszelką wątpliwość pierwsze było jajko, jako że materiał genetyczny nie może ulec zmianom w czasie życia zwierząt. Nowe odkrycie dowodzi, że skorupka jajka może uformować się jedynie w ptasim jajowodzie, dlatego wpierw musiła być kura.
Ja twierdzę ponad wszelką wątpliwość, że pierwsza była kura, ponieważ czytam w księdze, która jedynie zawiera prawdę, że „stworzył Bóg (...) wszelkie ptactwo skrzydlate według rodzajów jego; i widział Bóg, że to było dobre, i błogosławił im Bóg mówiąc: (...) a ptactwo niech się rozmnaża na ziemi” (1 Moj. 1:21,22). Do uznania tej prawdy nie są potrzebne tytuły naukowe, ani wieloletnie badania w laboratoriach uniwersyteckich. Wystarczy wierzyć Bogu, że prawdą jest to co On stworzył.
Lecz nie o kurze, a nawet nie o kreacjonizmie i ewolucji chcę pisać, lecz jedynie nawiązuję do tego metaforycznego pytania, aby podkreślić, iż w sytuacji przyczynowo-skutkowej, ważne jest zachowanie prawidłowej kolejności. Myślę, iż tak dzieje się, gdy osoby wierzące w Boga zgromadzają się, aby wspólnie oddawać Mu chwałę. Skutkiem doznania łaski zbawienia i doświadczania Bożej obecności w naszym życiu jest pragnienie uwielbienia Stwórcy. Dlatego, gdy zgromadzamy się na nabożeństwie, sporo czasu poświęcamy na śpiew, którym oddajemy Bogu cześć i chwałę. Ta czynność, którą wykonujemy wspólnie, musi być dobrze zorganiozowana, abyśmy mogli odnieść błogosławieństwo. W prawdzie, nie jestem muzykiem lecz osobiście uczestniczę w tego rodzaju oddawania Bogu czci, dlatego uważnie obserwuję przebieg naszych zgromadzeń. Najczęściej jest tak, że wszyscy śpiewamy treści wyświetlane na ekranie, zgodnie z akompaniamentem instrumentalistów. Nad całą akcją tego wydarzenia czuwa lider, który nadaje bieg sprawie. Często jest tak, że lider zachęca uczestników nabożeństwa do śpiewania, nieraz proponuje, aby do śpiewu dodać klaskanie, czy nawet pląsanie w rytm granej melodii.
Widzimy więc, że naszym chęciom oddawania Bogu czci, towarzyszy spora ilość elementów wspomagających. Dzieje się tak dlatego, że nie zawsze wszyscy są wypełnieni jednakowym pragnieniem uwielbiania Boga śpiewem, dlatego lider stara sie „rozkręcić” zgromadzenie. Temu celowi służą różne instrumenty, nie koniecznie muzyczne. Najczęściej są to słowa zachęcajace do wspólnego śpiewu. Aby było łatwiej doprowadzić ogół do wspólnej czynności śpiewania, lider intonuje krótką frazę, coś w stylu: „Bóg kocha mnie takiego, jakim jestem”. Następnie powtarza to krótkie zdanie kilkanaście razy, aby rozhuśtać zgromadzonych na wspólnym nabożeństwie. Rytm melodii sprawia, że po pewnym czasie śpiewają już wszyscy, i ci którzy mają pragnienie w swoich sercach, jak i ci, którzy nie maja na to wielkiej ochoty, jednak będą to robić z pozostałymi śpiewającymi.
Pisałem już wcześniej na podobny temat w rozważaniu zatytułowanym „Ewangleliczny różaniec”. Psychologia, czyli nauka o wewnętrzym życiu człowieka stwierdza, że tego rodzaju zewnętrzne działanie, wywołuje określone skutki wewnątrz osoby poddanej cyklicznemu powtarzaniu jakiejś frazy. Na tej zasadzie opiera się hinduizm, w którym mantra spełnia bardzo ważną rolę. Według Wikipedii, mantra jest to: formuła, werset lub sylaba, która jest elementem praktyki duchowej. Jej powtarzanie ma pomóc w opanowaniu umysłu, zaktywizowaniu określonej energii, uspokojeniu, oczyszczeniu go ze splamień. Szczególnie istotną sprawą jest bezpośredni przekaz z ust wykwalifikowanego nauczyciela (guru), gdyż tylko wtedy mantra uzyskuje właściwą moc.
W biblijnej historii o narodzie wybranym czytamy, że nie zawsze wszyscy byli chętni, aby szczerym sercem służyć Bogu i oddawać należną Mu cześć. Był nawet taki czas, gdy Bóg otwarcie powiedział: „A gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje oczy przed wami, choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na waszych rękach pełno krwi” (Izaj. 1:15). Oni jednak uparcie nadal sprawowali ofiary i zanosili swe modły do Pana. Ponieważ Izraelici znali Psalmy, jakie Dawid zostawił im w spuściźnie i wytrwale śpiewali je podczas wspólnych uroczystości. Dlatego Bóg powiedzial zdecydowanie: „ponieważ ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim, dlatego też Ja będę nadal dziwnie postępował z tym ludem, cudownie i dziwnie, i zginie mądrość jego mędrców, a rozum jego rozumnych będzie się chował w ukryciu” (Izaj. 29:13,14).
Mądrość Boża, objawiona dla nas w Jego Słowie wskazuje, że wpierw była kura. Jajko jest skutkiem jej istnienia. Skutkiem naszego zbawienia jest pragnienie serca, aby oddać Bogu chwałę i cześć. Chyba, że przyczyna nie istnieje, wówczas skutek musi być sztucznie pobudzony przez liderów. Śpiew może być nawet przyjemny dla naszych uszu, lecz w prawdziwym uwielbianiu chodzi o to, aby zadowolić Boże ucho, nie nasze.

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.