W
mojej wieloletniej praktyce duszpasterskiej spotkałem się
niejednokrotnie z pytaniem, dlaczego tak często potępia się
niektóre grzeszne nawyki, jak na przykład
nadużywanie alkoholu, kłamstwo, a pomija się obżarstwo. Brak
ograniczenia w jedzeniu jest przecież tak samo napiętnowany w
Biblii, jak inne złe przyzwyczajenia. Salomon potraktował pijaństwo
i obżarstwo jednakowo, radząc – „Nie
bywaj wśród upijających się winem lub obżerających się mięsem,
gdyż pijak i żarłok ubożeją, a ospali chodzą w łachmanach”
(Prz.Sal. 23:20,21).
Dzisiaj możnaby
dodać jeszcze szkodliwości zdrowotne, jakie są skutkiem braku
kontroli nad ilością spożywanych pokarmów. Apostoł Paweł, na
liście grzesznych uczynków ciała, obok wszeteczeństwa,
bałwochwalstwa i zabójstwa, wymienia również obżarstwo (Gal.
5:19-21). Dlatego tak często zaleca
się ćwicznenie w sobie samoograniczenia, jako skutecznej cechy
charakteru w pokonywaniu tej złej skłonności.
Samoograniczenie, zawiera w
sobie implikację odrzucania lub pomniejszenia ilościowego czegoś,
co samo w sobie nie jest złe. Czyli dopiero nadmiar czegoś staje
się grzesznym czynem, a nie to, co przyjmujemy. Tak więc, nadmiar
pokarmów jakie spożywamy, nadmiar wina, jakie popijamy na deser
dobrego obiadu, staje się grzechem. Stąd myśl o smoograniczaniu
jest jak najbardziej biblijnie poprawna.
Po tym
gastronomicznym wstępie, chcę przejść do głównej myśli mego
rozważania. Werset, jaki mnie do tego pobudził jest dość często
niewłaściwie wykorzystywanym tekstem przez rozszerzenie pojęcia
samoograniczania. Apostoł Paweł napisał o sobie: „Umiem
się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we
wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód
cierpieć, obfitować i znosić niedostatek”
(Filip. 4:12).
Wyrażenie „umiem się ograniczać” znajduje się tylko w
przekładzie Biblii Warszawskiej. Inne polskojęzyczne przekłady
oddają greckie słowo „tapeinousthai”
poprawniej, gdyż w rzeczywistości chodzi o uniżenie się, a nie
ograniczenie obfitości, o jakiej apostoł pisze dalej. Słowo
„tapeinoo”
znaczy poniżać się, być pokornym, i dość czesto występuje w
mowach Pana Jezusa.
Spotykamy je
najcząściej w sytuacjach, gdy Pan
Jezus wskazywał na prawidłową postawę
Swoich uczniów. Na przykład, w przypowieści o celniku i faryzeuszu,
Chrystus powiedział o celniku, który przyszedł do światyni, aby
się modlić
- „Powiadam
wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo
każdy, kto siebie wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża,
będzie wywyższony” (Łuk.
18:14). Celnik, którego Chrystus wywyższył, nie ograniczał się w niczym, on szczerze uniżył siebie
przez to, że „nie śmiał nawet oczu
podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swoją, mówiąc: Boże,
bądź miłościw mnie grzesznemu” (w.13).
Szczególnie wymowne zatosowanie słowa „tapeinoo”,
oznaczające potrzebę uniżenia siebie, znajdujemy w nauczaniu
Chrystusa odnośnie postawy, jaką
przyjmujemy w Jego Królestwie. Z nauczania apostolskiego wiemy, że w
Ciele Chrystusa, jako równi członkowie tej wspólnoty, mamy
wyznaczone różne zadania i cele, gdyż „ciało
nie jest jednym członkiem, ale wieloma”
(1 Kor. 12:14).
Dlatego Pan Jezus, wprowadzając do tego ogólnego obrazu
funkcjonowania Kościoła, powiedział: „Kto
zaś jest największy pośród was, niech będzie sługą waszym, a
kto się będzie wywyższał, będzie poniżony, a kto się będzie
poniżał, będzie wywyższony” (Mat.
23:11,12).
Jest rzeczą
oczywistą, że Chrystus, będąc Głową swego Kościoła, ma władzę „wywyższania i poniżania”, tych,
których sam powołuje. Jeśli chodzi o wywyższanie, Pan Kościoła okazuje uznanie ze względu na wierność i wytrwałość w
służeniu Mu i On sam dokonuje dekoracji
wieńcem chwały.
Natomiast z uniżaniem się jest tak, że powinniśmy sami z siebie przyjmować pozycję uniżenia, wobec
Pana przede wszystkim, jak również wobec innych osób. Pan Jezus
mówił o tym wprost, że w międzyludzkich relacjach, „gdy
będziesz zaproszony i pójdziesz, usiądź na ostatnim miejscu, gdy
zaś przyjdzie ten, który cię zaprosił, rzecze do ciebie:
Przyjacielu, usiądź wyżej! Wtedy doznasz czci wobec wszystkich
współbiesiadników” (Łuk,
14:10). Jak
więc widzimy, w tych relacjach panuje
bezwzględna reguła - „Każdy bowiem,
kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie
wywyższony” (Łuk,
14:11).
Apostołowie, w
listach do wierzących odwoływali się
również do tej reguły, wskazując na jej nieuniknione skutki.
Apostoł Piotr, który
nauczył się niejednego w naśladowaniiu swego Pana, radzi:
„Podobnie młodsi, bądźcie ulegli
starszym; wszyscy zaś przyobleczcie się w szatę pokory względem
siebie, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje”
(1 Ptr. 5:5).
Apostoł Jakub również widzi wielką zależność od przyjętej
poprawnej postawy wobec Boga - „Uniżcie
się przed Panem, a wywyższy was”
(Jak. 4:10).
Uniżanie się przed
Bogiem, jak również przed naszymi bliźnimi należy do podstawowych
cech każdego dziecka Bożego.
Nie ma to nic wspólnego z samoograniczaniem się, czy odmawianiem
sobie czegokolwiek, co jest naszą codzienną koniecznością. Jeśli
natomiast ktoś chce się dopatrywać samoograniczania w postawie
wobec innych, to uważam, iż może tego dokonać przez odmówienie
sobie prawa do tytułów, jak i odmiennych
szat, podobnie jak to czynił apostoł Paweł, gdy wolał szyć
namioty, niż odbierać należną mu zapłatę ewangelisty. Paweł pragnął przede wszystkim jednego, aby ewangelia była zwiastowana, a nie, aby szczycić się swoją pozycją apostoła.
Obyśmy i my, podobnie jak ten wielki apostoł, mogli zadawać retoryczne pytania, jakie
on zadał koryntianom - „czy
popełniłem grzech, poniżając siebie samego, abyście wy byli
wywyższeni, że za darmo zwiastowałem wam ewangelię?”
(2 Kor. 11:7).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.