Modlitwa w życiu człowieka wierzącego,jest konieczna jak powietrze do
oddychania.
Pan Jezus modlił się nieustannie, a chyba my
potrzebujemy modlitwy bardziej niż On. Apostołowie prosili o to, aby modlić się
o nich i o dzieło, które wykonują.
Paweł tak pisał do wierzących w zborach: „Bracia, módlcie się za nas” (1 Tes. 5:25). „Módlcie się zarazem i za nas, aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa
w celu głoszenia tajemnicy Chrystusowej, z powodu której też jestem więźniem”
(Kol. 4:3).
O tym, jak ważną rolę odgrywa modlitwa w życiu
ludzi wierzących, pisał również apostoł Jakub – „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich,
abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego” (Jak. 5:16).
Często, gdy myślimy o modlitwie, przypominamy
sobie ten dobrze znany rysunek, przedstawiający modlące się ręce.
Oto historia, jak ten rysunek powstał.
Na początku XV wieku, w małej wiosce niedaleko
Norymbergi, mieszkała rodzina z osiemnaściorgiem dzieci. Osiemnaście! Aby
jedynie zadbać o jedzenie na stole dla tego motłochu, ojciec i głowa rodziny, z
zawodu złotnik, pracował prawie osiemnaście godzin dziennie w swoim zawodzie.
Chętnie też brał wszelkie inne płatne zajęcia, jakie mógł znaleźć w okolicy.
Mimo beznadziejnych warunków, dwóch najstarszych
synów miało swoje marzenia. Obydwajj chcieli realizować swoje zamiłowanie do
sztuki, ale dobrze wiedzieli, że ojciec nigdy nie będzie w stanie sfinansować
choćby jednego z nich, aby mógł wyjechać do Norymbergi na studia.
Po wielu długich nocnych dyskusjach, chłopcy w
końcu doszli do porozumienia. Będą rzucać monetą. Ten, który przegra, bądzie
musiał podjąć pracę w pobliskiej kopalni i ze swoich zarobków będzie opłacać
studia swego brata. Potem, gdy brat, który wygra to losowanie, ukończy
czteroletnie studia, będzie finansować swego brata w akademii, ze sprzedaży swoich
prac, lub, jeśli to będzie konieczne, podejmie również pracę w kopalni.
W niedzielę, po powrocie z kościoła, rzucili
monetę. Albrecht Dürer wygrał losowanie i udał się do Norymbergi. Albert podjął
niebezpieczną pracę w kopalni, aby przez następne cztery lata finansować studia
swego brata. Drzeworyty i olejne obrazy
Albrechta były o wiele lepsze niż większości jego profesorów. Zanim ukończył
studia, zaczął juz dobrze zarabiać na sprzedaży zleconych mu prac.
Gdy młody artysta wrócił do swojej wsi,
rodzina Dürerów zorganizowała uroczystą kolację na powrót Albrechta. Podczas
tego niezapomninego posiłku przerywanego muzyką i śmiechem, Albrecht wstał aby wypić
toast za swego ukochanego brata, który poświęcił wiele lat swojej pracy, dzięki
czemu mógł spełnić swoje marzenia. Jego ostatnie słowa brzmiały: "A teraz,
Albert, błogosławiony mój bracie, teraz twoja kolej. Teraz ty możesz pojechac do
Norymbergi, aby zrealizować swoje marzenia, a ja zatroszczę się o ciebie."
Wszystkie głowy zwróciły się na drugi koniec
stołu, gdzie siedział Albert. Po jego bladej twarzy spływały łzy, on zaś kręcąc
opuszczoną głową z boku na bok, szlochając powtarzał w kółko: "Nie ... nie
.. .nie, nie."
Wreszcie, Albert wstał i otarł łzy na policzkach
Spojrzał wokół długiego stołu na twarze kochanych
osób, a następnie, trzymając ręce blisko swego prawego policzka, powiedział
cicho: "Nie, bracie. Nie mogę jechać do Norymbergi, dla mnie jest już za
późno. Zobacz, co cztery lata w kopalniach zrobiły z moimi rękoma! Kości w
każdym palcu były przynajmniej raz złamane, a ostatnio cierpiałem na zapalenie
stawów. Z moją prawąą ręką jest tak źle, że nie mogę nawet trzymać kieliszka,
aby wypić z tobą toast , tym bardziej, nie będę mógł poprowadzić piórem lub
pędzlem delikatnych lini na pergaminie lub płótnie. Nie, bracie ... dla mnie
jest już za późno. "
Minęło ponad pół wieku. Do tej pory setki
dzieł Albrechta Dürera, jego mistrzowskie portrety, i kropkowane szkice,
akwarele, węgiel, drzeworyty i miedzioryty wiszą w każdym wielkim muzeum na
świecie. Lecz najprawdopodobniej, większość ludzi zna tylko jedno z dzieł
Albrechta Dürera. Być może, znajduje sie ono w wielu naszych domach lub
biurach.
Pewnego dnia, aby oddać na zawsze hołd Albertowi,
Albrecht Dürer starannie narysował spracowane ręce brata, ukazując cienkie
palce podniesione ku niebu. Ten niesamowity rysunek nazwał po prostu "Ręce",
ale ludzie na całym świecie, okazując w
swoich sercach wielkie uznanie, nazwali je "Modlące się ręce".
Gdy następnym razem spojrzysz na kopię tego
wzruszającego rysunku, przypatrz się mu dokładniej. Niech ci towarzyszy
refleksja, że niczego nie dokonasz sam!
Autor nieznany
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.