„Uczyń moje życie modlitwą do Ciebie
Chcę czynić to, co Ty chcesz
Żadnych pustych słów, żadnych kłamstewek
Ani klepanych pacierzy, żadnego kompromisu
Chcę świecić światłością jaką mi dałeś
Przez Twego Syna, który przyszedł nas zbawić
Od nas samych i naszych rozpaczy”
Kto znał tego wspaniałego muzyka i ucznia Jezusa Chrystusa, wie, że te słowa pasowały jak najbardziej do jego życia, które było świadectwem o jego Panu i Zbawicielu. Keith zginał w wypadku lotniczym w 1982 roku, lecz jego piosenki pełne szczerej miłości do Jezusa nadal rozbrzmiewają, niosąc świadectwo bez kompromisów. Dlatego też z dużą pieczołowitościa przechowuję kilka jego LP (wyjaśnienie dla młodzieży, są to winylowe płyty gramofonowe, tzw. długogrające).
Lecz nie o piosenkarzu, lecz o życiu bez kompromisów chce pisać tym razem, chociaż ciągle zachwyca mnie ten człowiek i w chwili pisania tych słów, w tle słucham jego niezapomnianych piosenek.
Przypomnałem sobie sytuację, gdy rozmawiałem kiedyś z młodym człowiekiem w Stanach Zjednoczonych. Jest to dość istotne, bo akurat taka sytuacja nie mogłaby zdarzyć się w Polsce. Ze względu ba to, że przebywał w tym kraju nielegalnie, miał problem z uzyskaniem świadectwa tożsamości, dlatego próbował coś skombinować, aby dostać jakiś dokument. Ponieważ w każdym Stanie stosuje się nieraz odmienne prawa, dlatego postanowił wyjechać na jakiś czas z Illinois, aby załatwić sobie prawo jazdy, a później wrócić do Chicago. No i widocznie nie znał mojego stanowiska w takich kwestiach, bo przyszedł do mnie, aby podzielić się swoim pomysłem. Gdy wyraziłem zdziwienie mówiąc mu, że jako człowiek wierzący powinien postępować uczciwie, zapytał: „Pastorze, a nie można tak trochę ominać prawo?” Później uczynił, jak postanowił, lecz to jest już pomiędzy nim i Bogiem, o którym mówił, że jest jego Panem i że Go miłuje ponad swe życie.
Zadajmy więc pytanie: "Czy możemy pozwalać sobie na kompromisy wobec Bożego Słowa?" Być może inni ludzie będą w stanie zrozumieć takie postępowanie, gdyż sami często korzystają z drobnych odchyleń od tego, co jest napisane, lecz czy jest to w porządku wobec Boga?
Pan Jezus powiedział wprost: „Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego” (Mat. 5:37). Chrystus powiedział jasno skąd bierze się wszystko, co jest niezgodne z prawdą, jedyną Bożą prawdą, a mianowicie, że jest rodem z piekła. Czy nadal mamy jakieś wątpliwości, że można „tak trochę ominąć” to, jakimi mamy być przed Bogiem? A może obawiamy się, że zostaniemy posądzeni o zbytni radykalizm.
Apostoł Jan napisał, że „Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności” (1 Jan 1:5). Bóg jest również Prawdą, którą poznaliśmy w Jego Synu, Jezusie Chrystusie. I tak, jak w światłości nie może być nawet najmniejszego odcienia ciemności, tak w obecności Bożej prawdy, nie może znaleźć się nawet najmniejszy cień nieprawdy.
Słowo Boże wzywa nas do zdecydowanej postawy wobec tego świata, który powinien zobaczyć w naszym życiu wyraźne świadectwo Bożej prawdy. Apostoł Paweł napisał do wierzących w zborze Efeskim: „Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości” (Efez. 5:8). Aby nie było wątpliwości, jaką mamy zająć postawę w różnych sytuacjach, napisał dalej: „i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie” (w. 11). Najmniejszy kompromis zamknie nam usta i nie będziemy mogli nic powiedzieć, gdy będziemy chcieli dać świadectwo o Chrystusie.
Nasze życie w tym świecie musi być wyraźnym świadectwem, że należymy do innego królestwa. Na tym polega prawdziwe nawrócenie, gdyż nowe życie, jakie otrzymujemy w jego rezultacie, posiada inną naturę. Gdy Bóg powołał faryzeusza Saula, którego znamy jako apostoła Pawła, posłał go do ludzi w tym świecie, aby „otworzyć ich oczy, odwrócić od ciemności do światłości i od władzy szatana do Boga, aby dostąpili odpuszczenia grzechów i przez wiarę we mnie współudziału z uświęconymi” (DzAp. 26:18). W tej służbie nie ma miejsca nawet na najmniejszy kompromis.
Bezkompromisowość naszego życia rozciąga sie na wszystkie jego sfery. Wiem, ze łatwo jest zachować taką postawę wśród wierzących, łatwo jest nie kłamać wsród mówiących prawdę, lecz tak samo mamy postępowaś wśród niewierzących. A może powinienem powiedzieć, że tym bardziej w obcym środowisku, powinniśmy zachować postawę bez ustępstw wobec Bożej prawdy. Paweł napisał w innym liście: „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?” (2 Kor. 6:14). Ktoś powie, że są to słowa zacytowane ze Starego Testamentu. Tak, to prawda, lecz są napisane do zboru nowotestamentowego, do wierzących w Jezusa Chrystusa. Dalej, apostoł kontynuuje ostre wymagania wobec wierzących – „Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami?” (w. 15,16).
Dlaczego jest to tak ważne? Odpowiedź znajdziemy w kolejnych wierszach – „Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, i będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego się nie dotykajcie; A ja przyjmę was i będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący” (w. 16-18).
Wiem, że każdy chciałby doświadczać tej szczególnej miłości w objęciach Ojca niebieskiego. Lecz Jego świętość i światłość wymaga od nas postawy zdecydowanie bezkompromisowej. Piotr napisał, powtarzając również wersety ze Starego Testamentu: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 Ptr. 1:16).
Zostaliśmy wykupieni z norm postępowania tego świata, otrzymaliśmy Boża naturę, dlatego nie ma miejsca na jakiekolwiek omijanie Bożego prawa.
Białe jest białe, natomiast czarne, zawsze będzie czarne. No compromise!
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.