Można już prawie z całkowitym przekonaniem
powiedzieć, że komputery rządzą naszą rzeczywistością. Gdy chcemy zadzwonić do
jakiejś instytucji, najczęściej naszą rozmowę odbiera komputer, gdy wysyłamy
zamówienie drogą elektroniczną, odpowiedź na nasz e-mail, generuje też
komputer.
Coraz częściej,
diagnoza o naszym zdrowiu jest bezduszną analizą danych wprowadzonych przez
lekarza do komputera. Stajemy się coraz bardziej zależni od maszyn cyfrowych,
które pracują na prostej zasadzie – analizują dwa stany wprowadzane do bramek
układu logicznego. Powstały wynik logiczny, w dalszym procesie zostaje
wprowadzany na wejścia logiczne kolejnych bramek logicznych, aby ostatecznie
uzyskać jakąś informację. Na końcu całego procesu analiz logicznych,
otrzymujemy wydruk lub obraz na monitorze w postaci decyzji, która jest jedynie
wynikiem logicznych analiz podawanych na bramki impulsów elektrycznych o
napięciu 0 - 0.8 V, lub 2 - 5 V.
Komputer, to
najgłupsza maszyna, która potrafi rozpoznać jedynie dwa poziomy wartości
impulsów elektrycznych, nic więcej. A jednak uważamy, że życie w obecnych
czasach jest niemożliwe bez użycia klawiatury, czy coraz częściej, pukania w
ekran dotykowy. Dlatego też komputery opanowują coraz więcej dziedzin naszego
życia. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, aby planując podróż, nie wydrukować
biletu na domowej drukarce, następnie, zrobić „check-in” i zarezerwować miejsce
w samolocie przed udaniem się na lotnisko.
Coraz częściej
korzystamy też z komputerów w naszym życiu religijnym. Czytamy Biblię na
ekranie domowego PC-ta, lub na swoim smartphonie. Wyszukujemy wersety, gdy
studiujemy jakiś temat w naszej Biblii. Niestety, muszę powiedzieć, bijąc się
we własną pierś, często szukamy informacji na tematy biblijne, korzystając z
wyszukiwarek internetowych, sądząc, ze Duch Święty nas prowadzi w poznawaniu
Bożych prawd.
Gdzie jest
granica pomiędzy techniką cyfrową, a działaniem Ducha Świętego? Oczywiście nie
mam nic przeciw używaniu tych „głupich maszyn cyfrowych”, lecz czy w naszych
czasach można wpleść Boga i działanie Ducha Świętego w logikę maszyn cyfrowych?
Z pewnością NIE!.
Bóg jest
suwerennym Panem i czyni, co On chce. Psalmista Dawid zawołał: „Bóg nasz jest w
niebie, Czyni wszystko, co zechce” (Ps.
115:3). W innym psalmie wyznaje: „Pan czyni wszystko, co zechce, na niebie
i na ziemi, W morzach i we wszystkich głębinach” (Ps. 135:6). Nikt nie może wyznaczać Bogu, jak ma działać i co ma
czynić. Jeden z wielkich mężów Bożych Starego Testamentu, Hiob, musiał wysłuchać
wykładu samego Stwórcy na temat Jego suwerenności. Bóg postawił mu szereg
retorycznych pytań – „Gdzie byłeś, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeśli wiesz
i rozumiesz” (Hiob 38:4), a kończył
je pytaniem na temat morza, któremu wyznaczył granice - „gdy wyznaczyłem mu
moją granicę i założyłem zawory i bramy, mówiąc: Dotąd dojdziesz, lecz nie
dalej! I tu zatrzymają się twe wzdęte fale!” (w. 10,11). Morze i fale nadal słuchają Boga i zachowują wyznaczone
granice. Zwierzęta, wypełniają wyznaczone im zadania, a człowiek? No właśnie,
jedynie człowiek, za wzór zdarzenia, jakie miało miejsce na samym początku,
próbuje powtarzać za odwiecznym Bożym nieprzyjacielem: „Wstąpię na niebiosa,
swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy.
Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym” (Izaj. 14:13,14).
Apostoł Paweł
pisał z obawą do tych, którzy pokornie uwierzyli w Chrystusa i uczynili Go
swoim jedynym Panem – „obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją
zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od
szczerego oddania się Chrystusowi” (2
Kor. 11:3). Natomiast młodego sługę Bożego Tymoteusza, pouczał - „A Duch
wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i
przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, (...) (1 Tym. 4:1).
Rok temu
napisałem w jednym z rozważań (Wrzuć monetę),
że Boga nie można sprowadzić do poziomu automatu sprzedającego jakieś produkty
po wrzuceniu monety, lub przeciągnięciu karty kredytowej. Bóg może, lecz nie
musi spełniać naszych życzeń, pisałem o tym również w innym rozważaniu (Bóg może,
lecz nie musi). Boga nie możńa traktować, jak logicznej maszyny, która po
wprowadzeniu odpowiednich impulsów, da nam na nasze życzenie to, co my chcemy.
Niestety, z
niepokojem czytam różne informacje o konferencjach i szkoleniach na temat
Bożego działania, np. „Pięciopunktowy plan uzdrawiania”, czy „Uwalnianie z
przekleństw według wyszkolonych zasad”. Czyżby, po spełnieniu logicznych zasad,
Bóg był do naszych usług, i musi uczynić to, co my chcemy? Takie działania
są możliwe jedynie dzięki zastosowaniu komputerów, lecz Bóg nie jest Wielkim
PC-tem, który musi spełniać nasze życzenia.
Jak dobrze, że
nasz Bóg jest Ojcem, który ma potężne serce. Hiob, w czasie wielkiej niedoli,
nie postępował tak, jak mu radzili jego przyjaciele, którzy karcili go, wskazując
na warunki, jakie musi spełnić, aby doznać ulgi w cierpieniu. Dopiero Elihu,
wskazał na charakter Boga – „oto Bóg jest potężny, lecz nikim nie gardzi;
potężny siłą i sercem” (Hiob 36:5).
Komputer nie ma
serca, jeśli nawet wykonuje działania zgodnie z „kanoniczną postacią funkcji
logicznej” według „tablicy prawdy logicznej”. Bóg jest miłością, jak powiedział
prorok Jeremiasz: „Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan -
myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją”
(Jer. 29:11).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.