Wednesday, January 15, 2025

Obraz mojego serca

Po zawale, jaki przeszedłem osiem lat temu, jestem zobowiązany do częstej kontroli stanu mojego serca. Podczas każdej wizyty u kardiologa dokonywane jest badanie nazywane echokardiografią. Lekarz odczytuje wyniki badań laboratoryjnych i porównuje je z poprzednimi, po czym stwiedza: Panie Hukisz, jest dobrze, bo nie jest gorzej”. 

Prawdziwym celem tego badanie jest określenie takich parametrów, jak :

- położenie serca, jego wymiary, grubość oraz proporcje jam serca,

- budowa zastawek oraz przepływy,

- osierdzie,

- obecność nieprawidłowych połączeń oraz przepływów pomiędzy jamami serca,

-obecność guzów.

A jak jest ze stanem naszego serca duchowego? Jaki obraz widzi nasz Pan, który nie musi posługiwać sie aparaturą medyczną? On zna doskonale w jakim stanie jest nasze serce.

Niedawno znalazłem starą broszurkę napisaną przez I. S. Prochanowa, rosyjskiego przywódcę ewangelicznego z przełomu XIX i XX wieku, na temat jednego wersetu, w którym Pan Jezus stwierdza: Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje (Mt 6:21). W jakim stanie jest nasze serce?

Poniżej zamieszczam fragment tej broszurki na temat serca osoby wierzącej, gdyż uważam, że warto jest poznać prawdziwy obraz swojego serca.

 Stan serca wierzącego.

1) Serce mięsiste - nowym sercem.

Jak już powiedziano, w stanie grzesznej niewiary serce ludzkie staje się kamiennym sercem.

Pan nie kocha takiego serca i dlatego mówi: Usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste (Ez36:26). Dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza....

Tak stało się z młodym prorokiem Izajaszem (Iz 6). Na nim przeprowadzona została operacja. Jeden z serafów, będący przy tronie Wszechmogącego, przyleciał do niego z rozżarzonym węgielkiem, który wziął z ołtarza. Dotknął nim jego ust i powiedział: Usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony (Iz 6:7).

Tu zaszła dziwna przemiana serca młodego proroka. Otrzymał on nowe serce, oczyszczone z grzechu. Jeszcze bardziej zadziwiająca zmiana zaszła w dniu Pięćdziesiątnicy. Wypełniło się proroctwo Ezechiela: Ducha nowego dam do waszego wnętrza (Ez 36:26). Ci, na których Duch został wylany, otrzymali nowe serca. Bojaźliwy Piotr, jeszcze niedawno bojący się zwykłych służących, napełnił się takim męstwem, że mógł przemawiać do tysięcy ludzi, którzy byli poruszeni. To dlatego, że miał on nowe serce.

Kto jest w Chrystusie, ten jest nowym stworzeniem, nowym człowiekiem.

Co to oznacza? Kilkudziesięciu ludzi z nowymi sercami odnowiło cały ówczesny, otaczający ich świat.

2) Serce miłosierne.

Zamiast zwierzęcych, okrutnych serc, Pan stwarza serca miłosierne i błogosławi im. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5:7).

Ewangelia daje nam szczególny obraz miłosiernego serca w osobie miłosiernego Samarytanina.

W Nowym Testamencie jest opis nawrócenia okrutnego serca Saula, który pałał chęcią zabijania, a stał się apostołem. Stał się dla wielu dusz troskliwym i czułym żywicielem (1Tes 2:7).

3) Serce czyste.

Grzeszne serce, przewrotne, pod wpływem Ducha Bożego przeobraża się w serce czyste: A takimi niektórzy z was byli; aleście omyci, aleście uświęceni, aleście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego (1Kor 6:11). Krew Jezusa Chrystusa oczyściła ich od wszelkiego grzechu (1Jn 1:7) i uczyniła ich bielszymi niż śnieg. Tak też stało się z Dawidem, który będąc w grzechu pokutował, modląc się: Pokrop mnie hyzopem, a będę oczyszczony; omyj mnie, a ponad śnieg bielszy się stanę (Ps 51:9) i który został oczyszczony.

Tak było i jest ze wszystkimi wierzącymi w Pana Jezusa Chrystusa. On czyni serca czyste i On może uczynić, aby serca wasze były utwierdzone, bez nagany w świętości przed Bogiem i Ojcem (1Tes 3:13).

4) Serce dobre.

O dobrym sercu mówi się w Łk 8:15. W sferze wiary złe serce może przemienić się w dobre. Więzienni strażnicy przeważnie mają serca niedobre. Taki był też strażnik, który pilnował uwięzionego Pawła i Sylasa (Dz 16). Lecz co stało się z nim, kiedy nawrócił się? Dla tych, których przedtem zakuł w dyby, obmył rany.

5) Serce ciche, spokojne i skruszone.

Serce ciche i spokojne jest chwalone w Słowie Bożym. Życiem dla ciała jest serce spokojne (Prz 14:30 BT). Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię (Mt 5:5).

Skruszonemu sercu dana jest szczególna obietnica: „PAN jest blisko skruszonych w sercu (Ps 34:19 BT).

Wiara w Chrystusa czyni cichymi i skruszonymi te serca, które do tej pory były dumne i pyszne. Zazwyczaj wszyscy oficerowie bywają dumni. Takim zapewne był setnik, rzymski oficer, któremu zachorował sługa. Jednak pod wpływem Chrystusa stał się cichym i pokornym.

6) Serce szczere.

Wiara czyni serca szczerymi. Tak jest napisane o Dawidzie: Postępował (Dawid) wobec Ciebie szczerze, sprawiedliwie i w prostocie serca (1Krl 3:6 BT). Wszyscy faryzeusze byli ludźmi nieszczerymi i oto Nikodem, jeden z nich, okazał zadziwiającą szczerość w rozmowie z Jezusem (Jn 3). Zbliżenie się do Jezusa Chrystusa czyni ludzkie serce szczerym, jeśli przychodzi ono do Niego bez podstępnego i wrogiego zamiaru.

7) Serce rozumne, mądre.

Młody Salomon miał rozumne i mądre serce (1Krl 3:9), gdyż prosił Boga o nie. Moc Boża może uczynić z serca nierozumnego, serce rozumne. Synowie Zebedeusza okazali nierozumne serca, gdy prosili Jezusa o zasiadanie po obu stronach Jego tronu. Później, po otrzymaniu Ducha, przejawili wielką mądrość. Jeden z nich, apostoł Jan, jest autorem jednej z Ewangelii.

8) Serce wierne.

Wierne serce podoba się Bogu. Nehemiasz (9:8) mówi, że Pan stwierdził, iż serce Abrahama jest wierne. To było przyczyną, z powodu której Pan wylewał na niego tak wiele błogosławieństw.

Moc Pana jest na tyle duża, żeby mocą Ducha Bożego z serca niewiernego uczynić serce wierne. Tak było z Piotrem. Zaparł się on Chrystusa, a gdy zszedł na niego Duch Boży, wtedy gotów był na wszystkie niebezpieczeństwa i cierpienia dla imienia Jezusa Chrystusa.

9) Serce szerokie.

Jeśli fizyczne serce jest powiększone - jest to stan chorobowy. Gdy serce duchowe jest rozszerzone, powiększone, wtedy jest to dobre. Apostoł Paweł i jego współpracownicy mieli serca rozszerzone. Pisze on: Usta nasze otwarły się przed wami, Koryntianie, serce nasze szeroko się otwarło (2Kor  6:11). Nie u nas jest wam ciasno, ale ciasnota jest w sercach waszych (2Kor 6:12). Rozszerzone duchowe serce jest sercem szeroko otwartym na miłość, zrozumienie, współczucie i stosunki do braci oraz bliźnich. Takie serce nie może mieć wąskiego spojrzenia lub formalnego stosunku do dzieła Bożego. Ono nie odtrąca, lecz przygarnia. Przyjmuje i obejmuje.

Inne stany serca, które znajduje się w wierze, to: serce wdzięczne, szczodre, wybaczające, radujące się, pokorne itp.

Takie jest serce, jeśli żyje ono wiarą. Jakże jest to cudowne.

 Dobrze jest zastanowić się nad tym, z jakim sercem przychodzimy do Tego, kto „od nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku; sam bowiem wiedział, co było w człowieku” (Jn 2:25).

Henryk Hukisz

Monday, January 13, 2025

Lawina hejtu

 Dziś obchodzono w Gdańsku bardzo smutną rocznicę zamordowania prezydenta miasta, Pawła Adamowicza. Sześć lat to sporo czasu, aby wyciągnąć jakieś wnioski, aby nauczyć się poszanowania dla drugiego człowieka, nawet jeśli ma inne poglądy, niż ja uważam za właściwe. Niestety, hejt nadal leje się z masowych komunikatorów i wygląda na to, że nikt nic nie robi, aby powstrzymać tę lawinę.

Nowa płaszczyzna porozumiewania się, jaką obecnie zapewnia internet w każdym domu sprawia, że relacje międzyludzkie zaczynają dominować i kształtować nowe formy zależności. Niemal każdy ma możliwość wrzucić coś do sieci, swoją własną ideę, swój nastrój, swoje niezadowolenie. Słowa zamienione na impulsy “zero jedynkowe”, jak kamienie na stoku, bezdusznie poruszają następne. Te trącają kolejne, aż powstaje lawina słów zabarwionych emocjonalnie, które krzyczą coraz głośniej, aż zamieniają się w czyny. Później jest już tylko jeden cios, pchnięcie noża i niewinny człowiek ginie. Ktoś w komentarzu napisał: Faktem jest, że jest w ludziach wiele nienawiści, bezinteresownej zawiści. Wystarczy przejrzeć fora internetowe. Gdyby można było zabijać na odległość, to ludzie przy komputerach padali by jak muchy.”

Słowo ma moc. Bóg stworzył świat słowem. Musimy pamiętać, że my również posługujemy się słowami. Mądry Salomon powiedział: Śmierć i życie są w mocy języka (Prz 18:21a). Biblia zawiera wiele wspaniałych przykładów i lekcji na temat używania słów, które mogą budować, albo niszczyć, lub wręcz, zabijać. Taką mają moc i od nas tylko będzie zależało, jak będziemy się nimi posługiwać. W ustach grzeszników będą tylko zabijać.

Pan Jezus nauczał Swoich naśladowców wielu życiowych prawd. Między innymi zwracał uwagę na to, co powinno wypełniać nasze serca, gdyż od tego będzie zależało, jakimi staniemy się na zewnątrz. Chrystus powiedział: Dobry człowiek z dobrego skarbca swojego serca wydobywa dobro, a zły ze złego wydobywa zło, bo z obfitości serca mówią jego usta” k 6:45). Tak więc, aby z wnętrza serca wypływały dobre słowa, które budują i darzą życiem, trzeba pierw je napełnić dobrem. Dlatego zasadnicze pytanie, jakie powinniśmy stawiać, brzmi: Jak napełnić serce dobrem?

Można przecież powiedziać, że nasz naród szczyci się ponad tysiącletnią tradycją chrześcijańską. Od czasu tragicznej śmierci gdańskiego Prezydenta, w mediach pada wiele słów refleksji, przestróg, opinii.  Pewien starszy człowiek, który zna naszą ojczyznę lepiej niż ja, powiedział, że ma żal do przywódców kościoła katolickiego, że nic nie robią, aby zatamować falę “hejtu”. A przecież od nich powinniśmy tego oczekiwać.

Niestety, ostatnie doniesienia z prekampani prezydenckiej nie napawają dobrą nadzieją. Nawet obiekt tak uświęcony w pojęciu katolickim, jak świątynia z obrazem jasnogórskim, staje się platformą dla kibolskich haseł, jakie na piłkarkim stadionie brzmałyby przerażąjąco.

W tym miejscu muszę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że nadzieją jest tylko Jezus. Musimy przypomnieć sobie Jego słowa - Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (Jn 14:6). Nie ma innej drogi, gdyż nie dano bowiem ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4:12). Zbawieni - znaczy, uratowani. Myślę, że jako naród, znajdujemy się w takiej sytuacji, że tylko Jezus może nas uratować.

Modlę się cały czas o to, aby znalazł się jakiś nauczyciel, jakiś dostojnik kościoła, aby przyszedł do Jezusa w nocy” (Jn 3:2) i posłuchał Jego dobrej rady. Przecież Polacy wierzą w Chrystusa. Jezus stawia bardzo oczywisty warunek: Jeśli się ktoś nie narodzi z góry, nie może ujrzeć Królestwa Boga” (Jn 3:3). Królestwo Boże, to jedyne królestwo, gdzie nie ma nienawiści. Tylko w nim panuje prawdziwa i nieobłudna miłość najwyższego rodzaju, gdyż pochodzi bezpośrednio od Boga, który jest miłością. Jan, zwany apostołem miłości, wzywa tych, którzy wierzą w Boga: Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga. Każdy kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga” (1 Jn 4:7).

To nie jest żadna utopia. To jest możliwe, gdyż dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1:37). Tylko wtedy, gdy ludzie narodzą się na nowo z Ducha Świętego, będą w stanie posiąść w sercach takie dobro, z którego popłyną słowa miłości. Tylko wtedy stanie się możliwe, aby rada apostoła Pawła: Żadna zła mowa niech nie wychodzi z waszych ust, lecz tylko dobra, która służyłaby zbudowaniu i przyniosła korzyść słuchającym” (Ef 4:29), stała się inspiracją naszej codziennej mowy. Tej w oficjalnych mediach i tej na ulicach, w urzędach, w szkołach, w domach - wszędzie w granicach naszej Rzeczypospolitej.

Na zakończenie tego rozważania odwołam się do prawdziwej historii. Gdy Pawła wieziono do Rzymu, nie jako apostoła, lecz więźnia, gdy burza groziła nieuniknioną katastrofą i gdy zaczęła znikać wszelka nadzieja naszego ocalenia” (Dz 27:20), Paweł oświadczył: mimo to wzywam was teraz, abyście byli dobrej myśli, bo nikt z was nie zginie, tylko statek” (w. 22).

Ta historia zakończyła się szczęśliwie. Wprawdzie okręt uległ rozbiciu, lecz nikt z ludzi nie zginął. Obawiam się, że dla hejterów ważniejsze są ich własne „statki”, niż drugi człowiek. Są oni dziećmi tego, kto przychodzi tylko po to, aby ukraść, zabić i zniszczyć” (Jn 10:10).

Najwyższy już czas, aby posłuchać prawdziwego Pasterza, który jedynie mógł powiedzieć o sobie: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz oddaje swoje życie za owce” (Jn 10:11).

Jedyną nadzieją dla naszego narodu jest Chrystus.

Henryk Hukisz

Saturday, January 4, 2025

Bankructwo w cieniu krzyża

Możemy sobie wyobrazić we współczesnych mediach taką informację: Na centralnej ulicy Antiochii, w wieżowcu strzeżonym przez ochraniarzy, znajduje się główna kwatera biura organizującego podróże misyjne apsotoła Pawła. Sztab składający się z doświadczonych menadżerów i doradców codziennie dokonuje szczegółowej analizy sytuacji na misyjnym polu tak, aby każda wyprawa sługi Bożego przyniosła jak największy sukces w zwiastowaniu Dobrej Nowiny. Specjalne biuro podóży zajmuje się rezerwacją miejsc w pięciogwiazdkowych hotelach, aby zmęczony wielogodzinnymi dyskusjami z zaciekłymi oponentami ewangelii apostoł, mógł wygodnie się zrelaksować, korzystając z sauny i odświeżających zabiegów profesjonalnych rehabilitantów”.

Taki, lub podobny scenariusz możemy dziś znaleźć w odniesieniu do wielu współczesnych ewangelistów, którzy nazywają siebie sługami Bożymi. Powie ktoś, że im się należy taka oganizacja pracy, którą wykonują dla Boga, przecież, jak sami nauczaja, są „dziećmi Krola królów”. Sam słyszałem kilka lat temu, jak pewien tele-ewangelista błagał swoich fanów, aby zrzucili się na prywatny odrzutowiec, ponieważ zamierza docierać z ewangelią do zgubionych grzeszników w odległych krajach na krańcach ziemi.

Dość tego sarkazmu. Zajrzyjmy na stronice Biblii, gdzie możemy przeczytać dość szczegółowy scenariusz służby prawdziwych sług Bożych. Oni też podróżowali, też zależało im na szybkim dotarciu z Dobrą Nowiną do ludzi, do których posyłał ich Pan. Często planowali podróże do Rzymu, czy też do Hiszpanii, lecz diabeł krzyżował ich zamierzenia.

Oto kilka biblijnych przykładów „planowania” wypraw przez mężów powołanych przez Boga.

Wpierw Abram. Sporo podróżował od momentu, gdy Bóg kazał mu opuścić jego rodzinną siedzbę w Ur Chaldejskim. Wpierw udał się do Haranu, później przez Kanaan do Egiptu, aby powrócić znów do Kanaanu. Poszedł bez ociągania się, pomimo, że Bóg nie dał mu docelowego adresu, aby mógł przed wyruszeniem w trasę, ustawić sobie GPSa. Dzisiaj, bez potwierdzenia, że zostaną zwrócone przynajmniej koszty podróży, nikt nie przyjmuje zaproszenia do usługi w innej miejscowości.

Mojżesz, zanim podniósł Bożą laskę, aby przeprowadzić kilkumilionowy naród przez Morze Czerwone, odebrał niejedną lekcję, jaką Pan przygotował dla niego. Był przecież członkiem dworu faraona, który miał prawie nieograniczoną władzę, tak, że zawsze mógł odwołać się do swojego uprzywilejowanego statusu. W pewnym momencie, gdy poczuł się obywatelem narodu wybranego, postąpił według własnego osądu i w obronie Izraelity zabił Egipcjanina. Bóg zaprowadził go wówczas na odległą pustynię, aby pasł owce, nie własne, lecz należące do teścia. Tam w spiekocie dnia, Mojżesz nauczył się właściwej postawy sługi, gotowego stanąć przed obliczem samego faraona. Wiedział, że nie własny potencjał w nim drzemiący, lecz obecność wszechmogącego Boga sprawi, iż naród będzie mógł wyjść z niewoli.  

Dawid, był jedynie zwykłym pasterzem, gdy Samuel wylał na jego głowę olej Bożego pomazania, aby później stał się królem narodu wybranego. Nie ta świadomość dodawała mu odwagi i pewności zwycięstwa, lecz bliskość Boga, jakiej doświadczał w najcięższych sytuacjach. Gdy uległ pokusie bycia wielkim i bogatym, zbliżył się do Boga tak blisko, że mógł powiedzieć z pełnym przekonaniem: Dla mnie zaś dobrze jest być blisko Boga – w Panu, BOGU moim się chronię, aby rozgłaszać wszystkie Jego dzieła” (Ps 73:28)

Jonasz jest kolejnym bankrutem wobec własnych planów i pomysłów. Zamiast do Niniwy, miasta grzeszników, dokąd wysłał go Pan, postanowił udać się w innym kierunku, może dla niego bardziej logicznym i zapewniającym większy sukces. Bóg jednak przygotował dla niego specjalne laboratorium na dnie morza, gdzie wyrze się tego co własne, aby przyjąć bez zastrzeżen to, czego chce jego Pan.

Myślę, że mógłbym kontynuować wyliczanie wielu innych proroków i Bożych posłańców, lecz nie muszę, bo uczynił to nieznany z nazwiska autor Listu do Hebajczyków, tworząc długą liśc Bożych bankrutów. Czytamy tam, że ci wielcy Boży słudzy odnosili ogromne zwycięstwa, gdyż przez wiarę pokonali oni królestwa, dokonali dzieł sprawiedliwych, doczekali spełnienia obietnic, zamknęli paszcze lwom, stłumili żar ognia, uniknęli ostrza miecza, zostali podźwignięci z niemocy, stali się waleczni na wojnie, odparli cudzoziemskie wojska (Hbr 11:33,34). Dokonując tego w imieniu Boga, sami doświadczyli szyderstw i biczowania, ponadto kajdan i więzienia. Byli kamienowani], przerzynani piłą, ścinani mieczem, tułali się w skórach owczych i kozich, cierpieli niedostatek, ucisk i poniewierkę  (w. 36,37).

Dalej czytamy o nich, że są bohaterami, których świat nie był ich godny (Hbr 11:38), a nawet oni sami, choć wykazali się wiarą, nie doczekali się spełnienia obietnicy (w. 39). Tyle wyrzeczeń, tyle cierpienia, i nic? Czyżby Bóg ich zawiódł i nie dotrzymał danej obietnicy? Czy można wyobrazić sobie większych bankrutów?

A jednak, od dwóch tycięcy lat, tacy „bankruci” są nazywani bohaterami wiary. Byli wiernymi sługami w tym, co Bóg im wyznaczył. Dla nas, żyjących w czasie łaski, Bóg również przewidział coś lepszego (w. 40). Oni wykonali zadanie, które uzyskało pełnię dopiero w Chrystusie i w Nim odbiorą nagrodę, gdyż, każdy kto zbliża się do Boga i uwierzył, że On jest i że nagradza tych, którzy Go szukają (Hbr 11:6).

Czy w czasach Nowego Testamentu obowiązują te samy standardy?

Pan Jezus zostawił dla nas najlepszy wzór służby, abyśmy Go naśladowali we wszystkim, gdyż, jak sam powiedział: beze Mnie nic nie możecie uczynić (Jn 15:5). On sam przyszedł, aby służyć i wypełnić wolę, nie swoją, lecz Ojca. My jesteśmy tylko sługami, a prawdziwi słudzy, gdy wykonają to, co im zlecono, mówią: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, spełniliśmy swój obowiązek (Łk 17:10). Nie to jest ważne, czy nasze dzieło jest dokończone, czy uczynią to inni, my jesteśmy tylko wykonawcami tego zadania, jakie zostało nam wyznaczone z woli naszego Ojca.

Nasza ludzka natura dyktuje nam często coś innego. Jeśli rozpoczynamy coś czynić, to uważamy, że musimy to dokończyć. Lecz służąc Bogu wykonujemy nie nasze dzieło, lecz Ojca, i On sam decyduje o całokształcie Jego spraw. Dlatego, prawdziwy sługa musi wpierw pokonać swoją własną cielesność i ambicje, aby odnieść zwycięstwo w tym, co Pan mu wyznaczył do wykonania, dzięki Jego łasce. Apostoł Paweł zrozumiał to wyraźnie, gdy usłyszałWystarczy ci Mojej łaski. Moc bowiem osiąga swój cel w słabości" (2 Kor 12:9).

Pan Jezus wskazywał swoim uczniom praktyczne strony życia i służby w Bożym Królestwie. Powiedział wyraźnie: Kto bowiem chce swoje życie zachować, utraci je, a kto utraci swoje życie z Mojego powodu, ten je ocali. Co pomoże człowiekowi, jeśli zyska cały świat, lecz siebie zgubi lub zatraci? (Łk 9:24,25).

Najczęściej spotykamy sie z opinią, że tam, gdzie najważniejszą rolę odgrywa pieniądze, mówi się, że ten, kto traci, jest bankrutem. W środowisku Bożego Królestwa, ten kto traci siebie, zyskuje najwięcej, bo otrzymuje z łaski wszystko, co ma wieczne znaczenie. Zauważmy jak trafne są słowa Pana Jezusa: Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą, a złodzieje włamują się i kradną. Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą, a złodzieje nie mogą się włamać ani ukraść” (Mt 6:19,20).

Pamiętajmy więc o Bożych obietnicach, jakich w Biblii jest naprawdę sporo. Jedna z nich mówi, że Ten który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale wydał Go za nas wszystkich, jak i z Nim nie miałby nam darować wszystkiego? (Rz 8:32). Musimy jednak zwrócić uwagę na to, że te obietnice należą sie tympostępują według Ducha (Rz 8:5). Tylko wówczas możemy powiedzieć z apostołem Pawłem Jeśli zaś chodzi o mnie, to obym się nie chlubił z innego powodu jak tylko z krzyża naszego Pana Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat został ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata (Ga 6:14).

Bóg nadal szuka takich bankrutów, którzy są gotowi wpierw umrzeć dla Niego, aby móc w pełnym posłuszeństwie wobec woli Ojca, wydać prawdziwą woń zwycięskiego życia.

Henryk Hukisz