W roku 2014 przejechałem na rowerze nieco ponad dwieście mil, czyli jakieś
330 km. Jak na mój wiek, to dość sporo. Najczęściej „połykam” kolejne mile na
leśnych ścieżkach przeznaczonych wyłącznie dla rowerzystów i piechurów,
dlatego, że są bezpieczne. Niestety, nie ma takich ścieżek w okolicy, gdzie ostatnio mieszkałem, dlatego, jeśli dopisywała pogoda, to wraz z żoną, wsiadaliśmy na
nasze dwa kółka i nabijaliśmy licznik na lokalnych uliczkach. Problem w tym, że
tymi samymi drogami poruszały się pojazdy mechaniczne, czyli samochody. Korzystając
wspólnie z tych samych dróg, musimy dostosowywać się do przepisów, aby uniknąć
niebezpieczeństwa. Wiadomo, kto przegrywa w sytuacji, gdyby doszło do kolizji.
Podczas rowerowej wędrówki po pięknym Oak Park, gdzie są dość spokojne
ulice, a i domy piękne, tak, że jest co dodatkowo podziwiać, doszedłem do dość
ciekawej obserwacji. A mianowicie, zacząłem rozpoznawać narodowość kierowców,
obserwując ich zachowanie w sytuacji, gdy zbliżałem się do skrzyżowania. Muszę
wyjaśnić, że na ulicach wewnątrz osiedli, prawie wszystkie skrzyżowania są
oznakowane znakiem drogowym STOP. Zapewnia to w dużym stopniu bezpieczeństwo
poruszania się, każdemu użytkownikowi drogi. Z reguły jest tak, że każdy
kierowca zachowuje szczególną ostrożność, gdy zauważy rowerzystę w zasięgu
swego poruszania się.
Zauważyłem jednak, że nie wszyscy kierowcy zachowują się jednakowo, i to
skłoniło mnie do pewnej analizy. Z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić,
że rodowity amerykański kierowca, na widok zbliżającego się roweru, zatrzymuje
się, nawet jeśli nie ma znaku STOP, i poczeka, aż rowerzysta przejedzie
skrzyżowanie. Jeśli kierowca obliczy, że zdąży przed rowerem spokojnie
przejechać i dodaje gazu, aby manewr wykonać, to musi być kierowca polskiej
narodowości. Jeśli natomiast, co zauważyłem dzisiaj, kierowca zbliżając się do
ronda, na widok rowerów nadjeżdżających z jego prawej strony, pokonuje to
skrzyżowanie od razu w lewo, bez jazdy dookoła ronda, to daję głowę, że jest
imigrantem z Meksyku.
Ta obserwacja wywołała refleksję na temat zewnętrznego znaku, po którym nasi bliźni rozpoznają to, jakim jesteśmy chrześcijanami. Niektórzy uważają, że dobrze jest mieć na swoim samochodzie, lub rowerze, znak rybki. Nieraz spotykamy ludzi, którzy starają się swoim specjalnym ubiorem pokazać, że są np. duchownymi. Często widzimy dekoracje w postaci wisiorków lub krzyżyków wpiętych w widoczne miejsca ubrań. Lecz nie o takie znaki mi chodzi, gdyż każdy może je nosić.
Pan Jezus powiedział wyraźnie, że jest tylko jeden znak, po którym ludzie
nas rozpoznają – „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli
miłość wzajemną mieć będziecie” (Jan
13:35). Dlatego zastanawiam się, czy ludzie, z jakimi spotykamy się na co dzień,
widząc nas w różnych sytuacjach, mogą bezbłędnie określić naszą niebiańską
narodowość?
Pisałem już wcześniej na podobny temat, że bardzo istotna jest również zewnętrzna
forma naszej pobożności (Kształt
pobożności), gdyż w ten sposób inni mogą poznać, kim naprawdę jesteśmy. Oczywiście
nie chodzi o to, aby pokazać jedynie zewnętrzną pobożność, gdy nie ma jej
wewnątrz serca, lecz jeśli wnętrze jest czyste i święte, to będzie to widoczne również
na zewnątrz. Chrystus, gdy nauczał na temat znaków rozpoznawczych obywateli
Królestwa Bożego, wskazywał na tę zależność, mówiąc: „Albowiem gdzie jest
skarb twój - tam będzie i serce twoje” (Mat.
6:21). Następnie, wskazał, na wewnętrzne źródło światłości, która znajduje swoje
odbicie na zewnątrz – „Światłem ciała jest oko. Jeśli tedy oko twoje jest
zdrowe, całe ciało twoje jasne będzie. A jeśliby oko twoje było chore,
całe ciało twoje będzie ciemne. Jeśli tedy światło, które jest w tobie, jest
ciemnością, sama ciemność jakaż będzie!” (w. 22, 23).
Warto jest pamiętać o tym, aby znakiem, po którym ludzie będą rozpoznawać
to, że jesteśmy dziećmi Bożymi, była prawdziwa miłość, jaką może dać nam jedynie
Chrystus. Przypomnę jeszcze słowa apostoła Jana, który z pewnością zapamiętał
naukę swego Nauczyciela. Napisał później w liście do wierzących: „Umiłowani,
miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się
narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością” (1 Jan 4:7,8).
Jestem przekonany, że w przypadku posiadania tego znaku, nie będziemy
potrzebować dodatkowego wsparcia w postaci rybki, czy krzyżyka w klapie naszej
marynarki.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.