Kto zna mnie bliżej
wie, iż bardzo lubię aforyzmy. Są to najczęściej jednozdaniowe sentencje na
temat życia. Osobiście lubię takie, które można nazwać „kazaniami w jednym
zdaniu”, gdyż zawierają wyraźną pointę, na temat naszego życia lub postępowania.
Dziś przypomniałem sobie o jednym, który brzmi: „Prawdziwy chrześcijanin nie wstydzi się Ewangelii, i nie
przynosi jej wstydu”.
Ta krótka sentencja,
a szczególnie jej druga część skojarzyła mi się podczas czytania ostatniego
rozdziału Księgo Jonasza z tym, jaki obraz chrześcijaństwa widzą w nas nasi
bliźni.
Księga Jonasza, jest bardzo
krótką księgą, lecz zawierającą sporo istotnych prawd o naszym życiu. Chociaż
opisana w niej historia wydarzyła się kilka tysięcy lat wcześniej, to jednak
możemy zobaczyć w niej współczesnego człowieka. Podobnie jak Jonasz, dzisiaj
wielu chrześcijan ucieka od wykonania Bożej woli, jaka On im wyznaczył. Niedawno
napisałem rozważanie o Jonaszu („Jonasz i
muzułmanie”), w kontekście zadania jakie Bóg zaplanował dla wielu
społeczeństw, posyłając do nich muzułmańskich wygnańców. Wiem, że jest nadal
spora ilość ludzi wierzących w Jezusa, którzy zamiast odebrać tę sytuację jako
powołanie do zwiastowania ewangelii, sieją nienawiść do tych migrantów. Zamiast
modlić się o możliwość złożenia im świadectwa, powielają filmiki o burdach
wywołanych w krajach, do których przybyli. Czy naprawdę tym powinni zajmować się
naśladowcy Chrystusa?
Dlaczego znów widzę
Jonasza na naszych ulicach w niezbyt pozytywnej roli? Może wpierw zrobię wstęp,
który lepiej naświetli myśl, z jaką chcę się podzielić.
Poszukując jakiejś informacji,
najczęściej korzystamy z wyszukiwarek internetowych. Weźmy, na przykład,
najpopularniejszą, jaką są Google. Jeśli zaczniemy wpisywać zdanie: „chrześcijaństwo
to …” program automatycznie zaproponuje nam dokończenie tego zdania. Ku memu
zaskoczeniu, pojawiły się kolejno takie uzupełnienia: …kłamstwo, …sekta, …zło, …plagiat. Ani jednej pozytywnej
podpowiedzi? Dlaczego?
Oczywiście, nie jest
to wiarygodne źródło wiedzy na temat chrześcijaństwa. Być może twórcy tej
popularnej przeglądarko internetowej, celowo tak ustawili program. Zadałem
sobie jednak pytanie, dlaczego tak niektórzy myślą o nas, wierzących w Jezusa,
który jest ucieleśnieniem dobra?
Przypatrzmy się bliżej
Jonaszowi. Ktoś powiedział, że ta księga powinna zakończyć się na trzecim
rozdziale, na wspaniałej informacji o spełnionej misji w tym okrutnym mieście.
Czytamy, że po tym, jak Jonasz ogłosił Boży sąd, ludność pokutowała i „gdy Bóg widział ich postępowanie, że
zawrócili ze swojej złej drogi, wtedy użalił się Bóg nieszczęścia, które
postanowił zesłać na nich, i nie uczynił tego” (Jon. 3:10). Prawdziwy „happy end”.
Lecz mamy jeszcze
jeden rozdział, zapisany szczególnie dla nas, bo historia Niniwy jest już
wydarzeniem zamkniętym. My nadal żyjemy, i niestety, często zachowujemy się jak
Jonasz. Dlatego musimy dokładnie mu się przyjrzeć, aby nie wyrządzać krzywdy
dla mieszkańców naszych miast, osiedli i wiosek.
Z czwartego rozdziału
Księgi Jonasza dowiadujemy się, że jej główny bohater był człowiekiem bardzo
ortodoksyjnym. Jonasz wierzył prawidłowo, że Bóg, jest „Bogiem łaskawym i miłosiernym, cierpliwym i pełnym łaski, który żałuje
nieszczęścia” (Jon. 4:2). Wow! Zawoła
dziś wielu naśladowców Chrystusa. To jest bardzo zdrowy pogląd na temat Boga.
Lepiej nie trzeba. Przyznam tu, że często widzę w sobie Jonasza, który wyznawał
tak poprawną teologię. Jak wiecie, często daję temu wyraz w rozważaniach na
moim blogu. Ba, nawet więcej, Jonasz był tak bardzo oddany swojemu zrozumieniu Boga,
że rozgniewał się na śmierć na Boga za to, że okazał miłosierdzie pokutującym grzesznikom.
Lecz jak widzimy, aby być prawdziwym chrześcijaninem, nie wystarczy mieć poprawne
teologiczne zrozumienie Boga i Jego powołania nas do zadania, jakie nam
powierzył.
Obawiam się, że bardziej
myślimy o naszej teologicznej poprawności, niż o zgubionych grzesznikach,
którzy idą na śmierć. Zbyt często zgadzamy się z tym, że skoro ludzie grzeszą,
to powinni zginąć w ogniu piekielnym. Weźmy na przykład muzułmanów. Oni mają
tak radykalne poglądy i do tego ścinają głowy chrześcijanom, że Bóg powinien
ich wszystkich wrzucić wprost do ognia gorejącej siarki. Możemy nawet znaleźć
wiele wersetów podpierających nasze poglądy na ten temat.
Ponieważ poglądy kształtują
postępowanie, dlatego w konsekwencji takiego „prawidłowego” myślenia jest to, że
nasze postępowanie jest tego odzwierciedleniem. Przypuszczam, że żaden miłujący
Boga chrześcijanin, nie weźmie do ręki kamienia, aby ciskać we wrogów
Chrystusa, lecz wystarczy, że tak myśli, Pan Jezus powiedział, wprawdzie
odnośnie zupełnie innej sytuacji, lecz uważam, że te słowa są prawdziwe w
każdej innej, że „każdy kto patrzy na
niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim” (Mat. 5:28).
To, jakie zdanie o
chrześcijanach będą mieli przybywający do nas muzułmanie zależy od nas samych.
Czy otworzą się na ewangelię, czy będą mieć zamknięte serca, zależy od tego, jak
ich traktujemy na co dzień.
Ubiegłej niedzieli
usłyszałem świadectwo pewnej starszej już osoby wierzącej. Mówiła o tym, że do
sąsiedniego mieszkania wprowadziła się muzułmańska rodzina. Kierując się
ewangelią, odwiedziła sąsiadkę, przynosząc świeżo upieczone ciasto. Wywiązała
się krótka rozmowa, zakończona prośbą o pomoc w opanowaniu języka tego kraju i
o przepis na to ciasto. Wizyty zaczęły powtarzać się, w czasie których poznała
resztę rodziny. Później usłyszała, że są ich przyjaciółmi, i mogą porozmawiać z
nimi na wiele życiowych tematów. Ponieważ niedawno przybyli do obcego dla nich
kulturowo kraju, mają wiele pytań i potrzebują pomocy. Kończąc swoje
świadectwo, ta chrześcijanka powiedziała, że dziękuje Bogu za to, że przysłał im
właśnie takich sąsiadów, którym może świadczyć o Jezusie.
Jestem mocno
przekonany, że ta muzułmańska rodzina na pytanie kim są chrześcijanie, nie
pomyśli tak, jak to podpowiada internetowa przeglądarka.
Pan Jezus powiedział:
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami
moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (Jan. 13:35). O tym, czy Pan Jezus, mówiąc te słowa miał na uwadze
i ciebie, zadecydujesz ty sam.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.