Z
góry przepraszam tych, którzy poczuli się urażeni tytułem tego
rozważania. Od razu wyjaśniam, że nie chcę nikomu ubliżyć.
Użyłem jednego z wielu synonimów wyrazu, jakim określa
się usta, a do tego, zapożyczyłem to słowo z biblijnego
porównania.
Dlatego od razu
przejdę do wersetu, w którym apostoł Paweł zobrazował jedną z
bardzo ważnych spraw, jaka występuje w Kościele od samego
początku. Chodzi o to, że zgodnie z tym, jak nauczał Pan Jezus,
Jego uczniowie wysłani z ewangelią do grzeszników, byli zdani na
utrzymanie oferowane im przez słuchaczy Dobrej Nowiny. Chrystus
zabronił im zabierać ze sobą sakiewki z pieniędzmi, ponieważ
uważał, że „wart jest bowiem robotnik swego wyżywienia” (Mat.
10:10).
Paweł pisząc do
Koryntian, w rozdziale poświęconym praw należnych apostołom, nie
omieszkał odwołać się do starej biblijnej zasady dotyczącej
wynagrodzenia dla osób zajmujących się służbą Bożą. Tak jak
żaden żołnierz nie służy za darmo, tak samo rolnik korzysta z
owocu swojej pracy. Już w starożytności, Mojżesz nakazał:
„Nie zawiążesz pyska młócącemu wołowi” (1
Kor. 9:9), mając na uwadze to, że
zwierzę, podczas deptania leżącego zboża na klepisku, miało prawo
nim się pożywić. Jedynie skąpy rolnik zawiązywał pysk wołowi,
aby zachować więcej zboża dla siebie. Paweł, powołując się na
tę zasadę, napisał: „Czy Bóg myśli o wołach? Czy nie mówi tego właśnie o nas? To przecież ze względu na nas zostało napisane, że ten, które orze, ma orać, i ten który młóci, ma młócić, w nadziei, że otrzyma swoją część” (1
Kor. 9,10).
Aby nie było
wątpliwości w kwestii, czym słuchacze mają „napełniać pysk
młócącego woła”, Paweł wyjaśnia, że „jeżeli
my zasialiśmy dla was dobra duchowe, to cóż wielkiego, jeśli będziemy uczestniczyć w żniwie waszych dóbr doczesnych?”
(1 Kor. 9:11).
W prawdzie, jak pisze dalej apostoł, on osobiście z tego prawa nie
korzystał, co nie znaczy, że należy zwolnić z obowiązku
dzielenia się „dobrami ziemskimi” z nauczycielami Słowa Bożego.
Bóg ustanowił prawo, aby „ci, którzy sprawują służbę w świątyni, żywią się ze świątyni, a ci, którzy służą przy ołtarzu, mają udział w ofiarach ołtarza”
(1 Kor. 9:13).
Dalej apostoł Paweł konkluduje, powołując się na Boże postanowienie, że „Podobnie też Pan postanowił, żeby ci, którzy głoszą Ewangelię, żyli z Ewangelii” (w.
14). Obawiam się, że wielu wierzących
słuchaczy zwiastowanego im Słowa Bożego nie zna tego wersetu.
Jakoś uszło ich uwadze, podczas czytania Biblii. Natomiast, znam to
z własnych obserwacji, większość odbiorców „dóbr duchowych”
potrafi zacytować z pamięci, „darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mat.
10:8).
W nauce apostolskiej
znajduje się wiele wskazówek odnośnie regulacji, jak należy
„honorować” tych, którzy sprawują służbę w Kościele.
Apostoł Paweł radził wierzącym w zborach Galacji: „Ten, kto pobiera naukę, niech się dzieli wszystkimi dobrami z tym, który go naucza” (Gal.
6:6). Paweł pisał te słowa w kontekście
siania i zbierania, wskazując za zasadę: „Co bowiem człowiek sieje, to będzie zbierał”
(w. 7).
Natomiast w Liście do Tymoteusza, Paweł udziela wskazówek, „jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żyjącego” (1
Tym. 3:15). Apostoł uważa, że oprócz okazywania troski o zdrową
naukę, należy również dbać o sprawy czysto administracyjne,
jak na przykład, sprawować opiekę nad wdowami, oraz organizować nauczanie młodzieży. Należy również zadbać o to, aby „prezbiterzy, którzy dobrze sprawują swój urząd, powinni doznawać podwójnego szacunku, najbardziej zaś ci, którzy się trudzą głoszeniem Słowa i nauczaniem” (1
Tym. 5:17). Podwójna cześć, to nie
tylko uznanie lub pochwała, lecz również należne honorarium za
pełnioną służbę. I tu Paweł odwołuje się do starej zasady mojżeszowej, aby "nie zawiązywać pyska młócącemu wołowi".
W tym miejscu muszę
odnieść się do kwestii jakości pracy kaznodziei Słowa Bożego.
Ma to być dobre sprawowanie służby, czyli solidne przygotowywanie
się do wypełniania posługi. Mam na uwadze wcześniejsze
poświęcanie czasu na przygotowanie usługi, nie tylko na kilka chwil przed wejściem za
kazalnicę. Przygotowanie do służby Słowem Bożym obejmuje również
studia biblijne, zdobywanie bieżących informacji na temat życia
ludzi, którym usługuje. Że o modlitwie i o osobistym czasie
poświęconym lekturze Słowa Bożego nie wspomną, gdyż jest to
normą każdego dobrego pracownika.
Piszę o tym, ponieważ uważam, że ta
kwestia należy również do istotnych spraw, od których zależy
rozwój zboru. W rozważaniu zatytułowanym “Kościelna
sakiewka” pisałem o tym, jak ważną rolę wśród pierwszych
chrześcijan odgrywało prawidłowe zrozumienie roli pieniądza w życiu
wspólnoty. Dzięki temu, że ci, którzy uwierzyli w Chrystusa, zaufali Mu w całej pełni, a sprawy doczesne zeszły na
dalszy plan, liczy się jedynie to, aby ewangelia była
zwiastowana za wszelką cenę. Dlatego Paweł mógł pisać: “Tak zaś, kto skąpo sieje, skąpo też będzie zbierał, a kto hojnie sieje, hojnie też będzie zbierał. Każdy niech tak postąpi, jak w sercu zdecydował, bez żalu i nie pod przymusem, radosnego dawcę bowiem miłuje Bóg” (2 Kor. 9:6,7).
Wierzę, iż nadal aktualne są słowa
Pana Kościoła, który widząc ludzi utrudzonych i opuszczonych
mówi: “Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Mat.
9:37). A może mało jest pracowników dlatego, że nie zawsze są
traktowani z właściwą godnością dla służby, jakiej się podjęli? Wół z zawiązanym pyskiem długo nie popracuje.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.