Thursday, November 2, 2017

Akcja znicz 2017

Już następnego dnia po Wszystkich Świętych pojawiły się w polskiej prasie pierwsze informacje na temat sytuacji na drogach. Dane są wstępne, ponieważ okres świąteczny jeszcze trwa, jak zawsze, gdy dodatkowy wolny dzień wypada w środku tygodnia. Nadal wielu rodaków odwiedza groby, podróżuje po coraz lepszych drogach naszej katolickiej ziemi. Cyfry, jakie znajdujemy w informatorach prasowych są zastraszające. I tak, czytamy, że “od piątku na polskich drogach doszło do 500 wypadków, w których zginęły 42 osoby a ponad 580 zostało rannych. To bilans akcji do godz. 17:00 we Wszystkich Świętych. Policja opublikowała też dane od stycznia. Tylko w tym roku w wypadkach zginęło prawie 2 tys. osób” (wp.pl). Lecz to nie koniec danych płynących z dróg w czasie tego religijnego święta, pełnego zadumy nad życiem i śmiercią. Czytamy, że “od rozpoczęcia akcji policja zatrzymała prawie 1,5 tys. kierowców pod wpływem alkoholu” (wp.pl).
 Przyznam szczerze, że zaskakuje mnie uporczywe utrzymywanie wysokich wyników w tej niechlubnej polskiej dyscyplinie. Jak przystało na religijny naród, nawet coraz większa ilość szerokich wielopasmowych dróg ekspresowych i wygodnych obwodnic wokół prawie każdego miasta i miasteczka, nie jest w stanie zatrzymać tego narodowego trendu.
Myślę, że to nie przypadek, że to święto z natury katolickie i polskie, bo nie spotykane na taką skalę w żadnym innym narodzie, łączy się akurat z rocznicą Reformacji. Ponieważ w tym roku rocznica była  prawdziwie okrągła, bo stuknęło pół tysiąclecia od dnia, gdy zawzięty mnich augustyński upublicznił swój protest, przybijając na drzwiach katedralnych 95 tez. Zawierały one wyraz niezadowolenia z tego, co zaobserwował na co dzień, od Watykanu począwszy, do placu targowego w małym niemieckim miasteczku, gdzie pomysłowy dominikanin Tetzel, zachwalał kupno odpustów.
Wynik tego niezadowolenia był tak ogromny, że protest, wpierw niemiecki, a później i w innych państwach europejskich, doprowadził do powstania Protestantyzmu. Nie chodzi li tylko o powstawanie kościołów protestanckich, a później i ewangelikalnych z tego protestu. Lecz stało się coś znacznie większego - zwykli ludzie wyzwolili się spod zależności od wykładni Pisma Świętego, do jakiej dotychczas prawo miał jedynie kler katolicki. Papież natomiast uważany był za nieomylne źródło prawdy, do tego stopnia, że mógł zmieniać nawet to, co jest napisane w Biblii.
Dziś, po 500 latach każdy z nas może swobodnie czytać swoją Biblię i szukać oblicza Bożego już bez pośrednictwa “jedynozbawczego” kościoła. Nawet nie uświadamiamy sobie ogromu łaski, jaką Bóg okazuje teraz milionom dusz, szukających zbawienia na drodze, którą jest jedynie Chrystus Pan.
Z tej okazji w kraju odbywały się, i jeszcze mają miejsca, rocznicowe uroczystości. Cieszę się z tego powodu, lecz równocześnie dziwię się, że osoby, które poznały znaczenie zbawienia z łaski i doznały jej szczególnego działania, wyrażają zachwyt dla udziału hierarchów katolickich w tych uroczystościach. Wiem, że narażam się na miano głosiciela nienawiści do tych, którzy nadal uparcie trwają w błędach nauki i tradycji katolickiej. Wybaczcie, ale nie potrafię  szczerze odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie - “Jak to jest możliwe, że przywódcy katoliccy, świadomi, iż na Lutrze nadal ciąży ekskomunika, biorą udział w uroczystościach poświęconych dziełu tego heretyka?”
 Ekskomunika Marcina Lutra została ogłoszona w specjalnej bulli 3 stycznia 1521 roku przez papieża Leona X. W niej jest nakazane wprost wszystkim wiernym Kościoła - Naszych niniejszych postanowień, publicznie ogłosili i przyczynili się do ogłoszenia przez innych w ich kościołach, że wspomniany Marcin Luter i pozostali zostali ekskomunikowani, wyklęci, potępieni, uznani za heretyków, zatwardziałych, obłożonych interdyktem, pozbawionych posiadłości i niezdolnych do ich posiadania i zaliczeni do takich mocą niniejszej bulli (...) Ogłaszamy ustanowienie upomnienia kanonicznego na okres trzech dni: pierwszy dzień służy pierwszemu upomnieniu, drugi – drugiemu, a na trzeci dzień przypada bezwarunkowe i ostateczne wykonanie Naszego rozkazu. Powinno to mieć miejsce w niedzielę, albo w inne święto, gdy wielu ludzi gromadzi się na nabożeństwo. Należy ustawić sztandar z krzyżem, bić w dzwony i zapalić świece, a po upływie przepisanego czasu je zgasić, strącić na ziemię i podeptać. Należy trzykrotnie rzucić kamienie oraz wypełnić inne zwyczajowe obrzędy. Wszyscy razem i każdy z osobna wierni chrześcijanie powinni być usilnie wezwani do unikania tamtych ludzi.
Ta bulla nie może być już zmieniona, ponieważ osoba, której dotyczy, już nie żyje. Dlatego rozumiem, że większość katolików postępuje zgodnie z nakazami bulli.
Przywódcy kleru jednak potrafią postępować obłudnie, udając przyjaciół protestantów, którzy nadal pozostają dla nich heretykami. Tylko, że nie potrafią tego publicznie wypowiedzieć wobec własnych wiernych. Natomiast z łatwością czynią to przed zgromadzeniami protestanckimi.
Jeszcze słówko do tekstu, jaki zamieściłem na FB. - Głos Radia Maryja kształtuje opinię katolickiego narodu. Dnia 27 października br. słuchacze usłyszeli totalną krytykę, między innymi, że "Marcin Luter odrzuca przede wszystkim samą zasadę Kościoła. Kościół rozumiany jako ustanowiony przez samego Boga, pośrednik między Bogiem a człowiekiem, jako ten, który prowadzi niechybną dobrą drogą człowieka do nieba – to wszystko Marcin Luter od początku odrzuca." - prof. Grzegorz Kucharczyk, członek Polskiej Akademii Nauk.
Natomiast w Biblii czytamy: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1 Tym. 2:5). Do tej prawdy nawoływał Marcin Luter, gdyż Kościół Katolicki, ustanowił sam siebie pośrednikiem i kazał za to pośrednictwo drogo płacić. Drogą też jest Chrystus - jak sam o sobie powiedział - “Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14:6)
Niepokoi mnie to, że ten profesor P.A.N. jest współautorem podręcznika do historii dla naszej młodzieży. Czy czasem tu nie należy upatrywać źródła siania nienawiści w naszym narodzie? A może powinien prowadzić akcję antyalkoholową, zamiast antyreformacyjnej.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.